Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smerfetkaa

**** przyszłe panny młode , ile zarabiacie ?? **********

Polecane posty

Gość aaaaanula
z tego co wiem za skromne pszyjecia w stylu obiad w restauracji i ort placi sie tyle (od osoby) co za wyzywienie na cale wesele... tak przynajmniej moje kolezanki dwie ktore zrezygnowali z wesela placily, no chyba ze impreza w dommu to ok, tylko ze ja osobiscie nie chcialabym sie zajmowac przygotowaniami do przyjecia w domu przed slubem, ale to tylko moja opinia z ktora oczywiscie nikt nie musi sie zgadzac, co do 60 000 mysle ze mozna zrobic wesele znacznie taniej, bez cudowania :) kazdy ma swoje zdanie i dlaczego od razu nazywac to pronionym pomyslem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, może to tylko moja opinia.... Ale jeśli chce się wesela za 60000, i na to kogoś stać fajnie... Ale ja nie miałabym serca brać od rodziców ( tak jak przyszli młodzi...) oszczędności całego ich życia... na wesele...bo nie zaznaczyłam, ale oni sami za nie nie płacą.... ale rodzinka chce się pokazać.... ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brrrrrr
Trzeba wziąć pod uwagę, że pieniądze wkładane w wesele przez rodziców nie zawsze są oszczędnościami ich życia ( często również czekają odłożone na właśnie tą okazję). Z drugiej strony ja również nie czuję się komfortowo, kiedy oni płacą za przyjęcie... Wiem jednak, że moj tata nie chce slyszeć o tym , żebym zapłaciła za resztę, bądź mu oddała... Nie, nie jestem jakimś bananowym dzieckiem, tak wyszło. Nie bede miala do siebie pretensji o to, ze mam tak, a nie inaczej. A swoją drogą my tez planowalismy kiedyś pobrać się w odleglym zakątku świata... Niestety z dzieckiem w brzuszku nie wyjadę, zbyt duże ryzyko. Będziemy się bawić na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brrrrrr
zastaw się, a postaw się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaanula, mam nadzieje ze nie uczysz polskiego. odnosnie wesela za 60 tys: jeden lubi sledzie a inny poldupki niedzwiedzie. Ja wolalabym jednak bardziej miec wesele niz wycieczke do Meksyku, wesele jest jedno w zyciu a wycieczke mozna miec co roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brrrrrr
"...jeden lubi sledzie a inny poldupki niedzwiedzie..." baaardzo trafna uwaga ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medea_23
Dokładnie, my też postanowiliśmy wydać część oszczędności na wesele (te tak zwane koszty ukryte - ubrania, fotografa, obrączki, zaproszenia itd.), a resztę zostawiamy na mieszkanie, niestety marzenia o podróży muszą poczekać. Wesele to jednak ważne wydarzenie i jeśli się go chce, to nie ma co sobie wyrzucać, że koszty, że można by to i tamto kupić zamiast robić imprezę. To są chwile, które zostają w pamięci na zawsze :). Ja zarabiam 1800, mój narzeczony różnie, ale przeciętnie ok. 3000, nie mamy dzieci, kredytów, więc spokojnie można coś odłożyć. Cały czas mam jednak świadomość, że czeka nas spłacanie kredytu na mieszkanie, a wtedy będzie można zapomnieć o oszczędnościach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaanula
nie nie uczę polskiego na szczęście a za błąd z przyjęciem przepraszam ;) głupio mi bo sama nie lubie jak ludzie w internecie robia takie byki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ten temat ma rok
650-staz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NajkaNajka
ja 1100, chlopak 1600, z czego 700 zl dajemy tesciom bo z nimi mieszkamy i 300 zl na autobus zeby do pracy dojechac, wesele robimy skromniutkie - na 40 osob obiad weselny, kiedys mi sie marzylo wieksze wesele ale teraz juz stara sie robie - 29 lat, na wieksze wesele sie nie dorobie a latka leca :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej a ja
miałam takie małe wesele i było super! Wszystkiego najlepszego! Jak się dorobicie wyjedźcie sobie po prostu, a duże wesele i tak może stać się małe kiedy goście nie przyjdą-był taki topik.Na mniejszych gdzie zaprasza się najbliższych częściej jest komplet kości i nerwy spokoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat taką wycieczkę jaką sobie zaplanowałam już wiem, że będę mieć jedną w życiu i to dopiero za parę ładnych lat :) Coś kosztem czegoś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karygodne zachowanie, wiecej optymizmu a nuz wygrasz w totka i bedziesz podrozowac przez cale zycie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karygodne zachowanie, cos ty tam zaplanowala za atrakcje?:) moi znajomi byli w Mesksyku i Belize na 3 tyg i w sumie wyszlo im tyle samo ile mnie bedzie kosztowac 3 tygodniowa wedrowka po Francji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1200 moj facet 4-5 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
po cholere robić weselicho jak kogoś nie stać?żeby sie pokazać? glupota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saaaaaseta
dobry temat! ... naprawde, ja co prawda nie mam studiów , ale chce zrobic mgr. narazie rowniez ze wzeglu na kaske nie mam takiej mozliwosci:) .. ale mam 21 lat i licze ze w tym roku na październik zdarze z wszytkim i zaczne moj ukochany kierunek:) rodzice oczywscie mogliby mnie sponsorowac ale ja poporstu nie chce:) ... aktualnie zarabiam CAAAAAAAŁE 1200zł :( ... tragedia.. wiem, od lipca mam nadzijee ze lepiej, wyjeźdzam z moim Narzyczonym. Co prawda kaske na wesele mamy, sami uzbieralismy pelna kwote, a ze wesele na 170luzi plus to wszytko to uwierzcie i ze kwota tez ogromna!:( ... ale mamy chcemy wyjechac zeby wraz z rozpoczeciem wlasnego zycia zalozyc cos swojego.. tylko no własnie co... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 2,5 tyś, Mąż 2,8 - 3,5 tyś (tzw. pensja ruchoma). Wesele finansują nam Rodzice w większej części (przyjęcie weselne, hotel, alkohol). My się dokładamy i oczywiście rzeczy typu ubiór, tort i takie tam - my sami. Ja też nie uważam, że wesele to głupota. Zawsze wiedziałam, że wolę wesele od wycieczki, bo tak jak ktos już napisał na wycieczkę pojechać można zawsze, a wesele... to jest dla mnie taki Dzień, że chciałabym, aby wszyscy bliscy mi ludzie byli przy Nas cieszyli sie z Nami i świętowali. I nie sa to pieniądze, które nazwałabym oszczędnościami życia moich Rodziców :) To były faktycznie pieniądze na ten cel przeznaczone. Nie mam poczucia, że Im coś \"wydzieram\". Nie negocjowałam, sprawa była oczywista. Tak jak Im kiedyś wesele robili Ich Rodzice, tak Nasi Rodzice Nam, a my kiedys naszym dzieciom :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za zenaada
do brrrr- a jakie masz wyksztalcenie? ja sama marze o karierze w gastronomii tyle ze nie mam wyksztalcenia zadnego ekonimicznego etc chcialabym w przyszlosci byc kierownikiem restauracji czy cos w tym stylu :P miec wlasna tez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coooooo
Coooo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakas masakra w ogole.. te zarobki po 1000 1300 zł.... nawet by mi na rachunki nie wystarczylo... ja srednio przez wieksza czasc roku jestem w stanie zarobic ok 5000 miesiecznie, a nawet w tych najgorszych miesiacach mam ponad 2000 i z tego prawie nic nie odlozylam, bo wystarcza mi to na normalne zycie i sama sie martwie jak tu sie zorganizowac, zeby na wesele odlozyc... Ale powiem wam, mam 25 lat i na wszystko co mam zapracowalam sama ciezka praca, pracuje czesto wiecej niz osiem godzin dziennie, nalezne mi wolne dni przewaznie sa tylko na papierze, nikt mnie do tego nie zmusza poprostu jak pracuje to zarabiam, uczciwa praca. czy te wszystkie marudy byly by wstanie tyle poswiecic, nie miec postawy roszczeniowej tylko zacisnac zeby i pracowac? ja zaczynalam 5 lat temu za 650 zl.... to chyba jednak nie jest tak, ze nie ma dobrej pracy tylko, ze wszyscy mysla ze jak juz maja wyzsze to od razu sie nalezy to to to to i tamto, w robocie zamiast pracowac to gg you tube i nk a potem marudza ze nie zarabiaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moniczka 84
Słuchaj jak nie znasz sytuacji to nie pisz takich rzeczy, bo są miejsca i sytuacje gdie ludzie chocby niewiem co robili to nie zarobią 5000. Czy ty masz pojecie ile sie zarabia w niektórych regionach polski i jakie są problemy ze znalezieniem pracy?! Pewnie nie. Bo inaczej bys tak nie pisała. Moj narzeczony pracuje bardzo ciezko na magazynie, dopoki studiuje na inna prace nie ma co liczyc bo u mnie w okolicy firmy nie chcą zatrudniac studentów, a studia z czegos opłacic trzeba. Wiec haruje po 10, czasem 12 godzin dziennie za 1500zl. I mysle ze zdecydowana wiekszosc tak pracuje, wiec nie pisz jaka to ty jestes wspaniała ze sama na wszystko zapracowałas. Jestes tylko jedną z wielu. A pisząc takie rzeczy ze jak ktos zarabia 1000 to znaczy ze siedzi na you tube albo nk po prostu obraza ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze dobrze zarabić.
Ja tam nie pracuję, ale mój narzeczony tak i odnośnie zarobków, to 1,5 roku po studiach pracował w urzędzie za 1200 zł na rękę. W końcu nie wytrzymał i się zwolnił. Długo nie mógł znaleźc pracy (ponad pół roku), ale potem szczęście się do niego uśmiechnęło. Po pół roku w nowej firmie zarabia średnio 4 tyś/mies. Pracuje po 8h dziennie, weekendy ma wolne. Mógłby pracować więcej i zarabiać jeszcze więcej, ale póki co, nie chce poświęcać na pracę swojego prywatnego życia. Teraz marudzi, bo ma nawał roboty i faktycznie przydałoby się coś do domu wziąć, ale on jest taki, że pomarudzi, ale w domu nad robotą siedzieć nie będzie. I dobrze. We wszystkim trzeba mieć umiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bfbfbfbfbfbfb
No tak, większość siedzi na kafeterii, a nie na youtube czy nk, więc mają prawo do oburzania się ;) Ja zarabiam od 2300-3000, narzeczony 2000-2500. Oboje studiujemy zaocznie, wynajmujemy mieszkanie, odkładamy na wesele. Ja nie pracuję w zawodzie, nie mam szansy na stały wzrost zarobków. Dopiero po skończeniu podyplomówki i zakładając, że zacznę pracować w zawodzie. Natomiast narzeczony pracuje zgodnie ze studiami, co powoduje powolne, ale rośnięcie jego przychodów. Ogólnie za zarabiamy kokosów, ale i tak uważam, że nie mamy na co narzekać. Jak nam odejdą opłaty za studia, a w przyszłości być może i za mieszkanie, to są to już całkiem sensowne pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gettinga
Moniczka, wytykasz innym, ze siedza na NK, czy YT, ale sama też chyba sądząc po czarnym Nicku nie korzystasz z kafeterii tylko w niedzielne popołudnie - to po pierwsze. Po drugie, ludzie zarabiają dużo mniej niż Ty nie dlatego, że nie sa w stanie poswięcić tyle co Ty. Jak moja firma \"startowała\" przez pierwsze 6 miesięcy przychodziałm do domu tylko, żeby się przespać. Bo taka była potrzeba a mnie zależało na pracy. Wolne miałam tylko niedziele i nie zarabiałam kokosów. Więc nie pisz bdur. Ja nie neguję, ze sama doszłaś do tego co masz - ja też, ale takie jest Twoje szczęście, ze udało Ci się zdobyć pracę w dobrej firmie. Ja też pracuję w firmie gdzie dobrze płacą, ale udało się - po prostu. Duże miasto, słabsza konkurencja w trakcie rozmów kwalifikacyjnych - taki traf. Przeciez mógł się wtedy trafić ktoś lepszy ode mnie i on dostałby tą pracę. Ale tak się zdarzyło, ze się nie trafił i ja dostałam tą pracę, A co mają zrobić Ci, którzy mieszkają w małych miasteczkach, a wokól brak pracy i same gówniane firmy? Nie pisz, ze wyjechac bo nie każdy może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ble na zycie
ja=1500 on=5500 to sie nazywa dysproporcja kurwa mac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala007
A ja od 4 lat utrzymuję się całkowicie sama od A do Z, wyjechałam na rok po liceum, odłożyłam na start na studia, kończę właśnie Uniwersytet Śląski, zaocznie-3 lata tylko z moich pieniędzy+wszystko inne (od ciuszków po bilety na pociąg), dojeżdżam do Kato ponad 100km, od 3 lat szukam stałej pracy i wygłada to tak : moje zarobki rok 1 --: 0zl- 530 zł, rok 2 : od 900-1200 zl, obecnie znów niestety tylko 900 zł. Wiem że zrobiłam wszystko co byłam w stanie zrobić, dzień po dniu wysyłam cv a doświadczenie zdobyte przez te 4 lata to perfekcyjny angielski-rok w USA+ kursy, pracownik biurowy, kancelarie prawne itd... i jak do tej pory .. nic żadnej pracy na stałe w normalnej atmosferze i za normalne pieniądze. Jestem minimalistką i za 1000zł potrafię zużo zrobić, bez niczyjej pomocy finans. Ślub za rok..i następne studia w planach...ale kiedyś zaświeci słoneczko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaanula
nie mozna oceniac kogos kto mało zarabia ze jest nierobem.... zarabiam mało choć uwierz pracuje za dwóch, na razie sobie radze z utrzymaniem (bywa ciezko wytrzymać do pierwszego, ale dlugów nie mam) a chce pracowac w zawodzie, więc musze wytrzymać kilka lat za grosze. Kokosów nigdy nie bede miala, ale dopóki starcza na rachunki, kursy i życie to jest dobrze, zawsze jakos można dorobić. A co do tego że komuś niestarcza (czy ledwo starcza) na rachunki z 5000 pensji to też chyba kwestia przyzwyczajeń do danego trybu życia i wydatków, jak sie nie ma to sie tnie koszty i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×