Naturalne metody planowania rodziny.

Zapytuję - czy taka metoda jest skuteczna?? Czy pogłebia relację mąż - żona? Czy wręcz przeciwnie? Czy zabija spontaniczność zbliżeń? Ich intensywność? Jestem w trakcie nauk przedmałżeńskich i tam pojawił się taki temat. Proszę o opinię.

o rany, kochajcie się spontanicznie a w płodne dni trzeba sie skupić na celu jaki chcecie osiagnąć i zgodnie ze wskazówkami ginekologa czy kogos kto się zna, postępować. Przecież nie każdy stosunek musicie z góry podporządkowywać spłodzeniu dziecka. pieprzcie się często itp a jedynie w płodne dni weźcie do roboty pod kontem planowania rodziny

no to jak nie masz ochoty to sie nie bzykasz. normalne chyba, nie?...

po trzykroć, w te dni gdy niema sie ochoty, (moja kobieta w płodne dni ma taka samą albo i wiekszą ochotę) trzeba hm się jakoś dodatkowo podniecać, jakieś afrodyzjaki, filmy..czy co was tam kręci

byłem ze swoją przyszłą żoną na naukach, bo tak uchodzi, ale jak prowadzący powiedział, że seks ma być nagrodą, stwierdziliśmy, że powinien się leczyć na nogi bo na głowę to już za późno i dostałem zaświadczenie o naukach od proboszcza za 50 zł , bez uczęszczania.

no ale zaraz, jak nie masz ochoty, to co, na siłę masz dawać?... a jak mąż nie będzie miał ochoty to co, ołówkiem mu osztywnisz? jak sie mąż postara to mozesz nabrac ochoty, jak nie - nic na siłę...

nauki przedmałżeńskie, u księdza ? Jeżeli tak,to będzisz najlepiej wyedukowany :-(

jak chcesz miec duzo dzieci stosuj kalendarzyk ja nanim urodzilam 4 :)

zalezy od tego czy Twój mąż ma ochotę uczyć się mechanizmów natury kobiecej i będzie potrafił je uszanowąc. jeśłi tak, to NPRy nie bęa problemem. natomiast jesli Twój mąz musi miec seks na zawołanie i juz to będą problemy. poza tym - to nie tak że w dni niepłodne ochoty na seks nie ma albo jest wyraźnie zmniejszona. to raczej w dni płodne jest ona podniesiona. czyli "w niepłodne norma, w płodne skok", a nie "w płodne norma, w niepłodne dołowanie"...