Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość badacz5sęk

ona nie chce mieć dziecka, obawia się że ją zostawię

Polecane posty

Gość *Sami* w pomarańczach
Nie rozumiem jej ,możesz przecieŻ odejśc w każdej chwili. Ma Cie powstrzymać przysiega składana przed Bogiem? Dla ateisty taki slub nic nie znaczy przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
badacz tak mis ie zdaje ze ona liczyła ze po zareczynach zmienisz zdanie ? ;) i sie moze przekonasz do slubu koscielnego ... kobiety czesto stawiaja na takie ryzyko ze moze po slubie ... ze moze po zareczynacz ....? ze moze po pierwszym sexie ...? ze moze po tym jak mi powie KOCHAM CIE ...? sie zmieni i bedzie po mojej mysli :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badacz5sęk
nie mam pojęcia, co się stało, że zmieniła zdanie. a może nigdy nie mówiła mi prawdy? może liczyła żę się zmienię, mimo, że powtarzałem na początku związku jej że musi przemyśleć, czy chce być ze mną, bo ja się nie zmienię. czyżby nagły strach że zostawię ją tak jak ex jej siostry? nie wiem. ciągle myślę, w czym mogłem zawinić. zbyt dużo pracuje? zbyt mało czasu jej poświęcam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem jej podejścia...jeśli zdecyduję się na dziecko, to tylko wtedy, jeśli będę wstanie utrzymać je sama, gdyby mojej drugiej połówce się...hm...\"odwidziło\"...ślub kościelny czy cywilny - jaka to różnica, jeśli mężczyzna i tak może w każdej chwili odejść od kobiety, nawet jeśli jest dziecko? Ślub nie daje żadnej gwarancji, że tak się nie stanie...Ludzie są tylko ludźmi, a życie płata czasem różne niespodzianki... Jednak Twoja dziewczyna najwyraźniej jest...hm...tradycjonalistką, która uważa, ze tylko ślub kościelny może zapewnić jej (i dziecku) bezpieczenstwo, co oczywiście nie jest prawda. Pytanie brzmi, czy ktoras ze stron - Ty lub Ona - jest w stanie ustapic? Ktores z Was bedzie musialo w pewnym momencie ustapic pola, to tylko kwestia czasu...pozostaje Wam jedynie rozmowa i przemyslenie sprawy raz jeszcze...Sadze jednak, ze stroną, ktora ustapi, bedziesz Ty, drogi Autorze :-P Na marginesie: Moj ojciec tez jest ateista, nie bylo jednak dla niego problemu wziac slubu koscielnego z moja mama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwny jesteś. to ona łamie "umowę"-było ustalone, że nie chcesz kościelnego i ona na to przystała a teraz wymusza. zastanów się czy Ty chcesz być z taką kapryśną panienką. Sprawy światopoglądowe to poważna sprawa, nie można lekceważyć poglądów innych ludzi bo to brak szacunku.a ona właśnie to robi. co do tego męża siostry- pewnie w jakimś stopniu ją to poruszyło, ale bez przesady żeby przekładać losy innego związku na swój własny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Sami* w pomarańczach
ona sie boi rozwodu tradycyjnego. Kłopotów z tym związanych,podział majątku sprawy rozwodowe ,sprawy papierkowe itd w/g niej ślub kościelny ma być na całe życie,nie bierze pod uwagę,że przysięga w kościele na siłe nie ma wartości żadnej---wystarczy że pojdziesz z nią do księdza i przedstawisz swoje podejscie do religii. Ten slub bedzie ważny tylko dla niej,nie wiem czy bierze pod uwagę to,że jesli po takim slubie ją zostawisz dla katolików bedzie dalej mężatką. sama sobie komplikuje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
drogi autorze, Twoje dylematy wynikają w moim odczuciu głównie z niewiedzy, że katolik może wziąć ślub kościelny z niekatolikiem. Po prostu w trakcie udzielnania slubu ksiądz opuszcza pewne formuły wobec niekatolika. Niekatolik za to jedyny warunek, który musi spełnic to podpisac papier, że nie bedzie przeszkadzał w wychowaniu dzieci w wierze katolickiej. Takie śluby są obecnie częste. Jeśli ją szanujesz, jej priorytety, sprawę dla niej zasadniczą, jaką jest wiara - spełnisz jej marzenie/potrzebę. I nie powinien być to dla Ciebie kłopot. Nikt Cie do katolickiej wiary zmusić nie może, i nie ma takiej najmniejszej potrzeby by móc mieć ślub kościelny. Za to sam możesz uszanować w ten sposób swoją żonę. Jeśli Twoja przyszla żona jest katoliczką z serca, zapewne będzie chciała miec dzieci z Tobą, któemu będzie przysięgała "póki śmierc was nie rozłączy", ale najpierw musi nabrać do Ciebie zaufania, bo odmawiając jej prawa do ślubu kościelnego jej zaufanie tylko tracisz, za to nabijasz sobie punkty ujemne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo odmawiając jej prawa do ślubu kościelnego jej zaufanie tylko tracisz, za to nabijasz sobie punkty ujemne... ale droga gittaro zauwaz pewien fakt :) autorka wiedziała o podejsciu swojego partnera do tej sprawy długo przed zareczynami .... wiec gdzie ty tutaj widzisz utrate zaufania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
soczek bananowy, jakie lekceważenie bije z Twoich słów dla nieznanej Ci osoby to szok! :O współczuję poruszania sie po rzeczywistości po omacku :( w związku gdzie jest miłość jest i miejsce na kompromis, który wynika z szacunku dla ukochanej osoby. I jeśli są rozwiązania, które nikogo nie umniejszają jak w tym przypadku slub kościelny z niekatolikiem - to z czym tu walczyć??? i czemju takiego kompromisowego rozwiazania nie wybrać????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
Regres- to pytanie można zadać dokłądnie odwrotnie: dlaczego facet 5 lat ma dziewczynę, o której wie, ze będzie nalegała na ślub kościelny, którego on nie chce???? Czy nie powinien dać sobie spokój? i znaleźć ateistkę? no?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łacze sie z nia w bolu
Ale my mamy po 28 lat. Nie jesteśmy dziećmi, mamy za co się utrzymać. Mamy oboje dobrą pracę, pokończone studia. Wiedziała zawsze jakie mam poglądy, że nie chce ślubu kościelnego. Jesteśmy zaręczeni od roku i przez rok ten problem narasta. I staje się coraz poważniejszy..........'' u mnie po prostu identycznie. i tez wiedzialam jakie ma poglady tylko... myslalam ze mu sie zmieni albo pojdziemy na kompromis. moja propozycja to bez slubu,ale za to z dzieckiem. po 30 jak bede. i nie bede brala zadnych urlopow i przerw od pracy na wychowanie. przykro mi. podczas studiow dał mi nawet do zrozumienia ze rodzina powinna wygladac tak ze ja moge pracowac ale to on ma byc glownym motorem finansowym a ja kura domowa. no way.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gitarra no teraz to zaszalałas :D a co ma piernik do wiatraka ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
Regres a co ma piernik do wiatraka w kontekście Twojego twierdzenia, że autorem tego topiku jest kobieta??? też nie kumam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twojego twierdzenia, że autorem tego topiku jest kobieta??? też nie kumam pokaz mi gdzie to stwierdziłem ? ? ? co do pierników ?i wiatraków to twoja wypowiedz o szukaniu sobie ateistki przez autora topiku ma sie nijak do problemu w temacie tego topa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
tutaj Regres: "ale droga gittaro zauwaz pewien fakt autorka wiedziała o podejsciu swojego partnera do tej sprawy długo przed zareczynami .... wiec gdzie ty tutaj widzisz utrate zaufania ? " nie wiem czy wiesz, ale człowiek stanowi spójną całość psychiczną (w wiekszość przypadków :D ) problemy w związku między dwojgiem ludzi łączą się w całość, nie da się separować pojedynczych problemów i udawać ze nie maja wpływu na jakość porozumienia w miłości....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
Mój były facet był średnio wierzący, raczej z przymusu rodziny niż z potrzeby serca, ja jestem zdeklarowaną ateistką. I mimo że namawiał mnie na taki jednostronny ślub, to powiedziałam prosto że moje poglądy od początku zna, i ja nie będę z siebie robić pajaca przed facetem w sukience tylko dlatego, że jego rodzina ma kaprys zobaczyć go przed ołtarzem :P Miauczał, miauczał, prosił, nalegał aż się wkurzyłam i zmieniłam go na model ateistyczny :D A na kompromis to ja mogę pójść w kwestii np. koloru płytek do łazienki. Jeśli całe życie głoszę pogląd że księży nie trawię, to choćbym mogłą podczas ślubu nic nie mówić, to i tak przed żadnym "batmanem" stać nie zamierzam. Ale odbiegłam od tematu... :) W każdym razie na miejscu autora powiedziałabym pannie że albo pogodzi się z tym o czym uprzedził ją juz ileś tam lat temu, albo znajdzie sobie mniej histeryczny i chwiejny egzemplarz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak przyanaje ci racje :D moje nie dopatrzenie mało byc " partnerka wiedziała o podejsci do tej sprawy autora "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
np. nie można wykluczyć, że narzeczona naszego autora, mówiąc że nie chce mieć dzieci chce go w ten sposób "ukarać" za brak zgody na ślub kościelny... jak i nie można wykluczyć, że obawia się , że autor ją zostawi, ponieważ dał jej powód w przeszłosci do wyciągnięcia podobnych wniosków, a brak zgody na slub koscielny jest dla niej kropką nad "i" i własnie szuka sobie nowego chłopaka, o czym nasz autor jeszcze nie wie.... itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problemy w związku między dwojgiem ludzi łączą się w całość, nie da się separować pojedynczych problemów i udawać ze nie maja wpływu na jakość porozumienia w miłości" co nie znaczy ze trzeba za wszelka cene godzic sie na wszystko ( bo w tym przypadku partnerka wymaga ) i byc passe wobec własnych przekonan i pogladów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
Ale skoro autor ją uprzedził o swoim podejściu do ślubu kościelnego, to ja nie rozumiem o czym ta dziewczyna myślała przez parę lat? Wiedziała jak jest, a jeśli myślała (jak mnóstwo kobiet) że "on się zmieni"... no to teraz jej problem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiedziała jak jest, a jeśli myślała (jak mnóstwo kobiet) że "on się zmieni"... no to teraz jej problem a no własnie :D i o tym juz tez wczesniej pisałem :D ze moze jednak.....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
luzak gepard, w Twojej konkretnie sytuacji sprawa wygląda inaczej: Ty zachowałaś swój twardy pogląd w kwestii kościelnego, ponieważ wiedziałaś, że dla Twojego faceta jego udawana "wiara" była w istocie jedynie aktem spolegliwości wobec rodzinki, a na mięczaka patrzeć przy ołtarzu nie chciałaś :D To przynajmniej jest uczciwe w Tobie, że walisz między oczy, bo swoją prawdę znasz, a Twoje zasady są dla Ciebie ważne i "święte", w tym dobrym znaczeniu, namawiałaś swojego chłopaka do uczciwość wewnętrznej. Za to widać chłopak jest z dość miętkiej gliny, skoro szybko pozwolił Ci zdecydować jaki wariant będziecie w życiu realizować :D i "wiarę porzucił".... Czyli - innym urabiać go nie pozwolisz, ale sama -a i owszem, chętnie! :D gratulacje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
regres, wszystkie te wywody sprowadzają sie do jednego zdania: czy jest sens budować swoją przyszłość w związku w którym nie ma wzajemnego szacunku dla najgłębszych potrzeb duchowych? w moim odczuciu- nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
Ups, chyba niejasno się wyraziłam :) Ja nie zmieniłam faceta z pseudo - katolika na ateistę... Ja zmieniłam faceta na innego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
Luzak Gepard, szacun, to sie nazywa babka z jajami :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę nie rozumiem Was, \"ateiści\". Jeśli nie wierzycie, to jaki problem przefroterować się wziąć ślub do kościoła z ukochaną osobą? Przecież dla ateisty to nic nie znaczy, potem pójdziecie sobie do urzędu i tam można wziąć ten prawdziwie ateistyczny świecki ślub, który dla Was będzie wiążący. Podzielić się ceremoniami po równo i pójść na kompromis to przecież nie powinien być problem dla ludzi planujących wspólną przyszłość. Sama mam w domu ateistę, najprawdziwsze \"bydle niechrzcone\";) choć przypuszczam, że może wierzy w Latającego Potwora Spaghetti. Ja to szanuję, a on szanuje to, że jestem praktykującą luteranką. Dla ateisty nie ma różnicy czy jego luba udaje się w niedzielę na nabożeństwo, czy pograć w tenisa, jedno i trugie to hobby i fanaberia... Szanuję ateistów, natomiast nie trawię antyklerykałów. To tak BTW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
Aha, gitarra, jeszcze coś dopowiem :) Zmieniłam faceta na innego właśnie dlatego, że nie trawię zmieniania kogokolwiek. Wychodzę z prostego założenia, że jeśli ja nie życzę sobie aby ktoś mnie zmieniał, to ja też nikogo zmieniać nie będę :) W związku z czym wolałam znaleźć kogoś kto mi odpowiada całościowo :) Do Cioci - dla mnie byłybyto problem, ponieważ wymagałoby to ode mnie złamania swoich zasad. Jeśli cale życie mam w kilku kwestiach swoje zdanie, nie wstydzę się go i głośno je wypowiadam, to gdybym się go wyparła na chwilę tylko żeby zrobić komuś przyjemność, to straciłabym dla siebie cały szacunek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uporzządkujmy...
punkt widzenia kobiety - kochamy się, myślimy poważnie o przyszłości - a więc założenie: chcemy być ze sobą na zawsze - jestem wierząca.. więc: pobieramy się i WSZYSTKO traktujemy na poważnie czyli on szanując mnie godzi się na ślub kościelny (jednostronny). Potem wszystko jak "należy" - także dziecko. Dziewczyna jest pozbierana. Zamiast cieszyć się, że na taką trafiłeś - szukasz drugiego dna. Bylejakości jest bez liku! Moja rada: zostaw ją - nie zasługujesz na nią!. Ona znajdzie sobie takiego, który chętnie spełni jej - niewygórowane oczekiwania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
Pozbierana? Chyba niekoniecznie :D Od początku wiedziała że facet kościelnego nie chce, a teraz fochy bo... facet wciąż kościelnego nie chce :P A tak na marginesie, skoro panna naprawdę myśli że ślub kościelny da jej większą pewność że facet nie odejdzie niż cywilny, lub że ślub w ogóle da jej jakąkolwiek pewność w tej kwestii, to jest głupsza niż myślałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uporzządkujmy...
nic nie daje w tych sprawach pewności... Jeśli facet ją naprawdę kocha - powinien zrobić dla niej wszystko! Czym dla niego jest ślub kościelny? - pustą ceremonią! - więc o co chodzi? Myślę, że powinna dać sobie siana - facet jakiś popaprany!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×