Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość distorted view

kolejnej baby dylemat

Polecane posty

Gość distorted view

sama nie wierzę, że tu piszę, ale dookoła pusto. spod kołdry wyziera tylko łepetyna, którą nawet kot ignoruje. a potrzeba mi opinii z zewnątrz, oj bardzo potrzeba. oto jak ma się sprawa. facet, z którym się spotykam jest teraz na etapie podejmowania ważnych życiowych decyzji. cały proces trwa już blisko 2 m-ce, a ja w tym czasie staram się być wspierająca, jak to tylko możliwe. właściwie zaangażowałam się w sprawę niemal tak mocno, jak on. tylko ja już powoli nie wytrzymuję. nie ma innego tematu. nie pamiętam już, o czym my możemy ze sobą rozmawiać. czuję się jak wiaderko, do którego on wlewa swoje obawy, nadzieje itd., a kiedy już nie chce o tym myśleć przestaje ze mną rozmawiać i idzie się zająć jakimiś swoimi sprawami. a przecież ani ja, ani moje życie nie zniknęło z powodu jego zawirowań życiowych. jest mi z tym wyjątkowo paskudnie. nie ma miejsca dla mnie. czuję, że nas obecnie nie ma. i potrzebuję, żeby ktoś mi powiedział, czy to wynika z jakichś moich wewnętrznych zachwiań, bo przecież jak coś dużego się dzieje, to trzeba stać murem za swoim mężczyzną i go pocieszać, wspierać, uspokajać? ale życie nie przestało się toczyć, nadal są miliony innych spraw i innych emocji... nie wiem, czy mam prawo oczekiwać, żeby mnie teraz w ogóle zauważał. proszę, kobietki, kopnijcie mnie w dupę, bo zaraz oszaleję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość distorted view
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale agresja
a pozwól sobie choć 1 dzień w tygodniu żyć swoim życiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość distorted view
tylko kiedy ja sobie na to pozwalam, robi się cholernie osobno... nie wiem, czy to tak już ma być, że jego nie ma w ogóle, bo głowę ma gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggsadsgdsgfd
Nie wiem czy dobrze poradze, ale spróbuje:) spróbuj mu opowiedziec o swoim problemie, obojetnie jakim - jesli cie oleje, ty zrób to samo. Przeciez ty tez masz swoje zycie, problemy i radosci, a on nie powinien byc takim egoista - nawet jesli jest w trudnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość distorted view
chyba powinnam od razu przejść do etapu 'olać to'. bo to co się dzieje, to nie trwa dzien, czy dwa. to potrwa jeszcze kilka tygodni, a nie da się przecież na kilka-naście tygodni wyłączyć z życia zupełnie. no i mimo wszystko chciałabym czuć, że jestem z kimś, a nie sama przez te miesiące... tym bardziej, że przed całą tą sytuacją po małym kryzysie doszliśmy do porozumienia. i teraz to... frustracja narasta we mnie. dziękuję wam bardzo za wypowiedzi... trudno jest obiektywnie oceniać sytuacje stojąc w samym jej środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale agresja
pamiętaj, ze ludzie się szybko przyzwyczajają do dobrego Oby jego sprawy, jego życie nie stało się Waszym .... daj sobie oddech - odetnij się na chwilę, wyjdź z tego bigosu, przemyśl, a potem bez pretensji czy krzyków wyjasnij mu co o tym myślisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonnia 13
Jakbym o sobie czytała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość distorted view
czuję, że jest tak jak mówisz. mimo jego najlepszych intencji jego życie stało się naszym. a przecież to nasze mogło się składać z obu żyć... ja chyba swoje dobrowolnie odstąpiłam, uważając je za niewystarczająco ciekawe... ciężko teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i wtedy mu powiedziałam że
eh ci faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonnia 13
To wszystko przez to, że oni są z Marsa :) A tak serio my kobiety jesteśmy bardziej emocjonalne i to właśnie emocje temu wszystkiemu winne. Faceci potrafią się skupić tylko na jednej rzeczy i to tak, że zapominają o całym świecie. A my?? My potrafimy podzielić nasza uwagę na 100 rzeczy na raz i jeszcze myśleć o związku. Dla faceta jeśli pracuje i praca jest dodatkowo jego pasją i miłością nic innego nie istnieje :( Na nic nasze biadolenie - na chwilkę cos mu przebłyśnie w tej prawej półkuli, a potem wraca do swojego świata... A my??? A my znowu marudzimy i nie daj Bóg mamy PMS to tracimy całkiem spokój i równowagę emocjonalną....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ja dobrze to znam
ale My nie dalismy rady...jak sie okazao On jeszcze pozniej pol roku zalatwial "swoje sprawy"...z tego co wiem jest teraz szczesliwy...i dobrze...ale nie potrafilam scierpiec braku czasu na wszystko przez pol roku, a po pol roku jeszcze raz tyle...mialam mu to za zle, nie potrafilam zrozumiec ani wybaczyc...czulam sie "nie sama, ale samotna" z nim, a jednak bez niego....coz tak sie potoczylo...nie bylam na tyle silna...moze gdyby prowadzil ze mna dialog...a raczej gdyby czasem na niego znalazl czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×