Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dolina

maz mnie wykancza...

Polecane posty

Gość dolina

Witam,zaczne od tego,że nie myślałam,że tu trafie,zawsze myślałam jak mozna tak opowiadac o swoich problemach publicznie lecz jak widac życie zweryfikowało i moje poglady...otóż jestem mężatka od 9lat,a od jakis 4 jest totalnie żle.Mój mąż zmienił mnie z wesołej kobiety w kobiete smutna,załamana i przeświadczona o tym,że jestem nic nie warta,wstretna,a nawet chora psychicznie!Juz o niczym innym nie marze jak tylko o tym,żeby zabrac dzieci i dac noge.Wciagu tych lat 2 razy mnie uderzył.Chodzi o to,że żeby ratowac małżeństwo namówiłammęża na przeprowadzke,chodziło o to,żeby odciągnąć go z tej wiochy pełnej meneli pod sklepem gdzie coraz wiecej przebywal,spakowaliśmy wiec dobytek i pojechaliśmy do miasta po lepsze zycie...Kupiliśmy mieszkanie i teraz to nasze M jest moja drogą bez odwrotu...Mąj mąż ciągle mnie wyzywa,nie rozmawia ze mna,mówi,że moje miejsce jest na podłodze jak psa,zneca sie nade mna psychicznie,wykańcza.Juz nie widze sensu ratowania tego niby malzenstwa,gdyby nie nasze mieszkanie to juz dawno bym go zostawila bo i tak jestem jak samotna matka bo wszystko jest na mojej głowie,a on tylko by leżał i pogrążał nas w coraz to nowe długi.Błagam o rade jak uwolnic sie z tej beznadziejnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli mieszkasz w mieście to pewnie znajdziesz ośrodek dla maltretowanych kobiet i tam udzielą Ci pomocy, łatwo było by napisać żebyś odeszła od niego ale wiem że czasem jest to trudne bo dziecko, mieszkanie i pieniadze itd, ale sama sobie nie poradzisz mu musisz choćby porozmawiać z terapeuta on może oczy ci otworzy ze jest zawsze jakieś wyjście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złote rady
no więc zacznę od tego że nikt nie ma prawa Cię upokarzać i znęcać się nad Tobą psychicznie w żaden sposób. Na to są moja Kochana paragrafy, niekoniecznie facet musi cię katować abyś mogła się zwrócić o pomoc do policji itp. nie możesz na to pozwolić gdyż, to jest toksyczne koło, jeżeli codziennie będziesz słyszeć, że Twoje miejsce jest na podłodze, to tak właśnie będziesz czuła Ty sama. Toksyczne związki mają to do siebie, że trudno się z nich wyrwać i toczą cholerna kółeczka szczęście oparte na schematach pyschicznych. Nie doczytałam czy macie dzieci, ale jeżeli on Cię uderzył (nieważne, mocno nie mocno, w nerwach czy nie=jednakowo nie miał do tego prawa) zrobi to też Twoim dzieciom. Poza tym przede wszytstkim liczysz się Ty. Widocznie Twojęmu męzowi imponują bardziej ideały spod warzywnego niż własna, dobra, mądra i zaradana kobieta (bo taka jesteś!) Możesz z nim próbować rozmawiać, ale nie wiem czy to coś wskóra. Spróbuj się wynieść. Wynajmij pokój, mieszkanie, jesli trzeba to zmień nawet pracę, wróć do rodziców. Rusz w którąkolwiek stronę, aby udowodnić SOBIE że jesteś w stanie żyć tak jak chcesz, a przede wszytskim żyć godnie! Poszukaj w necie, nawet tu na na kafe jakiś grup wsparcia, dużo kobiet dookoła nas ma takie porblemy-niewiele ma odwagę o nich mówić. Ty jesteś z tej odważnej grupy, więc świat nalezy do Ciebie. Jak Twój mężulo zobaczy, że masz w sobie siłę być może się zmieni i jeszcze będzie dobrze między Wami(u mnie tak było) ale nie obiecuję Ci. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolina
wiem,że zawsze jest wyjscie tyle,że teraz ja go nie widze prze to,że mamy mieszkanie na kredyt i tylko ono stoi mi na przeszkodzie,nie wiem czy w tym miescie jest do kogo sie zwrocic o pomoc,nawe nadze dzieci mowa,ze nie lubia taty,a on kaze na siebie mówic "tatuś"on krzywdy im nie robi,dla nich jest dobry,ale mnie wykancza psychicznie,nawt ze mna nie rozmawia tylko wysyła smsy gdy chce cos"powiedziec",dla mnie jest to żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 888
Nie ma sensu kontynuować tego związku, bo zniszczy Cie całkiem. Ja miałam podobną sytuacje ale z innego powodu niż alkohol ( dobrze że nie miałam z nim dzieci), pewnej nocy spakowałam torbę i uciekłam na drugi koniec Polski to było 20 lat temu a od 14 lat mam bardzo dobrego męża. I Ty kogoś znajdziesz tylko odważ się na odejście, najlepiej zrób to jak go nie ma.. będzie bezpieczniej i nie zostawiaj kartki gdzie jesteście, nawet zmień numer komórki żeby nie wydzwaniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złote rady
Dolina, z całego serca Ci życzę abyś nigdy nie musiała patrzeć jak Twój mąż, dotychczas dobry dla dzieci (dla Ciebie już nie, ale co tam) zaczyna w nerwach je bić, szarpać albo coś. Jeżeli bije słabszych, to potem będzie nieważne czy to jest żona, czy córka. Wiesz? Nie wiem co z tym kredytem, trochę wtopa, rozumiem że spłacacie go razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolina
tak,wspolne dlugi nas razem lacza bo z mojej strony to juz nic wiecej i nie mowie tu o dzieciach bo to oczywiste,chcialabym tak po ludzku to zakonczyc,ale do tego potrzeba dwoje w miare inteligentnych doroslych ludzi.Niestey nie moge sie ot tak spakowac i wynieść bo tyle odwagi w sobie mam,ale chdzi mi tylko o ten kredyt,nie chce potem wpaśc w klopoty z bankiem,a w dobie kryzysu to nawet nie mam szans zmienic prace bo sama sie nie utzymam z dziecmi i kredytem na plecach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×