Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mijamore

Zakochała się któraś w przyjacielu swoim?

Polecane posty

Gość Mijamore

To jest jakieś nienormalne co się stało, całkiem chory układ.:(:(:( Czemu w ogóle tak beznadziejne rzeczy się dzieją? Przyjaźnimy się bardzo długo. Pochodzimy z jednej miejscowości, a teraz studiujemy na tym samym wydziale. Mój przyjaciel, były chłopak mojej siostry, syn sąsiada. No kurczę, całe życie się z nim jakoś wiąże. Zaczęło się od tego, że po tym jak rozstałam się z moim facetem zaczął odwiedzać mnie dużo częściej, pocieszać. Zabierałam go na rodzinne uroczystości jako "osobę towarzyszącą" i każdy rozumiał, że dzieje się to z braku laku. Kiedy pocieszanie przestało być potrzebne zaczęliśmy się spotykać z przyzwyczajenia. Oboje się oczywiście umawialiśmy z innymi ludźmi, ale większość wieczorów spędzaliśmy wspólnie. Tak jakoś z dnia na dzień wszyscy tutaj (czyt. w akademiku) zaczęli nas uznawać za parę. No w sumie tak to właśnie wygląda, bo coraz rzadziej ruszamy się gdziekolwiek osobno. No i ja go kocham. Brzmi abstrakcyjnie, ale uwielbiam go za wszystko i chce być z nim. Szaleje gdy leży obok mnie i opowiada o dupie maryni a ja nie mogę go pocałować... Powinnam mu powiedzieć? Podobno lepszy wróbel w garści... Jeżeli mam go stracić to wolę żeby pozostał tylko przyjacielem, a boje się, że zareaguje w sposób "przestańmy się spotykać". To częsty problem, jak zrobilyście i jak to się skończyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijamore
No pomozcie, nie mam pojecia co robic.\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ci powiem, że btyłam tą drugą stroną tj mi on wyznał miłość, nie spodziewałam się i to w sumie byl poczatek konca. juz nie spotykamy sie no i ogolnie klapa.. ale dobrze,ze powiedzial bo to bylo nie fair chyba, ze on cierpial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u was we wsi to taki zwyczaj j
est ze kazdy z kazdym sie piepszy??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijamore
No tak, kopulujemy się grupowo. U was tak nie jest? :/:/ Idiota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedawno mu to powiedziałam. Nie wiem, dlaczego to we mnie pękło w jednej chwili, zupełnie się na to nie szykowałam, po prostu okazało się to silniejsze ode mnie. No i mi uciekł. Piękna reakcja. Ale chociaż wiem, że to nie pan właściwy. Prawopodobnie straciłam przyjaciela, ale jedno wiem. Jest mi teraz tak lekko i wcale nie płaczę, czuję, jakbym znowu obudziła się do życia... Pewnie będziemy się teraz unikać, ale dobrze, że wiem, na czym stoję. Idzie wiosna, a każdy dzień to nowa szansa na poznanie kogoś nowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi on powiedział, ze się zakochał. Uciekłam, a potem wróciłam :-). Za 3 miesiące ślub :-). Ale lidiena już zna moja historię z innego topicu :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez Liceum 2 moje niby przyjaciółki dowalały sie do mnie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że on nie wróci. Ale nie żałuję, może to głupie, ale z dumą patrzę w lustro, bo się w końcu odważyłam, uwolniłam się od dręczącej mnie niepewności. Nawet jego ucieczka jest lepsza od niepewności, ileż można sobie zadawać pytań, co on do mnie czuje. Jestem tym bardziej dumna z siebie, że powiedziałam mu to prosto w oczy. I nie żałuję. Warszawa jest na tyle duża, że wcale nie muszę wpadać na niego. A na uniwerku też można sobie schodzić z drogi. I chyba znowu wyruszę na łowy w stolicy naszego pięknego kraju:) Czuję, że żyję. Po prostu na tym spacerze nie wytrzymałam i powiedziałam mu prawdę. Chyba urok Wisły tak na mnie zadziałał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny;) To ja chyba mam/mialam podobny problem. Pisze mialam, bo trwa to chyba z 10 lat i ciagle wraca...Mam przyjaciela, takiego na smierc i zycie, bardzo duzo ze soba przeszlismy, mamy jakas telepatie miedzy soba, niesamowita energie, bardzo sie szanujemy i cenimy. Wlasciwie to zaden facet nie traktowal mnie nigdy tak cieplo jak on... No i przez caly ten czas on we mnie siedzi i zastanawiam sie czy jednak nie wykracza to poza ramy zwyklej przyjazni, a moze w naszym przypadku raczej niezwyklej. Nigdy nie padlo miedzy nami podejrzenie nawet, ze cos mozemy do siebie czuc, oboje jestesmy w powaznych zwiazkach, a jednak cholernie za nim tesknie i czuje chyba wiecej niz powinnam. On zawsze byl otoczony kobietami, ja zawsze bylam sama - kiedy przypadkiem wyszlo, ze jestem z kims dostal jakiegos szalu i jakoby w obronie mojego honoru niemal (w przenosni rzecz jasna) zabil mojego faceta. Po czym sie obrazil - tak naprawde nie wiadomo o co. Dzis jest juz ok, znow przyjazn kwitnie, ale pytam sie - czy to jest normalne? Sama nie wiem co o tym sadzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Torch, bardzo trudno wyczuć tę subtelną granicę. Życzę Ci, żeby jemu na Tobie zależało, ale z własnego doświadczenia wiem, że choć mój przyjaciel bywał o mnie zazdrosny, troszczył się o mnie, fochał bez powodu, rzucał jakieś aluzję, zdarzało się, ze próbował chwycić mnie za rękę na spacerze, to dziś wiem, że dla niego to było zachowanie przyjacielskie. Wczoraj po prostu uciekł, jak poznał prawdę, stwierdzając, że "dziwnie się czuje", dziś ze sobą nawet cześć nie zamieniliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnam mu powiedzieć? Podobno lepszy wróbel w garści... Jeżeli mam go stracić to wolę żeby pozostał tylko przyjacielem, a boje się, że zareaguje w sposób \"przestańmy się spotykać\". właśnie obawiam sie żeby tak nie powiedział, bo wtedy tez go stracę,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na temat
lidiena: wydaje mi się, że Twój przyjaciel potrzebuje czasu, by sam stwierdzić, co do Ciebie czuje. Daj mu go :-) Ja także miałam przyjaciela, który był bardzo zazdrosny o mnie. Gdy poznałam kogoś, on (przyjaciel) powiedział, że się we mnie zakochał. Tylko, że ja traktowałam go jak kumpla i tak skończyła się nasza przyjaźń :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lidiena wspolczuje...Ja generalnie stoje na stanowisku, ze lepiej nic nie mowic, bo zawsze istnieje mozliwosc, ze wlasnie ucieknie. Poza tym wszystko zalezy tez od sytuacji... W sumie wole uczestniczyc w jego zyciu, niz narazac to, co miedzy nami jest (zwlaszcza, ze sama nie wiem, co czuje). Ale co do Twojej kwestii - daj mu troche czasu, moze on musi sie z tym oswoic, przetrawic. To nigdy nie jest latwe. Najwazniejsze, ze jesli czulas ze MUSISZ mu to wyznac, wyznalas, a teraz jest Ci lzej - zrobilas dobrze i Cie podziwiam. Jesli on sie od Ciebie odwroci to wydaje mi sie, ze daleko mu do prawdziwego przyjaciela. W kazdym razie mam nadzieje, ze bedzie dobrze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że warto powiedzieć, choćby po to, by sprawdzić, jaki jest naprawdę. Jeśli ucieknie, to mamy tak naprawdę dowód, jaki z niego był \"przyjaciel\", jak pomimo wyznania będzie zachowywał się normalnie, to zasługuje na to zaszczytne miano. Jeśli czuje to samo, co Ty, to właśnie odnalazłaś swoje szczęście. A milczenie pozwala żyć mrzonkami, złudzeniami, nakręcać się i tak naprawdę tracisz czas. Dopóki nie wiesz, na czym stoisz, nie zaczniesz odbierać świata zewnętrznego normalnie, a więc nie dasz sobie szans na szczęśliwą miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skąd Ty to wiesz
lidiena świetnie to napisałaś :), ja już od dłuższego czasu zanoszę się z powiedzeniem mu tego, czasami coś sugerowałam w żartach, ale to było jakiś czas temu, jak jeszcze był zajęty teraz jest wolny i chyba zaryzykuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też kiedyś myślałam, że powiedzenie mu wprost to czyste samobójstwo i absolutnie się przed taką myślą wzdrygałam, aż nie wytrzymałam i to zrobiłam. Wczesniej było delikatnie, subtelnie i akcje pt. łapanie za rękę, zazdrość, fochy, prawienie komplementów, ale to jak widać jest złudne. Można wnioskować, że jemu może zależy, a tu okazuje się, że wcale nie zależy na innej płaszczyźnie niż przyjacielskiej. Po prostu niektóre sygnały bywają mylące i pewne będziemy tylko wtedy, gdy powiemu mu wprost, że kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawadiacko
pewnie, chyba od przyjazni powinno sie zaczynac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×