jak dorwac sie do

nie bede sie tlumaczyc, kazdy po tym zdazeniu sie upewni ze to juz kolejny powod aby dziewcze odeszlo...jak narazie oprocz migdalenia sie do facetow w firmie nie wniosla do niej nic oprocz siebie wiec szef sie ucieszy.......

zdarzeniu, na razie ludzie, litosci, inni to czytaja :O

Walnij tam gdzie najbardziej zaboli!!! Opowiedz mu w niby poufnej, serdecznej rozmowie, że widziałaś tą waszą koleżankę (ździrę) z pracy jak się obściskiwała z młodziakiem, przystojnym jak Apollo! Wymyśl prawdopodobne miejsce i czas! Jestem cienta na rozbijaczki małżeństw!!! I niech mi nikt nie mówi, że są bez winy!!!

no przeciez logiczne jest, ze to wina jego i jej. Zwyczajna zdzira lapie sie za zonatego faceta, kokietuje go, podkreca, wszystko zrobi, zeby go miec, tylka nadstawia, cyckiem swieci :O a twoj mezulek szybko zapomnial o malzenskiej przysiedze i lojalnosci i polecial na inna szpare. Kopa w dupe takim larwa i krzyz na droge. Zbieraj dowody, wyciagaj kase i pusc dziada z torbami do nowej paniusi. A w firmie ni ukrywaj dlaczego twoj zwiazek sie rozpadl, zdjecia tez mozesz pokazac, moze nie publicznie, ale szefowi.

A TAMTA JAKA STARA JEST?

ja slyszalam kiedys ,ze a takim problemem mozna isc do szefa zakladu,w ktorym kochanka pracuje, Wyjasnic mu cala sytuacje i on powinien cos zrobic. A wiem ,że taka mozliwosc istnieje,bo moja sasiadka miala taka sytuacje,ze jej maz mial kochnke w pracy. Ona poszla do jego szefa,wyswietlila sprawe,i zwolnili ta kurewke,za to ze "probowala rozbic malzenstwo"

Kurewkę zwolnili a wiarołomny mężuś dostał awans dla motywacji :-P

"tamta" ma 28 lat, jest starsza o rok....... juz po wszystkim.....wszyscy wiedza, w pracy, jego mama.....poplakala sie....., pierwsze poszlam do szefa powiedzial ze cos z tym zrobi, jeszcze nigdy n ie widzialam takiej miny kobiety ktorej tajemnica wyszla na jaw....i to jeszcze w pracy....uciekla do ubikacji a ja weszlam tam za nia i dalam jej w twarz....to byl siarczysty policzek, nie oddala mi....moze sie bala.......

jemu kazalam wypierdalac z domu gdziekolwiek nawet do niej....wielkie bylo jego zdziwenie ze wiem i ze jestem taka wulgarna i szalenczo zla....nigdy taka nie bylam....nawet lza mi nie poplynela....on tez nie plakal jak sie pieprzyl z nia a potem wracal do mnie.....ochyda.... on dalej wraca, nie wyprowadzil sie, nie spi u niej, po prostu wraca.....spi w salonie...leb spuszczony, probuje cos tlumaczyc, a ja placze ale tylko w nocy w poduche.....

szkoda mi tylko jego matki, mogłaś jej oszczędzić. przeciez ta kobieta nie jest niczemu winna.

Matka przecierpiała, ale dzięki temu nie będzie miała pretensji do ciebie, tylko do syna. Ważne, by wyjść z sytuacji z twarzą, ty tak robisz, on nie.

szkoda matki :( ale jeśli pow to spokojnie a nie z pretensjami do niej, to powinna znać przyczyne rozstania

ale tamta ma za swoje, ten sie śmieje kto sie śmieje ostatni....