tak z poniedziałkowym porankiem mówię głośne cześć

teraz nie zasnę przez Ciebie, pogrążony w domysłach i pomysłach :(

to dobrze... poćwiczysz trochę umysł :D

to ja sie wtrace i wam zmienie temat: macie jakies rady co zrobic zeby rzucic jedzienie? [taa, ponarzekac przyszlam... :o]

umysł to ja mam już wyćwiczony i ostry jak brzytwa jak to jak rzucić jedzenie? bardzo prosto - zatykasz otwór gębowy wielkim kawałkiem gumy ps - po co chcesz rzucać?

bo to dlugi, skomplikowany, i do tego drogi proces, i boje sie efektow koncowych :D

efektem końcowym zarzucenia posilania się jest nieodmiennie zejście śmiertelne

ano. ale, znalam takich, ktorzy jedli, i tez zeszli :P

ale szli dłużej

nie wiem, czy to taka radosc, dluzej isc

ja tam uważam, że lepiej iść niż zejść

podbijam bo moje i czekam na przepis

drogi ajronie... :D za dużo wczoraj myślałam i mi łeb pęka ale mam plan... ;) zamocz ogona w feromonach i trzymaj go w nich tak długo aż zacznie świecić a następnie musisz przedefiladować się z nim na wierzchu po mieście. Nie ma bata żeby jakaś baba się nie skusiła... w końcu jesteśmy strasznie ciekawskie...

pierwsza, która się skusi to będzie pani młodszy aspirant Agata Dzbanek, pełniąca akurat patrol w pobliżu i obije mi pałą nerki :O

a czy Ty postanowiłeś sobie, że codziennie bedziesz zakładał nowy temat?

to ja już nie wiem ... a tak się starałam.... :(

takie mam noworoczne postanowienie realizuję je od wczoraj

Witkacy- ja tam lubię wszystkich. Hormony buzują.

podbijam nogą do góry :P