Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaczka wielkanocna

miłość ojcowska

Polecane posty

Gość kaczka wielkanocna

jaki stosunek mają Wasi mężowie/oartnerzy do Waszych wspólnych dzieci? bo ja mam wrażenie, że mąż kocha mnie a dzieci, no cóż, są bo są, ale chyba nie zajmują w jego życiu zbyt wiele miejsca owszem bawi się z nimi ale tu własciwie kończy się jego ojcowstwo - nie myśli o ich przyszłości, nie odkłada pieniędzy (jesteśmy ciagle na zero, ja odkładam jakieś zaskórniaki), nie zastanawia się co mógłby im przekazać, czego nauczyć - ot, jest poprostu, mieszka z nimi i tyle nie wie w co ich ubrac, co im potrzebne, co lubią jeść, kiedy musi z nimi wstać rano to jest rozdrażniony i zamiast powitać jakoś dzień to na nich krzyczy i jest obrażony, bo za wcześnie wstali takie przykłady moznaby mnożyć... facet ma 35 lat, raczej nie jest niedojrzały, ale czasami mam wrażenie, że jest poprosu płytki emocjonalnie, nie myśli co dziecko sobie pomyśli kiedy mu cos wyrwie, albo rzuci go poduszką - dla zabawy oczywiście, ale często podczas tych zabaw musze JEMU zwracać uwagę, żeby uczył dzieci dobrego zachowania i był konsekwentny, a nie na przykład kazał im coś robić, albo czegos nie robić, a potem sam robił to samo, niby dla żartu i nie widzi w tym nic złego, dopóki ja na to nie zwrócę uwagi.... czy mężczyźni aż tak inaczej patrzą na dzieci? bo ja mam czasami wrażenie, że mam dwoje maluchów i jednego dorastającego nastolatka, którego trzeba tak samo kontrolować przy zabawie i uczyć życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Woda niegazowana.
Moj ma 40 lat . dzieci 18 16 i 10.. .I gdyby nie ja one chyba same by sie chowaly.mam to samo przez 20lat! takich lhdzi nic nie nauczy.. .To juz taki typ egoisty .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie odwrotnie
Czasami mam wrażenie, że nie dorastam mojemu facetowi do pięt! Kocha Małą do szaleństwa, wymyśla jej najwspanialsze zabawy, ma zawsze morze cierpliwości i czułości. Ja wychowuję, on rozpieszcza. Ja karmię, on lula do snu. Chociaż.... czasami też mu się w sumie zdarzają głupie zachowania.... np. daje córci coś co jest niedozwolone dla jej wieku typu jedzenie. Ale to rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
czyli są różne postawy, no wiadomo, ale chyba jednak przypadek nade mną jest raczej rzadki - czy mam tylko takie wrażenie? ja mam mnóstwo rozterek, zastanawiam się nad wychowaniem, nad wyborem szkoły, ucze codziennie jak się zachowywać przy stole i w życiu, a mąż zachowuje się jakby był kolagą, do zabawy, krzyknie na nich jak go wkurzą, jak go boli głowa albo jest zmęczony, poza tym właściwie ja o wszystkim musze decydować :-O najbardziej mnie wkurza, kiedy słysze, że on czegoś nie wie albo nei potrafi, tak jakbym ja się urodziła z wrodzona wiedza na temart dzieci i od razu doświadczeniem, a on nie - nie wie w co je ubrac, nie wie co spakowac do jedznia czy dac do picia... owszem, pyta co zrobić albo w czym pomóc, ale co z tego, skoro musze mu po kolei mówic cjak to się robi... na przykład sytuacja: wychodzimy z domu, on pyta co zrobic, więc mówię przygotuje dzieciom ubrania na drogę a ja zrobie jedzenie i picie - więc ja myślę co zjedzą, co się nie rozciapie, ile wziąć picia itp; a mąż co chwilę się mnie pyta: czy jest zimno czy ciepło (jakby nie mógł sobie otworzyć okna czy wyjść przed dom?), czy sukienka, jaka bluzka, czy swetr rozpinany czy golf, jakie rajstopy, jakie buty - no szlag mnei trafia, bo skoro chce mi pomóc to nich cos sam zrobi, bo takie cos to żadna pomoc, przeciwnie... :-o dodam, że ja go nie karcę, nei jestem apodyktyczna, chwalę jak ich ubierze sam, nawet jak ja bym to zrobiła inaczej, nie krzycze i nie mam pretensji, ale on i tak się o wszystko pyta, bo ak sam mówi: on nie wie... :o co tu zrobić z takim typem? chcę, żeby dzieci miały w nim oparcie, autorytet, żeby miały do neigo zaufanie - a on jest tak bardzo nieodpowiedzialny i nie myślący, że nie wiem czy moge na to w ogóle liczyć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gugaguga
echhh, mam to samo. Moj tez wiecznie nic nie wie. Jak ja nie zadbam to nikt nie zadba. Jedziemy do tesciow to ja musze myslec i pamietac, zeby zabrac mleko, picie, pieluchy itp. Rano ja musze ubrac dzieci bo on nie wie w co,owsem jak poprosze to sam ubierze ale w ciuchy wogole nie pasujace do pogody, wyjscia, sytuacji. To ja biegalam po przedszkolach zeby zapisac corke, maz nawet nie zapytal cy mi sie udalo cos zdzialac. To ja musze myslec kiedy kupic nowe butu corci, kiedy pora na inna kurtke, odlozyc kase na prezent na urodziny. ja musze go namawiac zeby z dziecmi sie pobawil. Ja musze pilnowac godziny drzemek malego... wiecznie tylko JA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
gugaguga...no to mamy chyba tak samo a jak Wam się układa w małżeństwie? czy Twój mąż jest w ogóle nieobecny czy poprostu idzie na łatwiznę zostawiając wszystko Tobie? bo u nas jest wszystko bardzo fajnie, on sie z dziećmi chętnie bawi, robimy wiele rzeczy razem z dziecmi, tylko on jest jak mały chłopiec - wszystko absolutnie jest na mojej głowie :-( on poprostu nie wie, a ja w to nie mogę uwierzyć, bo co to za filozofia w końcu? sam się ubiera, wkłada majtki, skarpetki, koszulke i spodnie to i chyba syna tez może ubrac - a to jednak nie działa w ten sposób, bo mąż ubrany ładnie a dziecko w różnych skarpetkach albo rajstopkach na druga stronę :o ja tego nie rozumiem?! wczoraj ubrałam dzieci, przygotowałam jedzenie a mąż miał JEDNO ZADANIE: włożyć synowi kurtkę i włożyć go do samochodu...jedziemy, nagle oglądam się i widzę, że mały siedzi bez kurtki (w samochodzie ciepło ale potem co?) no i pytam się czy chociaz wziął kurtkę, na co mąż z rozbrajającą szczerością: "zapomniałem, każdemu się może zdarzyć" :o no może, ale on miał JEDNĄ RZECZ do zrobienia! JEDNĄ!! :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
a do szkoły ja też małą zapisywałam...byłam w szkołach, rozmawiałam z dyrekcją, a mąż nic, nawet się nie zapytał gdzie w końcu będzie dziecko chodziło, dopiero jak mu to wyrzuciłam, to powiedział, że on przeciez myślał o tym tylko zapomniał zapytać :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TO JA CI POWIEM
Ty więcej czasu spędzasz z dziećmi i jesteś matką, więc chyba normalne, ze wiesz więcej na temat dzieci. My jak wyjeżdżamy to mówię np załóż małemu dres niebieski lub, spakuj pieluchy i chusteczki nawilżające, soczki i zrób kanapkę z serem. Facetowi musisz powiedzieć dokładnie co ma zrobić. Nie widzę problemu powiedzieć załóż małemu niebieski dres - a Ty byś powiedziała ubierz małego i wiadomym będzie, że zada pytanie w co. Ja nawet mówię czasem załóż małemu dres niebieski jest w szafie na pierwszej półce lub na suszarce i nie robię z tego problemu. Uważam, że powinnaś się martwić gdy byś powiedziała "zrób kanapkę z serem", a on się zapyta czy masło też ma być lub gdzie jest masło :D To my matki robimy pranie, to my je wkładamy do szafy, więc normalnym jest to, że facet nie wie gdzie dany dres jest, prawda? Może w szafie, może na suszarce, a może jeszcze gdzieś indziej, więc po co biedny chłop ma szukać czegoś jak możesz Ty go poinformować gdzie dana rzecz się znajduje. Ty jak potrzebowałam młotek (chciałam sobie wpić głębiej płotek-nieistotne) to też pytałam męża gdzie jest i na tym polega zwiazek, aby sobie wzajemnie pomagać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
do - to ja ci powiem: wiesz, ja Ci powiem cos innego... wcale więcej czasu nei spędzam z dziecmi, tak samo pracuję jak mój mąż.. :o wiem doskonale gdzie jest młotek w domu, tak samo jak masło i tak samo jak ubrania dzieci czy nasze - jak po praniu jedno z nas składa ubrania z suszarki do półek to jakos oboje znajdujemy odpowiednie miejsca...więc nie widze jaki problem znaleźć je w druga stronę, kiedy się ubieramy? ja nie mam specyficznych wymagań, dla mnie nie musi być "dres niebieski" czy różowy, nie wymyślam mojemu mężowi zadań i nie każę mu szukać po domu, nie sprawia mi satysfakcji ganianie "biednego" chłopa w poszukiwaniu ubrań dla dzieci - te ubrania są w jednym miejscu, nie są pochowane po kątach, tak samo jak jedzenie czy inne "młotki" w naszym domu - wszystko ma swoje miejsce więc problem jest nie taki, że ja mu "każę" coś szukać, tylko proszę, żeby je ubrał (właściwie to on sam pyta co może zrobić, a wtedy ja proponuję, żeby je ubrał) i wtedy zaczyna się lista pytań... to tak jak gdybyś Ty kazała ubrać w ten niebieski dres co leży na drugiej półce, który dałas za przykład, a mąż by Cię pytał gdzie jest druga półka i jakiego koloru ma być dres... rozumiesz? ja naprawdę nie stawiam mojemu mężowi wymagań nie do spełnienia, ani nie żądam, żeby zgadywał co ma zrobić, ja proszę tak samo jak Ty, dając konkretne "polecenia", żeby nie było skomplikowanie, ale i tak jestem zarzucana pytaniami - to jest własnie problem ale mniejszy bo ubrania czy jedzenie to mogę mu "wybaczyć" bardziej boli mnie to, że on nie mysli o tych dzieciach tak jak ja - nie mysli o ich wychowaniu, o ich przyszłości o wyborze szkoły... wiesz, można codziennie do końca życia mówić mężowi/tacie "idź do szkoły", "pamiętaj, żeby odebrać dziecko z przedszkola", "pobaw się", "włóż cos ciepłego", "daj pić" czy coś tam, ale czy jednak nie sądzisz, że ojciec tez powinien jakoś czuć potrzebe zadbania o to wszystko a nie tylko "wykonywania" zadań, które zleci mu matka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Go....
Moj to dopievo jest nieodpowiedzialny! Nie mozna liczyc na to ze pojedzie do Szkoly po dzieci bo on moqlby poprostu zapomniec! zawsze musze zadzwonic i sie upewnic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gugaguga
ma jest obezny w naszym zyciu, uklada sie nam bardzo dobrze, ogolnie super. Wiem ze chce jak najlepiej, stara sie ale prawie zawsze mu to nie wychodzi. To juz chyba taki typ faceta. Czuje jak bym milala jeszcze jedno dziecko w domu. Nie mowie ze jest leniwy, widze jak bardzo sie stara ale wiele rzeczy po prostu nie umie. Ogolnie to zarabia tylko kase(ja nie pracuje zawodowo) i w domu naprawi kazda jedyna rzecz. Tyle z niego. Na mojej glowie myslenie o zaplaceniu rachunkow, kombinowac jak do pierwszego przezyc, zakupy, sprawy urzedowe i wszystko inne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
to chyba trafił nam się taki sam typ faceta :-) u nas też cały dom na mojej gowie... kiedyś mąż dysponował pieniędzmi i żylismy od pierwszego do pierwszego, nie zostawało NIC, chociaz oboje zarabiamy nie tak źle... rachunki, nie-rachunki załatwiam ja, chyba, że coś idzie z konta od razu przyzwyczaiłam się, wiem, że on też nei robie tego celowo, ale martwie się trochę czy dzieci będą w nim miały na przyszłość oparcie - ja nie mam raczej :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gugaguga
tak, to takie trzecie dziecko. Ale najwyraniej jemu odpowiada taki uklad. Ale no kurcze... nawet jak mu powiem zeby na spacer zalozyl dziecku kurtke mimo ze temp ok 20st to i tak zalozy. Z jednej strony odpowiada mi czasem to, ze ja decyduje o wszystkim i nikt mi sie nie miesza w moje plany(np, co kupic, za ile, ile auto atankowac, gdzie jechac na weekend itp) ale drugiej strony casem juz mi z tym ciezko. On najchetniej uwalilby sie na lozku lub siadl przed kompem a dziecmi bawi sie tak na sile, takie mam spostrzezenia. Kiedys byl sam w domu z corka, jak wrocilam to mala ogladala bajke na dvd a on siedziel przed kompem... echhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm... a nasza córeczka jet jego oczkiem w głowie. mógłby o niej gadać i gadać. Fantastycznie potrafi się z nią bawić, okazuje jej baaardzo dużo czułości, pokazuje świat, odkłada jej pieniądze na fundusz inwestycyjny. Kiedy on kładzie ją spać, to jestem spokojna o to że zęby są umyte, włoski rozczesane i kolacja podana. W tym przypadku nie mogę nic zarzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóżżż
bo męża trzeba sobie dobrze i dojrzale wybrac, zwłaszcza pod kątem przyszłych dzieci, jeśli planuje sie rodzinę nie patrzeć na furę, skórę i komórę, ale światopogląd, ambicje, odwagę życiową, troskę o przyszlość, perspektywiczne myślenie to podstawa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
to ja Ci grzywa zazdroszczę... mój mąż się bawi z dziećmi, ale dopiero ostatnio mam wrażenie, że je "lubi" to dziwne o opisania, ale im sa większe tym mniej go chyba irytują - można z nimi pogadać, cos zabawnego powiedzą, coś przekręcą i więcej rozumieja... ja jeszcze do niedawna marzyłam o kolejnym dziecku, ale mam wrażenie, że mój mąż kolejnego niemowlaka by nie zniósł :o często miał do dzieci pretensję że za wczesnie wstają, że marudza, że nie chcą jeść - a dzieci jak to dzieci, czasem mają muchy w nosie jak każdy ale nie potrafia sobei jeszcze radzić z emocjami jak dorośli więc robią to co umieją - płaczą, złoszczą sie, a mąż kilkakrotnie wdawał się w tedy w dyskusje, pytał "po co się rzucasz" syna ,kiedy ten miał roczek, zamiast go przytulić czy zagadać żądał wyjasnień - śmieszne to ale szkoda mi było dziecka, bo ono się rzucało, płakało i nie było rozumiane, było mu przykro, a tata jeszcze na niego krzyczał i kazał się "wziąć w garść" :o ja też się cieszę, że w mój zakres obowiązków si.e nikt nei wtrąca, ale z drugiej strony, wkurz mnie, że ten zakres obowiązków jest bardzo szeroki i właściwie gdyby mnei zabrakło to dom by się rozleciał a mąż pewnie siadł w kącie i płakał, ewentualnie trafiłby go szlag, gdyby miał nagle przejąć moje wszystkie obowiązki :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
no cóż - a jak się wybiera męża pod "kątem przyszłych dzieci" i wyjasnij prosze co ma do wychowania dzieci ta "odwaga życiowa" (co to jest w ogóle odwaga życiowa??) i perspektywiczne myslenie? jak juz\ skończysz szkołę kochanie i zaczniesz powaznie myslec o założeniu rodziny to radzę ci zastosować te swoje "rady" na sobie, ciekawa jestem bardzo jak się ten twój "ambitny", "odważny zyciowo" :D i myślący perspektywicznie mąż sprawdzi zmieniając obsrane pieluchy i próbując nakarmić roczne dziecko, które katar i akurta nie chce jeść :D dzięki za rady, "wuju" :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
a teraz idź się kochanie poudzielaj na topiku dla dziewczyn, które mają problem z zajściem w drugą ciążę - jestem pewna, że twoje rady przydadzą im się tak samo jak i nam ;-) :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż oszalał na punkcie synka. Jak tylko się urodził to chciał wszystkiego się nauczyć przy nim robić. Przebieral mu pieluchy jak trzeba było to nakarmił czy wstał w nocy. Teraz synek ma prawie 3 lata to mąż spędza z nim w miarę możliwości każdą wolna chwilę, zabiera go na spacery, wycieczki wymyśla coraz to nowe zabawy i ma ogromną cierpliwośc której mnie czasami brakuje. Jest bardzo konsekwentny w tym co robi ja np czasmi już machnę ręką i nie każe mu myc ząbków jak mały już prawie pada ze zmęczenia a mój mąz przyniesie szczoteczkę i myje mu te ząbki w łóżeczku:D Jako tata spisuje się doskonale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóżżż
kaczka wielkanocna- prawda w oczy kole? mam męża, planujemy dziecko, mam rodzinę- i nie chodzę już do szkoły:) a wykształcenie mam również pedagogiczne. odwaga życiowa i perspektywiczne myślenie wlasnie, to PODSTAWA u partnera, z ktorym planuje sie założyć rodzinę. Twoj mąż boi sie dzieci i opieki nad nimi, nie lubi dzieci najwyrazniej, męczą go, drażnią, ale to mało- on nie poczuwa się do myslenia o przyszlosci tych dzieci, do myslenia o tym, by je ubrac, by o nie zadbać, by je rozwijać INTELEKTUALNIE. sama tak to opisujesz- i uważam, że w dużej mierze wina lezy po Twojej stronie, bo nie myslalas o tym wczesniej. rozmawiałaś z mężem o tym, jak to bedzie gdy urodzą się dzieci? obserwowalas jego stosunek do dzieci innych, w rodzinie chociazby? dyskutowałaś z nim na tematy dotyczące przyszlosci, pielegancji dzieci, ich rozwoju umysłowego? teraz nie czas na płakanie nad rozlanym mlekiem- tylko na naprawę tych relacji, ktore sa miedzy Twoim mezem a Waszymi dziecmi i na zmiany. wiele zmian, bo to co opisujesz, jest zatrważające. nie wyobrazam sobie, zeby mój mąż tak sie zachowywał, przecież oparcie i dojrzałość męża to podstawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóżżż
"owszem bawi się z nimi ale tu własciwie kończy się jego ojcowstwo - nie myśli o ich przyszłości, nie odkłada pieniędzy (jesteśmy ciagle na zero, ja odkładam jakieś zaskórniaki), nie zastanawia się co mógłby im przekazać, czego nauczyć - ot, jest poprostu, mieszka z nimi i tyle" kaczko- i co obsrane pieluchy maja do tego? co katar dziecka ma do tego? Twoj maz jest duzym dzieckiem, egoista, nie jest odpowiedzialnym czlowiekiem. jak mozna nie odkladac pieniedzy, nie troszczyc sie o przyszlosc majac rodzine? dzieci czesto choruja, wtedy wlasnie pieniadze, te "na czarna godzine" to podstawa. powiedz mi- po co Ci maz, a dzieciom ojciec, ktory "mieszka z nami i tyle"??? przejrzyj na oczy! to sie musi zmienic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prymitywne te wasze myslenie
no cóz - kochana narazie sobie takiego meza jak ma autorka nie wyobrazasz ale zobaczymy jak beda dzieci czy maz twoj bedzie sie tak doskonale spisywal jak teraz cie zapewnia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóżżż
moj mąż mnie nie zapewnia- jest po prostu dobrym człowiekiem. daje z siebie wiele, roznym ludziom, rowniez dzieciom- czesto wspolnie opiekujemy sie dziecmi znajomych, rodziny, gdy potrzebuja lub chca gdzies wyjsc. widze, jaki ma stosunek do dzieci, do ludzi ogolnie. mogę na niego liczyć. poza tym jest dojrzalym i madrym czlowiekiem- i nawet jesli ojcostwo go przerosnie, bedzie staral sie wszelkimi silami do niego "dorosnąc". po prostu to wiem i nie boje sie tego. to jest naprawde bardzo wazne, gdy planuje sie z kims zalozyc rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóżżż
inna sprawa,że po prostu są ludzie, którzy nie powinni mieć dzieci- bo nie są zdolni do żadnych bezinteresownych poświeceń... niestety, bywa i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
no cóz - nie musisz mi niczego zarzucać - założyłam ten topik, bo szukam wsparcia, nie bicia po głowie jaka jest twoja rada? weszłaś tu, nawymądrzałas się, napisałas jakiego to męża trzeba sobie szukać (dla mnie chyba trochę na to za późno, nei sądzisz, pani pedagog?) i co dalej? co chiałaś tym osiagnąć, poza potwirdzeniem tego co ja już napisałam - że mój mąż nie umei sobie radzić z dziecmi, że sam się zachowuje jak duże dziecko - to moje słowa, kotku, nie twoje... sama nie masz dzieci, nie wiesz więc jakim twój mąż bedzie ojcem, a do powiedzenia masz najwięcej...szkoda, że tylko teoretycznie, bo z książek (sama się jeszcze nie raz przekonasz) życia się nie nauczysz, a życie bywa przewrotne ;-) to jaja jest twoja rada? już mi napisałaś, że kierowałam się złymi (wedłu ciebei) kryteriami przy wyborze męża, napisałas, że twój mąż jest świetny w opiekowaniu się cudzymi dziećmi a przez to jest lepszy od mojego - co dalej? mój mąż też jest dobrym człowiekiem, czasem może peirdołowatym, czasem zagubionym, ale czy to według ciebie nadaje go do skreślenia? mam wziąć z nim rozwód czy wsiąść w wehikuł czasu i nigdy go nie poznać? co lepsze? co radzisz? :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka wielkanocna
"inna sprawa,że po prostu są ludzie, którzy nie powinni mieć dzieci- bo nie są zdolni do żadnych bezinteresownych poświeceń... niestety, bywa i tak." bywa tez i tak, że ci co nie mają nic do powiedzenia krzyczą najgłośniej - zupełnie tak jak ty wyciągasz złe wnioski, pomimo, że chwalisz się wykształceniem pedagogicznym - w twoim zawodzie wyciaganie odpowiednich wniosków to podstawa do rozpracowania zachowań innych, nieprawdaż? ja piszę, że mój mąż jest dobry, tylko sobie nie radzi a ty czytasz, że "nie jest zdolny do bezinteresownych poświęceń..." :o serio, wróć do szkoły, najlepiej tam gdzie uczyli czytania ze zrozumieniem, a potem poćwicz jeszcze wyciąganie wniosków, bo na razie masz duże braki, a to jako przyszłej matce może ci bardzo utrudnic relacje z dziećmi i jeszcze okaże się, że twój mąż faktycznie sobei świetnie radzi, ale za to ty masz problemy...bo na razie masz ich sporo, ze zwłykłą życzliwością, otwartością i chęcią pomocy (bo chyba to powinno tobą kierować kiedy weszłas na ten topik, nie chęć dokopania mi i wytknięcia błędów, których już nei mogę naprawić - czyli zmiana kategorii przy wyborze męża :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóżżż
kubeł zimnej wody na głowę się przyda, zawsze:) moja rada: jesli to mozliwe (bo nie wiem na jakim etapie infantylizmu jest Twoj maz) porozmawiać z nim, wyjasnic czego oczekujesz, nie krzykiem i gniewem, ale spokojnie, przy kolacji we dwoje albo podczas rozmowy przed zasnieciem w lozku...może jakąś lekturę podsunąc, o ojcostwie i sprostaniu nowym sytuacjom? pełno takich na rynku, moze warto sie tym zainteresowac. a jesli nie pomoże? to psycholog. brak oparcia w mezu, brak autorytetu w ojcu, prowadzi do frustracji i do niczego dobrego. trzeba dzialac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do no cóżżż
dziewczyno, widać, że nie masz pojęcia o życiu małżeńskim... facet ma 35 lat, jego żona ma z nim dwoje dzieci - sądzisz, że ona nie próbowała rozmawiać? sądzisz, że połowa facetów nie est własnie taka jak on? mylisz się... może i twój mąż taki będzie, czasem czegoś zapomni, czasem się obrazi na dziecko - faceci są inni, choćby nei wiem jak dojrzali...i co, wtedy pójdziesz z nim do psychologa? nie żartuj.. :o widać, że jesteś jeszcze na poczatku związku, pełna ideałów i wiary, że wszystko jest proste, wszystko możan rozwiązać i naprawic, jesli tylko się chce... poczekaj parę lat, poczekaj jak powieje nudą, jak zaczniesz zauważać wady w swoim idealnym mężu 9tylko nie pisz błagam, że już widzisz wady, ale pracujecie nad tym oboje, bo się porzygam...) i ak życie samo zweryfikuje twoje ideały, a wierz mi, zweryfikuje... i zrób przysługę autorce i innym na tym topiku - nabierz troche doświadczenia, a potem udzielaj rad, które mogą się do czegos przydać, bo na razie to się wymądrzasz nie mając pojęcia o życiu i sama siebie ośmieszasz brakiem wiedzy to tak, jakby tobie nastolatka z liceum radziła jak się kochac poraz pierwszy z facetem, bo ona sama jeszcze tego nie robiła, ale przeczytała w kilku poradnikach, że dobrze jest najpierw nawilżyc pochwę i sie rozluxnić... widzisz o czym mówię? my takie porady już mamy przerobione na każdą stronę, i od rozmów z mężami zawsze zaczynamy, nie grozimy i nie krzyczymy, my juz jesteśmy stare wygi i na tym etapie stosujemy już wariacje i permutacje tych rad, które każą stosowac twoje podręczniki dla poczatkujących ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż ma 26 lat
i jest fantastycznym ojcem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóżżż
wiem, że kobietom, które wyszły za egoistów i wiecznych chłopców jest ciężko pogodzić się z tym, że inne mają męzów odpowiedzialnych, dojrzalych i czerpiących radość i satysfakcję z bycia mężem i ojcem, ale... no cóż:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×