Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trochę skołowana

jak to jest w waszych związkach?

Polecane posty

Kazdy postepuje jak chce. Nie wydaje mi sie ze widywanie sie codziennie to cos złego, oboje bardzo tego chcemy i lgniemy do siebie, dlaczego mielibysmy to zmieniac. Pracujemy, wiec widujemy sie dopiero wieczorami. Jestesmy sobie bardzo bliscy, za rok slub. Wydaje mi sie ze troche przesadzasz bo to ze przebywam z moim nerzeczonym tak duzo to nieznaczy ze mnie pozna do szpiku kosci tak jak to nawałas i potem zostawi. To jak ty sobie w takim razie wyobrazasz małeznstwo?? bedziesz wyjezdzac z domu na pare dni co jakis czas zeby mąz sie toba nie znudził? czy co? Głupota. jezeli dwoje ludzi sie kocha tak naprawde, to nie znudza sie soba, a wrecz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
co za naiwne mylsenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naiwna to ty jestes moja droga. Skoro uwazasz ze wszystko jest wporządku to po co zakładałas ten topic???? Chyba jest ci niezbyt dobrze w takim związku ajezeli ktos siedzi w czyms z czym się meczy to sam jest naiwny jesli twierdzi ze bedzie szczesliwy. Wiec zdecyduj czy ci taki układ odpowiada czy nie a nie szukaj potwierdzenia w necie czy to jest normalne czy nie. to ty masz byc w tym związku i licza sie twoje odczucia. A chyba cos cie gryzie skoro postanowiłas napisac na forum? Myslisz ze jestes taka cwana? ze przez to ze sie rzadziej widujecie twój chłopak cie nigdy nie zostawi? to jest dopiero naiwne myslenie. Uwazaj zebys nieprzekombinowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
Wcale nie uważam, że jestem cwana i wcale nie uważam, że rozłąka to metoda na utrzymanie faceta. Ale też dziewczyny, które robią wszystko z misiem, bo taką mają potrzebę serca, to mogą się bardzo rozczarować pewnego pięknego dnia. Ja tylko ostrzegam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze ja nie nazywam mojego narzeczonego misiem a po drugie to nie ja mam problem tylko ty, bo to nie ja załozyłam ten topic. I nie potrzebuje twoich rad lub ostrzezen. Swoje przeszłam i swoje wiem a ty rób jak chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
a co w tym złego, że chcę się dowiedzieć jak jest u innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic zlego tylko sama pisałas ze jest ci z tym zle itd. A potem dajesz mi dobre rady zebm sie nie rozczarowała? Najpierw poukładaj sobie swój związek tak zebys nie musiała zakładac takich topiców a potem bierz sie za dawanie dobrych rad innym. A tak wogule jakie to ma znaczenie jak wyglądają inne związki? Ty masz byc szczesliwa w soim związku i chyba powinnas sobie szczerze odpowiedziec na pytanie czy napewno jestes szczesliwa i czujesz sie dobrze w twiom związku. jesli tak to ok a jesli nie to zastanów sie co mozna z tym zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
tyle, że związki nie są ciągle takie same i cały czas się zmieniają. I trzeba to sobie uświadomić i być na to przygotowanym. Ja chyba nie byłam i stąd moje problemy. Monika słusznie pisze i ma 100% racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
Zresztą sama sobie odpowiedz na pytanie jak się poczujesz, gdy Twój miś przestanie do Ciebie lgnąć i zacznie sobie szukać rozrywek gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie uwazam ze monika ma 100% racji. ale ok, twoje zycie, twoje wybory, ty poniesiesz ich konsekwencje. Dobrze ci zycze. Ja po prostu nieraz rozmawiałam z mamą i ze starszymi kolezankami w pracy ktore mają kawałek zycia za sobą i troche wiecej doswiadczenia odemnie i uwazam ze postepujemy słusznie. Ale kazdy ma swój sposób na zycie. Ja niewyobrazam sobie takiego związku jak twój i mój narzeczony tez nie. Ale jesli tobie to odpowiada to ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak samo ja moge przestac do niego lgnąc. Takie ryzyko jest obustronne. My jestesmy ze soba 4 lata, za rok bierzemy slub. Ufamy sobie i nie sądze zebysmy musieli szukac sobie jakis rozrywek. Zreszta przykładem sa moi rodzice którzy sa juz ze soba baaaardzo długo i nigdy nie szukali zadnych rozrywek a przebywaja ze soba bardzo duzo kazdego dnia i tak było od kiedy zaczeli byc razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
życzę Wam tego, żebyście tak lgnęli do siebie przez całe życie, ale już swoje przeżyłam i swoje wiem. A przez pierwsze lata związku to my się widywaliśmy po kilka razy dziennie...więc Wasz staż mnie na kolana nie rzuca. Pogadamy jak ten staż pomnożycie kilka razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą bardzo duzo razem przeszlismy i znamy sie bardzo dobrze i wcale nam to nieprzeszkadza. Czujemy sie super w naszym związku juz tyle czasu. Nie mieszkamy razem narazie i bardzo za soba tesknimy kiedy jestesmy osobno. Jestesmy na takim etapie związku ze jestesmy spokojni o naszą przyszłosc :) Dojrzelismy do wielu rzeczy i decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojsi
jesli ludzie sie kochaja i laczy ich nie tylko seks, ale wspolne zaintersowanie itp. to nie rozumiem dlaczegp od razu trzeba zakladac , ze "Twój miś przestanie do Ciebie lgnąć i zacznie sobie szukać rozrywek gdzie indziej? Jestesmy malzenstwem 2 lata i nigdy nie bylismy soba znudzeni czy zmeczeni, chociaz caly czas spedzamy razem.... wiesz troche skolowana uwazam ze czujesz sie niepewnie i jestes sfrustrowana swoim zyciem wiec jak tonacy uchwycilas sie pogladow na zwiazek moniczki84 a poza tym strasznie mnie wkurza jak piszesz twoj mis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dlaczego ty ciagle atakujesz mój związek? Próbujesz mi udowodnic ze bedzie zle? Ja ci tłumacze ze jesli tobie pasuje taki związek jaki masz to ok a ty mi ze pogadamy za pare lat? To nie ja mam problem tylko ty. Ja jestem szczesliwa, a ty próbujesz mi dawac dobre rady?? Jak by tak myslec jak ty to kazdy związek byłby bez sensu skoro i tak za jakis czas bedzie zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gniotek
hmmm a co bedzie jak po slubie zamieszkacie razem?? wtedy bedziecie spotykac sie CODZIENNIE - i co zwiazek sie skonczy czy jak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
Nikogo nie atakuję. A z tymi bezsensownymi związkami...to coś w tym jest - w końcu nie ja wymyśliłam sobie, że po latach pojawia się codzienność, szarość, znudzenie. Wiele par to przeżywa. Nie znaczy to oczywiście, że każdy związek ten etap musi przejść. Ale o miłość trzeba dbać i ją pielęgnować każdego dnia, a jak się jedzie na koniu, 'że my z misiem się kochamy i juz zawsze tak będzie', to niestety daleko się nie zajedzie. A podejście Moniki wydaje mi się bardzo zdrowe, bo na tym etapie i ona i jej facet istnieją jako indywidualności, każde z nich jest odrębną osobowością i razem tworzą zupełnie nową jakość. Ja nie atakuję waszych związków, bo nie wiem jakie są. Ale jestem przeciwna takiemu podejściu, że 'wszystko razem, zawsze razem, wszędzie razem' - uważam, że na dłuższą metę to się nie sprawdza. Mogłabym mnożyć przykłady, al eto jest bez sensu, bo każda osoba, która w miarę logicznie myśli będzie w stanie przewidzieć konsekwencje nie tylko dobrego, ale i złego scenariusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gniotek
ale chyba wlasnie o to chodzi w zwiazku zeby byc RAZEM? po slubie i tak bedziecie robic zawsze i wszystko razem wiec co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
a gdzie to jest napisane, że po ślubie wszystko i wszędzie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojsi
nikt nie twierdzi, ze milosc w zwiazku zawsze bedzie taka sama i ze zawsze bedzie jak w romansie; przyjdzie codziennosc, czasem znuzenie czy zlosc na druga osobe, ale uwazam, ze w prawdziwym zwiazku mozna wszystkie zle chwile przezywciecyc dzieki przyjazni, ktora pojawi sie w miejsce tej romantycznej milosci poza tym mimo, ze spedzamy z mezem razem bardzo duzo czasu to kazde z nas jest odrebnoscia... jestem osoba bardzo niezalezna i lubie spedzac czas tylko ze soba, moj maz to rozumie i akceptuje, natomiast on ma duza potrzebe bliskosci i ja to rozumiem i akceptuje... jest nam ze soba bardzo dobzre, poniewaz kazde z nas zaakceptowalo druga osobe i wypracowalismy kompromis troche skołowana - kazdy zwiazek jest inny, nie patrz na innych i nie porownuj go z innymi parami , tylko przeanalizuj swoj zwiazek, zrob bilans , a wtedy zobaczysz co bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do troche skołowana
Najlepiej bedzie dla ciebie jak sie wezmiesz za scenariusz własnego związku. Ja z moim męzem tez robimy wszystko razem. Wiadomo ze kazdy ma inne zainteresowania. Ja lubie czytac ksiązki, słuchac muzyki mój mąz jest zapalonym kibicem piłki noznej. Czasami on sobie siedzi na kanapie i oglada mecz a ja sie przytulam i wkładam sobie w uszy słuchawki i słucham muzyki. Moj skarb najczesciej głaszcze mnie wtedy po włosach i czesto tak zasypiam:) Znam mnóstwo par które spedzaja ze soba mnóstwo czasu i są bardzo szczesliwe juz długi czas. czasem do mojego meza przychodza koledzy, wtedy troche z nimi pogadam i najczesciej przychodzi do mnie kolezanka i zaszywamy sie w drugim pokoju i gadamy, albo idziemy do kosmetyczki, fryzjera. Generalnie spedzamy z mezem mnóstwo czasu razem i jest nam z tym super. Nie ma u nas znudzienia, wiadomo ze czasem przychodza problemy, codziennosc. Siadamy wtedy i rozmawiamy, rozwiazujemy kazdy problem wspólnie i czujemy ze mamy w sobie wsparcie. Swietnie sie razem czujemy, nieraz usmiejemy sie do łez gadając o róznych rzeczach:) Uwielbiamy razem wychodzic do kina, na basen, do znajomych. Niewiem jak moglibysmy sie znudzic. zresztą takie z nas wariaty ze nie znudzimy sie soba nigdy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do troche skołowana
Troche skołowana mysle ze powinnas przedewszystkim szczerze i odwaznie rozmawiac ze swoim partnerem o tym co czujesz, czego pragniesz. Zycie to nie jest jakis schemat. Nie da sie napisac gotowej recepty co zrobic zeby związek był szczesliwy, jak czesto sie spotykac itd. Jesli ludzie maja sie soba znudzic to mysle ze bez znaczenia jest to jak czesto sie spotykają bo i tak sie znudza i tak. A jesli naprawde sie kochają prawdziwą miłoscią i szanują i są dla siebie przyjaciółmi to nie znydza sie chocbywidywali sie codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko- a czemu uważasz, ze coś albo czarne albo białe? Czemu uważasz, ze można sie spotykać tylko w dni umówione- i wtedy być wyzwolonym człowiekiem, lub widywać się codzień - co uważasz za zniewolenie i zło konieczne. Uwierz, że ludzie mogą mieszkać ze sobą, mogą dzielić ze sobą większość swojego czasu a mimo wszystko być indywidualnymi jednostkami i niezależnymi osobami. To, że spędzam z narzeczonym czas codziennie, że dzielimy ze sobą wolny czas, problemy, zmartwienia, radości, pasje, dnie i noce- nie znaczy, ze jesteśmy jednolici. Nie jesteśmy, czasem mamy odmienne zdanie, musimy pracować nad kompromisem. Mamy też wspólnych znajomych, ale mamy też takich, z którymi każde z nas spotyka się osobno. Każde z nas jest indywidualnością. Bardzo cenię sobie spotkania z kolezankami sam na sam, babskie wieczory- i nie rezygnuję z tego mimo, że mieszkam z narzeczonym i wg. Twego schematu jestem przez niego zniewolona. Wiele rzeczy można robić razem, ale osobno. Być ze sobą ale realizować się jako osoba a nie jako para, co nie zmienia faktu, że wiele spraw jest wspólnych. Autorko - w związku najważniejsze jest to by sobie nie przeszkadzać, a Twój narzeczony traktuje Cię jak intruza, który przeszkadza mu w realizacji swoich planów. A tak nie powinno być. Przecież nawet jak ma wpisane w ten swoj terminarz jakieś konkretne zajęcie to może zabrać Cię ze sobą, zainteresowac tym co aktualnie robi, czym się pasjonuje. Macie być partnerami zawsze a nie tylko w czwartek od 17 do 21 i w soboty od 15 do 18.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracuje z mezczyznami, a oni traktuja mnie bardziej jak kumpla niz jak kobiete w zwiazku z tym bardzo czesto wiem o wielu sprawach o ktorych kobiety nie wiedza. i mozecie mi wierzyc, najgorsze co moze zrobic kobieta to rzucic wszystko dla faceta. znam wielu mezczyzn, ktorych zony i kobiety uwazaja tak jak wiekszosc na tym forum, ze oni ciagle razem i wszystko razem i w ogole maja cudowane zwiazki i sa najszczesliwsi piod sloncem. naiwne, pewnie jak wy w wiekszosci naskoczyly by na mnie z pazurami gdybym powiedziala jaka jest prawda. w 90% przypadkow ten facet jak ma okazje to korzysta. Nie jestem zlosliwa, po prostu jestem realistka. jest nawet taki kawał, jak facet patrzy na swoja zone z boku i sobie mysli ze po tych dwudziestu latach razem jego zona to fajna dupa, zgrabna, ladna zadbana inteligentna. kwituje to wszystko: tylko zeby tak jeszcze byla cudza... Co do moich wypowiedzi to chyba nie wszyscy zrozumieli. ja za dwa lata wyjde za maz, z moim facetem zamiekszmy wtedy razem. ale tez nie bedziemy ciagle razem. bo nie zrezygnuje ze swoich zajec ze swoich pasji i z moich przyjaciół. po prostu nareszcie zasypiac bede z kim nie w pustym lozku. I wydaje mi się że ta część życia, która jest tylko taka moja, pozwoli mi na to, że za dwadzieścia lat dla mojego mężczyzny zawsze będę odrobinę cudza. I jeszcze jedno, ja nie jestem przeciwko widywaniu sie codziennie. jestem tylko przeciwko porzuceniu calego swojego dotychczasowego zycia w imie milosci, zalozeniu kapcioszkow i siedzeniu w domu, dla faceta. A to widywanie sie codziennie jak ze soba niemieszkacie jest dla mnie rownoznacze z rezygnacja z wysztkiego. no bo kiedy macie czas na inne rzeczy? co innego jest jak się ze sobą mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale przecierz nikt tu nie mówi o rzucaniu wszystkiego dla drugiej osoby!!! ani Rezygnowaniu ze wszystkiego! Przecierz nie widzimy sie przez 24 h na dobe. Uwazam ze dla chcącego nic trudnego i pewne rzeczy mozna pogodzic. Zresztą kazdy postepuje jak uwaza za stosowne. Skoro tak bardzo sobie cenisz swoją odrebosc to ok. Ja tez czasem lubie zając sie sobą, swoimi sprawami ale nie przeszkadza mi to widywac z moim narzeczonym. Nie siedzimy ze soba przez 12 godzin kazdego dnia. Widujemy sie tak czesto jak mozemy, czyli prawie codziennie. Sa dni kiedy spotkac sie niemozemy bo np on pracuje itp. A pozatym nieuwazasz ze to troche przesada przejmowac sie teraz co moj mąz o mnie pomysli za 20 lat? Jesli bym zakładała ze musze sie jakos specjalnie starac zeby mnie kochał i nie zostawił za 20 lat to wogule bym nie wychodziła za mąż. Jezeli ludzie maja sie rozstac to i tak sie rozstana bez względu na to jak czesto sie widują. Takie jest moje zdanie. Mam kolezanke która była z facetem 4 lata. Widywali sie 2 razy w tygodniu moze 3 i co rozstali sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwrrrrrrr
Moniczka moze tez byc tak ze oddalicie sie od siebie i wasz związek sie rozpadnie bo niebedziecie spedzac ze sobą wystarczająco duzo czasu. To nie jest wcale takie oczywiste ze jak bedziesz miec swoich przyjaciół i swoje sprawy, swoje zycie, swoja odrebnosc to oddalicie sie od siebie i efekt moze byc odwrotny od zamierzonego. Oczywiscie nikt nie powinien całkowicie rezygnowac ze swoich pasji itp ale trzeba znalezc złoty srodek, a to bywa baaardzo trudne. A małzenstwo to sztuka kompromisów i zawsze któras ze stron musi z czegos rezygnowac. Tak to juz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwrrrrrrr
miało byc to nie oddalicie sie od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche skołowana
Wy chyba nie rozumiecie o co chodzi Monice i mnie. Założyłyście tylko, że wg nas codzienne spotkania są złe i całe swoje wywody na tym budujecie. A to nie o to chodzi. Podam przykład ze swojego życia - jak się poznaliśmy to ja chodziłam na chór. Z racji tego, że nie miałam zbyt wiele wolnego czasu i bardzo pragnęłam spędzać czas z moim facetem, zrezygnowałam z tego chóru. On tego ode mnie nie oczekiwał. Ja po prostu sama zdecydowałam, że wolę ten czas spędzić z nim. A potem dochodziły kolejne rzeczy, z których rezygnowałam w imię spotkań z nim. I teraz widzę, że to był błąd. I wiecie, możecie sobie wymyślać, że jak się chce to można się codziennie spotykac, przy dobrej organizacji. Ale chyba trzeba uwzględnić to, ze nie wszyscy mieszkają obok siebie, w tej samej miejscowości, czy mieście. Nie wszyscy mają możliwość, żeby wsiąść w samochód i jechać na godzinkę sie spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To skoro uwazasz ze w twoim związku jest tak jak powinno byc to po co załozyłas ten topic??? Zyj sobie tak jak chcesz ale nie udowadniaj komus ze robiąc inaczej niz ty napewno bedzie kiedys nieszczesliwy! Ja nie rezygnowałam z moich zajęc i hobby. U mnie tak sie szczesliwie poukładało ze oboje zainteresowalismy sie swoimi zajeciami. Tzn ja czesto oglądam mecze z moim narzeczonym i gramy razem w jego ulubione gry komputerowe, a on zaczął chodzic ze mną na łyzwy i zainteresowało go moje hobby jakim jest astronomia. Kupił mi ksiązke i razem ja czytalismy, nieraz wyszukiwał rózne informacje i ciekawostki w necie. Jego pasją są tez wina, w szczególnosci czerwone. Lubimy próbowac roznych nowych win. Naprawde super nam sie poukładało. Wiadomo ze czasem jedna osobe intresuje cos co druga osobe wcale nie obchodzi i wtedy obie strony muszą to uszanowac. Autorko sama najpierw porezygnowałas ze swoich pasji a potem masz pretensje niewiadomo do kogo albo czego. W pierwszym swoim poscie napisałas ze masz uczucie niedosytu w związku i ze czasem jest ci przykro a teraz zaciekle bronisz tej sytuacji w jakiej jestes, dziwne to troche. To jak to wkoncu jest??? Jest ci zle w związku, czujesz niedosyt czy nie?? Zamiast udowadniac komus ze zle postepuje to moze sama sie zdecyduj czy jestes szczesliwa czy nie. Najpierw piszesz ze czujesz niedosyt a potem ze prawidłowo postępujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×