Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olgaaa

Ile lat trwało wasze małrzeństwo- powod rozwodu?

Polecane posty

Gość zdezorientowanaa
siemens, rozumiem Cie lepiej niz bym chciala... kazde Twoje slowo moglabym powtorzyc... az nie moge uwierzyc, ze sytuacja sa tak podobne... wieczne obwinianie mnie o wszystko gdzie to ja sie ciagle poswiecalam i chcialam ratowac... ile mozna walic glowa w mur... ja tez tak dlugo mialam nadzieje... super, ze juz masz wyrok...:-) ja jeszcze czekam, ale mam nadzieje, ze niedlugo tez zaczne od nowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daruu
Dwa lata spotykania się,i około dwa,może trzy lata czasami bardzo burzliwego małżeństwa.dzięki Bogu,że nie mieliśmy dzieci.To była jedynaczka,przez większość życia wychowywana przez matkę,i jej rodzinę(bez ojca),ślepo przywiązana do mamusi.Taka mała córeczka swojej mamusi,i je bezwzględnie podporządkowana.Rozwód cywilny był z jej powództwa(bo już nie mieszkaliśmy razem-nie chciała się usamodzielnić).Ja dałem sprawę do sprawdzenia dalej.Po ok trzech latach,strasznie upokarzającego,i skomplikowanego procesu Sąd Biskupi w dwóch instancjach orzekł\"nieważność zawarcia sakramentu małżeństwa\",przyczyny natury psychicznej,nie zdolność emocjonalną kobiety do małżeństwa.Zmarnowała mi kilka ładnych lat życia.A taka była śliczna,dobra,kochana,taka mądra,wykształcona..........Kilka lat minęło już,no i chociaż spokojnie mogę o tym napisać........A teraz do was drogie ploteczki.Powiedzcie jak,i gdzie znaję naprawdę kogoś wartościowego.Trochę już wiecie,a poza tym 32letni,przystojny,wysoki szatyn,bez nałogów,z charakterkiem,i żelaznymi zasadami,pozytywnie uparty,niezależny,i samodzielny,mieszkam sam,pracuje a Niemczech(mam tam mała firmę)...........Zresztą po co to piszę.Może jest gdzieś tak portal,w którym piszą takie osoby jak ja.Pozdrawiam pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daruu
A w czym chcesz mi pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daruu-> u mnie było tak (w największym skrócie): 6 lat przed ślubem. Miłość na zabój. 1,5 roku poślubie,on się wyprowadza. Nie wie czego chce.: imprezuje, pije,tęskni do mamusi, potem chce wrócić. Płacze,że kocha,ale nie chce zamiszkać razem. Następne 1,5 roku robi mi wodę z mózgu,a ja wychodzę z siebie. Próbuję nawiązać rozmowy,szukam pomocy u spejclistów etc. NIC. On nie chciał rozwodu,ale ja tak dalej nie mogę żyć. Nie mogę czekać,ze kiedys się obudzi. Zmarnował mi tyle lat... A taka piękna para: on przystojny, ona ładna... Rozmawiałm już z księdzem. Zamierzam się zabierać do stwierdzenia nieważności małżeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daruu
Czasami wydaje mi się ,że tkz.wielka miłość jest nie dobra,bo człowiek jest ślepy na wiele spraw z których składa się życie.ja już to przerabiałem(sąd Biskupi).Jeśli chciała byś pogadać,jak to wygląda to możesz pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację... Chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej o stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Tak,jak napisałeś - sąd biskupi. Mam duż o pytań. Masz jakiś kontakt do siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahaaa X
małżeństwo trwało ponad trzydzieści lat i były wielkie różowe okulary a powód rozwodu? nie ma rozwodu, bo po co mi rozwód, a jemu tym bardziej rozwód niepotrzebny, zabezpiecza go to przed kolejnymi panienkami wierzącymi że żona mu rozwodu nie daje, ta zołza jedna a tymczasem ta zołza (Czyli ja) z czystej leniwości olewa formalnosci rozwodowe, po co mi kolejny papier i trud zdobycia tego papieru, aby go wrzucić do segregatora i zapomnieć że jest? Leniwa jestem już, bo czemu nie? Kiedyś trzeba , a ja już mam to kiedyś, i fajnie mi z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23..............
Daruu bo dobrze jak jest i miłość i odrobina rozsądku. Też nie wiem jak znaleźć kogoś z zasadami, "normalnego". Dzisiaj wydaje się to cholernie trudne, a wręcz niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a bo pchacie
a bo pchacie się do małżeństwa zbyt wcześnie..To nie ślepa miłość przesłania oczy, to niedojrzałość. Mam 31 lat i małżeństwo mi jeszcze nie w głowie. W związku od lat 6. Wiem, że ryzyko jest zawsze, ale ja już na pewno myślę i patrzę bardziej przytomnie niż jeszcze 5-10 lat temu. Nie ma się co spieszyć do tego miodku. W ogóle ta instytucja jest na maksa nie udana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23..............
Ja akurat nie planuję ślubu w najbliższych latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skolowana
tez mi sie wydaje ze to kwestia niedojrzalosci. Gdy podejmujemy taka decyzje w dosc mlodym wieku jestesmy na tyle zaslepieni i wydaje nam sie ze wady ktore widzimy u drugiej osoby to nic wielkiego albo bardzo czesto mamy nadzieje ze nasza druga polowka sie zmieni. Jakiez jest nasze rozczarowanie kiedy po kilku latach sie okazuje ze czlowiek sie nie zmienia. W moim otoczeniu obserwuje jak malzenstwa zbieraja zniwa swoich decyzji sprzed kilku lat. Nie mowie wiekszosc ale kilka par jest juz po rozwodzie. Z jednej strony zawsze im zazdroscilam ze tacy zakochani tacy pewni siebie i przekonani moj... czy moja.... nigdy tego nie zrobi. Z tego akurat sie zawsze smialam bo moja dewiza to nigdy nie mow nigdy no i niestety po jakims czasie wysluchiwalam wyzalan typu a ja myslalam ze on nigdy by tego nie zrobil albo ze taki nigdy nie bedzie. I z jednej strony zazdroscilam tego zaslepienia ale z drugiej strony jak slysze \"w tym momencie gdyby poznal swojego meza czy zone napewno bym nia nie byl\" to wtedy sie ciesze ze nie dolaczylam do grona szczesliwych malzenstw. Teraz przynajmniej ja odsuwam uczucia na bok i odpowiadam sobie na proste pytanie lub sprawdzam w zyciu czy ugotuje za mnie obiad jak bedzie musial czy wyzuci smieci czy zmieni pieluche dziecku itp.itd bo niestety to jest proza zycia i w niej musimy zyc jesli teraz tego nie zrobi to moze to jest po czesci ta dojrzalosc - nie ludze sie ze zrobi to za mnie kiedys i to jest ten rozsadek ktory mowi ze nalezy odejsc jesli to nie jest to czego szukam. Pisze sie o tym latwo, decyzje sa ciezkie ale lepsza ta niz po kilku latach z dzieckiem na rekach podpisywac papiery rozwodowe. Czasem jest zdrada czasem maz alkoholik ale duza czesc przypadkow nie jest w stanie sie porozumiec. A czemu bo jak baba mowi przed slubem nie bede kura domowa to po slubie nie bedzie zapiep...c w podomce.Facet ktory chce stworzyc typowy dom rodzinny wie ze z taka pania tego nie osoagnie ale sie ludzi. Dlatego mysle ze czesto sami jestesmy sobie winni... niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daruu
Sorki,że dopiero odpisuję.Kto chcę coś wiedzieć na temat "rozwodu kościelnego"niech piszę sarzyna1213@znajomi.pl Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAnka28
kilka miesięcy, choć przed ślubem byliśmy 7 lat, powód - zdrada i dziecko z tą kobietą "kolezanką z pracy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwu jeszcze nie ma,ale będzie mam głęboką nadzieję, za najdalej rok.O niczym innym nie marzę, jak tylko uwolnić się od tego nieudacznika i egoisty.Powód- ukradł ponad 60 tys,oszczędnosci moich rodzicow, ktore były dla dzieci, narobił długó(hazard).Jak sie z nim poznałam był już zadłużony w Zusie na ogromną kwotę.Zniszczył mi życie.Mam z tym zerem 2kę dzieci(malutkie,rok po roku).Mam wspanialych rodzicow,siostre,pare przyjaznych osob wokolo mnie-jestem silna,dam radę,mam pracę.Nasze małżeństwo trwa 2 lata(jak dziecko miallo 4 miesiace byl slub z chrztem).Generalnie przez cale zycie mowilam ze malzenstwo to kiepska instytuacja, a tak szybko uleglam naleganiom i presji jego mamuni(nota bene latającej co i rusz do kosciola,a syna na oszusta,lenia i zlodzieja wychowala). Dla moich dzieci przetrwam wszystko.Jezeli ze zdroweim dzieci ,moich bliskich i moim wszystko bedzie ok nic mnie nie złamie.Patrze z optymizmem na przyszlosc.Jedno co dobre z tego zwiazku to koniec z moja naiwnoscia i ufnoscia w sprawach materialnych do innych ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowe zycie
do siemensa i zdezorientowanej: Ja przeszłam identyczną sytuacje: ciąglłe bylo niezadowolenie, wszystko co robilam bylo zle, nie tak ciagle pretensje, brak zainteresowania domem rodziną, chcialam rozmawiac, prosilam, nie ciagle zle, z rana kanpeczki do pracy, po pracy obiadek i ciagle bylo zle, to ja zajmowalam sie domem a on nie kiwnął nawet palcem aby mi pomóc, mowił abym sobie sama roadzila w końcu to kobieta zajmuje się domem i koniec rozmowy, on wychodzil ze znajomymi z pracy sie bawic, kregle, wyjazdy w gory, na splywy kajakowe, a ja nwet mialam problem aby wyjsc np. do fryzjera bo on nie bedzie w domu z dzieckiem siedzial...... po 5 latach mialam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 20 lat razem
i żałuję że nie rozwodłam się wczesniej, a bo to dzieci małe a to,a tamto, przez 13 lat byl alkohol,potem odwyk i pustka, nic,zero uczuć,dzieciaki wyrozły,szkoda było mi dalszego życia z człowiekiem do którego juz nic nie czułam, ale moje drogie: PRZESTROGA nigdy,ale to nigdy nie poswięcajcie dla dzieci,bo one kiedys wyfruną z gniazda i tak równo będą traktowały i tate i mamę,newej jeśli to był alkoholik,awanturnik a dziś jest skruszonym,dobrym tatusiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×