Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

herba-ta

pomoc dziadków przy dziecku - jak to jest u Was ??

Polecane posty

Gość no a jak ma byc
normalnie jest. a o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezdzimy w odwiedziny
do dzadków. Pracują więc nie zajmują się wnukami na codzień ale jak tylko maja wolne to nas odwiedzaja albo my ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cgfcgfg
ja zazwyczaj jak mam dziecko chore to zostawiam swoją córę u teściowej, chociaż już niechętnie to robię bo mamy kosę, jestem niedobrą synową, ale tak czy inaczej jak się da to ja wykorzystuje, na moja mame moge liczyc wieczorkami jak chce gdziesc wyjsc bo pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-pomóc Ci -nie trzeba -a może jednak -nie. nie trzeba -daj pomogę Ci [czyt. odejdź, zrobię za Ciebie po swojemu] -no mówię że nie trzeba -ale wołaj jak coś i tak w kółko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci sa moje wiec
ja sie nimi zajmuje. Jezdzimy do dziadkow w odwiedziny to tez raczej ja sie nimi zajmuje, chyba to normalne? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poki nie krwawi
u nas obie babcie zajmuja sie synkiem w ciagu tygodnia kiedy my jestesmy w pracy a od wrzesnia synek idzie do przedszkola a babcie dostana wnuczke do opieki bo sie we wrzesniu urodzi, naprawde dobrze nam sie wspolpracuje i poki co wiekszych zgrzytow nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helenka25
moi rodzice mieszkaja na drugim koncu polski wiec nie pomoga, natomiast "tesciowie" jakies 20 minut od nas i na ich pomoc nie ma co liczyc a nawet czlowiek nie chce liczyc... dziadostwo i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poki nie krwawi
a ze mieszkamy w jednym domu z jedna z nich to wieczorne wypady do znajomych tez nie sa problemem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na prosbe o zostanie z dzieckiem usłyszałam - jeśli do dentysty to tak, odpwoeidziałam - nie, nie idę akurat do dentysty więc zostałam z dzieckiem choc mi zależalo na wyjściu a sprawa była terminowa człowiek ma swoj honor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
jak ktos napisal wyzej - dziecko jest moje i to ja je wychowuje! uwazam, ze wspaniala jest pomoc wtedy, gdy wyjezdzasz na weekend (ale nie dluzej), czy wychodzisz na impreze raz w miesiacu, czy do kina... w innych przypadkach powinno sie zajmowac samemu swoimi dziecmi po to czlowiek decyduje sie na dzieci, by byc ojcem i matka, a nie znajomym z widzenia oczywiscie, nie mowie tu o ekstramalnych przypadkach, kiedy jest ciezko i nie ma innego wyjscia, bo trzeba isc do pracy, a dzicko potrzebuje opieki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toz nikt nie mowi o takiej sytuacji nikt tu nie chce się nikim wyręczać chodzi o ludzką pomoc w potrzebie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
u mnie ani jedni ani drudzy dziadkowie jakos nie szarpali sie do zajmowania moim dzieckiem. własciwie babcia ze strony meza zostanie JAK KONIECZNIE MUSI ale tak to nie jest chetna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poki nie krwawi
a ja uwazam ze pracujacy oboje rodzicow to nie jest ekstremalna sytuacja tylko powszedni chleb wiekszosci Polakow i jak mam mozliwosc zostawic z babciami to wybieram to zamiast zlobka i dziecko przez to wcale nie jest mniej moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
online --> kurde, kiedy ma sie zalatwic wazna sprawe, to rodzice chyba powinni zrozumiec... przykro mi trzymaj sie dzielnie! a za kilka lat bedziesz mogla powiedziec - nikomu za nic nie musze byc wdzieczna! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
poki nie krwawi --> no wlasnie - "chleb powszedni"... a moim zdaniem powinno byc tak, ze ma sie wybor! jesli kobieta chce, to niech wraca do pracy, a jesli nie, to niech zostanie z dzieckiem w domu... rozumiesz? prawdopodobnie wiekszosc kobiet wybraloby to drugie cholernie trudne to w tym kraju :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raz w tygodniu jedziemy w odwiedziny do teśców raz na dwa tygodnie oni przyjeżdzają i biorą klony na 2 godziny na spacer raz w roku biorą dziewczynki na noc na codzień mamy opiekunkę:) wspaniałą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odwiedzamy się i bardzo lubimy, dziadkowie wnuczke uwielbiają. Na codzień radzimy sobie sami, mamy opiekunkę, której staram się nie wykorzystywać z byle powodu (pracuje 8 godz.dziennie), większosć rzeczy załatwiamy dzieląc opiekę nad dzieckiem miedzy sobą lub zabieramy małą jeśli to możliwe. W awaryjnych wypadkach babcia chetnie przyjedzie na 2-3 dni. Po porodzie również zostaliśmy sami. I tyle. Taki układ bardzo mi odpowiada, przecież to my wychowujemy nasze dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli trzeba zostawiam małe na kilka dni u dziadków, potem przywoza je do domu albo do nich dojezdzamy. ale nie zdarza sie to czesto, na szczescie. teraz jedziemy na tydzien nad morze wiec młode beda mialy od nas urlop u dziadkow:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkamy z teściami. obecnie teściowa przychodzi do mnie i małego jakieś 2 razy dziennie, zwykle jak maly się śmieje i jak się bawimy, albo jak mały bawi sie sam. przychodzi i ma pretensje że on leży i go nie noszę :O bierze na ręce pomimo tego że mówię by tego nie robiła bo przecież on teraz się bawi. ponosi ze 3 minuty, bo ciężki i więcej siły nie ma, rozzłości bo nosi na leżąco jak maleńkiego noworodka a on tak nienawidzi i sie jej wyrywa a potem mi położy i ja muszę go nosić i zabawiać przez godzinę po jej wizycie. więc szczerze to wolę żeby nie przychodziła. do tej pory została z małym raz, dokładnie jak mały miał tydzień a ja musiałam z mężem jechać na pogotowie bo mi źle nogę zagipsowali i puchła okropnie i mdlałam. a nie chciałam noworodka po izbach przyjęć targać. tak to nigdy z nim nei zostaje. nawet nie chcę żeby zostawała. moja mama mieszka daleko od nas. ale jak byłam u niej z małym (cały miesiąc siedzieliśmy) to zostawiliśmy jej maluszka na 5 godzin i sami z mężem poszliśmy do kina i na spacer. ona sama zaproponowała żebyśmy zostawili go i gdzieś wyszli. to samo z nocką. zabrała mi malucha na całą noc żebym mogła się spokojnie wyspać :) i tak sie nie wyspałam bo pół nocy nasłuchiwałam czy nie płacze ale to inna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×