mmr-szczepicie czy nie?

Ale ja też jestem za szczepieniem,ale jeśli chodzi o to konkretne to powinno zostać przesunięte.U córki mojej bliskiej znajomej,w bardzo wczesnym wieku ujawniła się cukrzyca,właśnie na skutek tego szczepienia.Dziecko i tak by zachorowało,ale im później tym większe szanse na dłuższe życie.Cukrzyca typu pierwszego to nie odra,różyczka czy świnka.To choroba która prawie zabiła malutkie dziecko.Zresztą ile jest przypadków zachorowalności na te choroby po tych właśnie szczepieniach.Więc po co na to szczepić???I to w dodatku maluchy które naprawdę maja marne szanse na te choroby zachorować,a jeśli już to przechodzą je wyjątkowo lekko.Wiem to,bo syn koleżanki pół roku po szczepieniu przeszedł różyczkę...Po co w ogóle szczepić,skoro nawet nie uodparnia???Co za głupota,szkoda że wcześniej nic o tym szczepieniu nie wiedziałam.oj,szkoda.

No właśnie, po co w ogóle szczepić? Ja chorowałam na różyczkę, świnkę, ospę i jakoś żyję, nic mi nie jest. Ale znam przypadki zapalenia opon mózgowych po powikłaniach w przebiegu świnki, nie mówiąc o różyczce u kobiet ciężarnych. Wróćmy może do czworaków, w sumie jakoś ludzie też wtedy żyli. A, że tylko do 40tki, co tam, za to jak szczęśliwie, bez obowiązkowych szczepień i innych tego typu udziwnień.

inka skoro to malenstwo chorowało i jest ok miało szczescie niektóre dzieci moga przejsc ciężko takie choroby ona nie powiduje ze nie zachorujesz tylko powioduje to ze przejdziesz chorobe łagodniej tak tak nie szczepmy wogóle.... mówiłam ze jedno na iles dzieci zachoruje poważnie ale ze te pozostale nie przejdą ciężkiej choroby to juz nie wazne