to jest związek na odległość, co z nim jest nie tak?

Jesteśmy razem od bardzo niedawna, to jest związek na odległośc w związku z tym nie widzimy się często. I właśnie, tu zaczyna się problem. Na spotkaniach wszystko jest ok, całujemy się, przytulamy, patrzymy sobie w oczy i mówimy że tęskniliśmy itd, on wydaje się być szczery. Natomiast kiedy rozjedziemy się do swoich domów, nie jest już tak jak wcześniej, nie wychodzi z inicjatywą kolejnego spotnania, nie dzwoni często, wysyla tylko jakieś smsy albo czasami pokaże sie na gadu gadu, jakby się czegoś bał. Mówi, że potrzebuje czasu żeby sie jeszcze całkiem otworzyć, no ale ile tak można. Ja bym chciała wiedzieć kiedy nastąpi to otwarcie i ile jeszcze czasu będę musiała tkwić w tej niepewności, dlaczego nie wychodzi z inicjatywą, przecież jak obydwu stronom bardzo zależy to odległośc nie jest aż takim dużym problemem...co o tym sądzić?

daj mu jeszcze pół roku po tym czasie już chyba powinien wiedzieć co czuje w stosunku do ciebie

a ile macie lat??

ja mam 24 on 26 lat, pół roku to dużo czasu, a ja nie wiem czy teraz go nie marnuję czekając wiecznie na to aż się odezwie, na spotkaniach jest super, ale nie przekonują mnie zabardzo argumenty że on się boi otworzyć, ile można, przecież to on jest facetem a ja chcę sie wkońcu poczuć jak kobieta

a moze on ma kogos?

wiem że to może zabrzmić naiwnie, ale przysięga ze nie ma bo sie go o to pytałam, jednak w tej kwestii mu wierzę....

coś Ci powiem - miałam tak samo jak Ty - on po prostu nie umawiał się tylko ze mna - z innymi też się umawiał i najwyraźniej znalazł godniejszą kandydatkę - a zachowywał sie jak Twój... pomyśl o tym...

moim zdaniem facet po ok pół rocznym związku powinien już wiedzieć czy kocha daną dziewczynę czy nie

to nie jest związek półroczny, pisałam już że spotykamy się od niedawna, a znamy sie tak naprawdę dłużej ale to jest dluga historia, tylko że on jest niezdecydowany na to wszystko, ciągle sie waha, obiecuje że będzie się starał a nie czuję tego specjalnie, tak jakby robił coś na siłę, z drugiej strony jednak wiem że mu się podobam....ostatnio wiwinął taki numer ze szkoda gadać, pojechał za granicę na trzy dni, bo jak sie póżniej tłumaczył kuzyn miał wypadek i podjął decyzję w minutę żeby tam jechać, o niczym innym nie myślał.....wszystko dobrze tylko tyle że nie wziął komórki przez co nie odpowiadał na smsy a ja się zamartwiałam co sie z nim dzieje