Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pakal

Wdowiec

Polecane posty

Gość pakal

Ale macie problemy z tymi swoimi połówkami. Najczęściej jak widze to faceci są winni, ale widzę tutaj tylko piszące kobiety. Myśle że trzeba się zastanowić czy każda z was dała z siebie tyle ile trzeba by utrzymać związek. Jestem wdowcem, mam synów 6 i 18 l. Z żoną byliśmy 17 lat plus chodzenie.Przez te lata starałem się zapewnić miłość, ciepło rodzinne, równowagę optymalnego podejścia do życia, na wiele żeczy patrzyłem przez palce. Pożycie było udane. Teraz jestem sam. Śpieszcie się kochać bo życie może się szybko skończyć. Jeśli uważacie że ktoś się nie nadaje to nic tego człowieka nie zmieni. Jeśli natraficie na poważne problemy których nie można rozwiązać poprzez prowadzenie poważnych rozmów to klapa , szkoda waszego czasu. Są inni faceci co dadzą wam miłość i poczucie bezpieczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaEwusia-lat44
masz rację PAKAL,wszak nie trzeba być wielkim...żeby byc wielkim.pozdrawiam.ewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pakal
Mam 180 cm więc nio jestem taki wielki no i te 44 wiosny za sobą, ale zawsze miałem w głowie i chciałem mieć rodzinę, dzieci,fajną żonę 8i żadnych trudności, niestety życie jest jakie jest. Patrzę się do tyłu czytając te posty i myślę że mogłem się rozwieść tylko dlatego że żona ubezpieczała i jeździła po klientach wracając późno do domu ,co tam robiła? Wierze że wykonywała swoją pracę i nie dałem się ponieść wyobraźni. Bywały i inne sytuacje, ale nie trzeba przesadzać. Przez kilka lat prowadziłem dom. Miała tyle ciepła rodzinnego ile mogłem dać. Dzieci mam spokojne oddające mi miłość więc staram się nieźle. Myślę że zacznę szukać sobie partnerki. Chciałbym aby umiała dać z siebie ciepło rodzinne i zaangażowanie w spólne sprawy. Myśle że najbardziej bliską może być wdowa, bo taka kobieta musiała być świetna skoro jakiś czas miała związek, ale chyba nie tylko wdowa.Są samotne kobiety i rozwodzące się które szukają szczęścia.Myślicie że łatwo na taką trafić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ale na pewno nie TU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.d.
Pakal, bez urazy, ale masz dziwną retorykę. Dziwne podejście do kobiet. Tak, jakbyś szukał mebla do kuchni a nie kobiety. Pierwsze co, to zadajesz pytanie, co zrobiły kobiety,żeby utrzymac małżeństwo....to jakiś obowiązek , czy co? Utrzymywać np. na siłe małżeństwo, którego się nie da utrzymać? Być na dobre i złe , za wszelką cenę z pijakiem i damskim bokserem, bo kobieta "musi" ? Ja nie walczyłam o małżeństwo - i jestem z tego dumna. Dumna jestem,że pożegnałam bardzo złego człowieka, który wyrządził niepowetowane szkody swoim bliskim (chociaż akurat nie pił i nie bił, był kanalią w innym sensie). Dumna jestem z tego,że powiedziałam "basta".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja Ciebie rozumiem.........
Też jestem wdową, nieco starszą od Ciebie i wiekiem i stażem w małżeństwie... Mój mąż, wspaniały człowiek - 32 lata małżeństwa, nie licząc okresu przedmałżeńskiego, 2 córy, 4 wspaniałych wnucząt... Ja byłam tą "kurą domową", pracowałam, niańczyłam dzieci, mąż często poza domem[taka była jego praca]. Na szczęście nigdy nie docierały do mnie jakiekolwiek negatywne wieści [dotarłyby na pewno, zawsze jeździł z ekipa sportowców, a poczta pantoflowa...] Męża nie ma mam już 4 lata, od 2 lat mam partnera [ślubu nie będzie] i jestem szczęśliwa. Koleżanka stwierdziła, że szukasz partnerki tak jak kuchennego mebla... Coś w tym jest... przynajmniej u mnie tak było. Chciałam znaleźć sobie człowieka stanu wolnego, bez zobowiązań [jeżeli byłyby takowe, to tylko wówczas jeżeli jest w stanie im podołać]. Milionerami nie byliśmy, ale przez te lata dorobiliśmy się co nieco, wiadomo, nasz majątek zostanie dla naszych dzieci. Innych dzieci już nie będzie.... On niezależny, ja również - przejrzysty układ... Teraz możemy cieszyć się sobą... Obie rodziny to akceptują ... Tobie też życzę takich relacji, niekoniecznie toczka w toczkę... Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pakal
sd i tu masz racje choć z tą retoryką to spokojnie , generalnie to trudno w jednym poście wszystkie przypadki wymienić , oczywiście że utrzymywanie na siele malżeństwa którego nie da sie utrzymać jest chore o czym pisalem i cale szczęście że skończylaś z tym. W moim przypadku przeżylem z żoną trochę trudnych chwil i z ich powodu rozpadaja się malżeństwa, ale najważniejsze że glównymi sprawami priorytetami bylo oddanie żony dla dzieci oraz to ze wracala do domu i nie zdradzala, byla dobrym czlowiekiem. Potrafila być zlośliwa, nieprzyjemna,przy synie mówila krzywdzące slowa o nim samym, przy znajomych opowiadala jaki ja jestem straszny. Na szczęście jej brat slyszal kilka wypowiedzi i sprowadzal ją na ziemie, potem mnie przepraszala.Drugim synem lepiej się zajmowala, myślę że może dopiero wtedy dorosla do tego. W poście chcialem zwrócić uwagę że czasem sami jesteśmy sobie winni że ktoś nam robi krzywdę. Czy aby napewno byliśmy święci i idealni. Bicie, picie,i inne takie to ewidentne powody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pakal
do a ja ciebie rozumiem Dziękuję, może i coś w tym meblu jest, taka przenośnia ale w końcu na kimś musimy się oprzeć, przecież ta kobieta może szukać takiego mebla jak ja. Oby koleżanka nie miala takich rozterek i problemów jak my. Generalnie to chodzilo o to że mam problem z tym co dalej. To o wymaganiach co do kobiety to raczej szukanie drogi. Chcialem tylko zagaić i ewentualnie podyskutować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.d.
Pakal, podoba mi się to, co napisałeś. Wyważona i spokojna odpowiedź i bez agresji, choć mój niezbyt miły post mógł takową wywołać. Ja ci życzę znalezienia jeszcze swojego szczęścia w życiu. Nigdy nie jest za późno, a życie nie jest za karę, trzeba coś z niego jeszcze wydusić. :) Do pani powyżej - miło wiedzieć,że czasem ludziom się trafiają fajne związki. Też życzę szczęścia. Mnie się już by nie chciało. Za dużo zła w moim życiu. Nie zaufam już nikomu, a ponieważ samotnośc nie jest dla mnie czymś uciążliwym, lubię ją, to i nie zamierzam życia sobie ponownie układać z drugą osobą. Dobrze mi samej. I nic mnie już nie boli i nikt mnie już nie skrzywdzi. Bezcenne. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mi jest troche smutno
poniewaz mam 31 lat, za soba dwa zwiazki. Jeden niedojrzaly, krotki, niewinny, gowniarski - ale pelen milosci z mojej strony. Drugi 6-letni... Pozno zaczelam i przez te wszystkie lata samotnosci marzylam o pelnym milosci domu. Wydawalo sie, ze taki byl. Choc maz niezbyt sie przykladal do obowiazkow domowych (pracowalismy oboje, ja zarabialam wiecej), choc nie byl specjalnie wylewny, bylam szczesliwa. Staralam sie dbac o siebie i o niego, cieszylam sie tym, ze po pracy na mnie czeka (mialam do pracy dalej, nadgodziny, on pracowal na 3/4 etatu). Staram sie bysmy nie popadli w rutyne, zebysmy mieli czas dla siebie. Dawalam prezenty bez okazji, mialam glowe pelna pomyslow niedzielnych wycieczek i wspolnych kolacji. Uwielbialam mu gotowac, to co lubil. Wiesz... milosc nie wystarcza. Mozna wypruc z siebie flaki, a ktos i tak moze Cie zdradzic... teraz to niestety wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja Ciebie rozumiem
Pakal - ogólne pojecie o tym jaka to miałaby być kobieta na pewno masz... A serducho Ci zapuka na widok tej jedynej, wybranej ... Przyznam, że to jeden z najsympatyczniejszych topików... aż chce się zabrać głos... s.d. Dziękuję Ci... Tobie życzę więcej wiary ... Życie zawsze można sobie na nowo układać, ale czasami dobrze jest jak jeszcze jakieś wióry rozsądku po głowie fruwają... Nie wiem w jakim wieku jesteś... nie mogę Ci nic doradzić... To co jest dobre w wieku 30 lat niekoniecznie musi być dobre w wieku po 50 i odwrotnie... Inne piorytety, oczekiwania, relacje... Ale wszystkich pozdrawiam i zapewniam, że o Wasze szczęście nie będę zazdrosna :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.d.
Mam 44 lata. :) Za mało,żeby umrzeć, za dużo,żeby znowu żyć. Najgorszy, najbardziej parszywy okres w życiu. Gdybym miała choć te 6-7 lat mniej.....wtedy powalczyłabym o siebie. A gdybym miała 6-7 lat więcej, to byłabym pogodzona ze sobą i światem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja Ciebie rozumiem.........
s.d. - fakt, prawie nie to pokolenie:D, ale rozsądku mi nie brakuje.... Tobie też go nie brak... Jesteś myślącą istotą,stąd biorą się Twoje refleksje... Jeseśs mądrą dziewczyną, wszystko się ułozy... Pozdrawiam Cię i zyczę szczęścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pakal
Ale tam, wiek i owszem może ma znaczenie ale najważniejsze nastawienie do życia,jak się solidnie okopiesz swoimi sprawami przekonaniami i wątpliwościami, to trudno będzie Ci się z tamtąd wydostać.Są przyjaciele znajomi oraz różne formy i możliwości na nowy start. Mówi sie że przyjaciól poznaje sie w biedzie, ja tego doświadczylem.Jednych poznałem innego straciłem. Od jakiegoś czasu pozwoliłem sobie na spotkania z wdową która się mną zainteresowała. Generalnie to jeszcze nie jest gotowa na związki i nie wiem czy będzie, ale owszem przychodzi i to nie tylko na pogawędkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pakal
W tym przypadku to ona mnie podchodzi, a jeśli chodzi o sex to sama zachęca do częstrzych spotkań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.d.
Pakal, na tym forum jest tak,że cokolwiek ktokolwiek by nie napisał, zawsze znajdą się tacy, którzy dokopią dla samej frajdy dokopania. Na dole strony głównej jest dział "redakcja kafeterii". Jest tam topik pt. śmietnik, gdzie możesz, jako zalożyciel topiku, prosić moderatora o wykasowanie wpisów chamskich, wulgarnych, niecenzuralnych itp. Można też ignorować wpisy takich osób. Jest to najlepsza metoda, bo jakakolwiek polemika z takimi osobami jeszcze bardziej je nakręca. A co do treści. Ja się okopałam na z góry ustalonych pozycjach i jest mi z tym dobrze. Życie jest piękne i mam jeszcze tyle do zrobienia. Ja nie potrzebuję mężczyzny,żeby dobrze się czuć. Posiadanie partnera nie czyni lepszym i bardziej wartościowym członkiem społeczeństwa. Poza tym, nie każdemu się udaje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mocno zniechecona
... wydarzenia ostatnich lat spowodowaly, ze juz nie wierze w to, ze sa tym naszym padole mezczyzni ktorym mozna wierzyc ... uwierzyc czy zawierzyc ... boje sie kolejny raz cierpiec ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
/pakal/ każdy ma swoje problemy , trzeba to zrozumieć.Niektórzy nie doceniają tego co mają.Mój Mąż zmarł w listopadzie zeszłego roku po 13 cudownych latach małżeństwa.Mamy 11 letniego syna.Nie zawsze było różowo , ale ja zawsze Mu powtarzałam ,że jest moim ideałem.Ja wiem ,że mam ciężki charakter , ale On mnie kochał i okazywał to na każdym kroku.Ja zawsze byłam strasznie o Niego zazdrosna , bo wiedziałam jakim jest człowiekiem , wiedziałam co mogę stracić.I zawsze się tego bałam,że kiedyś Go stracę.Stało się.Mój system wartości zmienił się diametralnie.Teraz liczy się tylko dobro naszego syna. Kiedy przypominam sobie jakie problemy miałam wcześniej , czym się przejmowałam , to sama się sobie dziwię jak mogłam być taka pusta. Pozdrawiam Wszystkich,bez wyjątku.Jesteśmy różni , ale to nie znaczy ,że ktoś z nas jest gorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×