cey to wypada...doradzcie

moj chlopak mieszka za granica.ja jak narazie jeszcze w Polsce ale staram sie jezdzic do niego jak najczesciej.bilety na samolot bukujemy zawsze jak najwczsniej zeby bylo jak taniej. ostatnim razem nie pomyslelismy o zblizajacych sie swietach;( ...i tak oto siedze teraz daleko od domu i sie doluje.chlopak zawsze spedza swieta z rodzicami ktorzy tez tu mieszkaja.problem jest w tym ze mnie nie zaprosili i mysle ze to nie wypada samemu sie wpraszac w tak osobiste sprawy;(co teraz?

życiowego sobie faceta wybałaś ...

z chlopakiem jeszcze o tym nie rozmawialam ze przeszkadza mi to ze mnie oficjalnie nie zaprosili:P ostatnio nawet proponoawal ze mozemy gdzies pojechac na te pare dni swiat zamiast je spedzac z rodzinka.najchetniej bym tak zrobila ale wiem ze jego rodzice zaraz mnie obwinia:/

Cie rodzinie jako osobe na której mu zależy a normalni ludzie nie zapraszaja kazdej panienki syna na uroczystosi rodzinne

A co się przejmujesz rodzicami Twojego chłopaka?dobra rada nie wpraszaj się do nich na siłę.pozdrawiam

tak sie sklada ze ma troche nadopiekuncza mame i tak naprawde zadna dziewczyna jej sie do tej pory nie podobala. ja wcale nie marze zeby tam isc bo wolalabym je spedzic tylko ze swoim chlopakiem ale wiem ze to pewnie by mnie calkiem przekreslilo jako przyszla synowa:P

odpiszcie ktora wersja waszym zdaniem jest najlepsza: 1.isc do jego rodzicow na sniadanko i udawac ze jest ok jakgdyby nigdy nic 2.spedzic je tylo z chlopakiem 700 metrow od nich:P 3.jechac z chlopakiem na fajna wycieczke z dala od marudzacej tesciowej 4.opcja ktora juz za bardzo nie wchodzi w gre - wracac do Polski