USA rozważają odcięcie dopływu promieni słonecznych.

W akcie desperacji, ze względu na bardzo daleko posunięte już globalne ocieplenie, doradca naukowy prezydenta Obamy - John Holdren opracował projekt odcięcia dopływu promieni słonecznych do powierzchni Ziemi. Projekt zakłada wystrzelenie rakiety która uwolni w górnych warstwach atmosfery ładunek \"skażonych cząstek\" w postaci aerolozu, który rozchodząc się wraz z prądami powietrza otoczy Ziemię i zacznie odbijać promienie słoneczne. Z Onet.pl http://wiadomosci.onet.pl/1949628,16,obama_chce_uzyc_radykalnej_technologii_do_schlodzenia_ziemi,item.html Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce 65 milionów lat temu gdy w Ziemię uderzyła 10-kilometrowa asteroida, powodując wymarcie dinozaurów.

coraz dłużej te zimy trwają, to gdzie te ocieplenie?

to jak będą sobie świecić np. na Hawajch?

Reset, jeżeli ten projekt zostanie wprowadzony w życie, to Ziemię ogarnie mrok. I to na długo.

;)

Hehe. Rzecz dotyczy nie tylko oświetlenia. Otóż tak się składa że rośliny rozwijają się dzięki fotosyntezie, a proces fotosyntezy wymaga promieni słonecznych.

a ja wczoraj posadziłem prymulki :( jak im teraz świecić? :o

zapomniałam tytułu - będziemy żyć pod kopułą ;)

pod kopułą to florek ma nasrane