Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emi09

Miłość do pastora...

Polecane posty

Gość emi09

Co mam robić? Jestem nowonawróconą chrześcijanką, należę do protestanckiego zboru. Nasz pastor jest nie tylko przystojny, ale i bardzo charyzmatyczny... Nie chciałam się w nim zakochać, zwłaszcza że on ma żonę i dzieci, które bardzo lubię. Jednak wiara jest dla mnie najważniejsza i nigdy nie zrobię nic, żeby zniszczyć cudze małżeństwo. Wiem, że nie można budować szczęścia na cudzym nieszczęściu. Ale w takim razie... jestem zmuszona cierpieć. :( Proszę wierzące osoby o jakieś sensowne rady, tzn. jak się odkochać, bo innej drogi nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja reaktywacja
Najlepiej módl się o to... :) i nie staraj się o nim myśleć, a jak już, to może zauważ jego wady i to, że widocznie nie układałoby Wam się, a dla Ciebie będzie lepszy ktoś inny :) Na początku często się wydaje, że to jest to, ale tak często nie jest, więc zaufaj Bogu, że będzie dobrze.. Przez takie zakochanie przechodzi wielu ludzi, to też nas czegoś uczy, pomyśl czego to może Ciebie nauczyć.. ja myślę że zaufania Bogu i jakiegoś wyrzeczenia się. To może być początek Twej drogi i jakieś oczyszczenie.. więcej zrozumiesz po dłuższym czasie.. Reaktywowałam temat, a co ! :D Pozdrawiam i z Bogiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha.. daj znać..
jeśli możesz, jak to teraz odczuwasz... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 10.10 0257 1286 ooo je
02:57 1286

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszkakula
Trudno dać jakąkolwiek sensowną radę. Zawsze zakazana miłość, na której spełnienie z jakichś względów nie możemy liczyć, jest trudna i bolesna. Niezależnie od tego, czy jest to pastor, czy np.mąż siostry. Oczywiście są ludzie, którym by to nie przeszkadzało, ale widzę, że do takich nie należysz. Ja też nie, dlatego Cię rozumiem. Mam na swoim koncie taką miłość - kiedyś szalone zakochanie, dziś - przyjaźń i duży sentyment. Chodzi o faceta, przyjaciela mojego męża. Zakochałam się w nim, będąc już związaną z moim wówczas narzeczonym. Jednak wiedziałam, że nie chcę zranić narzeczonego, że go kocham mimo wszystko, że to z nim chcę spędzić życie. Zdawałam sobie sprawę, że ta nowa "miłość" to tylko silne zauroczenie, które nie miałoby szansy przetrwać w realnym świecie. Wkrótce on znalazł sobie kobietę, pobierają się. Bardzo kocham mojego męża i wie, że dobrze wybrałam, nie byłabym w stanie go zdradzić. Nie byłabym też w stanie zaangażować się, odbić mężczyznę innej kobiecie, robić związek... Nauczyłam się żyć z tym sentymentem, z tą małą fascynacją. Guzik mnie obchodzi, co ludzie myślą o takim układzie. Sprawdza się u mnie i tylko to się liczy. Znamy się kupę czasu, zaprzyjaźniliśmy się. W ten sposób mogę go widywać, cieszyć się jego towarzystwem, to mi wsytarcza... Myślę, że musisz dać temu uczuciu płynąć. Ono będzie się zmieniać, możlwie, że się odkochasz z czasem, możliwe, że będzie Cię jeszcze nawiedzać przez lata, czasem kłując w serce... Nie kombinuj za dużo, tylko daj sobie czas i módl się, skoro jesteś wierząca. Bóg na pewno w jakiś sposób Ci pomoże:-) Teraz zobaczyłam, że temat mocno starawy, ale skoro już tyle napisałam, zostawię to:-) Ciekawa jestem, autorko, jak Ci się ułożyło. Jeśli tu zajrzysz, napisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×