Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteressowanaBB

co powiedzieć dziecku o rozstaniu??

Polecane posty

Gość zainteressowanaBB

Witam, rozstałam się z mężem jak syn miał 3 miesiące. Mój ex nie jest po prostu dobrym człowiekiem... od tego momentu zupełnie nie miał kontaktu z dzieckiem, totalne zero...Gdy dziecko miało 3 lata pojawił się "tatuś" zabrał je raz do kina i zniknął ponownie!! Teraz syn ma prawie 7 lat i pyta mnie dlaczego tatuś do niego nie dzwoni? dlaczego go nie odwiedza? dlaczego nie jest już moim mężem? Mam ochotę powiedzieć mu gorzką prawde o charakterze jego "tatusia" ale wiem że wyrządziłabym mu tym krzywdę. Syn jest na tyle dojrzały że zgodził się na odłożenie tej rozprawy, bo na chwilę obecną nie wiedziałam jakich słów użyć. Jak wyważyć swoją wypowiedź żeby za bardzo nie przechylić się ani w stronę oczerniania, ani wybielania... Nie myslałam że to bedzie takie trudne. Nie znacie moze jakiejś literatury na ten temat? Jak powiedzieć dziecku że jego tatuś go "nie chce" żeby nie poczuł się odrzucony? czy mam go okłamywać i wymyslic jakąś przeszkodę do kontaktu czy jak. Piszcie jak Wy sobie poradziłyście w podobnej sytuacji, każda pomoc będzie przyjęta z wdzięcznością:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie odkładaj
mów prawdę, bo tylko zaplączesz się i kiedyś usłyszysz od syna, że to wszystko Twoja wina mów prawdę, tylko bez złości i wulgarności nie: tata to pierdolony zdradzacz tylko tata lubi inne życie, tata chciał być z inną kobietą, tata nie umiał być głową rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja tez powiem
oczywiscie tez powiem dzieciom, ze ich matka to koorwa, ktora mnie ciagle zdradzala, az to sie wydalo. Ze dawala dupy na lewo iprawo. Prawda do bolu. Moje sa juz duze ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj facet to musisz być
wyjątkowym wulgarnym leszczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz być niezłym szmaciarzem
skoro żona zwiała od Ciebie zostawiając dzieci, bo mylisz się, nawet koooorwy potrafią dbać o swoje potomstwo, ale musiałeś być niezłym bydlakiem, co widać, słychać i czuć... o jak bardzo czuć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zainteressowanaBB
Niestety dyskusja wykmnęła się spod kontroli i odbiega od tematu. Mała prośba z mojej strony- ignorujcie wypowiedzi typu "ale ja tez powiem". Szkoda się denerwować... Znalazłam trochę informacji jako powiedzieć dziecku że rodzice sie rozwodzą, ale w sytuacji kiedy małżeńśtwo się rozstaje i są dzieci. Natomiast sytuacji -kiedy dziecko było małe i niewiele pamięta- nie tęskni za ojcem jako konkretną osobą, bo tak naprawdę ma z nim związane jedno wspomnienie- nie znalazłam. Dziecko widzi że w innych rodzinach są ojcowie i czasem po prostu pyta dlaczego jego ojciec (o którym wie że istnieje) nie daje znaku życia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A MOŻE JEST KTOŚ KOGO DZIECKO LUBI, BABCIA, CIOTKA, KUZYN I TO TA OSOBA W PARU ZDANIACH, bez rozdrapywania ran powie mu dlaczego jest jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie z Tobą musiało być
piekłem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja tez powiem
a skad Ty mozesz wiedziec ? heeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość markaaab
Tylko prawda i to powiedziana w sposób jaki 7 latek może zrozumieć ma sens.Powodzenia.k

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tego biednego pana
chyba czeka pana wizyta u psychiatry, bo problem zdrady mocno nadszarpnął pana psychikę możliwe też, że to nie jest tylko stan obecny, popieram porzedniczkę życie z kimś kto bluzga na wszystkich i na wszystko, nawet na głupim kafe dla kobiet musi być piekiełkiem, a z pana musi być straszny prymityw, jakiś dresiarz??? zainteresowana - rozmawiaj spokojnie, docieraj do dziecka drobnymi kroczkami, poproś, by zadawało Ci pytania, odpowiesz na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaEwusia-lat44
mów wylacznie prawde,dziecko kiedys ci za to podziekuje.nie kłam broń boże ze tatus go kocha i uwielbia,bo pozniej takie wzorce beda mu towarzyszyć w dalszym życiu,bedzie uważał ze milosc polega na wiecznej tesknocie,na oczekiwaniu na przyjscie kogos kto nie ma zamiaru przyjsc,na nieodpowiedzialnosci,itd.przeszlam przez to samo,wiec wiem o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mogę wypowiedzieć się
jednoznacznie .Nie chce zaszkodzić .Chyba jednak pomocna byłaby tu wizyta u psychologa (dobrego )On/ona ukierunkują odpowiednio do wieku informowanie dziecka . Z doświadczen moich tylko tyle . Mi pomógł ,ale każda sprawea jest indywidualna .Dlatego nie chcę mówić co mi psycholog powiedział .Twoje dziecko ,może inaczej odbierać świat ,moimi radami ,mogłabym skrzywdzić Was .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dla dziecka w tym wieku
najlepsza będzie informacja ogólna - rodzice przestali się kochać i postanowili sie rozstać. Nie należy dziecka obarczać swoimi problemami a już absolutnie nie wolno mu mówić o szczegółaćh zdrad czy tym podobnych rzeczy. Wcale nie jest powiedziane, że matka musi dziecku tłumaczyć wszystko. Na wiele pytań jest prosta odpowiedź - NIE WIEM. Gdy dziecko bedzie starsze i zacznie pytać o szczegóły, wtedy można mu powiedzieć więcej. Nie należy dziecka okłamywać, że tatuś go kocha, bo dziecko nas uzna za kłamcę. Ale też nie należy ojca oczerniać. Niech sam się wytłumaczy. Najważniejsze, żeby dziecko nie czuło się odpowiedzialne za odejście rodzica. A tak się może ppoczuć i pomysleć - tata odszedł raz, pojawił się i zniknął, więc pewnie mu się nie spodobałem, byłem niegrzeczny więc mnie nie chce. tRZEBA MU WYRAŹNIE POWIEDZIEĆ, ŻE TO NIE JEGO WINA, ŻE DOROSLI CZASEM PODEJMUJĄ TRUDNE DO ZROZUMIENIA DECYZJE. Jeśli od matki dostanie miłóść i troskę, to ta sprawa nie będzie mu zbytnio doskwierać. Zwłąszcza, że ojca nie zna i za nim nie tęskni. Ja zastosowałam powyższe metody do mojej 4 letniej córki i po roku mogę śmiało powiedzieć, że udało się przeprowadzić dziecko przez rozwód w miarę bezboleśnie. Autorko, poszukaj w księgarniach psychologicznych książek z serii \"Bajki, które leczą\" To bajki z opisem różnych trudnych sytuacji zyciowych, taklich jak rozwód, choroba, śmierć bliskich. To może dziecku pomóc w zrozumieniu niektórych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
czy naprawdę pomaga Wam używanie takich słów do byłej lub byłego. Mnie też żona zdradzała ale tego nie mówię w taki sposób. Też mam ochotę jej nagadać ale co to da. Chce się skupić na dziecku,chce aby w jak najmniejszym stopniu cierpiało. Nawet chce tego aby później dowiedział się że to była obustronna decyzja. Choć to ona odchodzi. Nie chce mieć już w niej nawet przyjaciela ale nie będę się zachowywał jak idiota. Ludzie dajcie spokój. Każdy ma na to na co zasłużył. Jeden w większym stopniu druga w mniejszym. A dzieciom takim które nie myślą jeszcze tak poważnie jak np.20-latkowie to moim zdaniem trzeba mówić to co by chciały usłyszeć czyli tą mniejszą prawdę. Pozdrawiam i pamiętajcie mamy chronić dzieci przed złem a nie jeszcze je dołówać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak na obecny wiek 7 latka-napewno mały sporo zrozumie,ale lepiej jak narazie będzie wytłumaczyć zgodnie z prawdą,że rozstaliście się,bo tata chciał mieć nową rodzinę,poszedł do innej kobiety,przestaliście się nawzajem lubić(Ty z ojcem dziecka) a jak będzeie starszy,będzie o wiele więcej rozumieć-powiedzieć mu,jak było naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
okłamywanie dziecka skutkuje tylko tym, że zaczyna ono szukać winy w sobie. Podświadomie boi się, ze nie był dość ładny, dość grzeczny skoro ojciec się nim nie interesuje. nie musisz od razu jechać po bandzie, wystarczy powiedzieć, że niektórzy ludzie po prostu nie potrafią kochać innych i się o nich troszczyć. Przecież on już sam wyciąga wnioski z tego co widzi, ludzie są różni, i dobrzy i źli. Nie oceniaj, podaj fakty, pozwól mu samemu wyciągnąć wnioski. Przekaz musi być jasny - to wina ojca, a nie dziecka, ono nie powinno czuć się gorsze, jakby nie zasługiwało na miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kłamać
przeważnie kobiety mówią jedną z 3 wersji o rozstaniu: 1. tatuś odszedł bo NAS nie kocha (czyli i dziecka tez nei kocha) 2. tatuś odszedł, bo go ta pani zabrała, ale tak naprawdę tatuś cię bardzo kocha (tylko pani mu sie zabrania kontaktować) 3. tatuś odszedł, bo nie był dojrzały do rodziny i nie umie nikogo kochać (pomimo, że teraz ma nowa rodzinę i jest świetnym ojcem i jest dojrzały) każda z tych wersji rysuje inny, ale równie kłamliwy obraz ojca 1. buduje w dziecku obraz ojca, który porzuucił, bo nie kocha dzieci, nie matki, tylko wszystkich - czyli jej nie kocha, a więc i dzieci też czyli jak cos z nia było nei tak, to i z dziecmi też czyli matka szuka sprzymierzeńców niedoli - nas zostawił, nas nie kocha, nie jestem sama :o 2. tatuś jest on super kochający, ale nie ma wpływu na swoje życie (tylko ta zła inna kobieta ma) - tak bardzo kocha dzieci, że się z nimi nie kontaktuje, niby jest dobrym ojcem, ale bardziej się dla niego liczy zdanie obcej kobiety niz to, żeby się z dziecmi spotkac znam dwa przypadki, kiedy nie chcąc oczerniac tatusia, matka zrzucała wine na jego kobietę i po latach się dzieci bardzo zdziwiły, kiedy na spotkaniu, ojciec powiedział, że właściwie to nigdy nei próbował do nich dzwonić, ani sie kontaktowac, jakoś mu było nie po drodze a w jego domu, nawet nie było tematu a więc i powodu, żeby cokolwiek zabraniać :o 3. może na poczatku tłumaczenie, że tatuś jest niedojrzały i nei umie kochac działa, ale jednak dziecko kiedys dowiaduje się, że ten niedojrzały i nie zdolny do wyższych uczuć tatuś ma inna rodzinę, kocha inne dzieci, jest dla nich dobrym ojcem - co wtedy? czy dziecko nei pomyśli wtedy, że jednak cos z nim samym było nie tak, skoro inne dzieci zasłużyły na tę miłość a ono nie? najlepiej mówić prawdę, bez ubarwiania, bez oczerniania, ale i bez przesadnego budowania wizerunku, że tatus jest swietny i napewno kocha, bo kiedys i tak wychodzi przecież, że tak naprawdę to tatus zwiał i ma w dupie i wcale tak bardzo nie myślal o dziecku przez te lata, ani też nikt mu telefonu nie odciął :o a jaka prawdę? poprostu - nie dogadywalismy się z tatą, nie kochał MNIE (nie NAS) i postanowił odejść nie wiem czemu nie utrzymuje kontaktu, ale na pewno jest to tylko JEGO wina, bo gdyby chciał to nic nei stanęłoby na przeszkodzie, żeby do ciebie zadzwonić nikt mu kontaktów nie zabrania, ani ja ani jego żona/partnerka, to ON sam nie potrafi podjąć takiej decyzji byc może wie, że źle zrobił i nie umie sie do tego przyznać i stawić czoła sytuacji ale nie jest to niczyja wina, ani wasza ani nikogo innego w takiej sytuacji, dziecko nie buduje sobie negatywnych obrazów, ani swoich ani matki ani rodziny ojca, niepotrzebnie zrzucając winę na kogoś innego, a wybielając tatusia, który jednak dosyć często wykorzystuje sytuację i robi jak jest mu samemu wygodniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
Tiaa, bardzo logiczne te twoje wywody, raz piszesz, żeby nie kłamać, potem sugerujesz chowanie głowy w piasek i nie odpowiadanie na pytania. Dziecko NIE PYTA czy tatuś kochał mamę, dziecko interesuje dlaczego nie kocha jego. sęk w tym, że dziecko chce wiedzieć DLACZEGO. Do budowania sobie obrazu świata, potrzebuje klarownego komunikatu, nauki o tym, co jest dobre a co złe. I chowanie głowy w piasek "nie wiem dlaczego" jest bzdurą. WIADOMO dlaczego. Odpowiedzialny czlowiek nie zapomina o obowiązkach, i tłumaczenie że dla drugiej rodziny jest świetnym partnerem nie wystarczy. To tak jakby usprawiedliwiać złodzieja faktem, że pamięta o urodzinach babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kłamać
lamella - a gdzie ja piszę o chowaniu głowy w piasek?? piszę wyraźnie, żeby MÓWIĆ PRAWDĘ, nie koloryzować, nie oczerniać ani ani nie wybielać ojca, bo wszystko wcześniej czy później wyjdzie a co jest NIELOGICZNEGO w moich "wywodach"? możesz napisać? jasne, dziecko pyta DLACZEGO, ale jaką odpowiedź sugerujesz, kiedy tatuś ma nowa rodzine, ja kontaktów nie zabraniam, nowa zona też nie, a on jednak nie dzwoni, nie przychodzi - co mam powiedzieć? słucham? bo ja NIE WIEM dlaczego, ale TY zachowujesz się jakbys wiedziała, więc napisz mi łaskawie, bo ja od 5 lat mówię, że tata im kiedyś sam powie, bo ja nei siedze w jego głowie i nei wiem czym on się kieruje... a przykład o złodzieju, co pamięta o urodzinach babci - wybacz, ale beznadziejny... bo zakładasz, że jak komuś raz małżeństwo nei wyszło i się nei sprawdził w roli męża/żony, to już tak będzie a co z tym, że się ludzie nie dobiora czasem? co z tym, że ktoś nie czuł a teraz czuje, z innym facetem/inna kobietą, w innej rodzinie, przy innych dzieciach? dla ciebei złodziej zawsze będzie złodziejem, bo raz cos ukradł dla mnie nawet złodziej może być dobrym człowiekiem, bo pamięta o urodzinach babci, bo może mial powód, żeby kiedyś ukraść, bo juz tego nie robi... a co do chowania głowy w piasek, to wciąż uważam, że robi to OJCIEC, nie matka, nie jego druga czy szósta żona, tylko on sam i matka nie jest od tego, żeby wszystko wyjaśniać i faceta ciągle tłumaczyć znam absurdalny przypadek, kiedy była zona oskarżała nową o brak kontaktów, a nowa winiła była, aż się kiedyś w rodzinie spotkały przypadkiem i obie zrobiły oczy, bo okazało sie, że tatuś lawirował miedzy nimi obiema - a kobiety jak widać nawet tutaj łatwo się nawzajem oskarżają, łatwo i idzie im się nawzajem oskarżać, jakby to one miały obowiązek ojcowski :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kłamać
i jeszcze jedno, dziecko PYTA czy tatus kochał mamę i dlaczego nie moje kilka razy mnie zapytało DLACZEGO CIEBIE TATUŚ JUŻ NIE KOCHA? A MNIE TEŻ NIE KOCHA? A MNIE TEŻ KIEDYŚ PRZESTANIE? więc jednak twoje arumenty nie u wszystkich sie sprawdzają, bo ja śmiem twierdzic, że jednak większość dzieci się z matka solidaryzuje i zależy im na tym, żeby tata mame tez kochał, jest im przykro z tego powodu a nie, jak Ty sugarujesz, że dzieci to nie obchodzi i wystarczy im, żeby wiedziały że ich tata kocha, a czy mamę kocha czy nie, to już nie ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość axelek
No właśnie ja też mam dylemat. Co powiedzieć mojej córce ( 9 lat ), która cały czas pyta dlaczego. Właśnie niedawno się wyprowadziłem z domu, moja żona ma od dłuższego czasu nową \"miłość\" w postaci 8 lat młodszego kolegi z pracy. Informację o tym że ja już nie będę mieszkał w domu przekazałem naszej córce ja w obecności mojej żony, która się prawie nic nie odzywała. Mam kontakt z córką jeździmy razem na weekendy, w tygodniu odnieram ją ze szkoły, śpi u mnie w moim nowym domu. Ale niestety nie jest już taka wesoła, tryskająca energią jak kiedyś. Często się zamyśla i płacze. Myślę, że wie o co chodzi, ponieważ moja mądra żona tydzień po mojej wyprowadzce pojechała z nią i jej nowym przyjacielem na weekend nad jezioro. Pozatym on podobno był już w naszym starym domu. I nawet jak powiedziała mi córka była z nim w sklepie na zakupach. Także pewnie się domyśla co jest grane. Cały czas mnie naciska że mam jej powiedzieć dlaczego ? Mama powiedziała jej że jej powie jak podrośnie. Ja narazie też ją zwodzę. Czy mam powiedzieć jej prawdę ? Wtedy będzie miała żal do mamy a dodatkowo jak ten przyjaciel będzie przychodził do domu to też będzie go winić za rozpad naszego związku. Nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę że dla dobra dziecka
nie powinno na razie byc mowy o kwestii winy. Szkoda wzbudzać w dziecku złe uczucia, z którymi może sobie nie poradzić. Ponieważ mieszka z matką, to sama dojdzie prawdy dotyczącej tego, kto odpowiada za rozpad rodziny. Ja rozstałam się z eks mężem, gdy moja córka miała 4 lata. Bolało mnie wszystko jak diabli, ale pytana przez córkę, odpowiadałam, że rodzice przetsali sie kochać.Ani słowa nie wspominałam o jego kochankach. Sama sie przekonała jak jest, gdy zobaczyła jak się obściskuje z jedną. I bardzo to przeżyła, bo on jej nic nie powiedział. Po awanturze przestał sprowadzać panienki na weekendy z córką. Po jakims czasie ona przyzwyczaiła się do tego, że nie jesteśmy razem, zobaczyła, że pomimo rozwodu oboje ją kochamy. A eks zmądrzał i o najnowszej panience powiedział jej zanim sie spotkały i teraz nie ma problemu z zaakceptowaniem jej. Myślę, że twoja żona bardzo źle postępuje nie dając córce czasu na oswojenie się z faktem waszego rozstania. Ale też nie można dziecka oszukiwać. Dziewięciolatce można powiedzieć, że rodzice już razem nie będą, że mama kocha kogoś innego - to pozwoli jej pogodzic się z sytuacją. Ale powinna to zrobić jej matka. Ty nie musisz jej niczego ułatwiać. Ze swojej strony możesz tylko dopilnować, żeby nie dawać jej złudnych nadziei. Musisz jej delikatnie ale zdecydowanie uswiadamaiać, że mama i tata już nie będą razem. To może się wydawać okrutne, ale naprawdę pomaga dziecku pogodzic się z sytuacją. To jest wszystko bardzo trudne dla dziecka i łatwo jest popełnić błąd. Ale naprawdę można przejść przez rozwód tak, by dziecko na tym nie ucierpiało za bardzo. Wiem, że moja wypowiedź jest chaotyczna i nie zawiera wszystkich istotnych niuansów. Bo w końcu każdy jest inny. Może wybierz się po poradę do psychologa diecięcego? Jest też świetna książka Kuby Jabłońskiego pt "Rozwód, jak go przeżyć" Jest tam cał\y rozdział o tym, jak przygotować do niego dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baguska 7654321
Witajcie! Czy ktos potrafi cos poradzic mi? Jestem w kropce... Sytuacja jest taka: mamy 6-letniego, bardzo wrazliwego i uczuciowego synka (naprawde jest strasznym wrazliwcem, wszystko bardzo przezywa, zwlaszcza relacje miedzyludzkie np. z rowiesnikami), Od 2-3 lat bywalo u nas roznie, nie bylo juz sielanki jak dawniej. No coz, dla mie bylo oczywiste ze bajka kiedys sie konczy a problemy predzej czy pozniej sie pojawiaja. Tylko trzeba rozmawiac i je rozwiazywac. Nie bylo to oczywiste dla ojca mojego dziecka, ktory jest generalnie niedojrzalym emocjonalnie ... artysta po prostu. Przy pierwszych powaznych problemach zaczal sie wycofywac. Zreszta, zycie z nim nie bylo latwe nigdy, wrecz przeciwnie. O ile byl jednak nie najlepszym partnerem, to ojcem nie moge powiedziec - nie takim zlym. Moze nie idealnym, ale... Maly jest z nim bardzo zwiazany uczuciowo i uwielbia sie z nim bawic. Tak czy siak, rozstajemy sie. Nie byla to moja decyzja. Najpierw zdradzil (5 miesiecy temu), romans pochlonal go tak ze nie chcial nawet rozmawiac o ew probach ratowania zwiazku i powrotu do rodziny. Potem mial chwilowy nawrot (jak laska go juz olala), ale szybko znalazl sobie nastepna (w tej chwili ma juz chyba 3-cia, caly zadowolony ze swej wolnosci). Nigdy od tego czasu nie byl i nie jest zainteresowany probami choc ratowania czegokolwiek. W tej chwili ja juz rowniez nie. Jednak wciaz mieszkal z nami. Nie chcial sie wyprowadzic, bo tak bylo mu wygodniej. Mnie tez nie bylo na razie stac na splate jego polowy mieszkania. teraz podjal decyzje o studiach dziennych w miescie 45 km od nas (w wieku 30 lat - czy to mozliwe??) Wiec chora sytuacja w koncu sie ma skonczyc. I tylko bym sie cieszyla, gdyby nie ten dramat, ktory czeka dziecko. On nic nie przeczuwa jeszcze, pilnowalismy sie, by przy nim nie bylo klotni, awantur etc. Uzgodnilismy juz ze powiemy mu razem (choc dla ojca nie bylo to z poczatku oczywiste, nie chcial nic mowic bo "sam zobaczy"). Wybralismy sobotni ranek, by mial czas otrzasnac sie po pierwwszym szoku przed pojsciem do przedszkola, bysmy wtedy (znaczy ja - czy maz nie uzna znow ze przesadzam i dramatyzuje i nie wyjdie sie znow gdzies zabawic zapic to nie wiem) mogli byc caly czas przy nim. Oczywiste jest ze musimy zapewniac ze milosc do niego sie nie skonczy nigdy, ze zawsze sie pozostaje mama i tata, ze to nie jego wina itd.... Wiemy. Ale jak to zrobic konkretnie, by jak najmniej takiego wrazliwca bolalo? Przyszedl mi do glowy pomysl, by na razie mowic tylko o studiach i pracy w innym miescie. Ale wiem to tylko czesc prawdy, ze dziecko potrzebuje jasnej sytuacji, ze po takim czyms moga byc zle domysly, zludzenia, nadzieje... Z drugiej strony - meza i tak bardzo duzo nie bylo w domu. Az tak wielka zmiana to w praktyce nie bedzie pod tym wzgledem. Moze lepiej mu dawkowac te prawde, na razie nie wnikajac w relacje mamy i taty a poprzestajac na fakcie wyprowadzki? Prosze, pomozcie... Kto juz to przechodzil?To jakis koszmar... Patrze na jego slodka, usmiechnieta twarzyczke, i zastanawiam sie jak, JAK, jakim prawem mozna mu odebrac swiat bezpieczny, stabilny i szczesliwy? Najgorsze ze nie moge nic konkretnego mu powiedziec w sprawie kontaktow z ojcem. Bo ten nie chce zadnych konkretow ustalac. Ma wolny zawod, wiec zobaczy sie z nim 'jak bedzie mogl". Oscytuje pomiedzy wiara ze jednak zalezy mu na synu i kontaktach z nim, ze kocha go ponad wszystko, a strachem, ze te spotkania beda coraz rzadsze i rzadsze, bo mu tak dobrze bedzie z wolnoscia i brakiem zobowiazan, za ktorymi tak tesknil przez lata zwiazku. Ja mam gnojka powyzej uszu, nie chce go juz znac, jednak to ojciec, maly go potrzebuje i z tej racji nie chcialam utrudniac kontaktow ani np oczerniac ojca. W tej chwili zaczynam watpic, czy jemu te by na tym zalezalo, zdaje sie byc zachlysniety swoim zyciem. Poradzcie co mam robic. Ktora opcje wybrac by jak najmniej bolalo dziecko? Sama nie wiem... Psycholog, pedagodzy z przedszkola mowia ze trzeba jasnej sytuacji, rodzina i znajomi, ktorm zalezey na naszym losie - zeby moze ostroznie, krok po kroku, dawkowac mu to wszystko. A ja sama miotam sie od decyzji do decyzji. Czuje, ze im blizejk, tym bardziej i nie strach paralizuje i po prostu - tchorze. Czy ktos potrafi cos oradzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w trakcie rozstania z partnerem i mam 3 letnie dziecko.unikam porad przyjaciółek bo one nie maja pojecia o mojej sytuacji.nie chce również chodzić na spotkania z psychologami za 50zł za godzine i sie stresowac wole szkolenie wykonac.dzieki za polecenie i konkretna wskazówke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się, że sprawa jest prostsza jeśli ojciec mimo rozwodu dzieckiem się interesuje, odwiedza: wtedy można przyjąć najłagodniejszą wersję: nam się nie ułożyło, ale tatuś cię kocha. Gorzej, gdy tatuś autentycznie się wypina na dziecko też i to, że go olał, jest smutną prawdą. Ja bym powiedziała coś takiego: "Nie wiem, dlaczego ojciec się nie kontaktuje. Nie potrafię wyjaśnić jego postępowania. Wiem o nim tylko tyle że przesyła alimenty na Ciebie. Kiedy będziesz starszy będziesz mógł sam się z nim skontaktowac i zapytać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×