Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

NKM26

Rozwód- pytanie nie tylko do kobiet

Polecane posty

Chciałbym abyście w wolnej chwili przeczytali moją historię i wypowiedzieli się co myślicie... Problem mój jest następujący: Po ponad półtora roku moje małżeństwo zaczyna się sypać a ja nie widzę możliwości ratowania go. W czym jest największy problem? W tym zwłaszcza, że moja żona od niemal samego początku małżeństwa powtarza mi, że mnie nie kocha i że nie chce ze mną być. Za tymi słowami idą też jej czyny. Jest dla mnie nie miła (chyba, że czegoś chce, albo zbliża się dzień mojej wypłaty), unika seksu oraz zwykłych czułości takich jak przytulenie czy pocałunek. Długo znosiłem wszystkie nie przyjemne teksty i odzywki. Ona mi mówiła mi, że mnie nie kocha i że nie chce ze mną być a ja ją sobie zawsze jakoś tłumaczyłem. A to tym, że ma zły dzień, albo tylko tak mówi. Wiele razy mówiła mi te słowa. Nie tylko pod czas kłótni, ale i w czasie spokojnej rozmowy... Jednak po ostatnim takim tekście coś jednak we mnie pękło. Nie potrafię jej już zaufać, że jest inaczej. Inną zupełnie sprawą jest to, że kiedy próbuje chociażby wyjść z domu gdy mówi mi, że mnie nie chce i że mnie nie kocha ona zastawia sobą drzwi i twierdzi, że mnie kocha. Cały czas zmienia zdanie. Raz mnie kocha i chce ze mną być a za chwile mówi mi, że mnie nie chce itp. Nie mogłem dłużej znosić tych tekstów i wyprowadziłem się z domu. Od tego czasu oprócz kilku nie miłych SMSów pod moim adresem nie odzywa się. Do tego wszystkiego wcześniej zabraniała mi spotykać się z rodziną, mamą, bratem. Zawsze gdy mama lub brat zadzwonili do mnie (co generalnie nie zdarzało się często - może raz na dwa tygodnie) obrażała się i złościła się na mnie. Nie mogłem spokojnie pójść nawet do pracy bo jej się zamaniło, żebym siedział z nią w domu... Kolejnym problemem jest sprawa dziecka. Wielokrotnie żona mówiła mi, że nie chce mieć ze mną dzieci. Choć i tu zmienia zdanie bo raz mi mówi, że chce a raz, że nie chce. Dbałem o wspólny dom. Przynosiłem wypłatę, nie upijałem się, nie przesiadywałem z kolegami, sprzątałem, zmywałem itp. Jedyne czego nie umiałem to gotować. Sam sobie prasowałem bo jej się nie chciało. Z resztą powiedziała mi ostatnio, że gotować też mi już nie będzie bo nie jest moją służącą. Nie rozumiem jej. Próbowałem rozmawiać, tłumaczyć - nic nie pomagało. Najgorsze było to, że wdawałem się z nią w awantury. Ona mi np. mówiła, że mnie nie kocha, że nie chce ze mną być (raz nawet splunęła mi w twarz i pozwiedzała, że nasze małżeństwo to tylko papierek /to było zaraz po ślubie - może miesiąc/), a potem miała pretensje, że krzyczę i że się złoszczę, ale czasami naprawdę kończyła mi się cierpliwość. Gdzie popełniłem błąd? Co zrobiłem nie tak? A może to normalne, że ona mówi mi, że mnie nie kocha i nie chce ze mną być ale trzyma mnie przy sobie dla wygody... Myślę o rozwodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roki500
Człowieku po co się żeniłeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodazagubionajestem
mam pdobna sytulacje ,tylko ze ja jestem ta la -mwie mu otwrcie ze go nie kocham i ze gdyby nie dziecko to bysmy nie blyi juz razem ,dlaczego -bo go nie kocham a to dlaczego bo dla niego liczy sie tylko kasa ,czulosci sa bardzo rzadko ,zle sie do mnie odzywa w klotni -czuje ze nie pasujemy do siebie ,to koniec -pozatym mial 3 lata zeby porposic mnie oslub ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhfhj
w 100% szczerze to napisałeś??? nic się nie wydarzyło takiego, że ona zmieniła nastawienie do ciebie? jaka była przed ślubem, jak było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak i tak
uciekaj gdzie pieprz rośnie człowieku ona cię zniszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szydercaaa
zostaw ją....niech zostanie sama przez resztę życia i żali się na kafe jak większość nieszczęśliwych pań tutaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie gadanie, ze cie nie kocham i jestem z toba dla dziecka jest zalosne. robienie partnerowi wody z mozu i dziecku, ktore doskonale czuje co jest miedzy rodzicami :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepea
Mysle,ze dla niej od poczatku bylo to malzenstwo z rozsadku i teraz chyba zaczyna strasznie zalowac dlatego tak sie do ciebie odzywa....lub ma jakies powazne problemy emocjonalne zachaczajace o chorobe psychiczna. Mysle zebys powaznie sie zastanowil nad tym rozwodem, co dla mnie jest sluszna decyzja przeczytajac twoja relacje zdarzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martusia999999
NKM26 a jak było przed ślubem ? dobrze ? zarabiasz dużo ? a ona pracuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to nie myśl tylko działaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem tylko czy dla sądu jej gadanie, że mnie nie kocha i, że nie chce ze mną być będzie jakąś przesłanką do orzeczenia rozwodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepea
takie gadanie to jest znecanie sie emocjonalne nad czlowiekiem, a za to dostaje sie rozwod z orzeczeniem o jej winie.....chyba ze za porozumieniem stron wtedy rozwod szybko dostaniecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałem szczerze bo po co miałbym kłamać. Za stary jestem by bawić się w prowokacje na Forum. Nie mam nagrań z tego co mi mówi tylko jej SMSy do mnie... Przed ślubem też nie było za dobrze. Mówiła mi to samo co teraz, ale kiedy chciałem uszanować jej zdanie i odejść skoro mnie nie kocha zawsze zjawiała sie znowu i mówiła, że mnie kocha, że chce ze mną być nawet potrafiła przeprosić. Byłem zakochany to wierzyłem i teraz za to place. Ze ślubem to zupełnie inna historia. Zgodziłem się tylko dlatego, że ona 6 m-cy wcześniej próbowała popełnić samobójstwo. Uratowali ją, ale to była tragedia. Po wszystkim zapewniała mnie, że będzie już dobrze, że mnie kocha i chce ze mną być. Dałem się zastraszyć i to był błąd... Też myślę, że dla niej to małżeństwo z rozsądku. Nigdy nie ukrywałem tego, że mi na niej zależy a ona to wykożystała bo wiedziała, że będę troskliwy, ze się zaopiekuje itp. Teraz wiem, że zrobiłem źle i pretensje mogę mieć tylko i wyłącznie do siebie... Gdybym się nie przeją tym, że może sobie coś zrobić teraz nie miałbym kłopotu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tego slubu nigdy nie powinno bylo dosc :O teraz masz szanse odejsc. nie powinna miec pretensji skoro cie nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najśmieszniejsze jest to, że ona uważa, że w tym, że mi tak mówi nie ma nic złego i ma do mnie pretensje, że mi się to nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do w/w zadanego pytania to oboje pracujemy. Ona jest nauczycielką a ja pracuje w "budżetówce" i zarabiam średnią, krajową płacę... Z innej beczki: "Zależy mi na Tobie, ale nie chce z Tobą mieszkać ani spędzać wolnego czasu" - jeden z jej ostatnich SMSów do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemu nie
to co ona robi to jest granie na Twoich emocjach, widać, że dziewczyna ma problemy emocjonalne ze sobą i przydałby się jej lekarz, a co zrobisz,jak jej powiesz,że chcesz sie rozwieść a ona będzie cie straszyć ponownym samobójstwem, ona ma cos z głowa nie tak, wierze,że to nie prowokacja bo mój znajomy ma podobne problemy z zoną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepea
Mysle ,ze ona definitywnie nie chce byc z toba tylko boi sie zostac sama bo czasami jednak facet sie przydaje. Bawi sie twoimi uczuciami bo widzi,ze jednak ci troszke zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepea
Mam 2 pytania....czy ty ja jeszcze kochasz? i czy boisz sie jej reakcji jak jej powiesz o rozwodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepea
Mysle ze tu nie ma mowy o kochanku bo gdyby go miala to.....bylaby bardzo mila zeby uspic czujnosc meza lub by odeszla. Ona definitywnie zneca sie emocjonalnie nad mezem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje wszystkim, którzy się wypowiedzieli. Bardzo się wstydzę swojego problemu. Próbowałem nawet szukać pomocy u psychologa i w poradni rodzinnej, ale żona powiedziała, że ze mną nie pójdzie bo to ja mam problemy i że z nią jest wszystko dobrze... Ona kiedyś powiedziała mi w prost, że "jak facet kocha to ma być bez względu na to co się z nim zrobi". Ja znosiłem to długo. Moje problemy to nie efekt kilku dni czy tygodni, ale lat. Wierzyłem, że po ślubie będzie lepsza, miałem nadzieje bo kochałem. Teraz tej nadziej już nie mam i dlatego biorę pod uwagę rozwód... Ale znam ją i wiem, że w sądzie się do niczego nie przyzna i będzie wszystkich zapewniać jak bardzo mnie kocha... Na rozwód się raczej nie zgodzi - tak dla zasady i zrobi mi na złość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemu nie
to ją nagrywaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę się boję, że coś sobie zrobi, ale czasami - i to jest najgorsze dla mnie - nie wiele mnie to obchodzi. Co do kochana to kiedyś mi powiedzala, że ma ale to tylko po to raczej, żeby mnie sprowokować do kłótni i mieć się za co obrazić. Choć biorąc pod uwagę to, ze kochała się ze mną raz na 2, 3 m-ce to wszystko jest możliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×