Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nauczycielka....

jestem nauczycielka w gimnazjum. NIENAWIDZE SWOJEJ PRACY!!!!!!!

Polecane posty

Problem jest taki z wami nauczycielami ze kazdy z was osobno jest przeswiadczony ze WASZ przedmiot jest najwazniejszy i niezmiernie ciekawy..gowno prawda dlaczego mlodzi ludzie nie chodza do teatru? bo maja zle wspomnienia z wyjsc klasowych na sztuki z ktorych wychodzilo sie z poczuciem straty pieniedzy i czasu.. przynajmniej tak bylo jeszcze 2 lata temu w liceum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
Ja tez jestem nauczycielka - i tez biologii. Ucze w gimnazjum i w liceum . Musze powiedziec, ze pomijaca prace papierkowa, jakies awanse, czasem glupie bezsensowne szkolenia i ciagly brak czasu uwielbiam prowadzic lekcje. Dzieciaki sa naprawde fajne, wystarczy je tylko zainteresowac przedmiotem (owszem, zdarzaja sie takie, ze rece opadaja, ale trzeba sobie znalezc metode na takich). Gorzej z rodzicami, niektorym to naprawde wspolczuje podejscia do wlasnego dziecka (np. dziecko lozbuz i bezczelny powiem brzydko cham a rodzic mowi|: "co pani opowiada, moje dziecko??????niemozliwe, toz to aniol, nie on tego nie zrobil . Pani cos wymysla:)" Od dawna uczysz? Poczatki sa zawsze straszne, ale nie przezywaj, nie bierz do siebie, polub te dzieciaki a one polubia Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale gdzie ja robię sztuczny problem? Oczywiście, że pojadę na jeden dzień - na nocleg się na pewno nie zdecyduję. Wiesz, ja jednak wychodzę z założenia, że jako wychowawca powinnam jednak starać się poszerzać ich horyzonty, pokazać im coś nowego, czymś zainteresować. Do aqua parku to oni i tak pojadą, do najbliższego jest 15 km, a do teatru jak ja ich nie zabiorę, to wielu nigdy się nie wybierze. To są, niestety dzieci z prowincji, to nie jest Warszawa czy Katowice....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katowice no sorry ale tam jest jeszcze gorzej :) , znam tam ludzi -masakra! Wolę ludzi ze wsi niż wywyższających się ćwoków z GOP-u , Pozdrowienia z Częstochowy 🖐️ którzy myślą ze są tacy kól xD Ech , ja do krzyczących nauczycielek sie przyzwyczaiłem , to jest rutyna w moim zyciu od podstawówki do końca LO -niestety , Na ile Pani sobie pozwoli na tyle Oni wykorzystają to przeciwko Pani - tak zasze było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
a tak na marginesie opowiem Wam historie z mojego pierwszego roku pracy. Uczen krnabny, bezczelny, chamski do tego malo madry, ale i len. Kazda lekcje rozwalal mi na maksa. Rozmawial, bluzgal, otwieral okna, gadal z kwiatkami, komentowal glupkowato kazde moje slowo, nie robil nic, jedynki go nie wzruszaly. Jedyna metoda bylo nie zwracanie na niego uwagi (mimo glupiego zachowania)- prowadzilam lekcje, katem oka obserwujac, zeby nie zrobil sobie krzywdy (bo np. potrafil zezrec pokarm dla rybek, albo przyjsc ze spilkami i powkladac je sobie miedzy zeby). Mnie nie sluchal, wychowawcy tez, dyrektora tez. Rodzice przychodzili, problemu nie widzieli, oburzeni byli, ze szkola wysyla ucznia na badania psychologiczne (matka mimo naszych goracych prosb nigdy do poradni dziecka nie zaprowadzila). Ktorego dnia pytam "Marcin, dlaczego Ty tak sie zachowujesz?" A on mi na to:" Bo mnie w domu grabiami bija, kablem....itp" Wiem, ze glupot nagadal bo na bitego nie wygladal, poza tym raczej by sobie na to nie pozwoli. Zreszta nie pierwszy raz tak powiedzial i sprawa zostala wyjasniona na linii wychowawca rodzic, ale ja dzwonie do matki. Ta przyszla a ja do niej" Ze ja mloda nauczycielka, ze ja nie wiem co robic jak mi uczen takie rzezczy opowiada, ze ja sie o niego boje, ze ja to po prostu zglosze na policje, ze pewnie kuratora przydziela rodzinie, ze mi szkoda dziecka..itp" Matka w placz, zaklina sie, ze w zyciu go nie uderzyla - w to wierze, bo jakby dostal pare razy w dupe to by taki rozwydrzony nie byl. To ja ze lzami w oczach, ze ja musze, ze to moj obowiazek itp itd...Pomoglo. Dziecko na biologii zachowuje sie jak o niebie lepiej (chociaz do idealu daleko)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagadkowaaaaaa
co do tego aqa parku to nie mozesz zrobic tak ze jesli sie zgodza na wyjazd do teatru to nastepna wycieczka bedzie tam gdzie oni beda chcieli? chociazby wlasnie do tego aqa parku:) zgodza sie zobaczysz:) a czemu twierdzisz ze jesli pojedziecie na wycieczke z noclegiem to bedzie zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczka.
Ja jestem byla nauczycielka. Mnie sie podobalo bardzo, bylam spelniona, mialam mnostwo entuzjazmu, wiekszosc uczniow mnie bardzo lubila, dla niektorych bylam straszna osa = dla leni, sciagajacych, oszukujacych- zadnych negocjacji - bomba na koniec roku i do widzenia, dla pracowitych - ekstra cwiczenia, zawsze usmiech i zrozumienie - matury pozdawali bardzo dobrze :) NIE z kazdym da sie porozmawiac jak z normalnym czlowiekiem, sa degeneracji, ktorzy - > choc nie wiem, ile serca im sie da nie docenia tego - tacy rozni sa ludzie i juz. Nie kazdy MUSI i CHCE byc wyksztalcony, niektorym imponuje zycie kryminalisty. Nie zal mi takich, zal mi ich ofiar. Rdzicom, ktorzy placza i maja siwe wlosy.... rodzenstwo, ktore chcialoby lepiej.... Nie da sie uratowac nikgogo bez jego woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staż wystarczy do końca życia
była nauczycielka - typowo mentorskie podejście, poniżyć drugiego, pokazać jego małość :-O czy Ty musisz się tak wywyższać? Każda sytuacja jest inna, tak jak każdy uczeń jest inny, ale nie Ty twierdzisz, że przeciez ktoś tam źle robi, że Ty robiłabyć najlepiej :-O typowe podejście starszych osób, nauczycieli, którzy myślą, że wszystkie rozumy pozjadali i wypowiadają się tonem nieznoszącym sprzeciwu :-O zastanów się nad sobą kobieto :-O A Tobie Autorko szczerze współczuję, wiem jak wygląda praca w szkole,a w dodatku gimnazjum :-( to jest niestety istne piekło na ziemi. Zaufaj sobie i rób to, co do Ciebie należy, badź konsekwentna i resztą się nie przejmuj. Na pewno jesteś dobrym nauczycielem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
Ach, moja jeszcze jedna metoda - nigdy nie krzycze. Krzyk wzmaga agresje, wole juz "kontrolowana" obojetnosc. Nie chcesz nie rob...ale nie uczestniczysz w lekcji w zaden sposob. Siedzisz obok, a ja mam Cie gdzies (oczywiscie zwracam uwage czy durnot nie robi)Gwarantuje, ze po kilku lekcjach kiedy nauczyciela nie wzruszaja wyglupy jednego czy drugiego ucznia a reszta klasy uczestniczy w ciekawej lekcji (doswidczenia, lekcja z komputerem, plakaty, gry cokolwiek ) to Ci wyglupiajacy tez beda chceili dolaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ja też tak robię tylko....to jest metoda do pewnego momentu, bo co, jeśli taki ignorowany, żeby zwrócić na siebie uwagę zaczyna np.: uporczywie dokuczać koledze? Podchodzi do czyjejś ławki z zrzuca wszystko na podłogę, zaczyna kogoś wyzywać, zabierać coś komuś i niszczyć? Metoda kontrolowanej obojętności działa tylko na tych względnie ogarniętych, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczka.
Mialo byc * Rodzicom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
ze stoickim spokojem odsylasz go do swojej lawki, po lekcji dzwonisz do rodzicow a dziecku, ktoremu zostaly zrzucone ksiazki tlumaczysz co i jak po lekcji. Nie krzyczysz, nie denerwujesz sie, usmiechasz sie do wszytskich tylko nie do tego niegrzecznego. Gwarantuje Ci, ze pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odsyłam go do jego ławki a on ani drgnie, i patrzy mi wyzywająco w oczy, ten z którego ławki wszystko spadło, zaczyna krzyczeć: niech pani coś z nim zrobi!! On sobie robi co chce a pani nic nie robi!! Rodzice już nawet przez dyrektora byli wzywani do szkoły - nikt ich jeszcze tu nie widział. Ja pomagam pozbierać rzeczy i proszę ucznia o cierpliwość i spokój, Tamten ignorowany - odchodzi. Po chwili zaczyna szarpać za włosy koleżankę, która zaczyna płakać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistkaaaa
dokladnie, sa uczniowie ktorych nie wzruszaja jedynki, sa potwornie prymitywni, agresywni, klotliwi, dyskutują - a ich argumenty sa debilne, szkoda ci czasu na rozmowę, szkoda czasu innych uczniów, szkoda zdrowia i slow. czasem gdy naprawde starasz sie byc w porzadku i tak wbija ci noz w plecy gdy np w ich mniemaniu zostana skrzywdzeni - np będziesz egzekwowac konsekwentnie wiedzę i zwalczac oszustwa sa tacy, na szczęscie ja takich na razie nie uczę - mam zaawansowane grupy - tym zalezy na nauce i ocenach, ale gdy mam zastępstwo w slabych grupach to widze ze gimnazjum jest takie jak o nim sie mowi - koszmar, zwolnilabym sie gdybym miala uczyc takie grupy, zwolnilabym sie gdybym miala takie panny jak obecna tu gimnazjalistka ktora sama sadzi ortografy a w swojej bezbrzeznej durnocie potrafi skreslic nauczyciela ktoremy popelni blad - nie chcialabym w ogole rozmawiac z takimi idiotkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gimnazjalistka..
Witam nauczycieli :) Doradzić nic niestety nie moge bo sie nie znam, pochodze z malej wioski i takich delikwentów u nas w szkole nie ma. Moge niestety Pani współczuć i rzyczyć powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipititka19Katowice
Witam. Ja trzy lata temu skończyłam gimnazjum.. uczniowie byli straszni i nieobliczalni dla spokojnych uczniów i nauczycieli. Jedna nauczycielka została dwukrotnie pobita, pobicia uczniów zdarzaly sie notorycznie, wyłudzanie pieniędzy itd... nauczyciele więc olewali i nie chcieli pomagać, też sie przezucili na chamstwo, cierpieli na tym słabsi uczniowie.. ktorzy nie olewali ale naprawde mieli problemy z nauką. Może warto dojrzec takie osoby i im pomóc? bo ja jestm slabsza uczennica, bylam traktowana przez nauczycieli strasznie chamsko za nic wlasciwie:/ za ogół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karotka00
Mam 21 lat, wspominam czasy gimnazjum całkiem miło,ale bynajmniej nie z dumą. Chodziłam do jednego z najgorszych (pod względem opinii i zachowania uczniów) gimnazjów w moim mieście; nauczyciele bywali różni,jak wszędzie,ale większość z nich była raczej pozytywna. Dzisiaj jest mi wstyd za moje zachowanie w tamtych latach,ale wtedy było to dla mnie bardzo zabawne; niedojrzała gówniara byłam,chociaż oczywiście wydawało mi się,że jestem bardzo dorosła. Nauczyciele nieraz wychodzili od nas z klasy z płaczem i naprawdę podziwiam ludzi,którzy pracują z gimnazjalistami. Jak któraś Pani Psor złapała ucznia za rękę,bo biegał po korytarzu,to potrafił się wyrwać i wydrzeć "Niech mnie pani puści,co pani wyprawia? To jest molestowanie,ja to zgłoszę!!". Ci najgorsi z nich,którzy już wtedy sprawiali duże problemy, dzisiaj są w większości w zakładach karnych lub mają po kilka wyroków w zawieszeniu. Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka,bo wiem,że są odpowiedzialni ludzie w tym wieku,ale mimo wszystko...Autorce tego tematu bardzo współczuję i życzę siły i wytrwałości.:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była nauczycielka
do staz wystarczy do konca.... Nie jestem stara;),zrezygnowałam z pracy w szkole ze wzgledu na nauczycieli,a nie emeryturę:D.Świetnie dogadywałam sie z uczniami,z tym,ze nie pouczalam ich tylko uczylam:P.Nie wywyzszam sie ,jedynie próbuję powiedziec,ze nauczyciel nie zawsze ma racje,uczniowie też są ludźmi i trzeba ich szanować,wtedy oni bedą szanowac was.Wszystkie narzekacie na dzieci,wiadomo,ze czasami bywa trudno,ale tak naprawde w której pracy w dzisiejszych czasach jest łatwo?Moze czasami warto spojrzec z dystansu na siebie? A tak na marginesie to spytajcie np.lekarzy ,których pacjentów/tki nie muszą pytac o zawód:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistkaaa
byla nauczycielko mowisz rzeczy oczywiste. jesli nie szanujesz ucznia, nie masz szans przetrwac w tym zawodzie. jednak sa tacy - i jest ich coraz wiecej ktorzy sa tak zdemoralizowani ze nie ma sily. sa np rasistami, kibolami ich rodzice tez i nie masz szans zmienic ich swiatopogladu. albo mysla ze niszczenie psychiczne innych to dobra zabawa, sa okrutni i ty bedac z nimi kilka godzin w tygodniu tez nie masz szans ich zmienic. dobrze napisala byla gimnazjalistka powyzej - w tym wieku po prostu jest sie jeszcze niedojrzalym - co potrwierdzaja badania mozgu - w tym wieku jest on coz - niedorozwiniety - a potem dopiero przychodzi wstyd - czasem. ktos tu napisal o wymagajacej nauczycielce ktora docenil po latach - ok - ale tamta nauczycielka musiala przetrwac czas kiedy jej nienawidzono i pisano o niej ta kurwa na scianach. nie kazdy chce przez to przechodzic. dlatego to co piszesz moze denerwowac, bo te zlote mysli sa znane i brzmia banalnie po prostu. generalnie lubie uczyc - ale jak napisalam - ucze najlepszych wiec prawdziwe gimnazjum znam tylko z zastepstw wiem ze krzyk to zadna metoda - dzieciaki maja tylko satysfakcje, spokoj, szacunek - tedy droga. moi uczniowie mnie raczej lubia - nie wszyscy na pewno. slabsi potrafia naklamac na moj temat rodzicom, zeby usprawiedliwic swoje zle oceny - naklamac naaprawde wrednie - coz chronia wlasna doopę, ale nie zmienia to faktu ze sa podli. najgorszy jest ten straszny prymitywizm niektorych, glupota do bolu,zero zasad, zadnej moralnosci - rodzice tacy sami. wtedy powstaje pytanie - czy chce miec z takimi ludzmi do czynienia? autorko - don't let the bastards ground you down!! uciekaj - moze do innej szkoly, a jesli nie trafisz lepiej to zmien prace zanim cie to zniszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to jazda ale jazda
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s_z_c_z_e_ry
Ja również jestem nauczycielem w gimnazjum i nie wiem, co mnie bardziej denerwuje, ta ciężka, stresująca praca, czy wynagrodzenie. Właściwie każdego dnia przychodze do pracy zrezygnowany, z poczuciem, że bardzo duzo potrafie, na studiach miałem świetne wyniki, a teraz musze sie użerać z ludźmi, którzy maja moje lekcje gdzieś (nie mówię tu o wszystkich uczniach). Żeby jakos przezyc musze organizowac sobie koreopetycje, choć szczerze mówiąc to po kilku godzinach z młodzieżą nie za bardzo mam siłe-ALE MUSZE. To całe gimnazjum to chory system, na pewno nie zamierzam tu pracować. Na szczęście jestem osoba bardzo ambitną,lubie wyzwania, oprócz świetnej zanojomosci mojego przedmiotu wiele potrafię i dlatego zmienie zawód.Czekam tylko na odpowiednią oferte i cały czas intensywnie sie dokształcam. Chciałbym, żeby w przyszłości było mnie stać na założenie rodziny, kupno mieszkania (na kredyt), posiadanie samochodu. W tej patologicznej sytuacji, w której jestem, jest to niemozliwe. ALE DO CZASU. Codziennie marze o innym życiu. Naprawdę lubie nauczać (KIEDYS NIE WYOBRAZALEM SOBIE INNEGO ZAWODU), ale młodzież posiadającą podstawowe elementy kultury osobistej-a w gimnazjum jest z tym ciężko. Mam dosyć patrzenia na błedy wychowawcze rodziców i zrzucania wszystkiego na nauczycieli. To nieprawda, że nauczycele to nieudacznicy. Naprawdę spotykam bardzo wielu inteligentnych, twórczych, pracowitych ludzi w moim zawodzie, którzy oczywiscie nie sa docenieni. Tak szczerze mówiąc, to troche wstydze sie mówić w towarzystwie, że jestem nauczycielem, gdyz w Polsce ten zawód jest ośmieszany, a ludzie wykonujacy go ponizani poprzez takie, a nie inne pensje. Mój szwagier, który pracuje na budowie zarabia 3,5 tys. zł. netto+dodatki. Wiem, ze jest to praca niezwykle ciężka, ale ja , żeby tyle zarobić, musiałbym mieć 3 etaty, ponadto skończyłem trudne studia z wyróznieniem i mam masę zaświadczeń ze szkoleń- (większość z tych szkolen jest kompletnie bez sensu, lanie wody i marnowanie czasu- nauczyciele uczeszczaja na te szkolenia, aby uzyskać odpowiedni awans zawodowy). To wszystko jest tak niesprawiedliwe, że aż patologiczne. Mało skromnie powiem, że wysoko oceniam moje zdolnosci i umiejetnosci-ale nie bede miał mozliwosci wykorzystania ich w tym zawodzie, gdyz jak juz wspomniałem zmienie branzę. W ten sposób szkoła traci naprawdę wielu wartosciowych ludzi. A poźniej wszyscy sie dziwia, dlaczego młodzi, ambitni, dobrze wyedukowani ludzie nie wybieraja tego zawodu. Podsumowujac, uważam, że ten zawód schodzi na psy i będzie coraz gorzej. Młodzież bedzie coraz gorzej wyedukowana, nauczyciele coraz bardziej wypaleni. No cóż, może komus na górze własnie na tym zależy, na zniszczeniu polskiej edukacji- o skutkach każdy może sobie pomysleć Pozdrawiam- szczególnie nauczycieli, którzy sie jeszcze trzymaja-PODZIWIAM WAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna719
W tamtym roku skończyłam gimnazjum. W szkole na jednym poziomie było 9 klas. Jedne z uczniami bardzo dobrymi, inne z uczniami średnio uzdolnionymi no i te, w których byli uczniowie totalnie olewający naukę i chamsko się zachowujący. I prawda jest moim zdaniem taka, że wszystko zależy od nauczyciela. Jeśli naprawdę potrafi nauczyć, zaciekawić uczniów danym tematem to nie będzie miał najmniejszych problemów z poskromieniem takich chuliganów. Ja chodziłam do klasy z bardzo dobrymi uczniami więc na naszych lekcjach nauczyciele nie mięli problemu, ale wielokrotnie było tak, że mięliśmy zastępstwa i wtedy na lekcji były dwie klasy np. nasza i klasa z tymi uczniami \"gorszymi\". Jeśli była to lekcja z nauczycielem, który był sympatyczny (ale nie spoufalał się za bardzo z uczniami) i potrafił nas czymś zaciekawić to nie miał problemu z poskromieniem tamtej klasy, ale kiedy lekcje mięliśmy z nauczycielem, dla którego jedynym wyjściem z sytuacji jest krzyk i groźby to nie miał szans - uczniowie zmieszali takiego z błotem. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez przechodziłem przez ten dziwny system gimznazjum ale już 5 lat temu, byłem trzecim rocznikiem, zatem wszystkie klasy były 1-3 więc gimnazjum pełne. Gimnazjum to jest spanie a nie nauka i to prawda że wszystko zależy od nauczyciela np. miałem świetną nauczycielke od matematyki, zeszytu nie prowadziłem, siedziałem w ostatniej ławce ale cudownie tłumaczyła że miałem 5 na koniec bez żadnych problemów. Wystarczy dobre podejście i zainteresowanie swoim przedmiotem a nie tak jak czasami sprawa się ma przepisywanie podręcznika do zeszytu bo to się mija z celem i traci się czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annikas
A ja uczę w małej szkole wiejskiej, oczywiście mówię tu o podstawówce. Zawsze chciałam to robić i moja praca sprawia mi olbrzymia satysfakcję. Oczywiście niektórzy uczniowie mogliby się lepiej uczyć i więcej czasu poświęcać na swój rozwój, ale jeżeli chodzi o zachowanie to większych zastrzeżeń nie mamy. A wynika to pewnie z tego, ze na wsi dzieci boja się jeszcze rodziców. W mieście czasem bywa odwrotnie. Często natomiast słucham opowieści mojego bratanka, który chodzi do gimnazjum w mieście. Okropność!!! Uważam, że nauczyciele, którzy pracują w gimnazjum powinni dostawać dodatek za prace w warunkach szkodliwych. To naprawdę ciężka praca nawet dla tych, którzy od dziecka chcieli uczyć cudze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ogolnie jestem zadowolona ze swojej szkoły, ale jedynymi osobami które winie za moje łzy i złe samopoczucie po powrocie ze szkoły są NAUCZYCIELE. Jak mozna byc świadkiem agresywnego zachowania mlodziezy i olewanie tego???? Rozumie, ze nauczyciele maja takich przypadkow na peczki i nie maja juz sily na reagowanie w niektorych sytuacjach szczegolnie, ze niby jestesmy juz dorosli, ale do cholery jasnej kto jak nie nauczyciel zaprowadzi porzadek w klasie?? Mamy przedmioty, na ktorych boimy sie odezwac slowkiem bo nauczyciel potrafii wprowadzic okreslone zasady i nikt nie podskakuje, ale sa przedmioty, na ktorych kazdy robi co chce, przekrzykuje nauczyciela i ma w dupie to co on mowi. Dlaczego tak jest?? Odpowiedz jestbardzo prosta.. nauczyciel nie potrafi wprowadzic zadnych zasad i nie wyznacza granic. Jesli nie zrobi tego na poczatku 1 klasy tojuz do konca klasa pozostanie jednym wielkim chaosem, a nauczyciel niestety nie bedzie sie cieszyl szacunkiem. Byla sytuacja w klasie kiedy uczen powiedzial do nauczyciela wiele chamskich hasel na co on nawet nie zwrocil uwagi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, ze glowna przyczyna stresu byli, sa i pewnie zawsze beda nauczyciele. Zaden uczen nie jest w stanie bardziej zszarpac nerwow niz nauczyciel. Ale to przeciez Ci biedni nauczyciele sa pokrzywdzeni, bo uczniowie sa tacy niedobrzy...jasne... a nauczyciele to chodzace idealy. Nie mam zamiaru szanowac czlowieka, ktory przy tablicy msci sie na uczniach. Juz nie raz przezylam na wlasnej skorze wielka niesprawiedliwosc nauczycieli, ktorzy nie potrafia wysluchac ucznia i uwazaja ze tylko ONI sami maja racje. Uczen to zawsze ten zly, a jego tlumaczenia nic nie warte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie; sa nauczyciele ktorzy olewaja swoj przedmiot. Co to za nauka, przepisywanie podrecznika??? Tez mam takich kilku "wyksztalconych" w swojej szkole. Skonczyc studia, zdobyc tytul i zmuszac do przepisywania podrecznikow;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziwię Ci się bo jak przypominam sobie swoją klasę z gimnazjum to chyba nie dałabym rady jej uczyć... Gdybym była nauczycielką (na szczęście nigdy nie bedę) to bylabym surowa .Na każdej lekcji bym pytala ,lub robiła klasówki , a jak by ktoś pyskował do wzywalabym rodzicow, albo do dyrektora.z takimi gówniarzami nie ma sie co cackać. U nas byla taka jedna nauczycielka w gimnazjum i na lekcjach była cisza jak nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyktowidział
Nie wiem czy ktokolwiek dziś oglądał kolejny odcinek Sądu Rodzinnego. No doskonały. Akurat o gimnazjum, nauczycielu matematyki nękanym przez uczniów, którzy byli bezkarni aż w końcu stracił cierpliwość i jak ich zdybał pod swoim domem to im dowalił ( w końcu facet). Przypomniałam sobie wtedy wszystkie , wszystkie BEZNADZIEJNE sytuacje, które miałam w gimnazjum. Dopiero dziś się dowiedziałam, że to miał do Sądu Rodzinnego zgłosić i sprawę im wytoczyć. Może to jest jakaś odpowiedź dla nauczycieli, którzy po prostu przychodzą do pracy po czym chcą z niej wyjść i wrócić do siebie, a tam... niemniej całość to jakby to norma była - samochód, popisany, okno wybite, zastraszanie, kopanie gdzieś w krzakach. Że to jest norma traktowania nauczyciela w gimnazjum obecnie (zdarzeania z października 2008). No cóz... wyłączyłam telewizor. I tyle. Idźcie więc ludzie do Sądu Rodzinnego - ale na wszystkich? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×