Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość selllen

Uwaga, to tylko pożądanie

Polecane posty

Gość selllen

Bylismy razem, była wielka namiętność, pożądanie, wspaniały seks, czułość, chyba miłość... On mnie pociągał w nieopisany sposób, od zawsze czegoś takiego chciałam i on mi to dawał. Byliśmy zakochani jak wariaci, było pieknie, nigdy czegoś takiego ni eprzeżyłąm. Różnice charkteru zrobiły swoje, w żaden sposób nie umieliśmy sie dogadac, kłóciliśmy się strasznie, mieliśmy tak odmienne cele i poglądy, ranił mnie, sprawiał ogromna przykrość chyba nieświadomie. Po prostu czuliśmy inaczej. To ja odeszłam, czułam sie źle w tym niby 'związku' potem mieliśmy kontakt, własciwie szukaliśmy siebie. On często powtarza, ze to jego porażka, że sie nie nadaje, wie jak mi było źle, jak mnie ranił, ze chciałby być ze mną, nauczyć się żyć, ze czuje się źle z tym ze nie umieliśmy się dogadać... Wiedziałam jaki jest i teraz wyrzucam sobie, ze nie zwróciłam uwagi n a jego wady... NIe moge powiedzieć że go kocham, może nigdy nie kochałam.! Czy to było zwykłe pożądanie, którego teraz mi brakuje?? Mam 28 lat a nie spotkałam kogos kto tak na mnie działa. Chce o nim zapomnieć, nie myślec o tym co było, nigdy nie bylibyśmy razem, nie czułabym sie z nim komfortowo, bezpiecznie, jak ktoś wyjątkowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
powiedzcie co o tym myslicie potrzebuje pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elektroniczny wampir
tylko inny facet może cię wyleczyć , więc działaj , a nie marnujesz się jakimś uczuciem - do dzieła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghghgfhgfgh
Raz piszesz, że byliście zakochani a następnym razem, że go nie kochasz. Wy to baby jesteście głupie. Albo się kocha,albo nie i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
Mój były do mnie wrócił... chcemy to odbudowac na nowo. Był dla mnie najkochańsza osobą jaką znam :) czuje się przy nim piekna, mądra, dla niego najlepsza na świecie, daje mi to odczuć zawsze... Roztsaliśmy się jednak kiedyś z powodu... codzienności, szarości, nieumiejetności wskrzeszenia pożądania...? Nie umiał wyrażać uczuc - tzn., nie przytulał mnie, nie mówił, był nieco pruderyjny al ekochany, naprawde. Troch emi tego brakowało, zepsuło się, ni ewiedizeliśmy jak to naprawic. Nie chce myslec o tamtym, chce być szczęśliwa. Wiem, ze ten nigdy mni enie skrzywdzi, nie zrani, zawsze bede dla niego ta jedna na milion :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
n apoczatku byliśmy - ale trwalo to krótko! dlatego pisze ze to ni była miłość tylko zauroczenie, moze krótkie zakochanie, pożądanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .nevermore.
spotykanie się z byłymi partnerkami to strata czasu - nigdy się nawet do nich nie odezwałem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
dicer---potrzebuje pomocy by o tym zapomniec to była chemia, miał coś co na mni edziałało, czego szukałam, ale tylko to! Sama tez go unikałam potem, nie chciałam z nim bc, mieszkac - on chciał! al eni epotrafilibyśmy zyc w zgodzi razem, :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ja z żadnym byłym si enie spotykam, nigdy nie utrzymywałam kontaktu, on jest jakis inny :O sam szukał kontaktu.....niby nie, niby obojetność ale......wkurza mnie to ! sama na siebie jestem zła ! 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofermm a
no i po raz kolejny się to potwierdza: "miłość" to po prostu popęd seksualny. jak jest to wszystko chce się "naprawiać", dawać kolejne szanse itd. ja nie to na faceta laska zawsze będzie patrzyła z rodzajem politowania. żeby nie wiem jak był mądry czy dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
oferma - nie rozumiem,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem sellen co ci poradzić. Mi też bywa ciężko, szczególnie jak on pisze, że chce się spotkać, że brakuje mu mojego ciepła itd.. Ale ja chyba zbyt twardo stąpam po ziemi, za bardzo lubię samą siebie, bo nie chce sobie komplikować życia. A on to same kłopoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos o tym wiem
ofermma, chcialabym, zebys mial/a racje, ale uwierz, tak nie jest, nie wiem, czy istnieje milosc, ale gdyby byl tylko poped, swiat bylby prostszy, duzo prostszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghghgfhgfgh
I potwierdza się też coś innego: niby kobiety piszą, że faceci tylko kutasem się kierują, ale właśnie jak się dobrze nim kierują, to za to facetów kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .nevermore.
tracicie tylko miejsce na swoim "parkingu uczuć" zarezerwowane już dla kogoś innego :) - wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
dicerr- on tez pisał, mówił ze chce byc razem, zeby znów zsypaiac i budizc sie koło mnie, ze spotkał mnie i chce naprawic swoje wady bo wie ze taki ema, zebym mu pomogła z drugiej str. - ja ni echce zeby u mnie mieszkał bo czesto mnie krytykuje (potem dziwi si eze tak to odebrałam), nie ma dla mnie czasu, jak ma zły humor wyżywa się na mnie, czasem podnosi głos, to wszystko mni erazni... a poza tym potrafił do mnie mówic, byc czuły, wzywalał we mnie coś czego nikt ni epotrafił. Podśwaidomi ewiem ze on nie jest dl amnie i odeszłam. Moz emusi minąc czas? Teraz znowu sie pokłócilismy, poszło o głupote, znowu nieporozumieni e - on mówi ze chyba musi sie wcofac bo mni erani i nie chce zebym go znienawidizła do końca... ze skrajności w skrajność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaojdaiucbaiuef
..''to nie była miłosc, jak w ''przeminęło z wiatrem''...'' trzeba sie otrzasnąc, zyc dalej swoim zyciem i próbowac zapomniec.. wiem po sobie, starałam sie, pindrzyłam, forma ma znaczenie myślałam... i co mi z tego przyszło??!! kolejne rozczarowanie... olałam, chciałam zapomniec, bardzo... po paru miesiącach sie udało, kolejny facet, który oczarował mnie, niestety tylko fizycznie... też nic z tego nie wyszło... ja uciekłam do innego związku, myślałm, że tym razem to ja sie pobawie i sama utnę w najbardziej gorącym momencie. ale nie udało sie, mimo tego, że obecny partner nie jest jak z rozkładówki, nie jest sexy ''ciacho'' to trwamy w szczesliwym związku już ponad 5 i pół roku, w lato sie pobieramy! :) te myslałam, że tamte rozczarowania po takiej namietnosci juz nigdy nie zrobią ze mnie dawnej romantyczki, a jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ta sutuacja mnie przetasta... mój były sprzed lat zawsze miał dla mnie czs, pamietał o urodzinach, imieninach, był dla mnie niesamowicie dobry :) zawsze mówil ze jestem ładna, prawił komplementy, robił wszystko n c o tylko miałam ochote, szanowł mnie, nie mog eo nim złego słowa powiedziec, był nieco dziecinny, niezdecydowany - czasem mi to przeszkadzł ale kto nie ma wad?? Znajomi od razu mi powiedizeli ze tamten nie jest facetem dla mnie, a ten - ze byliśmy fajną para :) K....... czy to tak zawsze musie byc? ze pociąga zakazanego?? nie chce tak!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofermm a
niby jak byłby prostszy? opcje są zawsze dwie: 1. facet który cię pociąga że aż masz dreszcze i dla którego chesz zrobić wszystko ale który wzbudza te dreszcze nie tylko u ciebie. jest tego świadomy więc nie za bardzo chce mu się starać żebyś była szczęśliwa bo to wymaga poświęceń z jego strony, kompromisów i wysiłku a on doskonale wie że jak nie ta to inna. 2. facet którego ty pociągasz jego i dlatego stara się i chciałby ci "nieba przychylic" he he. jeden twój uśmiech albo parę słów sprawiają że ma dobry humor przez cały dzień. w tym wyborze nie ma nic prostego. wybierasz między miłością i euforią ale jednoczesną niepewnością tego co będzie jutro albo "dobrą partią" - stabilnością i zaufaniem przy jednoczesnym bólu głowy do końca życia. czasami te "opcje" które wymieniłem łączą się w jednym facecie i wtedy faktycznie jest to miłość szczęśliwa i spełniona. taka "i żyli długo i szczęśliwie". ale to się udaje rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
po co on mi mowił ze chce spróbowac bo spotakał mnie, ze chce sie starac, ze wie o swoich wadach i chce je dla mnie naprawic Powiem wam ze widze ze on w tym cierpi, nie umi estworzyc trwałego związku, jest po 30 tce a ciagle 'szuka' kogos... powinnam zwróćic na to uwage. Przez niego popadłam w kompleksy! A to on ma problem, sam o tym wie i o tym mówił. Po co dałam sie w to wciągnąć On potrafi tylko uszczęsliwiac ale fizycznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaojdaiucbaiuef
trzeba sie z takich układów uwalnic, nic dobrego nam to nie da! chore związki, też to przerabiałam.. zawsze było coś... za długa sukienka, za bardzo zlakierowane włosy, za ciemny lakier do paznokci, albo za jasny... dla niego, albo dla jego oka musiałam sie odchudzac ciągle, bo on anorektyczki to bardziej przyswaja... z wysokiej blondynki, zrobił ze mnie wieszak do spodni... czułam sie jak szmata do podłogi, miałam byc tylko wizytówka, zeby koledzy sie ślinili... jak ja to teraz wspominam to mi sie rzygac chce... a teraz... ahhhh... słońce wreszcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ofermma-- dobrze mówisz... ale to niebyło tak ze on si eni estarał, chcia, j atez jestem nadwrazliwa i kazde jego słowo brałam do siebie, on tego nei rozumiał więc znowu ranił mni enieswiadomie i tak w kółko.... Po prostu do siebie ni epasowalismy, odmienne charaktery i wrazliwosc. On nigdy nie miał normalnego związku. Móisz ze nie możn amieć wszystkiego?? w obecnym brakowało mi nieco namiętności, jakiejs dzikosci, perwersji - lubie to... Mam nadizeje ze jak teraz jestesmy starsi uda nam sie to wskrzesic, nikt nie bedzi emnie kochał bardziej niz on. Po dłuzsym czasie nie bycia ze sobą oboje umiemy na siebie fajnei patrzec. Moze warto o to dbac? powiedział ze miłość jest jedna - i ja nią jestem dla niego... byliśmy razem 8 lat, tego tez nie potrafie wykasowac z serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
chce się uwolnić, teraz juz właściwie definitywni ezakonczylismy te dziwne kontakty...tzn. jakies 3 m-ce nie jestesmy juz razem ale ciągle cośtam...cośtam... Zła jestem n asiebie, czuje ze sama siebie troche oszukłam... Nigdy mnie nikt nie skrzywdził, nie zranił... moze musiało się to w końcu stac i tym bardziej to odbieram źle?? moz especjalni elos nam stawia na drodze takich odszczepieńców żeby docenić coś... zeby zrozumiec... musze to sobie jakoś przetłumaczyc, to wymaga czasu, nie wiem czego jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brangelina00
qrcze, sellen jakbym czytala o sobie, wszystko sie zgadza. Kocham go bardzo. Jestem uzalezniona od niego totalnie. Seks jest cudowny, piekny, dziki.. Kochamy sie codziennie, po kilka razy. I tak od 1,5 roku, nic sie nie zmienia w tej materii. Jest mlodszy. O 7 lat. Mowi codziennie, ze kocha, pragnie etc Ale ja nie czuje w nim oparcia. Nie ma w nim odpowiedzialnosci, nie mam zaufania do niego. Wiem, ze to nie facet dla mnie na cale zycie. Ale kocham go calym sercem, dusza, cialem. Klocimy sie czesto, rozstajemy. Najblizsi mowia, ze trace czas przy nim, ze powinnam poszukac kogos, z kim moglabym zalozyc rodzine, miec dzieci. Ale kocham go bardzo. Co mam wiec robic ? Rozstac sie ? Serce mi peka :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofermm a
no i dlatego właśnie to nie jest proste. bo o jednym myślisz: jest taki zajebisty i tak mnie kręci, gdyby tylko mu na mnie bardziej zależało, gdyby tylko robił więcej z myślą o mnie a nie tylko o sobie. a o drugim: zależy mu na mnie i kocha mnie - może uda się jednak obudzić w sobie pożądanie, uczucie szczęścia powodowane myślą że go zobaczę albo usłyszę. no i w obu wypadkach "tak niewiele brakuje". ale jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ja go nie kocham, moge to powiedziec z czystym sumieniem, to ja odeszłam bo czułam sie źle, nie pasowaliśmy do siebie i czułam to... Troche jestem zła na samą siebie, powinnam odejść, nie oglądac się, kiedys tak potrafiłam, nie pasowało mi - kończyłam bez żalu. Do niego ciągnie mni ejakies głupie pożądanie :O w ten sposób potrafiliśmy sie jedynie dogadac. Chce normalnego związku a nie jakiegos romansu, tak sie nie da! jestem za wrażliwa na to, chce kogos na co dzień, na złe i dobre dni. Tak bardzo bym chciała zeby namiętność z moim byłym (tym dawniejszym) wróciła...zebysmy stworzyli jak kiedys dobry związek oparty n auczuciu a nie na chwilowej chemii jak z tym :O Przytuliłam sie do niego i rozbeczałam wczoraj, nie wiem dlaczego...zmarnowałam czas z kimś a mogłam miec szczęści eo dniego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
oferma---- u tego z 'pożądaniem' brakuje bardzo wiele, baaaardzo, sama wiem o tym, a le musze to poukładac i zrozumiec, mineło niewiele od naszego rozstania/nierozstania....niepoezebnie czasem piszemy na gg...byliśmy razem zaledwie rok a po kliku m-cach zaczeły się awantury, sprzczki, nieprzyjemnosci - powinnam podejśc do tego z imną krwią.... z tym drugim byłam 8 lat! nie żałuje ani chwili, byłam dla niego wszystkim, chce aby znowu tak było :) bardzo. W końcu chce byc szczęśliwa a nie sie miotac bezsensownie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
poi co on to robił? po rozstaniu zawoził mnie gdzieś, pomagał, szedł gdzie jak nie chiałam czegoś sama załatwiac itp itd...sporo tego było gdybym ni echiała, nie szłabym z nim ale..troch echciałam, myślałam ze jak kolega z koleżank, nic wiecej. On sie czasem przytulał, odtrącałam go, ciągle mówił domni ejak kiedys - peszczotliwi emnie nazywał a nie po imieniu... Po co?? Jaksię go zapytałam kim dl anie go jestem - on zakłąda maske obojętności - nie odzywa sie, wychodzi... nie umie rozmawiac! Po co to robi? wk..... mnie tym niesamowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofermm a
kto, bo już straciłem orientację :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×