Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grazzzka

boje sie angazowac mocniej w zwiazek, trauma...

Polecane posty

Gość grazzzka

Jestem z facetem juz jakis czas.. oboje po nieudanych związkach, oboje z ciezkimi przezyciami, on z tego co mówi kocha, nie powiem, czuje tą milosc, ale gdzies we mnie tkwi jakis uraz, że to udawane jest, że nadal gdzies w jego głowie jest jego poprzednia dziewczyna, którą ponoć kochal mocno, z jej inicjatywy sie rozstali i on to bardzo przeżył. Pozniej wpadal w jakies dziwne związki, czysto seksualne, teraz jest ze mną, teoretycznie ok, fizycznie i emocjonalnie ja czuje dziwne drżenie.. strach, że kurcze może jestem lekarstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
boje sie zaufac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poradzę ci
byś nie skupiała się w swoim zyciu w 100% na facecie, na nikim nie mozesz polegać tak jak na sobie, potraktuj to na zasadzie co ma być to będzie i ciesz się wspólnymi chwilami nie robiąc wielkich planów na odległa przyszłosc, jesli ci z nim dobrze i w razie rozsatania nie bedziesz miała poczucia straconego czasu to ok, jeśli uważasz, ze potrzebny ci facet bez przejsc to takiego poszukaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
ciezko w tym wieku znalezc faceta, który bedzie mial czyste konto uczuciowe. nie mamy po kilkanascie lat... moje zycie nie konczy sie na facecie, dawno temu zdjelam klapki z oczu, nie moge jednak przez cale zycie isc ze swiadomoscia ze ma byc mi tylko dobrze, chce sie czuc naprawde kochana i chce naprawde kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poradzę ci
grazzzka jesteś dorosła i pewnie już wiesz że takie rzeczy to tylko w erze;) Pewnie kazda z nas w zyciu była, jest lub będzie przez kogoś kochana...tylko nie przez ta osobe przez którą chciałybysmy byc;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez jestem po przejsciach
moj aktuany facet tez. uwazalam, ze nie ma co sie na razie wiazac na powaznie, ze trzeba zobaczyc jak bedzie, tez nie jestesmy nastolatkami a raczej blizej 30. znamy sie od pazdziernika zeszlego roku, jestesmy ze soba w sumie od marca, a planujemy gdzies za miesiac sie zareczyc a w przyszlym roku slub... tak wiem szybko, i zeby bylo wszystko jasne, ja nie mam zadnego parcia na slub, bo latka leca, takie szybkie zareczyny wyszly z jego strony, chcemy byc razem bo czujemy sie ze soba ta jak zawsze chcielismy sie czuc z druga osoba... jesli nie czujesz sie pewnie, to raczej watpliwe jest ze sie poczujesz w przyszlosci, ja przynajmniej tak mialam bedac z poprzednimi po rozstaniu z bylym narzeczonym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
wiem :) marzenie ściętej głowy. ja jednak, mimo wieku nadal żyje w mojej bańce... cholera jasna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są takie miłości, w które wskakuje się jak do wielkiej wody...ale i takie są, do których wchodzi się stopniowo, poznając co czeka przy kolejnym kroku. I być może potrzebujesz czasu, aby zapanować nad niepokojem. Tak naprawdę to problem jest ciągle w Tobie...zupełnie tak jakbyś nie mogła się oswoić z myślą, że ktoś Cię kocha. Nie można wyreżyserować sobie uczuć. Wygląda to tak, jakbyś oczekiwała, że coś innego postanie w Twoim sercu. Tak jakbyś wyobraziła sobie, jak masz się czuć, kiedy będziesz zakochana. A teraz, co? Rozczarowanie, że tego nie ma? Do końca życia możesz szukać czegoś co istnieje niestety tylko w Twojej głowie. A przez to do końca życia czuć się nieszczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrozki sa dobre w bajkach
To, ze sie boisz to normalne po nieudanym zwiazku. Jednak, poznajesz go na co dzien, widzisz co dla Ciebie robi, poznajesz jego dobre i zle strony i pewnie za jakis czas zrozumiesz, ze jesli chcesz przezyc z nim ten etap zycia to tak bedzie. Jesli jednak bedziesz zamiast otwierac na niego serce, zamykala sie w swoim swiecie, nie zrozumiesz byc moze, ze facet byc moze Cie naprawde kocha. Nie przepadam osobiscie za facetami z odzysku - tzn.takimi, ktorzy mieli dawniej bujne zycie seksualne lub szulkaki przygod z byle jaka kobieta byleby tylko zaspokoic swoje rzadze. Mnie osobiscie taki facet by nie odpowiadal. Ty zrobisz co uwazasz, nikt bowiem za Ciebie tego zycia nie prrzezyje, ani nie uchroni Cie przed ewentualnym potknieciem. Kazdy upadek, ktory zaliczysz sama winien Cie czegos madrego nauczyc. Nie boj sie odnajdywac radosci tam, gdzie ktos ja bezinteresownie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feindflug
ach ten przeklety bagaz doswiadczen :/ ja od 2 lat jestem sam i za kazdym razem, gdy poznaje dziewczyne i widze, ze ona zaczyna robic "maslane oczeta" - uciekam. uciekam od angazowania sie, unikam deklaracji, jakiegokolwiek okreslania, nazywania... ale to chyba dlatego, ze nie trafilem na swa bratnia dusze - tylko im wiecej latek mija, tym o to trudniej i serce jakies twardsze sie robi, a ja bym chcial pokochac totalnie i bezwarunkowo - mam nadzieje, ze jeszcze tak bedzie, bo w przeciwnym razie sam do konca zycia :/ a przelotne romanse to maaarna, naprawde marna pociecha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i niestety z takimi jak Ty "feindflug" przyszło mi być... Pobawił się...i zostawił...kiedy zaczęłam oczekiwać wsparcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feindflug
coz, pozostaje wierzyc, ze Twoj cichy szept odbije sie w koncu jakims milym echem w czyims sercu, czasem trudno, ale nadzieja umiera ostatnia - jednego dnia los sie moze odmienic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
:) nie nazwałabym go facetem z odzysku, poprostu jego ex po kilku latach powiedziala mu 'finito" a to ze po niej szukal kogos, w ten czy inny sposob nie stawia go w rzędzie z tymi co bzykaja co popadnie, bronie go, bo wiem jaki jest, stad moje obawy, ze nadal moze byc w niej szalenczo zakochany, bo to nie jest typ czlowieka krązownika. dobrze jest sie tu wygadac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"feindflug" Ale ja nadal nie rozumiem...co to za podejście "chciałbym, ale boję się!"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feindflug
grazzzka Twoj obecny mezczyzna nie musi byc krazownikiem, aby odczuwac braki w uczuciach miedzy Wami, zwlaszcza w kontekscie bolesnego zwiazku z niedalekiej przeszlosci, w ktory byl bardzo zaangazowany. mam akurat teraz odniesienie do zywego organizmu: mojego dobrego kumpla zostawila dziewczyna po dluuugich latach bycia razem i kolega nie skakal i nie skacze z kwiatka na kwiatek, bardzo szybko przybil do nastepnej trwalem przystani, tylko w szczerych rozmowach ze mna przyznaje, ze sam nie wie co z tym bedzie, ze nie czuje, ze jest zobojetnialy. Z jednej strony wyznaje jej milosc, utworzyli cos co wyglada jak normalny zwiazek, a pod ta pokrywa gry pozorow jest prawda, ktore nie wyglada tak pieknie... tak czy siak, ja nie moglbym tak na pol gwidka, jesli nie bylbym pewien swych uczuc :/ i czasem chyba dzialam jak dran - chociaz zawsze wycofuje sie przed wyrzadzeniem wiekszej szkody i to dranstwo ograniczam :/ mimo wszystko srednio sie z tym czuje, chcialbym sie komus poswieci, zeby zycie nabralo glebszego sensu znowu. zycze Ci, aby Twoj scenariusz nie pokrywal sie ze scenariuszem obserwowanym u mojego przyjaciela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
feindflug, wlasnie tego sie obawiam, ze jestem lekiem na całe zło. chociaz u niego to nie jest taka swieza sprawa, to bylo pare dobrych lat temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj...takie "traumy" można w sercu bardzo długo nosić. Jedni szybko się z nich otrząsają...inni tego nie potrafią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
stad tez moj strach, bo wiem ze mozna zapomniec a wiem, tez ze niektorym nie przychodzi to łatwo. i stad tez moj temat, boje sie, a chcialabymzrobic krok do przodu, bo to fajny facet, jednak gdyby sie okazalo ze jest ze mna a niesie caly czas na plecach tamten cięzar to nie chce, ale nie wiem jak to sprawdzic, ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feindflug
cichy szept wydaje mi sie ze owszem jest to w pewnym sensie podejscie typu "chcialbym, ale boje sie", tylko ze strach wynika z okreslonych przezyc i jest to strach przed ookreslonym rozwojem sytuacji. takie podejscie wynika z braku przekonania, z tego, ze baaardzo rzadko zdarzaja sie ludzie idealnie dopasowani, ze od poczatku masz poczucie, ze to "chyba nie to". nauczona doswiadczeniem osoba rezygnuje z angazowania sie w poznawanie osoby, czego nie zrobilaby poprzednim razem. bez tego bagazu moznaby sie bylo lepiej poznac i mogloby sie okazac, ze to strzal w 10, jednak zywa pamiec o tym, jak drobne nieporozumienia z czasem urastaja do postaci, z ktora nie mozna sobie poradzic, skutecznie blokuja glebsza interakcje emocjonalna. oczywiscie takie ograniczniki peklyby w jednej chwili, gdyby dwie zablakane, przeznaczone sobie dusze, trafily jakims cudem na siebie w tym zaganianym swiecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feindflug
grazzzka hmm a moze wlasnie z jego strony jest wszystko ok, a przykre doswiadczenia napelniaja Cie niepotrzebna trwoga. trudno cokolwiek powiedziec, bo z uczuciami jest tak, ze albo sie czuje, albo nie i teoria na niewiele sie tu przyda... czujesz te milosc, jak sama piszesz, aczkolwiek zapewne oboje nieco dozujecie sobie poziom emocji, nie dajecie sie poniesc euforii - co w kontekscie pierwszych ekstatycznych doswiadczen uczuciowych moze wypadac dosc blado - stad krok do rozmyslan, czy to aby napewno "TO"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
feindflug , byc moze tak jest, kto to wie, moze we mnie tkwi blokada... dalismy sie poniesc euforii, jestesmy ze soba nie miesiac nie rok, a dłuzej wiec pierwsza fala uniesien za nami:) stad tez moj strach, co dalej, tak jak piszesz, czy to jest to.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"feindflug" Ale dzięki doświadczeniu uczysz się jak postępować. Poznajesz reakcje innych. Być może bez tego bagażu właśnie rzucałabym się ślepo w ramiona miłości. Bez tego bagażu nie wiedziałabym czym sprawiam przykrość, co nie powinnam mówić, robić, etc.... Bez tego bagażu byłabym głupiutkim stworzonkiem, wystawionym na łaskę i nie łaskę takiego właśnie "feindflug'a". Ale doświadczenie wcale nie oznacza, że nikomu nie ufam. I że do każdego podchodzę z olbrzymią podejrzliwością. Tak samo nie oznacza to, że w każdym oczekuję wielkiej miłości. Ale nie rozumiem takiego zachowania, jeśli mężczyzna swoim zachowaniem daje do zrozumienia, że chce bliskości, a w kolejnej chwili od niej ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feindflug
oczywiscie, z tych doswiadczen plynie tez bardzo duzo nauki, inna sprawa czy czlowiek swiadomy jest bardziej szczesliwy niz nieswiadomy - bylbym sklonny uznac, ze niewiedza pozwala pelniej sie rozkoszowac i wyzej wzlatywac - oczywiscie z ryzykiem gwaltownego upadku... jesli chodzi o "takiego feindfluga" ;) to, jak podkreslam, gram w otwarte karty i staram sie jak najmniej dawac do zrozumienia, co nie znaczy ze jestem zamkniety na poznawanie ludzi, na rozmowy, na spotkania.co do wspomnianego niezrozumialego zachowania: jesli mezczyzna swoim zachowaniem daje do zrozumienia, ze chce bliskosci, to widocznie jej chce, pragnie jak wiekszosc ludzi pragnie bliskosci, a w kolejnej chwili okazuje sie, ze mistyczne COS kaze mu oddalic sie. czym jest to COS - za kazdym razem moze to byc cos innego. nielatwy to proces, dlatego nie wiem jak inni, ale ja bardzo staram sie unikac sytuacji, gdy wystepuje COS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feindflug
grazzka skoro jestescie ze soba tak dlugo, to wskazywaloby na to, ze to moze byc TO jesli jeszcze nie stwierdziliscie, ze to nie jest TO :) chociaz zdarza sie, ze ludzie tkwia bardzo dlugo w pozowanych stanach... zwlaszcza jesli nie maja w perspektywie znalezc sie w innym, bardziej wymarzonym stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
cholera gdyby nie to, ze mam wątpliwości czy dla niego to jest to "TO" to dla mnie by bylo "TO" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"feindflug" Zgadzam się, że niewiedza rozwala fruwać w obłokach...i doskonale pamiętam ten upadek (na beton!) ;) "grazzka" A czy są chwile, kiedy czujesz się kochana? Czy ciągle masz poczucie, że to nie jest to uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
cichy szepcie, chwile zwątpienia mam bardzo rzadko, wtedy kiedy widze go zamyslonego, wpatrzonego gdzies w niebyt, wydaje mi sie wtedy ze jest w swiecie, gdzie nie ma dla mnie miejsca... feindflug, a nie myslales o tym, zeby kiedys rzucic sie na głęboka wodę? a moze jestes zbyt krytyczny wobec kobiet i zawsze wg ciebie znajdzie sie to COS co kaze ci sie oddalic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazzzka
a moze wyidealizowałes sobie, wysniłes kogos, i teraz szukasz u osob z ktorymi łączy cie juz cos wiecej cech , ktore wg ciebie miec powinny, tej wg ciebie bratniej duszy... wierzysz ze znajdziesz taka osobe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feindflug
oj grazzzka no to w tej chwili wydaje mi sie ze przesadzasz :) nieliczne chwile gdy mysli odplywaja w niebyt, w ktorym nie ma miejsca dla nikogo innego tylko dla tych mysli, sa, wg mnie, potrzebne kazdemu :) moze ten typ tak ma, ze potrzebuje czasem chwili dla siebie i rozmowy z wlasnym wnetrzem - mam tak i ja i powiem Ci, ze nawet bedac szalenczo zakochanym bardzo cenilem te chwile zanurzenia we wlasnej jazni :) mysle, ze to nie powod do zmartwien, kazdy czlowiek moze zarezerwowac sobie mala czastke wszechswiata dla siebie - to nie znaczy ze nie kocha Cie nad zycie ;) o tym zeby rzucic sie na gleboka wode mysle nieustannie - mam nadzieje tylko, ze nie stanie sie to moja obsesja i nie skoncze desperacko szukajac namietnosci na czatach - albo kafeterii :) w zyciu raz bylem w dlugim zwiazku, myslalem ze to strzal w 10 no i niestety byl ten przyslowiowy upadek z obloczka :) rzeczywiscie zawsze blokuje mnie to COS, ale jestem pewien, ze w koncu tego nie bedzie - w istocie byl taki moment, ale pomine go milczeniem, bo sie bedziecie smiac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×