Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pogodzona nie do końca

Nie wyjdę za mąż, nie będę mieć dzieci...

Polecane posty

Gość tres isolee
Jesli wierzysz w to, ze nie spotkasz juz zadnego faceta, z ktorym ulozysz sobie zycie, to gwarantuje ci, ze tak wlasnie stanie. Na wlasne zyczenie zostaniesz stara zgorzkaniala stara panna(kazdy samotnik gorzknieje na starosc).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam prawie28
czesc_chlopaki_w_gore_ptaki i ty dziewczynko wierzysz jeszcze w garbate aniołki---co znalazłaś juz księcia --z bajki----to tę historię włóż tam gdzie jej miejsce--MIĘDZY BAJKI :) przykro mi ale taka jest prawda z chłopami--trzeba się tylko przekonaC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam prawie28
czesc_chlopaki_w_gore_ptaki -jeszcze raz ci napisz tylko nieco jasniej--jak mam od niego odejść--jak to on umnie mieszka---co to znaczy: ze musiała bym go wygonić KPW????? już nie raz mówiłam get out----:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodzona nie do końca
tres isolee -----------> masz rację, zaczynam już gadać jak zgorzkniała stara panna :( zgadzam się również z tym, że jak będę sobie wmawiać, że "nie znajdę, nie będę mieć" - to tak będzie. Powinnam zmienić nastawienie - wiem o tym, ale ostatnio jest mi tak ciężko je zmienić!!! Naprawdę liczyłam na to, że obecny facet jest TYM JEDYNYM!! Że z nim spędzę całe zycie! To naprawdę była wielka miłość - przynajmniej z mojej strony.... On niby twierdzi, że też mnie kocha - nadal - ma jednak - jak juz pisałam - podejście do kobiet, z którym nie mogę się pogodzić. Dodatkowo ma również problem z agresją, a ja już mam dość prób zmieniania go :( Nadal go kocham, ale już raczej nie wyobrażam sobie z nim przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodzona nie do końca
ja mam prawie28 -------> współczuję Ci życia z facetem, z którym łączą Cię już chyba tylko dzieci - ale przynajmniej masz te dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam prawie28
pogodzona nie do końca ---napisałaś nieco o swoim facecie--sadzę ze kazdy taki jest--tylko z początku wygląda topięknie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam prawie28
pogodzona nie do końca i dlatego ciągle się pytam po co ci chłop--nie lepiej "zrobić" sobie dziecko o którym pan X nigdy się nie dowie?? uwierz mi tak jest lepiej i łatwiej zyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję 45
Bardzo ci współczuje ale nie poddawaj się. Szukaj mężczyzny zycia i lecz bezpłodność. Facet przychodzi i odchodzi - to zawsze obcy człowiek i nie przejmować sie tym, ale dziecko... dziecko to największe szczęście i największy skarb dla kobiety. Nie rezygnuj, może wystarczy kuracja hormonalna, a może za bardzo chcesz zajśc w ciążę i masz blokade psychiczną. Ja chyba tak miałam bo w I ciaże zaszłam po 1 1,5 roku. Na drugiej ciąży juz tak bardzo mi nie zależało, byłam na luzie i zaszłam za 2 miesiacem. Prawdziwą miłość zycia i szczęśliwy związek dopiero mam od 44 roku zycia. Wczesniej 2 małżeństwa, 2 powazne związki, mnóstwo romnsów, kochanków... w końcu znalazłam faceta do końca zycia. Najwazniejsze że dzieci juz miałam wtedy wszystko jest łatwiejsze, nie ma stresu, zegar biologiczny nie tyka, nie trzeba być z kimś na siłę, itp. Życzę ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
dobra przyszłość czeka Cię jedynie z kimś, kogo nie będziesz chciała i musiała zmieniać. Szkoda Twojego czasu i życia, czas by zrobić w nim porządki. Powiedz swojemu facetowi czego pragniesz i czy może Ci to dać- jesli nie- hit the road Jack! Kochaj siebie i szanuj, nie rozmieniaj się na drobne, nie narzucaj się komuś, ktyo Cię nie chce! Znajdziesz swoje szczęscie- ale najpierw zrób mu miejsce odcinając to co nie rokuje na przyszłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam 24
i mam wszystko, milosc, dom, studia, bliznieta a do tej pory narzekalam jak mi zle - teraz widze ze to bylo egoistyczne,choc kiedys tez nie mialam nic bo bylam zakomplaksiona gruba dziewczynka bez przyjaciol, tobie tez sie uda 30 to nie 60, znajdzie sie odo facet i milosc i wszystko sie zmieni - zycze ci tego z calego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodzona nie do końca
Dzięki dziewczyny za wsparcie, wasze słowa wiele dla mnie znaczą. Wiem, że muszę zakończyć ten nieudany etap mojego życia, ale tak jak napisała "współczująca 45" - gdybym miała dzieci, wszystko by inaczej wyglądało. Nie chce mieć ciśnienia "zegara biologicznego", wiedzieć, że każdy kolejny rok to coraz mniejsze szanse - a nie da się tego niestety wyrzucić z myśli. A z kolei leczyć bezpłodość nie mając partnera .... ciężka sprawa - bo oznaczałoby że w dni płodne musiałabym po prostu szukać samca do zapłodnienia :( Okropne :( (przypomniała mi sie właśnie scena z Lejdis, kiedy zapłakana i upita Gośka dzwoniła do zakochanego w niej Węgra, że musi u niej być następnego dnia, bo ona ma dni płodne). To jest zabawne i zarazem tragiczne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milosc potrafi przyjsc w kazdym wieku. mam krewna, ktora w wieku 65 lat wyszla po raz 3 za maz i uznala ostatni maz to byla milosc jej zycia. sama mam prawie 30 lat i uwazam ze to najlepszy okres mojego zycia: jest sie juz samodzielnym, ma sie poukladane w glowie i wie czego chce. Najgorsze co mozesz zrobic to tkwic w zwiazku bez przyszlosci i tracic czas na cos, co sie i tak rozsypie. Rozumiem przejsciowe kryzysy, takie zdarzaja sie kazdej parze, ale nie ciagly kryzys, a z twojej wypowiedzi wynika ze jestes nieszczesliwa. Pytanie jak dlugo jestecie razem i dlaczego on nie chce sie z toba zwiazac, powiedzial ci? Zycie bez slubu jest fajne pod warunkiem ze obie strony tego chca co u was jak widac nie ma miejsca. Wychodze z zalozenia ze jesli dla jednej osoby cos jest nieistotne a dla drugiej wazne to ta strona, ktorej jest wszystko jedno powinna ustapic. Jesli bedziesz sie zmuszac do uwadania ze ci taka sytuacja pasuje ze strachu ze on odejdzie i nikogo lepszego juz nie znajdziesz to bedziesz coraz bardziej sfrustrowana. Powinnas porozmawiac z nim, powiedziec mu jasno ze dla ciebie licza sie pewne rzeczy, np slub, rodzina, dzieci itp i chcesz aby realizowal je z toba. Masz swoje marzenia i to nie wstyd, w imie czego masz z nich zrezygnowac? Jesli potrzebujesz leczenia nieplodnosci to partner powinnien cie w tym wspierac; a jesli on nie chce miec dzieci to raczej tego nie zrobi. Powinnas zrobic badania zeby okreslic co dalej, moze przyczyna jest po jego stronie albo moze za bardzo chcesz i sie psychicznie blokujesz. Pewne roznice w zwiazku sa do przeskoczenia, ale nie te w sprawach fundamentalnych. Badz przygotowana na to, ze taka rozmowa moze zakonczyc sie rozstaniem: trudno, wtedy przynajmiej bedziesz miala szanse ulozyc sobie zycie na nowo z kims innym; tkwiac w zwiazku, ktory cie unieszczesliwia nawet takiej szansy nie masz. Moze sie tez okazac ze on tylko tak mowi, a po prostu potrzebuje czasu; albo ze ty przewartosciujesz swoje priorytety. Tak czy inaczej powodzenia w walce o szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×