jestem kolem zapasowym dla faceta

wracam wczoraj do domu wieczorem i telefon od T.:\"Gdzie Ty jesteś, chciałem Cie zaprosić na oblewanie mojego dyplomu, za 15 minut u Ciebie będę\". Przyjemny wieczr przy drinku z rodzicami T., masa mniej lub bardziej poważnych rozmów... dzisiaj rano z jego siostrą do pracy... i co ja mam o tym mysleć...? miłego dnia wszystkim

nie pytaj co masz myslec, bo to tak jakbys pytala czy mi wolno tak myslec. to tak jakbys nie wiedziala co jest dobre a co zle dla ciebie,jakbys czekala az ktos za ciebie powie cp jest wlasciwe a co nie jest odpowiedz sobie co myslisz ? i co czujesz ?

zaczynam go kochać...

:O kochaj se kochaj, znajdzie młodszą i kopnie cie w d... a za pół roku bedziesz wyć na forum ze chcesz dziecka i jak go wrobic,bo przeciez on juz ma 26 lat musi powaznie myslec o zyciu. :O

HMMM... MĄŻ BYŁ ODE MNIE STARSZY I ZAMIENIŁ MNIE NA STARSZĄ ODE MNIE... ciekawe czy jest w tym jakas prawidłowosć...

Czytam i czytam i doszukuje sie ciagle swojego usprawiedliwienia..no i daleszej przyszlosci z moim " przyjacielem " . Jestem w podobnej sytuacji, spotykamy sie od paru miesiecy, On - po dlugim zwiazku..uwierzcie mi, bardzo dlugim..Ja - po rozwodzie, krotko trwalo malzenstwo i pozycie przed nim..choc bylam juz zakochana wiele lat, tylko cos siezepsulo..drogi sie rozeszly. Ale wracajac do tematu, no wiec spotykamy sie....jak on to mowi, jestem jesgo kochanka..nie dziewczyna, nie lubi planowac przyszlosci bo po co sobie komplikowac wszytko..spedzamy ze soba wiekszoscczasu..ja spie u niego, gotuje...seks .. wszytko co kochajaca kobieta robi dla kochanego mezczyzny..aleeeee jestem tylko kolezanka..wygladamy jak para..alenie!jestem kochana! na imprezy chodzi sam..bo kolezanki go zapraszaja...nie zabiera mnie, gdy zpaytalam soe dlaczego? odpowiedzial, ze przyjdzie jeszcze czas. Niezakoncze tego bo jest cudownie i cudownie nam..gdy zapytaklam dlaczego ze mna jest i sie spotyka, odp. ze jest mu dobrze! aleeee jestem jego tylko kochana...boje sie ze ktoregosdnia odejdzie:(

więc odejdź pierwsza

nieeee... nigdy... nie mam odwagi....nie chce stracic tego co mam..a to i tak jest ulotne ... albo trwale :)

nie widzialam sie z nim juz od 3 tygodni, bo na poczatku on mial bardzo duzo pracy, a pozniej ja sobie pomyslalam -'ile dam rade bez niego wytrzymac?'. na poczatku byl luzik, zaczelam wariowac w polowie drugiego tygodnia, teraz sie uspokoilo i chociaz dalej tesknie i chcialabym sie spotkac. Niby on zaproponowal cos na sobote, ale jak mi starczy sily to sie chyba wymigam. zaczyna mi to zwisac

http://change.menelgame.pl/change_please/5567575/

kolo zapasowe- a ja bym Ci poradziła taką rzecz: poudawaj albo zacznij sie spotykać z jakimś kolegą, że niby randkujecie i pozwierzaj się temu swojemu "przyjacielowi" że poznałas kogoś fajnego, że zaczyna Ci sie podobac, tak nie nachalnie zahacz o ten temat, udawaj nadzwyczaj zamyśloną i rozentuzjowaną, udawaj że patrzysz co jakis czas na komorke czekajac na znak od niego, wymiguj sie od spotkań ze sowim 'niby chłopakiem' pod pozorem spotkań z innym...i sie dowiesz bez zbędnego pytania czy mu zależy na Tobie czy nie? Jak oleje sprawę, sam sie odsunie na bok słysząc o nowym chłopaku, to znaczy że mu nigdy nie zależało i zależec nie bedzie. Jak zaczniesz widziec oznaki zazdrości, zacznie zwracać Twoja uwagę, no to znaczy że jednak mu zależy. Wiem że to sposób manipulacji i ciezki do zrealizwania, ale, no powiedz co lepsze? Łudzić sie jak głupia i potem ryczeć czy poczuć wyższość i mu pokazać że jak nie on to się inny znajdzie spokojnie :)