Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Misia___

Tesciowie nie akceptują mojego dziecka!

Polecane posty

Gość ytihrihththt
Wiecie co teraz sie przeraziłam... Własnei się rozwodzę - ni wchdozi w gre zdrada - byliśmy za młodzi za szybko - nic nie zostało... no i rodzice mojego męża też mnei za bardzo nei kochali i nie akceptowali (wyobraźcie sobei 1. zony, tej sprzed ołtarza - niepojete co?!) Wiele jeszcze wiele innych spraw. Nie mam jeszcze 30. W przyszłości chciałbym jeszcze ułozyć sobie życie, być może mieć drugiego męża, dziecko (my nei mamy dzieci) - i już widze jak mnei to społeczeństwo będzie traktować... Czy ktokolwiek z was wie jaka to była sytuacja??? Może on się juz dawno rozstał z żoną -ale wy zakąłdacie od razu że autorka to lafirynda... super! O meni tez tak będziecie mysleć? na pewno. Kurcze jest mi i tak ciężko przyznać się do porażki - do tego że nie wyszło... ja już zdecydowałam - ale być może czyat to taka ja sprzed pół roku - która wie że jest źle, że ten związek jej nie daje nic, że jest traktowana źle ale nei odejdzie bo lepiej się męczyć w imię zasady - to w końcu mąż. Może znowu dzis powei nie dobra przemęczę się z Nim całe życie z tymi wyzwiskami itp. zachowaniami- dam radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytihrihththt
acha tak ku woli ścisłości mnei zajęci faceci nei interesują!!!! Nawet tacy "wpół-rozwiedzeni"... sama też doczasu rozowdu nie zamiezram ani się z nikim spotykać (choć chetnych nei barkuje), ani tym bardziej tworzyc związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coralina
"Coralina, ależ ty jesteś agresywna....niech zgadnę....jesteś drugą żoną albo kochanką czekającą az ukochany się rozwiedzie?" No cóż, jako jasnowidz byś raczej na chleb nie zarobiła;-D Nie jestem drugą żoną, ani nawet żoną już nie jestem. Jedynie byłą Zoną. Kochanką? Za wysoko się cenię, żeby grać drugie skrzypce, więc kochankowanie w ogóle odpada. A agresywna jestem tylko wtedy, jeśli widzę zacietrzewienie spowodowane ograniczonym myśleniem:) No co ja poradzę, że głupota działa na mnie jak płachta na byka?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noyxuhk
- tak ku woli ścisłości Gwoli ścisłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytihrihththt
może tak merytorycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie autorka
prowokacja i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka widocznie
chciała aby wszyscy głaskali ją po głowce i ostro nalatywali na teściów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syn mi rośnie
czyli jestem potencjalną teściową ze zdrowym podejściem do moralności i wartości i wiem jedno dla mnie kobieta wiążąca się z żonatym synem z góry jest jakos przekreślona zadaje się z żonatym ?.....to jest niegodna szacunku bez względu na rolę jaką odgrywa żonaty wobec tej kobiety...jeśli zadała się z żonatym....jest gorsza i godna pogardy zamiast poczekać aż żonaty rozwiedzie się jeśli nie poczekała...to jest gorsza (i bynajmniej nie wybielam winy tego żonatego...ale jego wina nie zmienia tego ze ona zadała się z żonatym) nie dziwię się teściom autorki tematu...pewnie mają jakieś podstawy do nazwania jej tym bogatym w znaczenie słowem "lafirynda".....jakieś podstawy są a jeśli oceniają ją w taki sposób..to muszą mieć do tego jakieś podstawy....to nic dziwnego że mają wątpliwości na temat pochodzenia jej dziecka...."lafirynda" zadaje się z żonatymi i nie tylko....kto wie kto był jej zapładniaczem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa Wiesia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa Wiesia....
Nie kłóćcie się... autorka się zmyła, nie przedstawi nam szczegółów... Ale napiszę Wam coś z mojej "działki"... Syn ożenił się 12 lat temu, 2 dzieci, synową bardzo lubię, nie mam do niej zastrzeżeń. 2 lat temu do firmy przyjęliśmy dziewczynę na staż, zaczęła robić "maślane oczy" do naszego syna. Przestrzegaliśmy dziewczynę, on jest zajęty - nie pomogło, coś się między nimi wydarzyło. Staż się skończył, panienka zaczęła wydzwaniać do jego żony, obrzucać ją epitetami. Postanowiła zakończyć w sposób kulturalny to małżeństwo. Rozumieliśmy ją [ja i mąż], że są jakieś granice... Może i pogodzilibyśmy się z tym, że teraz będziemy mieć nową synową... Niestety, nie dane nam było... Ta nowa, jeszcze nie synowa już usiłowała "ustawiać' naszego syna i jego dzieci, o żonie[wówczas jeszcze przed rozwodem] nawet nie wspominając - nie wspomnę, że usiłowała wyrzucić matkę z dziećmi 5 i 6 lat z domu, który jest naszą własnością. Musieliśmy panienkę utemperować... Dzisiaj sytuacja wygląda tak - rozwód jest, oczywiście ewidentna wina mojego syna, była żona jest z nami w stałym kontakcie, mieszka w naszym domu[przepiszemy ten dom na wnuki], synową bardzo lubimy, syn wstępuje do naszego domu bo tylko tu może mieć kontakt ze swoimi dziećmi, panienka w ciąży, syn znerwicowany, bo ukradkiem odwiedza nasz dom. Na ślub naszego syna nie pójdziemy, nie dlatego, że współuczestniczyła w rozwaleniu rodziny, ale dlatego, że mąci, mąci, mąci... Wnuk, ten który niedługo przyjdzie na świat - nie mogę powiedzieć, że go nie kocham, ale i syn i jego kochanka zrobili wszystko, abym przez długie miesiące nie czuła chęci poznania go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa Wiesia....
Nie wiem czy napisałam to jasno... Rozwody się zdarzają... ale "otoczka" wokół nich też daje dużo do myślenia... Przykład: po 22 odbieram telefon [synowa na dyżurze] panienka mojego syna rzuca epitetami, dość wulgarna - pozwalam jej się "wypowiedzieć", po czym przedstawiam się[w chwili, w której musi w końcu złapać oddech]. a ona... no z teściami też nie chcemy mieć nic wspólnego... Może i mnie zaliczycie do wrednych teściowych, ale jakoś nie mam potrzeby do kontaktów z nową rodziną mojego syna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
Przyznam, ze przez kilka lat byłam kochanką...ale teraz mój maz ulozyl sobie ze mna zycie, tesciowie powinni to przeciez zaakceptowac :( Zamiast tego, tesciowa niedawno zwolala 'narade' rodzinną..wymyslili sobie ze wydziedzicza mojego meza a dom tesciow przepisza na córke męza w 1 maleznstwa... boli mnie to troche bo myslalam ze kiedys my sie tam wprowadzimy, z nasszymi dziecmi... dlaczego tesciowie sa tacy zli? :( nic im nie zrobilam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
Tesciowie nie chcieli przyjsc na slub...dziecka nawet nie przyszli odwiedzic...nic...wcale...jest mi strasznie przykro bo ex jest wszedzie zapraszana, akceptowana...kochana...:( Mnie wyrzucili poza nawias, nie traktuja mnie jak czlonka rodziny a ja przeciez tylko kocham ich Syna ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ranyyyyyyyy
po wpisie takiej Miśki to się przestaję dziwić, że tak się atakuje kochanki, które zostają żonami jezuuuu, ona myśłała, że rozbijając rodzinkę zgarnie dla siebie dom dzieciaka z pierwszego związku opadają mi gacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
Myslalam ze tesciowie beda jacys normalni, zostawia dom mojemu mezowi a nie przepiszą na jego corke... maz jest ich jedynym synem, przeciez to normalne ze on powinien dostac dom, razem ze swoja rodzina... a teraz co? BYLA zona i jej corka beda w tym domu, podczas gdy rodzina mojego meza bedzie sie gniotla w mieszkaniu :/ a czym zawinilo nasze dziecko, dlaczego ma byc gorsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
Naprawde myslalam ze wejde do normalnej rodziny :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna a
problemem jest chyba to, że Ty nie weszłaś do rodziny... Ty się włamałaś przez piwniczne okienko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
przeciez mąż zostawil była zone dla mnie. Tamta juz nie nalezy do rodziny, teraz jestem ja, i nie rozumiem dlaczego tamta jest zapraszana a ja nie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tupet to Ty masz niezły
A dlaczego jego rodzice mieliby Wam przepisać dom? Zbuduj sobie sama z mężem. No ja wierzą, że to nie jest prowakcja, bo podobny przypadek był w mojej rodzinie. Mój kuzyn, bardzo bogaty (dzięki tylko wujostwu) ma żonę i 2 dzieci i też jakaś panienka zaczęła się kręcić koło niego. Mieszkali osobno, ale to wujek wybudował dom. Mój wujek przyjechał do ich domu, spakował syna w 2 walizki i wystawił za drzwi i powiedział mu jasno, że w takim razie dom przepisuje na jego żonę i pomogą jego żonie wychować dzieci. Mój kuzyn gołodupiec nagle oprzytomniał i uświadomił sobie, że jednak kocha żonę. Dalej są małżeństwem. Nasz wujek bardzo urósł w oczach całej rodziny. Myślę, że gdyby tak każdy wychowywałby swoje dzieci, a nie popierał k**two, to mniej rodzin by się rozpadało. Ja w ogóle nie wiem o czym piszesz mając pretensje do teściów, ich dom i zrobią z nim co będą chcieli, a jedyna słuszna decyzja to oddać go wnuczce, przecież już ją unieszczęśliwiłaś, zabierając jej rodzinę, pomyśl może dlaczego miałabyś zabrać jeszcze jej dom, chyba jest logiczne, że gdyby nie Ty, to i tak by go miała, nie potrzebie rościsz pretensje o coś co Ci się nie należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donnia
no przecież to jest ewidentna prowokacja jakiejś biednej eks. kobieto, przestań się już ośmieszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Według mnie Misia - autorka i ta Misia, która się teraz wypowiada to dwie zupełnie różne osoby. Zupełnie inny styl wypowiedzi. To pewnie jakaś zdradzona żona, która to pisze, aby udowodnić, że wszystkie drugie żony to perfidne rozbijaczki szczęśliwych małżeństw i macochy czychające na pieniądze "prawowitych" dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
NIe zabralam dziecku rodziny! Ma dziadków, ma matkę- mąż wychodzi z nią na miasto raz w tygodniu. Wczesniej brał ją do nas ale ja juz nie chce jej widziec. Zniszczyla moje szczescie, przez nią jej ojciec, ja i nasze wspolne dziecko beda sie gnietli w jednym mieszkaniu! Ona i jej matka mają duzy dom, teraz dostana jeszcze wiekszy, a co, naszemu dziecku to sie juz nie nalezy?! No bez przesady, ludzie..:/ naprawde nierozumiem czemu mielibysmy byc gorsi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
i nie chodzi mi o zadne pieniadze tylko o to ze moj maz mial dostac ten dom i wprowadzic sie ze swoja zona i dziecmi.... no to przeciez ma zone i dzieci, wiec dlaczego nie mialby miec domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak i fałszywa Misia
się myli, bo tylko ok 50 % tych kochanek to perfidne szmaty lecące na kasę i wchodzące z buciorami i premedytacją w życie rodzinne NIE WSZYSTKIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
I prosze nie mowic ze to prowokacja bo rozne przypadki chodza po ludziach...a ja chce normalnie wychowaywac moje dziecko w domu mojego meza, w jakis normalnych warunkach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia___
i jest mi bardzo przykro bo liczylam na to ze bede akceptowana i kochana w rodzinie tak jak pierwsza zona... i ze moje dziecko bedzie rowniez kochane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaaaaaaa haaaaaaaaaaaaaaaa
haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa haaaaaaaaaaaaaaaa :D haaaaaaaaaaaaaaaaaa haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :D haaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×