Staram sie i pracuje jak wol .Tylko raz nie wyrobilam normy

Momentami mam juz dosc pracy w Anglii. Czuje sie tu jak bialy murzyn . Staram sie pracuje prawie codziennie po 12 godzin - nie raz nie mam juz sily zostac dluzej ale zostaje zeby sie nie narazic . Ostatnio zle sie czulam nie wyrobilam dziennej normy i superwajzer tez polak zrobil mi afere z tego powodu i naskarzyl n amnie do managera. Manager zagrozil mi zwolnieniem . Praca w fabrykach w UK to bagno ..... mam juz powoli dosc i tak sobie mysle czy nie lepiej pracowac w Polsce za mniejsze pieniadze zwlaszcza ze mam skonczone studia w PL i chyba marnuje sie tutaj a te zarobione funty juz wcale mnie nie ciesza .......

trzeba uważać na takich.nie wiadomo co on nagadał managerowi na ciebie.

Czy praca po 12 godzin dziennia jest legalna ? Przeciez to zahacza o niewolnictwo...

Normalny wymiar pracy to 49 h tyg, wszystko powyzej powinno byc liczone jako overtime, praca powyzej 12 h dziennie jest juz nielegalna. Jesli boisz sie zwolnienia zapisz sie do employee union, oni dbaja o interesy swoich czlonkow i zanim firma Cie zwolni bedzie miala z nimi niezla przeprawe

Jesli Ty nie zaczniesz sie szanowac, to na pewno szanowac nie beda Cie inni. A z tego obozu pracy zmykaj jak najpredzej. Skandynawia to bardzo przyjazny rejon - 37 godzinny tydzien pracy i bardzo dobre zarobki.

Prawda jest taka, ze po czesci to wina pracownikow...nie mowie, ze w Twoim przypadku autorko ale ogolnie...Anglik nie pozwolilby sobie na takie traktowanie a obcokrajowcy zaciskaja zeby i zapieprzaja. Tworzy sie takie zamkniete kolo...wszyscy narzekaja ale nikt sie nie odwazy powiedziec slowa...ludzie...macie swoje prawa i nie bojcie sie ich egzekwewac. Jezeli ktos pozwala za przeproszeniem jezdzic po sobie to potem jest jak jest.

owszem prawa sa, ale i tak najczesciej prawo jest dla pracodawcy a nie dla pracownika.

Zapisz sie do zwiazkow, a najlepiej uciekaj z tej fabryki. Nie wszedzie tak jest, po co sie meczyc.

Nie prawda, prawa nie sa tylko dla pracodawcow. Po prostu trzeba umiec je egzekwewac i upominac sie o swoje.