Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość potrzebuję psychologa

Uzaleznienie od euforycznego stanu zakochania

Polecane posty

Gość potrzebuję psychologa

Potrzebuję psychologicznej porady jak się wyleczyć z tego uzależnienia. Uważam że ten stan zakochania, ten stan niepewności jest najcudowniejszym uczuciem na świecie i chcę aby to niesamowite uczucie emocjonalnej przyjemności trwało wiecznie. Nie mogę znieść tej czegoś innego. Nie mogę znieść pustki, tej jałowości. Dlatego ciągle się zakochuję. Jestem bardzo wrażliwa na czyiś urok osobisty. Jednak zakochuję się platonicznie, a w rzeczywistości to żadnego faceta nie dopuszczam do siebie (choć wiem że niejeden chciałby..) bo wiem że jak się blisko poznamy i on pozna moje wady, to ja mu spowszednieje i ten czar, podekscytowanie pryśnie. A ja nie chcę żeby to prysło ? Dlatego ciągle zwodzę facetów swoim zachowaniem. Niektórzy piszą że zakochanie to nie jest prawdziwa miłośc, że zakochanie to tylko takie złudzenie (tzn. ktoś nie kocha tak anprawdę tej osoby tylko swoje wyobrażenie o niej), a prawdziwa miłość to bycie z kimś przez całe życie pomimo wad i prozy życia, ale dla mnie takie coś to nie jest prawdziwa miłość, tylko jak to tu kiedyś ktoś trafnie napisał "miłość to taka ładniejsza nazwa przyzwyczajenia". Ale ja kurde nie chcę takiej miłości. Nie chce takiego życia. Obawiam sie jednak że jest to bunt przeciw życiu, bo rządzi się ono swoimi obrzydliwie przyziemnymi prawami. A ja uzależniłam się chyba od świata iluzji i marzeń, tak jak narkoman od heroiny. Nie potrafię, nie umiem, nie chcę się od tego uwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama jedynie świadomie możesz zmienić te nawyki. Myślę że nikt poza rozczarowanymi mężczyznami i ich partnerkami nie może mieć do ciebie pretensji, o zamiłowanie. Też uważam że zakochanie jest najpełniejsze, najintensywniejsze i najwięcej radości się z niego czerpie. Życie rządzi się prawami stabilizacji, a ty bezimiennie zakochana, niepersonalizując i nie skupiając swoich uczuć żyjesz w świecie fantazji. Jeżeli w pewnym momencie nie poukładasz swojego życia, stracisz dużą cześć wartościowych kandydatów. To nieco hedonistyczne czerpać zakochania, a go nie powierzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coś tam wiem
Wypalisz się . Za jakiś czas napiszesz "nie potrafię się zakochać". Jak znajdziesz rzeczywiście kogoś kto Cię zafascynuje to zechcesz się z nim związać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wierzę. Ktoś ma tak samo, jak ja. A już sądziłam, że tylko ja ciąglę popadam w zauroczenie kolejnymi osobami, ich oczami, głosem, ruchami. Choć trzeba przyznać, że jedna osoba ich wszystkich przewyższa - moje wyobrażenie o niej zdominowało moje życie. To gorąco wewnątrz, motyle i pragnienie buduje mnie, bez tego nie byłabym sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grossossss
wszyscy się spuszczają w ciebie bez prezerwatywy jak rozumiem tak?aha czyli worek na spermę został zapelniony panie premierze melduję wykonanie zadania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychiatra z sąsiedztwa
Nie mogę znieść tej czegoś innego. Nie mogę znieść pustki, tej jałowości. tu masz odpowiedź ty jesteś pusta nie masz nic do zaoferowania nie istniejesz jako człowiek karmisz się endorfinami jak narkoman heroiną co jest jeszcze zrozumiałe, nałogi sa różne Róznica między tobą a narkomanem jest taka, że on ma świadomość tego w co wdepnął ty mało, że nie masz świadomości to jeszcze nie chcesz jej mieć: Ale ja kurde nie chcę takiej miłości. Nie chce takiego życia. Nie łudź się - nie będziesz szczęsliwa jesli się z tym nie uporasz. ani ty ani nikt z tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym to inaczej określił
jesteś jeszcze młodziutka, minie Ci jak przyjdzie właśnie życia, codzienność i nagle Ci zacznie brakować drugiej osoby obok Ciebie na dłużej a nie tylko motyle. Chociaż niektórzy nigdy nie wyrastają z fantazji...Zresztą każdy ma inną receptę na szczęście. Ja uważam, że jak się w kimś człowiek zakochuje i ten ktoś to odwzajemnia to warto spróbować pójść dalej, użyć mózgu - czy warto brnąć, i jeżeli wszystko mówi tak to iść w to dalej po prostu, a potem nie starać się na siłę utrzymywać tego stanu motyli, to mija ZAWSZE, to tylko etap. Z tym się nie potrafisz pogodzić? To będziesz ganiać całe życie a i tak nie znajdziesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakochanie ma wiele wymiarów skarbie, nie tylko taki jaki ty opisałaś. czyiś urok osobisty. Czekaj Fokus, Rah jeszcze oszaleją wszystkie pizdy gdy poznają mój urok osobisty duszę artysty to jaki jestem skromny i bystry szczery do bólu że aż przezroczysty i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truruoipeuiopruiop
Tutaj problem jest inny bo zakochując się nie dażysz do tego żeby cos było Najpierw piszesz,że nie jeden by chciał a potem gdy pozna moje wady........... każdy ma jakieś wady Ty zyjesz po prostu w jakims swoim świecie i tu by się psycholog przedal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość links NADklajniak 666 TCM3
Grettta Garboacz und Łajza MInelli roochały się z psami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym to inaczej określił
e tam psycholog. Mówię, z takiego czegoś się wyrasta (najczęściej) z wiekiem, autorka nie ma więcej niż 20 + kilka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak się spotka dwoje uzależnionych od stanu zakochania???? Ciekawe jak rozwinie się ich znajomość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebuję psychologa
do psychiatra z sąsiedztwa witam założyłam ten temat dawno, dawno ale powiem tyle. Na temat świadomości narkomana co do jego nałogu bym się nie śmiała wypowiadać i tobie też nie radzę - to raz, a dwa - ja świadomość swojego problemu miałam a czym świadczy założony przeze mnie topik więc to bzdura nr dwa którą napisałeś. Co do ostatniego zdania to tak może to być prawda ale wszystkie osoby które żyją dookoła w małżeństwach to ja nie widzę żeby były jakieś szczęśliwe, targają sie na co dzień z wieloma małżeńskimi problemami, ale może tyle że mniej cierpią w życiu, bo są z nim mniej skłóceni, to chyba lepsze określenie. Po trzecie po formie jakiej napisałeś w twoje bogactwo duchowe to też wątpie i to mocno generalnie wyczuwa sie na kilometr intencje postu, nieważne co wpisać byle dosrać i byle by sie wydawało że są tam jakieś pseudomądrości żebym ja sie poczuł lepszy, w rzeczywistości to taki nie jesteś. Gdybyś był to pisałbyś inaczej, bardziej na poziomie. To już inne wpisy wniosły więcej. Za uwagę dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×