Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co to bedzie pozniej

...od tej chwili inaczej na NIEGO patrze...!!!

Polecane posty

Gość co to bedzie pozniej

Powiedzcie mi czy zaręczyny zmienily cos w waszym zyciu? W waszym uczuciu? Pytam, poniewaz ja jestem przed oświadczynami ale szczerze mówiąc wiec juz ze sie szykują i kiedy będą... i... od dnia kiedy sie o tym dowiedziaam a raczej domyslam (ale juz tak na powaznie) jakos inaczej patrze na mojego mezczyzne, z wiekszą miloscia, czuloscia... rowniez czesciej sie kochamy ;) (mieszkamy razem). Czy wy tez tak macie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie nie sprzedaje sie za
zareczyny. Kocham sie z facetem bo go kocham i bo lubie sex, a nie mam dla niego czulosc i pociaga mnie bo mysle ze sie pobierzemy :o zal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojjj
i co za zawisłość już? Ona tylko napisała ze wg mnie czuje sie pewniej i w udanym zwiazku jest jeszcze lepiej i tyle. I ja to rozumiem, tylko sie cieszyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
a ja szczerze mówiąc też na mojego mężczyznę od dnia zaręczyn inaczej patrzę :) nie to że go bardziej kocham czy coś, ale inaczej troszkę. po prostu mi zaimponował tym że podjął taką decyzję i trochę jestem dumna że mnie tak wyróżnił. to nie do końca dokładnie to co piszę ale ciężko jakoś to ubrać w słowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz to wiem
sprzedaje? o matkooooooooo no comment :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to bedzie pozniej
Czarna koala - no własnie ja gdy sie dowiedzialam co planuje tez czuje sie tak jakos wyrózniona, tak mi fajnie ;) przeciez to nic złego cieszyc sie i kochac :) a ta osoba co napisala o sprzedawaniu sie chyba sama to robi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mialam okazji cieszyc sie z zareczyn przed zareczynami, bo nie wiedzialam,ze moj wtedy chlopak ma zamiar sie oswiadczyc. A pytanie z innej beczki, skad wiesz,ze on Ci sie na 100% oswiadczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie nie sprzedaje sie za
Piszesz, ze od kiedy sie zareczyliscie, masz dla niego wiecej czulosci i sexu. To co, do zareczyn nie traktowalas go powaznie? I czego mam Ci zazdroscic, bo nie rozumiem? Kochalam mojego mezczyzne kiedy byl moim facetem, narzeczonym i kocham go gdy jest mezem. Bylam mu wierna i szanowalam go kiedy byl chlopakiem, narzeczonym i mezem. A u Was "wyjdziesz za mnie" to magiczny zwrot ktory sprawia ze dopiero teraz zaczynacie "kochac" faceta i miec ochote na sex z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie sprzedaje sie: a nie sadzisz,ze na poczatku kocha sie troszke inaczej i milosc wraz ze zwiazkiem dojrzewa i ewoluuje? Ja nigdzie nie napisalam,ze zaczelam ,,kochac,, mojego narzeczonego po oswiadczynach, bo wtedy nie powiedzialabym ,,tak,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
ja też nei wiedziałam, dlatego piszę że "od dnia zaręczyn" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to bedzie pozniej
o boze co ty wygadujesz :O ja takze jesten bylam i bede wierna! tak samo jest z szacunkiem do niego oraz z miloscia!!! ja tylko uwazam ze gdy milosc przechodzi na kolejny etap staje sie dojrzala i w zwiazku z tym czuje sie pewniej a moja jescze wieksza milosc połaczona jest teraz z euforią = lepszym humorem i nastrojem = wiekszą ochotą na zycie pod kazdym jego względem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie moment przelomowy byl wtedy, gdy zamieszkalismy razem. Zareczyny niewiele tu zmienily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to bedzie pozniej
My mieszkamy razem prawie 2lata i moment zamieszkania razem tez przeniósł nas na kolejny etap zwiazku :) Mysle ze kazdy z etapów coś zmienia, milosc sie umacnia i dojrzewa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
U mnie chyba takim momentem kiedy coś się zmieniło był czas kiedy wróciłam po 4 miesiącach nieobecności. 4 miesiące kontaktowaliśmy się tylko przez skypa, gg, maile. I wtedy nabrałam takiej pewności, ze żyć bez niego nie umiem...i czułam, ze on myśli i czuje dokładnie tak samo. Przed wyjazdem mieszkaliśmy już ze sobą więc mieliśmy siebie na codzień- a później takie bum. Duży szok... a jak się żegnaliśmy przed wyjazdem to nawet łezki nie uroniłam. Za to jak doleciałam na miejsce to już tak tęskniłam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Facet sie oświaczył a kobieta jest dumna że ją wyróżnił? Rany boskie... :D Dla mnie to że się oświadczył było oczywiste i naturalne. Jasne, że się ucieszyłam ale przez myśl by mi nie przeszło żeby odebrać to jako wyróżnienie :D Ale z drugiej strony zawsze było dla mnie oczywiste że jestem dla faceta najważniejsza i nie czekałam na "nagrodę" czy też "wyróżnienie" w postaci oświadczyn A patrzę na niego cały czas tak samo. To że z "faceta", czy "partnera" staje się "narzeczonym" nie zmienie mojego sposobu postrzegania go. Co za czasy nadeszły, że kobieta zamiast uznać oświadczyny za coś naturalnego i rzecz jasna cieszyć się z nich, to cieszy się z faktu że facet się w ogóle zdecydował :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki- ja maiłam DOKŁADNIE to samo, zobaczysz jak będzie po slubie! zręczyny to tlyko połowa szczęscia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak wyglądają
A tobie sękata co znów nie leży? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak długo mieszkaliście razem przed zaręczynami? lub np przed ślubem? My z moim facetem planujemy zamieszkać razem, razem studiujemy, ale wczoraj on powiedzial ze boi sie trochę, bo jak sie zareczymy i weźmiemy ślub to juz nic sie nie zmieni... jak jest u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Nie widzę żadnego powodu dla którego można by mi współczuć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie to, że mi 'nie leży', tylko że dla mnie astree napisala o tym swoim uczuciu do faceta jakoś tak bezpłciowo...ok, jest był, nie ma go..luz. Dla mnie nie było tkaim OCZYWISTYM I NATURALNYM że mi się facet oświadczył i fakt- traktowałam to troche jak 'wyróżnienie' , że to właśnie mnie chciał za zonę (abstrachując już od tego, że ja tez chcialam, zeby moim mężem został). Tak samo moje uczucie do mojego faceta się zmieniało z biegiem lat, doświadczeń, wspólnych przeżyć...inaczej patrzyłam na nieog jak na faceta, inaczej jak na swojego chłopaka, inaczej jak na narzeczonego, tak samo inaczej patrze obecnie na tego samego faceta, jako swojego męża! Moje uczucie z każdym przechodzeniem tego 'stadium' było coraz mocniejsze, pewniejsz,e pełniejsze! Dlatego współczuję astree, że nie czuła tego fantastycznego uczucia. Tyle i bez żadnych złosliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
A dla mnie to że się oświadczył nie było czymś co mi "zaimponowało", jak to napisał ktoś wyżej. Może to kwestia podejścia. Dla mnie ślub nie jest życiowym osiągnięciem ani najszczęśliwszym wydarzeniem w życiu. Owszem, jest wydarzeniem wyjątkowym i szczęśliwym, ale na pewno nie pierwszym ani nie ostatnim :) W sensie że wydarzeniem a nie, że nie pierwszym i nie ostatnim ślubem :D Piszę bezpłciowo? Pewnie dlatego że nie mam w zwyczaju emocjonowania się ;) Tym bardziej "pisemnie" ;) I na pewno nie będę wygłaszać egzaltowanych treści jak ktoś wyżej że żyć bez niego nie mogę... Bądźmy realistami - mogę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Aha, i nie pisałam o tym że moje uczucie nie weoluowało, tylko że mój sposób postrzegania faceta nie zmienił się. W sensie że w poniedziałek jest jeszcze moim facetem więc patrzę na niego w taki sposób, we wtorek oświadcza się i staje się narzeczonym, i patrzę na niego inaczej. Ale to znowu kwestia podejścia: dla mnie oświadczyny to normalne wydarzenie gdy dwie osoby są razem. Żaden zaszczyt. W każdym razie czy nazwać go chłopakiem, narzeczonym czy mężem - to ciągle ten sam facet. Terminologia mi wisi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwestia techniczna
a jak sie zorientowałaś ze to wisi w powietrzu?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×