beznadziejna sprawa

mysle o kims z kim nigdy nie bede -mam meza on zone -ja mieszkam nad morzem on w gorach -jego zasady nie pozwalaja nawet na slowne zblizenie choc czuc ze cos tam sie w nas wyrywa -smutno mi jemu tez :-(

beznadziena sprawa

jak myslicie?

teraz zobaczymy sie latem i tyle tego naszego nie wiem powiedziec mu ze tak mysle o nim?

srodkowym sprawa beznajdziejna...zawsze mozecie zamieszkac w stolicy;)

no tak ma takie zasady ja raczej sklonna do zdrady nie jestem ale on jest nieszczesliwy w swoim zwiazku nawet bardzo jest troche jak nie z tych czasow i ja tez tak mam on pisze o sobie a ja odczytuje to jak o sobie sama nie wiem czy on mysli podobnie jak ja ... czy mysli o mnie

:-(

a kim dla siebie jestescie (w sensie skad sie znacie) ze piszecie do siebie??

"raczej"

kim dla siebie jestesmy nie wiem poznalismy sie w wakacje oboje interesujemy sie fotografia to byly takie warsztaty tam zaczelismy rozmawiac ja jestem jeszce troche zielona w temacie on ma doswiadczenie wiec wiadomo porady itd wymienilismy sie numerami i gg tak w razie czego i pozniej zaczelismy rozmawiac nie tylko o zdjeciach ale o sobie

na poczatku rozmow bylo wiecej teraz jest bardzo malo raz na dwa czy trzy tygodnie a ja tesknie bo dla mnie to dlugo

dlaczego on tak malo sie odzywa :-(

trzyma dystans - sam to przyznal

nie szukaj kontaktu z nim, bo będzie jeszcze gorzej.

Może nie jest tak nieszczęśliwy w swoim małżeństwie tak nieszczęśliwy jak ci się wydaje.

jest powiedzial mi to -wiem ze nie powinnam szukac kontaktu to nie tak ze ja meza nie kocham -tylko on jest inny taki jak ja i pewnie dobrze sie dzieje ze jestesmy daleko od siebie pewnie moglo by byc roznie byc moze fizycznie a ja nie wiem czy bym chciala moze czasem lepiej znalesc kogos jak ideal i nigdy nie odkryc ze byc moze idealem nie jest

Za dużo Was dzieli...

czasem mysle ze za duzo laczy

ynum...> wiem coś o takich historiach, też jest ktoś taki, kto jest dla mnie ideałem, ale ja mam męża, a ideał jest na szczęście daleko.

wiesz kiedys uslyszalam ze kazda kobieta ma swojego Tolibowskiego (noce i dnie) moze cos w tym jest..

Bardzo możliwe :)

i jak Ci sie zyje myslisz o nim? zyjesz normalnie?

zastanawiam sie na ile utrzymywac ten kontakt

idealizujesz go, przejdzie ci i za jakis czas bedzie ci wstyd..

wlasnie problem w tym ze nie jestem z tych co szybko zapominaja nie interesuja mnie faceci i wszystko co z tym zwiazane unikam ludzi wlasciwie jak sadze nikt nie potrafi dac mi milosci takiej jak bym chciala takiej jak potrzebuje wiem ze on tez ma takie odczucia

czasem szkoda mi meza ze akurat ja mu sie trafilam :-(

No zyje, nie jest źle, myśle o nim...

a ja ogladam jego zdjecia :-(

teraz rycze to chyba choroba nie wiem co robic

???????????????