Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość potrzebujaca jakiejs wskazowki

praca i niezrozumienie tesciowej

Polecane posty

Gość potrzebujaca jakiejs wskazowki

Poradzcie mi co moge zrobic albo dajcie chociaz jakies slowo otuchy. Sytuacja jest taka: przez dobre pare lat bylam bezrobotna. W koncu udalo mi sie znalesc prace na stanowisku administracyjnym. Poszlam do niej pelna szczerych checi pracy i wykazania sie czyms niestety po niecalym miesiacu pracy mojej szefowej zaczelo cos odbijac. Potrafi czepiac sie byle czego nawet tego, ze wykonalam cos wiecej niz trzeba bylo. Jak sie z czyms nie zgadza, to nawet powodu nie poda tylko "bo wedlug niej tak ma byc i koniec". Nawet jesli cos jest wbrew prawu, wbrew ustawie i jej sie to poda pod nos jej to nie obchoddzi. Potrafi wydrzec sie za mnie za blad zrobiony przez moja poprzedniczke. Jak zrobie tyle ile trzeba to za malo a jak wiecej to zle, bo pewnie nie zrozumialam jej polecenia. Najmniejszy blad to okazja do wydarcia sie, ze jestem beznadziejna i sie nie staram. Na razie mam umowe na 6 miesiecy ale zastanawiam sie czy nie odejsc wczesniej bo po prostu ja sie boje isc do pracy. No i oczywiscie tu powstal konflikt w domu a przede wszystkim z tesciowa. Ona wogole nie rozumie jak mi moze byc zle, bo ja powinnam byc super zadowolona, ze mam prace. Nie da sie powiedziec cos zlego, bo wg niej ja przesadzam i mam robic jak kaze szefowa no bo ona rzadzi przeciez. Nie wazne ze sa to rzeczy niezgodne z prawem, niewlasciwe jak ja wogole smiem sie jej przeciwstawiac. Zaznaczam, ze ja nigdy nie przeciwstawilam sie tylko po prostu jak cos bylo nie tak staralam sie pokazac jak jest wlasciwie by byc w zgodzie z normami. Po prostu nie mam prawa sie wyzalic nawet bo ja powinnam na kolanach dziekowac, ze pracuje a to, ze mam cos robic celowo zle to tak zawsze bylo i bedzie i co to za fanaberia, ze mi sie swiat zachcialo zmieniac. To jest myslenie mej tesciowej. Szczerze mowiac mam dosc tego wszystkiego a przede wszystkim tego, ze nie mam za bardzo kogo sie poradzic. maz mowi bym robila jak uwazala, ale czuje, ze tez nie chce bym zostawiala prace. Ja tez nie chcialabym bo praca sama w sobie jest fajna, ale ile jeszcze moge chodzic i wysluchiwac jaka jestem beznadziejna a wedlug mej tesciowej jeszcze dziekowac za te obelgi bo przeciez mam prace. Dzis po kolejnej rodzinnej dyskusji mam po prostu wszystkiego dosc i ochote na ucieczke jak najdlajej - od pracy i od tej calej rodzinki na ktora tu trafilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychiczna tortura orencz
zrezygnuj. dziewczyno, ty za miesiac wyladujesz na internie z nerwica zoladka:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wich łacz
won na rurę pizdę pokazywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychiczna tortura orencz
a bedziecie mieli z czewgo zyc? moze tak mowia, bo sa wam naprawde potrzebne pieniadze? choc z drugiej strony po co ci pieniadze, jak bedziesz je wydawac na antydepresanty?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze czego ty sie teściowa przejmujesz? co ona ma do gadania? to twoje życie jak ci źle to spadaj ale najpierw poszukaj nowej pracy a później stara rzuć - będziesz spokojniejsza o przyszłość, w tej pracy sie wykończysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebujaca jakiejs wskazowki
No wlasnie to "zycie za cos" to trzyma mnie przy stolku plus chec zdobycia wiekszego doswiadczenia by moze po tym pol roku szukac innej pracy. Gdybym wiedziala, ze jesli zrezygnuje z tej pracy bede miec od razu inna to bym juz dawno zlozyla wypowiedzenie niestety nie mam tej pewnosci a ze zdaje sobie sprawe, ze za cos trzeba zyc to milcze w pracy i pracuje. TYlko wlasnie boli mnie ten brak zrozumienia i myslenie "szefowa ci placi to siedz cicho i jeszcze jej dziekuj". Rodzicow mam za daleko by szukac u nich wsparcia a po tesciowej szczerze mowiac takiego czegos sie nie spodziewalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada-ania
Rozumiem Cię bo też miałam taką pracę, gdzie jak zaproponowalam rozwiązanie zgodne z prawem wyśmiewano mnie. Jak skonsultowałam się ze znajomym co też w tej dziedzinie pracuje przyznał mi racje. Takich sytacji było wiele bardzo wiele... często udowadniano mi że jestem "gó..wnem" a potem rzucano sprawę, której pracownik z kilkumiesieczym stażem nie potrafił załatwić od ponad roku!.Wytrzymałam 5 miesięcy i żałuje, że aż tyle. Przez ten czas stałam się wrakiem człowieka. Na początku rodzina była przeciw potem jak byłam już w bardzo złym stanie psychicznym przyznali mi racje. Wyjechalam do innego miasta i zaczęłam kolejne studia. Po roku wygrałam konkurs na stanowisko w urzędzie, który stoi znacznie wyżej nad moim poprzednim miejsem pracy. I tam nikt nie traktuje mnie jak ufo, jak gorszą... I nawet studia dzienne, które kontynuuje nie są przeszkodą, jak mówią może mi się to przydać... Niedawno spotkałam się z kolegą z czasów liceum nie widziałam go kilka lat, jak się okazało on też poznał uroki tej "cudownej" instytucji. Teraz pracuje w większym mieście i jest zadowolony. A działań części ludzi w tamtej pracy poprzedniej nie rozumiem do dziś... po prostu była to żenada! Zyczę trafnej decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie tez nie rozumeim czemu zdanie tesciowej takie wazne jest... ja bym chyba postawila sprawe na ostrzu i zaczela sie stawiac kierowniczce...i niech sie dzieje wola boza...a akurat fakt,ze normy nie wazne,a co szfe mowi,to swieta prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebujaca jakiejs wskazowki
cyniczna lalunia --- to nie jest, ze sie nia przejmuje, ale gdybym chociaz miala sie kogo poradzic czy wyzalic i uslyszec jakas wskazowke--juz by bylo lepiej. ona zas tego nie rozumie, tylko uwaza, ze to moje fanaberie. i to mnie boli. ja chce pracowac, chce wykonywac prace dobrze, ale jak mam to robic jak jestem ganiona nawet za to, ze robie cos dobrze, ale szefowej sie tak nie podoba bo juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie możesz szukać innej pracy nie zwalniając się jeszcze? Zacznij rozsyłać CV i umawiaj się na rozmowy w czas przerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w tej pracy zwariujesz ale skoro masz jeszcze umowę to chodź do pracy a w miedzy czasie nowej szukaj, nie będzie łatwo ale może sie uda, a z teściowa na ten temat nie rozmawiaj - to nie jej sprawa, po prostu jak juz znajdziesz nowa prace to ja poinformuj ze zmieniasz bo taka podjęłaś decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada-ania
Ja teraz mam i wyższe stanowisko i pracuje w instytycji wyższego szczebla i więcej zarabiam... ale zgodzę się czasem lepiej niższe stanowisko i co się z tym wiążę niższe zarobki ale zdrowa atmosfera w pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebujaca jakiejs wskazowki
ada-ania-- no wlasnie to co przezylas ty ja mniej wiecej przezywam teraz. Mojej szefowej mozna pod nos dac sama ustawe ale jak jej sie nie podoba to jeszcze potrafi skrzyczec za to, ze smialam poszukac tej ustawy. Z nia sie nawet nie da podyskutowac, ze by ewentualnie cos ustalic, zaraz wrzask, ze ma byc tak i konioec i co to znaczy, ze jej sie stawiam. Szczerze mowiac ona nawet nie powinna sie za bardzo wstracac do tego co robie bo ksiegowosc nie jest jej dzialka a jak juz to niech chociaz sie zapyta o przyczyne a nie zaraz z pyskiem. Podziwiam cie za zmiane pracy, ja sie w myslach do tego przymierzam, ale boje siem wyrzuty sumienia, ze zle sie tu czuje bo tyle lat nie pracowalam. ale jak mam wracac zadowolona czy isc do pracy z usmiechem gdy prawdopodobnie uslysze znow, ze jestem beznadziejna i ona nie ma do mnie sil. No i sprawa tego, ze za cos trzeba zyc. Macie racje, nie powinnam sie przejmowac tesciowa, ale myslalam, ze chociaz wyslucham jakiejs wskazowki czy nawet pociechy a nie tylko bury, ze smiem narzekac, ze mi zle skoro zarabiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×