Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość jhjhfdsafdsfd

jakie macie wspomnienia z liceum?

Polecane posty

Gość jhjhfdsafdsfd

pozytywne czy negatywne? czy byly to czasy szaleństwa, czy moze jednak bylyscie szarymi myszkami? sama zastanawiam sie do jakiego mam isc...czy do lepszego czy do takiego, o srednim poziomie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hOLENDERSKY FÓTBALLER
hmm, LO to było wieki temu, z perstepktwy czasu wspominam dosc pozytywnie..... :) klasa nei beyłą moze zbyt zgrana i neiktórzy sie nei lubili ale generalnie nei było zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w liceum było nudno;) mnie bardziej internat zapadł w pamięc bo tam pierwszy raz sie schlałam i całowałam;)no i rzygałam całą noc tylko do tej pory nie wiem czy przez alkohol czy ten pocałunek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Średnie. Napewno lepsze niż w gimnazjum. Byłam grzeczną dziewczynką z dobrymi ocenami, ale artystycznie wypaczoną... Potrafiłam czasem coś odwalić... :P:P Idź do lepszego liceum! Najlepszego do jakiego się dostaniesz! Wyższy poziom gwarantuje niższe oceny na świadectwie ale zazwyczaj lepiej zdaną maturę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie wspolnienia zwiazane
z LO skutecznie wymazalam. To sa 4 lata wyjete z mojego zyciorysu. Wole o nich nie pamietac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b..p.b.
super wspomienia :) klasa byla strasznie niezgrana, ludzie sie nie lubili, ale mimo to mam swietne wspomienia, trzymala sie z ludzmi z innej klasy, caly okres licum milo wspominam, szalone lata, chyba najlepsze w zyciu ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninaaaaaaaaa
Ja mam wspaniałe. Mimo, że minęło 10 lat os skończenia liceum nadal wspominam te czasy z sentymentem i chyba tak pozostanie. Nawet okres studiów nie był taki super. Tylko Liceum. To był najlepszy okres w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidze wspomnien
z gimnazjum nikt sie nie lubił , liceum do dupy nie ma tamtych lat w amieci mojej wale to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
liceum- moja klasa to banda idiotów. Były zorganizowane grupki-które wzajemnie się atakowały. Byłam bezstronna. Gdy teraz spotykam kogoś na ulicy ze \"starych\" czasów, odwracają głowę. Studia to jest to- żyję pełnią zycia. /3 rok ;) i niech trwa wiecznie;):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nokiaaaaaaa
poszlam do lepszego , bo myslalam, ze lepiej przygotuja mnie do matury, a tu co? gów.... to samo co w innych szkolach tylko, ze oceny gorsze , bo niby wyzszy poziom polega tutaj na podwyzszeniu ilosci % na dana ocene. totalne nieporozumienie i chore metody nauczycieli, ktorym w glowie nie nauczanie a statystyki ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjhfdsafdsfd
to mi nie pomogliscie w wyborze:) moja obecna szkoła jest w miare fajna, ale klasa to porazka. tyle sie mówi, ze czas szkoły to najlepszy czas w zyciu, ale w moim przypadku jest chyba odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry, choć pracowity okres. Kiedyś nie działo to, co teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdsccdsf
tragedia na całej linni, nauczyciele okropni, poziom niski, klasa debili, truma do dziś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodzilam do 2 szkól srednich : Liceum profilowane - tutaj na poczatku bylo ok ale wpadlam w konflikt z laska ktora rządziła cala klasa , nie wiedziec czemu wszytscy sie jej bali a ja nie wiec byla woja ja przeciwko calej klasie ,a wiadomo jak to wygladalo . Nie no moze nie cala klasa byla zla bo ratowalo mnie to ze chlopakow mialam normalnych w klasie wiec z Nimi sie 3malam ale i tak za roznowo nie bylo . Potem przyszedl czas ze mnie wypierdzielili ze szkoly ale ofocjalna wersja jest taka ze sie sama przenioslam :O LO - dyrektor przyjal mnie po znajomosci bo w innych nie chciecli mnie przyjac :O ale klasa byla ok , mialam tam przyjaciolke z Gimnazjum i wogole ogolnie bylo spoko choc rowniez wpadlam w konflikt z kilkoma osobami ale to juz jednak nie to samo co z cala klasa hehe Ale nie ma to jak studia , ludzie na poziomie i wogole ... mam a raczej mialam zajebista grupę ale jak Nas rozdzielili to i tak 3mamy sie razem , jest porpostu the best , kocham ich i beczec mi sie chce ze juz w tym roku sie pożegnamy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylo zajebiscie
gdyby nie liceum to dzis bylbym nijakim i niezauwazalnym czlowiekiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nova CE Wrocław
UWAGA! Wraca ośmioletnia podstawówka i czteroletnie liceum! Jeśli nie masz ukończonego gimnazjum lub liceum, to ostatni dzwonek, aby ukończyć szkołę aktualnie obowiązującym trybem. Wypełnij formularz na stronie, oddzwonimy! Link - http://www.nova.edu.pl/application/register/i ndex/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beater1
Hej, jestem matką dorosłej studentki i ucznia szkoły podstawowej. Po rozmowie z inną matką na temat szkoły chciałam podzielić się swoimi refleksjami. Chodziłam do genialnego liceum !!!Jego sens i cel wyznaczył dyrektor. Był człowiekiem, który kochał młodzież. Pamiętam jak składałam dokumenty do szkoły a korytarzem szła uczennica w burzy blond włosów na mokrą włoszkę, czarnymi okularami, wymalowana w różową szminkę i z takimi samymi w kolorze paznokciami. Obok przeszedł facet z postawionymi włosami na żelu ( albo cukrze) w glanach… 89 rok kosmos … A wiecie co ? Dyro mówił możesz mieć niebieskie włosy ale tu przyszedłeś po naukę i jeśli jesteś dobry np. w majcy ja i ta szkoła cie puści z polskiego …. i tak było !. Ludzie imprezowali i jednocześnie mieli 6 stki z wybranych przedmiotów i olimpiady.Wszyscy dziś wyszli "na ludzi". Ten dziś Śp człowiek miał genialne podejście do młodości. Daj jej luz a sama przyjdzie po wiedzę i będzie walczyć by pokazać że coś potrafi.Szkoda że już ten duch umarł ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beater1
Ruszyłam temat żeby sprowokować. ! chcę żeby młodzi się bawili, imprezowali, psocili, ale żeby umieli wybrać co ich interesuje i z tego korzystali , potrafili korzystać i być zmotywowani…. i dobrzy ambitni w tym co wybrali. Mój rocznik i inne w LO tak miały, to było super i bardzo bym chciała żeby moje dziecko miało taką szanse. Jest 89 rok możesz przyjść bez tarczy ( tu akurat jak złapali była afera) w dowolnych ciuchach, włosach i looku i nikt ci nic nie powie, ale musisz coś lubić i w tym starać się realizować. A skoro możesz tyle to dlaczego nie spróbować coś wybrać co ? Genialne spojrzenie na młodych i świat. Niestety świat się zmienia i to LO dziś nie jest nawet cieniem tamtych czasów a obecne grono nadal udowadnia, że mundurek i do "równi" jest najważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 89 to ja się urodziłam.. a liceum wspominam nawet dobrze. Było nudno, nie miałam przyjaciół, czy grupki znajomych, nikt mnie nie zapraszał na imprezy czy urodziny. Nigdy nie byłam na żadnej 18stce, ani nawet na swojej studniówce. Nudne 3 lata w których nic się nie działo, ale przynajmniej nikt mnie nie gnębił jak w podstawówce i gimnazjum, więc było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też nic szczególnego się nie wydarzyło w LO. Nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktów, po lekcjach każdy biegł w swoją stronę, żeby tylko mu autobus nie uciekł. Większość dojeżdżała z odległych dzielnic podmiejskich, albo okolicznych wsi, akurat w mojej klasie tak trafiło. Poza tym sporo osób miało różne zajęcia, lekcje języków, potem prawo jazdy, jeśli imprezowali to gdzieś u siebie. Matura w 2006 i tyle ich widziałam. W zeszłym roku miało być spotkanie klasowe, ale do niego nie doszło. Mam kilka osób w kontaktach w telefonie, te co studiowały w Krakowie, jak ja i czasem się ktoś odezwie. Jak kogoś nie ma na Fb trudno namierzyć, nie wiem co teraz robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje liceum to: rozpoczęcie zajęć pod sklepem z alkoholem, śmichy-chichy, zajęcia dodatkowe w knajpie o nazwie ,,WZ-ka,, oraz domówki. Połowa mojej klasy się skumała i balowaliśmy całą szkołę. Każdy sobie pomagał, podpowiadał, stawiał browce, częstował fajkami. Taka szkoła na wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćp
Średnie. Na początku było kiepsko( zarówno jeśli chodzi o znajomych jaki naukę), ale im później tym było coraz lepiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodziłam do prywatnego jezuickiego liceum www.jezuici.edu.pl w Gdyni. Mam stamtąd świetne wspomnienia. Klasa była ze sobą zżyta a poziom nauczania był wysoki. Jeżeli zastanawiacie się nad wyborem szkoły to zawsze wybierajcie tą z wyższym poziomem nauczania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obecnie jestem w 4 klasie technikum (gastronomiczne) mimo że nie za bardzo mam dobre kontakty ze swoją klasą z kilkoma osobami dosłownie gadam. Ale fajnie, jest raz pod koniec praktyk była moja kolej pozmywać podłogę (w czasie praktyk możemy se robić herbatę,kawe) no i myłam tą podłogę i kolega chciał wejść umyć kubek a zlew był akurat tam gdzie już umyłam to nastraszyłam go że jak tylko spróbuje tam wejść to dam mu tego mopa i on będzie mył siedział z tym brudnym kubkiem (na starej kuchni było tak że na kawałku klasy były kuchenki zlewy ogólnie sprzęt do gotowania w reszcie klasy stały ławki teraz trochę się pozmieniało) no ale w końcu zadzwonił dzwonek i musiał umyć ten kubek to oberwał odemnie mopem każdy się śmiał z nim na czele nawet nauczycielka (w mojej klasie są dwa profile właśnie gastronomiczny i rolnik ogólne przedmioty mamy razem a zawodowe oddzielnie z tą częścią gastronomiczną nawet spoko mam kontakty). Mam parę przyjaciółek i koleguje się z kilkoma osobami z innych klas i mi wystarczy. Raz na dniach otwartych mi i dla koleżanki zachciało się palić a akurat przyjechała nowa grupa więc było najwięcej roboty i nie było za bardzo czasu wyjść na podwórko a poza tym było zimno to stwierdziłyśmy że pójdziemy zapalić do łazienki zamknęłyśmy się w kabinie (elektryka) i paliłyśmy dobra trzeba wracać wyszłyśmy odeszłyśmy kawałek patrzymy nauczycielka wchodzi do łazienki a tam siwo i gęsto że siekierę można by było powiesić to uciekałyśmy z tamtąd jak najdalej się dało aż się kurzyło ale nie miałyśmy żadnego przypału (widziała jak wychodziłyśmy z tamtąd). Raz mieliśmy mieć kartkówkę z biologi na którą nikt nic nie umiał (potem mieliśmy godzinę wychowawczą) i całą klasą stwierdziliśmy że nie pójdziemy na biologie no ale że to nie była nasza ostatnia lekcja a woleliśmy iść do wychy na lekcje to za szkołą jest mały sklepik kawałek daszka nawiasem mówiąc tam się zazwyczaj chodzi palić bo jest tam wyznaczone miejsce do tego i policja pełnoletnim tak na prawdę nic nie może zrobić (byliśmy w 3 klasie więc większość osób była już pełnoletnia tylko nie liczni nie ale oni akurat nie palą) i siedzieliśmy pod tym sklepem Ci co mają prawko i samochód to mieli lepiej bo w nich siedzieli ale większość była bez samochodu a był październik albo listopad każdy szybciej wyszedł ze szkoły żeby nauczycielka nie widziała bez kurtki to sklep nie źle wtedy zarobił bo co chwilę ktoś od nas chodził kupić coś ciepłego do jedzenia najczęściej były to hod dogi to pod koniec lekcji zaczęło ich już brakować a na godzinie wychowawczej wychowawczyni się z nas śmiała i dała jeszcze ochrzan że jak już uciekać to już nie wracać do szkoły a kartkówka i tak była tylko na następnej lekcji a i tak część klasy znowu zapomniała się nauczyć. Innym razem ze znajomymi na długiej przerwie stwierdziliśmy że wypili byśmy po piwie (wszyscy mieliśmy jeszcze lekcje potem ja na szczęście ostatnią) i ci co planowali wrócić do szkoły to wypili piwo na dwóch jedna z nas stwierdziła że już nie pójdzie na lekcje i wyszło tak że byłam jedyną osobą która wypiła całe piwo i poszła na lekcje (ahh ta nie szczęsna moja biologia) i wszystko było by super gdyby nie fakt że nie zgadaliyśmy się wcześniej i zanim się dogadaliśmy ile tego kupić i jakie to z 15 minutowej przerwy zostało 5 w życiu tak szybko piwa nie piłam to na lekcji na początku starałam się wszystko notować uważać ale po kilku minutach tak mnie zmuliło że zamiast pisać normalnie to ja jakieś szlaczki robiłam co miało być moją notatką(mam rozszerzoną biologie) do tej pory nie wiem co tam jest napisane gdybyśmy wcześniej wszystko uzgodnili i mielibyśmy więcej czasu to by mnie tak nie wzięło no ale cóż. Z przyjaciółką mieszkam w internacie w dodatku w jednym pokoju i tak opijałyśmy tam moją 18nastke cały tydzień (za długo by opowiadać każdy dzień) no ale na drugi dzień było trzeba chodzić do szkoły to któregoś razu któryś dzień z kolei w szkole miałam religie (już dość mocny kac był) z takim fajnym Panem że raz na jakiś czas zamiast normalnej lekcji chodził z nami na hale i w ten dzień też tak było no i skoro już go namówiliśmy na tą hale to kazał każdemu w coś pograć albo siatkówkę albo nogę (pierwsze to bardziej chłopaki i ich nie musiał namawiać drugie bardziej dziewczyny i je to już musiał) i każdą po kolei namawiał doszedł do mnie i tylko do mnie powiedział że ja to chyba dzisiaj nie jestem w stanie w co kolwiek grać no to odpowiedziałam żeby Pan wiedział no pan zrozumie 18nastka i takie tam to tylko powiedział "aaa no to wszystko jasne" się zaśmiał i poszedł dalej a mi dał spokuj. Też z 18nastki miałam raz w tygodniu w drugiej klasie praktyki w internacie na kuchni i pech chciał że jak miałam te akurat praktyki to nas obie wziął najgorszy kac na śniadaniu nic kompletnie nie zjadłyśmy ona poszła do szkoły a ja na kuchnie od razu do nauczycielki że ja to dzisiaj idę sprzątać stołówkę (nie dałyśmy rady patrzeć nawet na jedzenie) no i poszłam ale posprzątałam trzeba iść na kuchnie to jak tylko poczułam zapach jedzenia to myślałam że zwymiotuje i nie mal że pobiegłam zapalić tylko zdążyłam powiedzieć koleżance żeby przekazała pani że poszłam zapalić bo jej akurat nie było w pobliżu a nie chciałam żeby się czepiała że poszłam nikomu nic nie mówiąc (normalnie można chodzić palić jest w piwnicy takie pomieszczenie i każdy kto pali to tam chodzi a przynajmniej było nie wiem jak teraz jest po remoncie a nawet jak komuś się poszczęści to jak trafi na którąś kucharkę to poczęstuje nawet fajkiem tylko trzeba komuś powiedzieć że się idzie najlepiej pani i aby nie za często) i większość praktyk spędziłam na fajku to pani tylko spytała czemu tak często chodzę palić to powiedziałam to samo co Panu od Religi i że akurat nie najlepiej się czuje (fajna ta pani była szkoda że odeszła) i że nie za bardzo dam radę patrzeć na jedzenie to się zaśmiała i powiedziała tylko żebym się od czasu do czasu pokazała dla niej że jestem że nigdzie nie poszłam. Nie wiem czy dobrze pamiętam ale chyba to było akurat po tych nieszczęsnych praktykach w czasie mojej tygodniowej imprezy (po praktykach mieliśmy 20 minut przerwy i jeszcze dwie lekcje z tą samą panią) skończyły się praktyki poszłam na górę się przebrać przemycając że tak powiem koleżankę na górę z klasy i u mnie w pokoju stwierdziłyśmy że skoro mamy 20 minut przerwy sklep nie daleko to że wypijemy miało być po piwie wyszło chyba po 3 (chciałyśmy chyba właśnie opić moją 18)już mogłam używać dowodu bo ona była jeszcze nie pełnoletnia (jestem z początku stycznia więc jestem jedną z najstarszych osób w klasie) poszłam kupiłam te piwa schowałyśmy się w jakiejś klatce schodowej i wypiłyśmy i idziemy zadowolone na lekcje ale że w szkole było ciepło to strasznie nas zmuliły te piwa i obie przysynałyśmy na lekcji no a że zbliżał się koniec semestru poprawa ocen się zaczęła a którejś z nas brakowało kilku ocen nie pamiętam której i pani coś wcześniej wspominała że będzie ją na tych lekcjach pytać i na 99 procent byłyśmy pewne że to zrobi ale jak zobaczyła że przysynamy obie chyba się domyśliła co jest na rzeczy i se odpuściła te pytanie. Z inną koleżanką też na praktykach w internacie coś nam odbiło na blacie stała cała miska smażonych pieczarek i my je podjadałyśmy w pewnym momencie pani którejś z nas kazała je zanieść do magazynku wystarczyło że w tym momencie spojrzałyśmy z koleżanką na siebie i już wiedziałyśmy o co chodzi "czy aby na pewno pani wie komu powierza zaniesienie ich" co chwilę chodziłyśmy do magazynku i podjadałyśmy je i zjadłyśmy ich całkiem sporo potem wieczorem chyba się nimi przejadłam i ledwo zdążyłam do łazienki dobrze że wtedy mieszkałam w pokoju na przeciwko zaczęłam wymiotować jak kot tymi pieczarkami tylko wyszłam z łazienki czekała już na mnie wychowawczyni z internatu wzięła mnie na rozmowę i zaczęła mnie wypytywać czy wszystko w porządku czy dobrze się czuje nawet zapytała czy w ciąży przypadkiem nie jestem. Koleżanka miała dyżur główny w interku (siedzenie na dole od 17 do przepisowo 21.15 ale zazwyczaj puszczają o 21 dzwonienie dzwonkiem na dane sytuację i pilnowaniu żeby każdy kto wychodzi po 19 się "wpisał" na listę zazwyczaj każdy to robi tylko jak wychowawca jest obok) i przepisowo jak ktoś ma dyżur to nie może wychodzić ale zazwyczaj też wychowawcy pozwalają wyjść tam na przykład do sklepu czy zapalić i siedziałam z tą koleżanką na tym dyżurze żeby jej się nie nudziło i zachciało nam się palić ale że było wiem na pewno że jakoś między 17 a 19 więc była odrabianka i w tym czasie każdy musiał być w internacie chyba że w wyjątkowej sytuacji i nie było możliwe żebyśmy mogły wyjść na dwór to stwierdziłyśmy że zapalimy jednego na pół przez okno (całe szczęście był akurat spoko wychowawca) dobra ona spaliła ja stałam na czatach moja kolej już miałam zacząć palić ona że Pan idzie a tam pół fajka jeszcze to go zgasiłam i położyłam na parapecie od zewnątrz pan przyszedł stanął na środku korytarza popatrzył się na nas wyjrzał przez okno i takie że co paliło się my udajemy głupie że nie (ślepy by zauważył tego fajka) powiedział tylko żeby się to nie powtórzyło i se poszedł a ja i tak spaliłam swoją połowę. Ojj działo się u mnie zanim zamknęli szkoły. A w interku dopiero jak zamknęli szkoły w marcu się dowiedzieli o naszych imprezach (było ich dużoo więcej) przez nasz głupi błąd że po powrocie ze szkoły każdy miał spakować najpotrzebniejsze rzeczy i jak najszybciej się wymeldować i nikt z nas nie pomyślał żeby zabrać brudne kieliszki po winie z których piłyśmy w moje 19naste urodziny więc leżały w szafie od początku stycznia i jak pakowali nasze pozostałe rzeczy to je dopiero znaleźli i te które chciały mieszkać w kolejnym roku też w interku musiały podpisać kontrakt (ja z jedną przyjaciółką bo nie miałyśmy możliwości codziennego dojazdu bo trzecia z pokoju nawet gdyby chciała to by nie mogła bo już wcześniej podpisywała a czwarta nie chciała go podpisać ale miała możliwość dojazdu). Ale już po kontrakcie zostałyśmy we dwie z naszej szalonej czwórki ale dołączyła do nas koleżanka spokojniejsza od nas (piła z nami w moje urodziny ale mieszkała w innym pokoju i im się chyba nie chciało dochodzić kto jeszcze pił z nami bo w pokoju byłyśmy 4 a brudnych kieliszków było 5 i gdyby im się chciało to by znaleźli tą piątą osobę bo raczej by nie uwierzyli że jedna z nas piła z dwóch kieliszków na raz) i nas trochę pilnowała chociaż z nią też zdażały się napady głupawki ale już dużo spokojniej niż w latach poprzednich i bez picia (pewnie byśmy czasami wypiły ale nie zdążyłyśmy bo ponownie zamknęli szkoły) co najwyżej popalałyśmy elektryka w pokoju na ciszy nocnej ale to jak na nocce był ten pan od koleżanki dyżuru bo zanim przychodził to inny wychowawca sprawdzał obecność i jemu się nie chciało tego robić. Jeszcze ze szkoły mi się przypomniało w pierwszej klasie na początku byłam na innym profilu i się dopiero po miesiącu przeniosłam na gastronomiczny poszłam pierwszy raz do pani (tej od praktyk w interku) na lekcje (ona mnie znała bo na tamtym profilu też mnie uczyła tylko innego przedmiotu) a wiadomo październik dopiero pierwszaki dużo innych jeszcze klas uczyła i umknęło jej to że ja jestem u niej na lekcji innej niż mnie uczyła sprawdza obecność liczy nas i ciągle jej coś nie pasuje ale miałam z koleżanką ubaw która jedyna wiedziała że się przeniosłam (reszta klasy była zdziwiona mojim widokiem na ich lekcji ale nic się nie odezwali) i tak minęło pół lekcji bo nie mogła się doliczyć i dopiero wtedy powiedziałam jej że się przepisałam. Też w pierwszej klasie mieliśmy mieć matmę (z wychą) ale mija 5 minut lekcji 10 a jej nie ma po około 15 minutach wyszła pani z sekretariatu bo byliśmy za głośno jak zobaczyła nas na korytarzu to zgłosiła to wice dyrektorowi że nie ma nauczycielki a że chyba nie mieli wolnego nauczyciela to on do nas przyszedł wpuścił do klasy i siedział z nami aż do kogoś pani napisała że za raz będzie ktoś inny wpadł na pomysł żeby Pan usiadł w ławce i zobaczyć pani reakcje i tak zrobił (ma może z dwa metry wzrostu a my przy nim byliśmy kurduplami) na moje i koleżanki nie szczęście usiadł przed nami pani wchodzi do klasy dzień dobry i zaczyna prowadzić lekcje każdy się śmieje na nasze nie szczęście siedział przed nami bo ciągle się odwracał do tyłu i się śmiał i to my pierwsze zaczęłyśmy się śmiać na głos już potem cała reszta nie kryła śmiechu aż w końcu nie wytrzymał i wyszedł i dopiero wtedy pani go zauważyła już nie dokończyła lekcji a w sumie i tak zostało chyba 5 minut i się śmiała z nami. W drugiej klasie miałam zastępstwo w biblotece i nie chciało mi się tam siedzieć więc z przyjaciółką (rok młodszą) stwierdziłyśmy że spytamy pani z którą miała mieć lekcje (historie której ja już nie miałam) czy mogę przyjść do niej na lekcje (w tej klasie jest chłopak który mi się wtedy podobał i on o tym wiedział przyjaciółka też to wiedziała) i zgodziła się abyśmy tylko nie przeszkadzały w lekcji nie przeszkadzało jej to nawet że robiłam za koleżankę notatki bo mi się nudziło a jej z kolei nie chciało się pisać ale jak wszedł ten chłopak spóźniony na lekcje i mnie zobaczył jego mina była bezcenna w pewnym momencie myślałam że się zawróci i wyjdzie ale miałyśmy ubaw z przyjaciółką aż dopiero poskutkowało na nas to że pani zagroziła że mnie wyprosi ucichłyśmy na chwilę a później dalej w śmiech ale nie musiałam wyjść ale za drugim razem jak kończyłam wcześniej od niej lekcje a nie chciało mi się samej wracać do interka i chciałam znowu iść do niej na historie to pani już mi nie pozwoliła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×