Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jagg

Nie chcę już łez...

Polecane posty

Gość jagg

Od jakiegoś czasu jestem bardzo często smutna. Płaczę i się zadręczam. Nie wiem gdzie odszedł optymizm? Chcę wierzyć, że będzie dobrze i nawet podejmuje starania, ale nic z tego nie wychodzi. Potrzebuję pocieszenia - mój chłopak już tego nie może znieść. Rodzina też zauważyła, że mam znienne humory. Chcę z tym skończyć. Chcę uwierzyć, że wszytsko jest piękne, że miłość jest cudowna, a małe kłopoty są tylko małymi kłopotami. Chcę pokazać innym, że radzę sobie ze sobą, że stać mnie na optymizm, że nie potrzebuję ciągłego pocieszania.Chce patrzeć na świat w realnych barwach - nie chce zakłamanego piękna - bo to przynośi ulgę na 5 minut. Proszę o radę tych, którzy rozumieją mój stan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja doskonale rozumiem, bo sama często miewam takie stany:/ Niestety one muszą mi przejść same. Byłam u psychologa, ale doszłam do wniosku, że oni biorą tylko pieniądze i klepią jakeś durne frazesy z książek psychologicznych. Mnie troszkę pomagają rozmowy z moim chłopakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagg
Terapia muzyczna - słowa prawdziwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano muzyka zawsze pomaga - trzeba tylko odpowiedniej do odpowiedniej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syn leszka żukowskiego
miałem kiedyś podobny problem jak ty,zamartwiałem się byle czym,nic nie miało sensu przyjaciele stali się bez wyrazu oni się śmiali ja miałem ochote wyć,czasem miałem lepsze dni ale było ich na lekarstwo...wyleczyła mnie z tego moja dziewczyna było świetnie czułem sie potrzebny kochany moje życie nabrało sensu ,ale niestety odeszła...wszystkie smutki wróciły z podwójną siła paliłem po trzy paczki papierosów na dzień nie jadłem nawet alkohol nie pomagał czułem strach i samotność i straszny ból...trafiłem na cafe na topik o pozytywnym myśleniu-dawniej też tego próbowałem ale zbyt płytko-dzieki temu co tam przeczytałem i paru książkom na temat pozytywnego myślenia min.Rozmowy Z Bogiem ,zrozumiałem że nie jest tak żle,że moje życie ma sens że wszystko ma sens ...wyciszyłem swój umysł...odzyskałem wole walki...postanowiłem walczyć o swoją dziewczynę i walcze choć inni mogą mówić że to niema sensu ale ja go widze niewiem jak to się skończy ale mam wiare dzięki której normalnie funkcjonuje,nie wiem czy to ci pomoże ale warto spróbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsdfdf
do tego wyzej: dobrze piszesz, masz racje. mi tez te ksiazki bardzo pomogly. czytanie takich ksiazek naprawde dziala. ale widzisz robisz jeden blad ;) skoro dziewczyna cie nie chce jaki sens o nia walczyc????? odpusc sobie, widocznie to nie ta, szkoda czas... do autorki: zajmij sie rozwojem duchowym, przejdzie ci jak reka odjal. to jest niesamowite jak czlowiek moze byc szczesliwy i niczym sie nie przejmowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syn leszka żukowskiego
do tego wyżej dzięki bracie/siostro otworzyłes mi oczy ...przypomniałeś o czymś o czym zapomniałem...wielkie dzięki do autorki topiku głowa do góry jutro też jest dzień,zacznij myśleć pozytywnie ale nie na siłe musisz to odkryć w sobie na to trzeba trochę czasu...uwież we własne szczęście wszystko jest energi i nie słuchaj comy-choć to mój ulubiony zespół-to strasznie dołujący a rozstrząsając swoje smutki tylko je pogłębiasz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×