Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość long o najt long

związek przechodzony

Polecane posty

Gość long o najt long

czy wg Was istnieje coś takiego jak syndrom związku przechodzonego? i na czym to dokładnie polega? wiem, że chodzi o pary które są ze sobą długo a wciąż nie legalizuja związku..ale dokładniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek gregorek
Co to za pierdolenie ?? Można zyc szczesliwie sto lat na kocia lape a mozna sie rozwiesc po pol roku legalnego zwiazku, wiec skad ta osrana teoria ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
oczywiście, że można, ale jest taka teoria w świadomości ludzi. wiele razy słyszałąm o tzw. związku przechodzonym, więc coś w tym jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek gregorek
To jest tylko teoria ktora ma niewiele wspolnego z prawda. Tym bardziej ze w teorii zwiazek niezalegalizowany nie istnieje, wiec skad ludzie wiedza ;) czy sie rozpadl czy nie, czy to tylko plotki :D A moze zazdrosc tych legalnych , ze tym niezalegalizowanym zyje sie tak samo dobrze a czasami nawet lepiej ;p "samotne" mamy wiedza o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
może;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek gregorek
Pseudo samotne mamy maja w kilku przypadkach duzo lepiej ;) Juz nie bedzie wchodzil w szczególy, ale może wlasnie te co pognały w bialej sukni do ksiedza teraz krew zalewa ze one tak nie maja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominik....
Tu nie chodzi nawet o kwestię formalizowania czegokolwiek, chociaż najczęściej mówi się o tym na przykładzie pozostawania w związku bez ślubu. Faktycznie chodzi po prostu o pozostawanie na jednym etapie zbyt długi okres czasu. Przechodzeniem na kolejny etap w związku może być - ślub - zamieszkanie razem - dzieci - cokolwiek innego co w świadomości partnerów prowadzi do progresji Naturalnym procesem jest dojrzewanie związku, przechodzenie poprzez kolejne etapy. W momencie gdy zatrzymamy się zbyt długo na jednym z nich mówimy o potocznie o "przechodzeniu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
Dominik czyli takie zatrzymanie sie w miejscu jest żałosne? na to wychodzi bo jak związek się nie rozwija, nie przechodzi na \"wyższe etapy\" to albo jest wypalony i nikomu już się nie chce \"wchodzić na kolejne etapy\" albo nie wiem co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek gregorek
Śluby to juz nie ta bajka co kiedyś... , zamieszkac razem tez czasami ciezko albo nie ma gdzie/za co , a dzieci mozna nie miec bo jest sie bezplodnym/ą i co teraz powiesz o "przechodzeniu" ;p Wogole chora teoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
może i chora, ale nie mów że nigdy nie obiło Ci się to o uszy? ludzie naprawdę tak mówią, myślą...to jest gdzieś w nas zakorzenione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek gregorek
Obiło sie nie raz, bo mam z takim zwiazkiem do czynienia, ale to stereotyp a nie reguła. A niektorych ludzi nigdy w zyciu nie przekonasz do zycia 'na kocia lape' i wiecznie beda marudzic, chocby para sie kochala najbardziej na swiecie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek gregorek
Jak dla mnie to lepiej na kocia lape ale po ludzku, jak legalnie ale regularnie lac zone ;) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie slyszalam nigdy o zwiazku przechodzonym :P Jakos nie wierze, ze samo zatrzymanie sie na jednym etapie jest tak destrukcyjne - chyba, ze jedno chce innego etapu [dlaczego wydaje mi sie, ze raczej kobieta?..], a drugie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te verde -> Jeśli tylko jedno chce kolejnego etapu to chyba znaczy to, że dla drugiego to już jest związek przechodzony :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bynajmniej. Sa przeciez osoby, ktore nie chca np. slubu czy dzieci, sa osoby, ktore ogolnie nie lubia zmian. Rozne sa sytuacje. A tak w ogole, bardzo podoba mi sie Twoja stopka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet jeśli to prawda
niby nie ma czegoś takiego a jednak... wszystko zależy od wieku partnerów...bo jeśli dwudziestolatek nie jest gotowy na ślub czy zamieszkanie razem i wzajemną wyłączność to nie dziwi jeszcze nikogo... ale gdy trzydziestoparolatek nadal nie wie czego chce to już gorzej nie trzeba mieć dzieci ale trzeba mieć wspólne plany, do cholery można choćby razem chodować Yorka, ale mieć coś co łączy....a nie żyć tak by wszystko było oddzielne i by w każdej chwili każdy mógł odwrócic się na pięcie i odejść b ez uprzedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet jeśli to prawda
ludzi powinien cechować rozwój, udoskonalanie z czasem a nie stagnacja czy regresja... to samo tyczy się związków pytacie co jest złego w związkach przechodzonych ? to że toczą sie jedynie siłą rozpędu, partnerzy są ze sobą bardziej z przyzwyczajenia niż z prawdziwej potrzeby czy miłości....i nawet nie wiedzą jak dalej ma wygladać ich związek, nie mają planów czy wizji przyszłości, moga trwać w tym stanie kolejne 7 lat by potem ostatecznie jednak się rozejść, tylko po co tracić np 7 lat na taki marazm ? to mniej więcej tak jakby przedszkolak uparł się że do końca życia będzie nadal w "starszakach" bo tak mu wygodnie i boi się zmian....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli ze np. jesli ktos osiagnal juz etap mieszkania razem, ale nie chce slubu i dzieci, to oznacza, ze to nie prawdziwa milosc? A co maja powiedziec pary, ktore maja juz wszystko? Cos mi sie wydaje, ze szukacie dziury w calym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet jeśli to prawda
no kurdę co wy się na ten ślub i dzieci uparliście ?! przecież pisałam że zamiast dzieci może być np wspólny jamnik.... a to czy ktoś chce legalizować czy nie to też jego sprawa w związku ważne jest by decyzje podejmować wspólnie a nie by trwać w związku "na kocią łapę" bo ta druga strona nie chce ślubu albo trwać razem nawet wtedy gdy już się nie wie czy nadal się kocha czy po prostu nie ma się żadnej wizji przyszłości i pomysłu na nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
a pytam o to wszystko dlatego, że jesteśmy z facetem grubo ponad 3 lata i on jakoś tak nie myśli o ślubie chyba...i straszą mnie tym że związek się "przechodzi" i na tym się to skończy. mówią ,że po 2 óch latach (+- to taka umowna data) ludzie powinni się na coś zdeklarować: albo w prawo albo w lewo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek gregorek
To wezcie cywilny i niech sie od was odwalą. Ja jak pomysle o naukach przedmalzenskich to odechciewa mi sie koscielnego dokumentnie ;) a chyba nie da sie tej rozrywki uniknac jak chce sie brac koscielny :P nie znam sie bo nie musze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
wiesz, kościelnego to i tak byśmy nie brali. w grę wcgodzi tylko cywilny bo tylko ten ma dla nas wartość i znaczenie (jeśli już). ale on się chyba do slubu nie pali, a ja...hmmm w sumie po tylu latach chciałabym już jakąś deklarację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój tak ma juz ponad 10 lat
😭 w tym roku chyba się zbiore i odejdę :-O chociaz kocham bardzo i zdaje mi się, że on kocha, ale widocznie za mało , czy co? :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
no przez 10 lat to miał dużo czasu żeby sie określić...:Ofaceci są okropni, sami nie wiedza czego chcą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój tak ma juz ponad 10 lat
najgorsze, że poza tym to niewiele mam mu do zarzucenia :-O ale ja już (sic!) chciałabym o normalnym zyciu mysleć, dziecko, kiedyś trzeba mieć ... mam dość ... jakby był jakimś chamem, dmaskim bokserem to łatwiej byłoby mi odejsć :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
dziwne to bardzo, naprawdę...10 lat to szmat czasu, jak to możliwe że wcześniej nie przyparłaś go do muru żeby coś postanowił tylko trwałaś przy nim i czekałaś przez tyle lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój tak ma juz ponad 10 lat
długo by gadać :-D :-O ostatnio to jeszcze rózne przypadki się dokładaja :-O dwa lata temu obiecałam sobie, że odejdę żeby nie wiem co 😠 zanim to zrobiłam, tuz przed, on się ciężko rozchorował, co trwało około pół roku - kocham go , jak miałam go chorego rzucać??? :-O potem pół roku mineło jak z bicza tzrasł, on się podrehabilitował, ale nadal NIC nie zrobił znowu postanowiłam (czyli rok temu) to zanim to zrobiłam mielismy razem wypadek i się oboje leczylismy przez pół roku :-( nie wiadomo juz czy sie śmiać czy płakać :-D wcześniej to jakieś kłopoty poważne w pracy ... i tak zawsze COŚ i nie umiałam go w nieszczęściu zostawić kocham go :-O milion rozmów :-( ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój tak ma juz ponad 10 lat
wypadek samochodowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość long o najt long
no ok, milion rozmów-i jak on tłumaczy fakt, że po 10 latach nie chce ślubu? i po ile macie lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×