Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

soulsugar

Rozstanie i przyjazn???

Polecane posty

Rozstalam sie ze swoim facetem po 7 latach zwiazku (bez slubu), znamy sie od 10-ciu lat. On nagle zainteresowal sie nowa kolezanka z pracy... Wiekszosc z was wie pewnie, jak takie rozstanie boli... W kazdym razie, on bardzo nalega na to bysmy zostali \"przyjaciolmi\" (mielismy juz kiedys taka faze w naszym zwiazku przez okolo 1,5 roku). Ale teraz to ja cierpie, nie moge sie patrzyc jak on jest wielce zakochany w swojej nowej kobiecie. Do mnie mowi, ze jestem jego najlepsza przyjaciolka i zawsze moge na niego liczyc... Wiec wyglada na to, ze to ja, ze to ja musialabym sie pozegnac. On probuje do mnie dzwonic, wysyla maile i sms-y (dzien dobry, jak sie czujesz,...) Czy dac sobie spokoj i zupelnie nie reagowac na jego proby kontaktu? Czy moze napisac jeden eMail - do widzenia, prosze nie kontaktuj mnie juz i daj mi spokoj? :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze napisz mu po prostu ze potrzebujesz czasu z racji tego ze byliscie ze soba tak dlugo i nie umiesz od tak od razu byc jego \"przyjaciolka\". Powinien zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisiczka piekna
tak, napisz że potrzebujesz czasu i jak coś, to się do niego odeziwesz i że miło, iż możesz na niego liczyć i że z wzajemnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci pod tym względem są niepoważni. To normalne, że cierpisz, gdy on Cię odrzuca. I trudno, żebyś się do niego uśmiechala i normalnie rozmawiała. Ale oni myślą tylko o sobie, o tym, żeby im było dobrze, w ogóle nie patrzą się na nasze uczucia. I jego egoizm pokazuje, iż do przyjaciela mu naprawdę daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amk
Poperam powyższe wypowiedzi Napisz ze potrzebujesz czasu, ale doceniasz jego chec pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po ile macie lat
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margrietta
mialam podobnie. z tym, ze my znalismy sie od 20 lat, a bylismy ze soba 10. wydawac by sie moglo, ze tez jest u nas wszystko ok. okazalo sie jednak, ze on poznal przypadkiem inna kobiete (jest informatykiem, naprawial jej komputer i tak oto trafili do jej lozka).trwalo to przez pol roku. byl ze mna i z nia. az ktoregos dnia usluzna kolezanka widziala ich razem i nie omieszkala powiedziec mi, ze widziala mojego faceta z inna obejmujacego ja i calujacego na ulicy.. przyparty do muru, przyznal sie. nie jestesmy razem. nie musze chyba pisac, co przezylam. znalismy sie na tyle dlugo i rozmawialismy otwarcie, ze ta sytuacja wyprowadzila mnie calkowicie z rownowagi. nie chcialam go wiecej widziec. on tez cierpial jak sie pozniej okazalo, z ta kobieta mu nie wyszlo. zaczely sie telefony, przeprosiny. nie chcialam go widziec, nie chcialam z nim rozmawiac. czulam sie potwornie oszukana, zmanipulowana jego postepowaniem i nie czulam do niego niczego wiecej niz obrzydzenia. tak minely 2 lata. ja wreszcie doszlam do siebie, odzyskalam radosc zycia, chociaz tesknilam za naszym wspolnym przebywaniem, radosciami i troskami dnia codziennego. on nie przestawal dzwonic do mnie, pytac, co nowego, czy czegos nie potrzebuje, jak mi sie wiedzie, pomagal mi jak tylko potrafil w zalatwianiu spraw, z ktorymi sama nie poradzilabym sobie. w ten sposob zdobyl mnie ponownie bo nie byly to jedynie slowa ale konkretne czyny, w konkretnych sytuacjach.wiem, ze mnie kocha, widze to kazdego dnia, jednak gdzies w zakamarkach serca tkwi jak ciern zdrada sprzed 2 lat. nie umiem jej usunac, nie umiem spowodowac by calkowicie zniknela. kocham go i nie umiem mu do konca przebaczyc. byc moze potrzebuje jeszcze troche czasu, nie wiem. jedno jest pewne, probuje mu zaufac, jestem w jego obecnosci szczesliwa, a niespokojna, kiedy go nie ma w domu. mam nadzieje, ze przyjdzie czas, kiedy bede umiala ten smutek po jego zdradzie kiedys z siebie wyrzucic. miedzy nami jest przyjazn, na niej budowalismy od poczatku nasz zwiazek i teraz ta wlasnie przyjazn przezywa kolejny rozkwit. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekslajzet
Myslę, ze powinnas dać sobie czas po tym rozstaniu... Wspolczuję Ci... Kontakt z nim bedzie Cię ranił, bedziesz miec nadzieje, bedziesz do niego wzdychać... Zerwanie kontaktu calkowicie tez jest ciezkie. Nawet jesli Ci sie nie uda tego zrobic to ograniczaj to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amk
bynajmniej jest wobec ciebie szczery to lepsze niz pozostawienie bez slowa wyjasnienia moj byly tak zrobil i teraz nawet chocby kiedys sie odezwal (w ramach inne relacj) nie chce go znac!!! wiec docen ze facet nie zostawil cie z dnia na dzien bez slowa wyjasnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje wam serdecznie! klopot w tym, ze go prosilam o brak kontaktu poniewaz potrzebuje czasu dla siebie, ale on raz na dzien przysle sms-a lub email. Chyba nic mi innego nie pozostalo jak go zignorowac... Powiedzial mi, ze na razie on nie jest w tej drugiej zakochany, ale bardzo sie mu podoba i chcialby cos nowego sprobowac... To chyba troche niedojrzale z ust 31-latka? Ja mam 30 lat i juz bym chciala powoli sobie ukladac zycie (malzenstwo, dzieci), ale on sie chyba wlasnie tego wystraszyl... Zupelny brak kontaktu ulatwil by mi znacznie nowy start w zycie bez niego, uporzadkowanie sobie glowy i serca. Nie chce miec zadnych nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekslajzet
A może on jest nią tylko zafascynowany, gdy z nią mu nie wyjdzie moze bedzie chcial probowac do Ciebie wrócić, dlatego chce miec nadal z Tobą kontakt... Nie wiem nie znam go, ciezko mi powiedzieć coś... Napewno nie ma Cię w tyłku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mnie wlasnie tak denerwuje... on chce miec po prostu wszystkie opcje otwarte, bo ta druga to jego nowa kolezanka w pracy. Jej nie zna i nie wie, czy mu wyjdzie, a mnie zna od 10-ciu lat. Nie chce byc jego planem awaryjnym! :( Poza tym - on chyba ma wyrzuty sumienia (sms: \"nie chcialem ciebie zranic!\") Ale to nie zmienia faktu, ze mi ciezko. Niech sobie probuje na boku, ale beze mnie. Ja go juz spisalam na straty. :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Missia__
Mnie mój bez słowa `zostawił`, po miesiącu (wiem, to krótki okres czasu, lecz jednak)... ja zabiegałam zawsze o jego względy, znalismy sie już 2 lata, aż w końcu odezwał się do mnie, najpierw przez internet, a potem na komórke, codziennie, umawialismy sie i tak to się zaczęło.. teraz mam taki żal do niego, bo tak niz z gruszki niz z pietruszki, chodzi obrażony, strasznie dziwnie sie zachowuje, wcześnieśniej poświęcalismy dla siebie każda wolną chwilę, bywalismy wszędzie razem, to był naprawde prawdziwy związek dwojga ludzi, mówił mi, że dla mnie nawet z grobu wstanie ;)(gdy wyjeżdżał na weekend)-esemesowalismy codziennie, każdego dnia słyszałam :`Kocham Cię`, `jestes piękna`, `moje księzniczka`, `mój N#1`.. ech.. itp. Tak teraz mnie to boli, że cos się stało, a On najwyraźniej mi chyba nie ufa.. zachowuje sie egoistycznie, nie liczy się z moimi uczuciami, nie chce ze mną rozmawiać, a widzimy się codziennie.. mijamy się, tylko na siebie od czasu do czasu po kryjomu zerkając. Taka jest historia (już) mojej pierwszej prawdziwej miłości. Doceń to, że facet chce nadal z Toba utrzymywac kontakt, wyjasnic Ci powód rozstania, przyznał sie do tego.. :) a ból kiedyś minie, lecz skaza na szklistej powierzchni serca pozostanie..., ale juz nie bedzie tak rozległa jak kiedyś. Ja i tak mam nadal wielka nadzieje i wierze welce w to, że może kiedyś porozmawiamy ze soba i wyjasnimy sobie, pozostając chociaz przyjaciółmi. Ja tak bardzo Go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amk
Dziewczynki Kochane Takich osobnikow o ktorym pisze soulsugar zostawiajacych sobie nas jako wyjscie AWARYJNE powinnysmy sprowadzic na ziemie mowiac im przy najblizszej okazji (zblizenia sie do nas jak mu z inna/ymi nie wyjdzie) ze HALLO tu ZIEMIA i znamy swoja wartosc My wczesniej czy pozniej kogos poznamy choc bedzie to zupelnie inna milosc ale MILOSC a nie jakies ochlapy Tak wiec uczmy tych ktorzy mysla ze to co jest wartosciowe bedzie na nich czekac i bedzie na wyciagniecie reki, bo przeciez nie tedy droga ... prawda :-) Niedawno doliczylam sie 3 co mnie zostawili bez slowa (tylko ten jeden to byla wakacyjna milosc choc tez bolalo) Pamietajcie znajmy swoja wartosc, a oni niech sobie do konca zycia flirtuja z "lalkami barbie" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On ma Cię na pewno w czterech literach, a jesteś mu potrzebna jako koło ratunkowe, gdyby mu nie wyszło. Jeśli chcesz być szczęśliwa, musisz z nim zerwać kontakt i w ogóle nie reagować na SMS-y, telefony, maile. Ja tak robię, w moim życiu zagościł spokój, odnalazłam radość i chyba się znowu zakochuję.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka przyjazn? chyba wszystkie poglupialyscie.facet zostawia sobie wyjsie awaryjne i tyle.poprobuje z ta nowa kolezanka,potem wroci,bedzie przepraszal,a potem bedzie nastepna.jezeli wasz zwiazek nie byl za dobry, to nie warto tego ciagnac.oboje ograniczacie sobie mozliwosci poznania kogos odpowiedniego.piszesz 7 lat, ale ile z tych siedmiu lat byly naprawde dobre ,a ile bylo w tym zwiazku wagetacji.nie numer swiadczy o zwiazku ,ale jego jakosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie taki facet ma "konto usunięte" z mojego życia. Po co się łudzić, żyć iluzją? Wolę dać szansę komuś, kto mnie nigdy nie zawiódł, kto mnie szanuje. Przyjaciel nas nie okłamuje, nie zdradza, nie zawodzi, więc były, który odszedł do innej, nie zasługuje na to zaszczytne miano, w ogóle nie zasługuje na to, by zajmować ważne miejsce w naszym życiu po tym, jak nas zranił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje Drogie, dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Czasami trzeba czasu zeby przejrzec na oczy. No i wyplakac swoje. :-) Ciezko jest rozstac sie z kims po wielu latach, ale jak jedna z was napisala - nie ilosc tylko jakosc sie liczy. Prawda jest taka, gdyby mnie kochal, to nie zainteresowalby sie kims innym. Chyba hormony mu do glowy uderzyly... Nie jest mnie wart i tyle. Chcialabym postawic pod ta historia g r u b a k r e c h e. Poznam na pewno kogos kto mnie doceni. Jest ciezko, ale trzeba otrzec lzy i spojrzec do przodu. Pozdrawiam was i wszystkich z podobnymi przezyciami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozstanie i przyjaźń? TYLKO DLA ORŁÓW - dla mnie coś takiego jest niewykonalne, zwłąszcza że to ja zostałem porzucony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×