Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam 35lat

czuję strach, że coś mi umyka i że za chwile skończy się moje życie

Polecane posty

Gość mam 35lat

a ja nic dobrego nie przeżyję. Oglądam zdjęcia koleżanek na NAszej Klasie - młodsze mają już po 1-2 dzieci, mężów a ja jak na razie zmieniając i tracąc pracę ponoszę tylko konsekwencje bycia kobietą i tego, że podejrzewana jestem o chęć zaciążenia. W efekcie ani nie mam faceta, ani nie mam pracy, która by mnie satysfakcjonowała:( Co robić? Jak wyjść do ludzi? Niby wyglądam dość młodo i lat po mnie nie widać, ale czy to jest pociecha? :( Nie wiem co robić naprawdę....na pewno za mało bywam wśród ludzi, nie ma mnie na Naszej Klasie ... żal mi tego życia, które chyba marnuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 35lat
tak się tu zwierzam, ale i tak sama podejmę decyzję. Żebym w morde nie b yła tylko taka zm eczona ciągle po tej cholernej pracy 😭 🖐️zajrze tu jeszcze, jak chcecie to piszcie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głupie gadanie
a co robisz rowy kopiesz ze taka zmeczona jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morie
zalezy ci rzeczywiscie na zwiazku? chyba warto poszukac faceta, czas nie czeka"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luśka W.
Ja tam nie jestem zmęczona i też nic nie robię, czekając na dar niebios. :O Z drugiej strony, niektórzy szukają bez ustanku i też nic z tego nie wynika. Ja chyba nosze w sobie przekonanie, ze to kwestia szczęścia - jednym dane, innym nie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luśka W.
Albo to tak wygodnie sobie wszystko w ten sposób wytłumaczyć, bo wyrzuty sumienia potrafią nieźle doskwierać. jakieś ukojenie trza znaleźć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, Lucy :) no a ja czasem coś robię, czasem nic... na czym niby to SZUKANIE miałoby polegać, bo nie bardzo to rozumiem...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luśka W.
Hej Agnie. :) Ja nie wiem, czy to szukanie ma sens, bo ja w sumie już ze trzy razy znalazłam i wydawało mi się, że dobrze wybieram. Z podkreśleniem na wydawało. Moze już wyczerpałam zaufanie do swoich wyborów, a kredytu nie wiadomo gdzie szukać. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znasz Tao według Kubusia Puchatka? tam było coś o technice czy filozofii Nieociosanego Kloca ;) tzn. tak po prostu - dać się nieść prądowi i się nie miotać, i nie walczyć... coś w tym chyba jest;) ja z kolei, w którejkolwiek dziedzinie życia, jak tylko jestem bierna, to zaraz się czuję winna i zła na siebie - tak samo tu ;) więc, na wszelki wypadek, robię wszystko to, co mi się wydaje, że można, a raczej TRZEBA :) tzn. bywam tu i tam, poznaję ludzi, jestem otwarta, itd. ( z resztą - sama wiesz;) ) - i co? i dupa blada... tzn: NIC :) więc, może faktycznie lepiej: NIE SZUKAĆ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko - a co to znaczy, że nie wychodzisz do ludzi? i czy to "marnowanie życia" to wg Ciebie brak faceta, a co za tym idzie - ewentualnej rodziny? pytam niezłośliwie, sama mam 30 lat i to poczucie "marnowania" niekiedy też; tyle, że wydaje mi się, że ROBIĘ mnóstwo fajnych rzeczy; rozwijam się, poznaję siebie, świat, ludzi... ale czasem i tak przychodzi mi do głowy, że wszystko to o kant tyłka rozbić, bo moje życie byłoby o wiele fajniejsze, nawet gdybym mieszkała w jakiejś zapadłej dziurze i zajmowała się głównie gotowaniem i oglądaniem TV - ale za to miała z kim i dla kogo to robić... serio, dziewczyny: CZUJĘ SIĘ OSZUKANA! że to całe gadanie o tym, że posiadanie chłopaka to wcale nie taka ważna sprawa, że trzeba przede wszystkim o swój rozwój zadbać, że druga osoba nie rozwiąże moich problemów i nie sprawi, że będę szczęśliwa... blablabla... ha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem jak mój mistrz Jarek
Jesteście dziewczyny po prostu nieatrakcyjne i dlatego żaden facet nie chce się z Wami ożenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 35lat
ja po prostu myślę czasami, że życie bez kogoś komu można coś dać od siebie, kto Tobie siebie w jakiś sposób ofiaruje jest mniej warte. Bo nie będę przecież nadskakiwać znajomym, któzy mają rodziny albo każdemu napotkanemu facetowi, żeby mu siebie ofiarowywać. Chcialabym mieć w kimś przyjaciela, ale jak tu cokolwiek budować jak nawet praca mnie nie satysfakcjonuje - oszukali mnie juz w momencie zatrudnienia a potem oszukali jszcze raz :o ech Nie wiem czy nie bylabym ciężarem dla kogoś a ktoś dla mnie ciężarem gdybym teraz chciała z kimś się spotykać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luśka W.
Ja akurat jestem atrakcyjna (opinia postronnych, nie moja). Laska, ładna, zgrabna, inteligentna i pokrewne określenia to był dla mnie chleb powszedni. Tylko kompatybilności brak. :) Agnie, czyli nie ma reguły, a robić coś wbrew swojej naturze to tez trochę bez sensu. Dlatego jedni szukają i albo znajdują, albo nie. A inni nie szukają i albo zostają znalezieni, albo nie. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 35 lat ------------> no właśnie... fajnie jest mieć o kogo dbać, coś tam z siebie dawać; \"nie wiem czy nie byłabym dla kogoś ciężarem\" - hm... a nie lepiej myśleć tak, że możesz być dla kogoś jakimś tam jego szczęściem? że nawet ewentualne konflikty byłyby i dla Ciebie i dla tego kogoś, nawet jeśli: uciążliwe to: rozwijające? :) Luśka W. ----------> ;) powiem jak mój mistrz Jarek ----------> cholera jasna, tyle myślenia, a tu, proszę - taka prosta odpowiedź :D i po problemie, i wszystko jasne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×