Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiedy miałyście jeszcze

Mam pytanie do co najmniej 30-letnich kobiet

Polecane posty

Gość kiedy miałyście jeszcze

naście lat i świeży umysł to jakie miałyscie marzenia ??? Miałyście jakieś wizje swojego dorosłego życia ? Jak ta wizja wyglądała ? Czy speniła się ona tak jak to układałyście sobie w głowie ? A jesli się nie spełniła to czy pozytywnie was wasze życie zaskoczyło czy może rozczarowało ? Większość kobiet w wieku wczesnych lat nastu marzy o spotkaniu wielkiej miłości i wyobraża sobie że ich dorosłe życie będzie spełnione, satysfakcjonujące, interesujące, barwne, niemalże idealne. No przynajmniej ja sobie to tak wyobrażałam. Wierzyłam w to że wyzbędę się swojej chorobliwej, uprzykrzającej życie nieśmiałości (jestem DDA). Podobałam się chłopakom ale byłam osobą bardzo zamkniętą w sobie, a żadnemu chłopakowi w którym byłam w stanie się zakochać nie chciało się przebijać przez ta skorupę. Jednak ja cały czas wierzyłam w to, ze spotkam swojego księcia z bajki, że gdzieś tam on na mnie czeka i kiedy wreszcie nadejdzie ku temu odpowiedni czas to spotkamy się. Niestety. Mijały lata, coraz więcej i więcej lat a ten książę nie pojawił się nigdy. ( W sumie to nie wiem czemu kobiety wierzą w tego księcia. Pewnie wszystkiemu winna jest ta bajka o Kopciuszku i Śpiacej królewnie). W końcu poznałam kogoś. Ale nie była to ta gorąca i ognista miłość z moich marzeń, raczej rozpaczliwe pragnienie stworzenia stałego związku i ułożenia sobie zycia. W koncu wyszłam za mąz za tego zwyczajnego faceta. Raczej z wielkiego przywiązania niż z wielkiej miłości... Teraz po latach porównując moje życie do tych młodzieńczych marzeń to moje życie wcale nie jest barwne. Jest szare, jeśliby nie powiedzieć ponure. Najgorsze jest to że gdybym nie wyszła za mąż to tez byłoby ono równie beznadziejnie, gdyż z biegiem lat to zamknięcie w sobie jest u mnie coraz większe, więc gdybym była panną to pewnie z wiekiem byłoby już tylko gorzej w poszukiwaniu tego ideału który pewnie i tak nie istnieje. Ech.. Zresztą nieważne. Już przestałam wierzyć w to że kiedykolwiek będę osobą pewną siebie. Tęsknie za tym czasem kiedy miałam 19 lat, kiedy byłam taka młodziutka i oglądali się za mną chłopcy. Co prawda napotykałam wtedy na samych kretynów i pustaków, ale tęsknie za tym stanem ducha, który mi towarzyszył. Wiecie, chodzi mi o te marzenia właśnie, o nadzieję i wiarę w przyszłość. Ta naiwność i złudzenia były co prawda tak pomylone jak droga która za zakrętem ma ślepą uliczkę ale jakże słodkie. Chyba lepiej było tkwić w tych ślepych jak muł na dnie stawu złudzeniach niż w tym co jest teraz. Bo to co jest teraz jest pustką, nicością, beznadzieją. Mam już 30 lat i nie marzę juz ani nie mam złudzeń na temat własnego zycia, bo dorosłośc otworzyła mi już wystarczająco dużo kart aby stwierdzić, że ten czas kiedy byłam młodziutka i wyobrażałam sobie ze jestem u progu fascynującego dorosłego życia to w rzeczywistości był czasem który był raczej powolnym końcem tegoż życia. Bo to co jest teraz to nie jest życie. Ktoś mi napisze: "Nie pasuje Ci to sie rozwiedź i znajdź to czego szukasz" ale to tez pusta rada bez pokrycia, która nie daje zadnej gwarancji. No bo skoro szukałam miłości przez tyle lat i nie znalazłam jej to może po prostu się do tego nie nadaję. Czasami sobie myślę czy gdybym miała możliwość cofnąc czas to czy udałoby mi się dosięgnąć tych moich marzeń, ale kiedy analizuję swoje życiowe wybory to naprawdę widzę że pewne sprawy były praktycznie nie do uniknięcia a pewne marzenia nie do spełnienia (z całych sił się starałam uwierzyć ze są do spełnienia ale jakoś to bardzo opornie szło jak po bagnie) i nawet gdybym cofnęła czas to to cholerne zycie pewnie przeżyłabym tak samo. Chyba nawet nie chciałoby mi się jeszcze raz przez to wszystko przechodzić. Jedyne za czym tęsknie to za tym stanem ducha, tą wiara i nadzieją, tą bezkrytyczną naiwnością, świeżością umysłu bo teraz to nawet tego już nie mam. Każdego dnia się budzę i patrzę jak każdy dzień jest identyczny jak poprzedni, tylko zgorzknienie i niechęć do ludzi coraz większe. Ludzie mówią. Idź przez życie z uśmiechem. Ale czy ten na siłę przylepiony do buzi uśmiech nie będzie jeszcze bardziej nie do zniesienia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
pogadaj ze swoją babcią, zrozumiesz co znaczy mieć perspektywę... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam marzenia plany chooja z tego wyszło bo zakochałam byłam z nim ponad rok,ale on sie ożenił z inną. Wpadłam na genialny pomysł i też wyszłąm za mąż bez love.Zmarnowałam tyle lat. Teraz jestem rozwódką z dzieckiem i popapranym charakterem 😭 czekam na faceta który mnie omami na 1 spotkaniu ech:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po 40-tce
Piękny topik. Wzruszyłam się. Ja miałam do niedawna fajne życie, wiele marzeń mi się spełniło. I nagle okazało się,że całe moje dorosłe życie to było jedno wielkie kłamstwo, że 24 lata zycia moge wyrzucić na śmietnik. Ja nie mam już nic. Żyję, bo muszę, na szczęście już niedługo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 29 lat minelo
Mam 29 lat ale co tam wpisze sie. Majac 15-20 lat myslalam, ze swiat stoi przede mna otworem. Marzylam o wielkiej milosci, podrozach. Cieszylam sie zyciem. Mialam tysiace pomyslow na minute.Czerpalam z zycia garsciami. Teraz majac 29 lat pozbylam sie zludzen, jestem sama- porzucona kilka razy.Wyksztalcilam sie, mam prace, wlasne mieszkanie i dobre wina w barku. Pije drinka, u stop lezy moj pies rasy beagle i tyle z mego zycia.. Pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammok
kobiety - same sobie jesteście winne - to nie brzmi jak sentencja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boze.... jak bym siebie slyszala... marzenia.... studia, wyjazd za granice, studia za granica... milosc (albo przyzwyczajenie, dzisiaj juz nie jestem pewna), malzenstwo, dziecko... i wszystko pada.... mam wrazenie, ze stoje nad przepascia zyciowa i albo skocze w nia.... w nieznane, w obce, albo... albo sobie strzele w leb. Mam tylko/az 34 lata. Pogrzebane marzenia, nadzieje, zyczenia... nieudane malzenstwo, ale ukochana corka dla ktorej zyje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja trochę jakby na przekór
Gdy miałam naście lat jedyne o czym marzyłam to mąż i dzieci :-O Dziś patrze na to zupełnie inaczej. Mam 27 lat i nie wyobrażam sobie, żebym miała męża i dzieci, po prostu już tego nie chcę... i tego zjawiska nie rozumiem ani ja, ani moja rodzina i znajomi. Przestawiło mi się o 180 stopni. Mam super wykształcenie, dobra pracę, własną firmę, mieszkanie i jestem sama, ale właśnie tak mi jest dobrze i nie chcę niczego zmieniać :-) Gdy miałam naście lat nawet przez myśl mi nie przeszło, że tak się ułoży moje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozesz jeszcze duzo zmienic jesli wezmiesz inicjatywe w swoje rece.biedolenie jest zalosne!sama jesres odpowiedzialna za swoje plany.prezetujesz postawe bierna i posywna czekajac na ksiecia z bajki,ktory odmieni twoje zycie.jezeli chcesz zmian sama musisz ich dokonac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkk
ja tez chcialam miec fajnego meza, dzieci i nadal chce tylko ze ani jednego ani druhiego ni hu hu:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje zycie w duzej czesci
przeroslo marzenia.Nie wiedzialam, ze zwiedze caly swiat i poznam zupelnie niesamowitych ludzi, ze bede miala takie ciekawe zycie. Nie myslalam o tak dobrej sytuacji finasowej. Nie wierzyłam, ze moge miec takiego przystojnego meza i "wielu starajacych sie" miałam straszne kompleksy. Bardziej obstawialam prace zawodową niz zycie rodzinne, bylam o wiele bardziej wyemancypowana jako nastolatka. Nie wiedzialam, jak bardzo mozna cieszyc sie z sukcesow dzieci. Myslalam glownie o karierze, tymczasem wielka frajde sprawila mi rodzina. Nie przypuszcalam,ze kazdy dzien moze przyniesc cos nowego, ze przezyję tyle niespodzianek.Ze bede o wiele bardziej tolerancyjna i na luzie, niz to sobie wypbrazalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 30-letnia
kilka moich marzeń się spełniło-niestety:D np studia o których marzyłam-i w końcu się na nie dostałam-okazały się największą pomyłką mojego zycia ech,trzeba uważać o czym się marzy,bo to się może spełnić;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mam super wykształcenie, dobra pracę, własną firmę, mieszkanie i jestem sama" - zastanow sie dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammok
nie pytaj o to kobiet , bo to przecież nie ich wina że winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje zycie rowniez przeroslo moje marzenia!mysle,ze ma to duzo wspolnego z naszym charakterem.obserwujac ludzi ktorzy odniesli sukces( spelnili swoje marzenia) dostrzegam pewna prawidlowosc.konkretnie dzialanie i nie czekanie,ze cos sie stanie samo.bo sia nie stanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja trochę jakby na przekór
nie kumam a dlaczego ja mam się zastanawiać???? Masz jakiś problem z moją wypowiedzią??? Nie muszę się zastanawiać dlaczego jestem sama, bo to mój świadomy wybór! I wcale nie chcę, zeby to się zmieniło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaaaah
a ja trochę jakby na przekór - piszesz jak facet a nie kobieta , zero w tobie kobiecości , weź lepiej sobie jaja przyczep po środku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja trochę jakby na przekór - nie przesadzaj z tymi znakami zapytania. i nie najezaj sie tak strasznie, zadalem ci normalne pytanie. a moze to ty masz jakis problem, skoro reagujesz tak emocjonalnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja trochę jakby na przekór
:-D masz coś jeszcze do dodania? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to rozumiem.tylko silne kobiety nie boja sie byc same dopoki nie znajda tego co im tak naprawde odpowiada.nie musza sie nikim dowartosciowywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belladonna

Ja tez 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teoria
Dnia 26.03.2009 o 17:53, kaja11 napisał:

ja to rozumiem.tylko silne kobiety nie boja sie byc same dopoki nie znajda tego co im tak naprawde odpowiada.nie musza sie nikim dowartosciowywac.

Nie ma silnych kobiet, są tylko takie które lepiej udają twarde i samowystarczalne, ale niestety cierpi ich dusza i są samotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość teoria napisał:

Nie ma silnych kobiet, są tylko takie które lepiej udają twarde i samowystarczalne, ale niestety cierpi ich dusza i są samotne.

Nie ma reguły. Te, które związały się po to tylko, by nie czuć się samotne też czasem czasem cierpią i czują się samotne w niezbyt udanym związku. Różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Nic nie cierpi ,to stereotyp. Nie kalkulowałam, czy będę mieć dom, rodzinę i reshte. Żyłam, zwyczajnie. Dostałam więcej od życia, niż moglabym sobie wyobrazić..życie to fascynująca przygoda, to droga. Nie warto mieć wielkich oczekiwań..zwyczajnie , trzeba żyć i cieszyć się każdym dniem. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×