Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jutro poniedziałek

relacje w pracy

Polecane posty

Gość jutro poniedziałek

Jak bronicie swoich racji? Jak reagujecie gdy szefostwo szuka w was winy gdy projekt nie pójdzie po jego mysli? Czy staracie sie udowodnic swoja niewinnosc co równoznacznie jest z orzeczeniem o błędnej strategii przełozonego? Dostałam samodzielną pracę do wykonania. Ta działka była dla mnie nowoscia więc wszelkie niejasnosci(zgodnie z ich nakazem) konsultowałam z przełozonymi. Działałam intuicyjnie i ostroznie w pewnym momencie utknęłam. Były dwie opcje i którąś z nich trzeba było wybrac a którąś wykluczyc. Przedstawiłam sprawe, pochwalili ze juz ładnie wszystko wyprowadziłam. Pytam którą wresje mam obrac " A" czy "B" (zrobiłam nawet bardzo starnanne i szczególowe symulacje z kazdej tych opcji). Szefostwo powiedziało "A" to znaczy jeden z szefów ale w obecnosci drugiego. Pomyslałam dobrze ze zapytałam bo sama wybrałabym wersje "b" i byłaby plama. Mineło pare dni, robote wykonałam w terminie ale na finał trzeba było poczekac gdyz inna działka pracy innego zespołu miała tak jakby połaczyc sie z moim wykonastwem i miało to zatrybić. Gdy oni tam konczyli swoje nagle wynikło ze to co ja zrobiłam nie zazębi sie (nie bedzie harmonizowało) z tym co oni koncza i niestety okazało sie ze musze jeszcze raz sie cofnać z praca do momentu rozstrzygania planu A i B. Okazało sie ze jednak B jest bardziej elastyczny wiec dopasuje sie do tamtego zespołu. Nie było dla mnie problemem aby wykonac jeszcze raz robote, troche szkoda ze moja praca poszła na marne ale potraktowałam to jako zdobywanie nowych umiejetnosci. Nagle wynikła w tamtym zespole panika ze bedzie opóznienie bo moja czesc pracy tak jakby sie odwlekła, pojawiły sie pretensje a szef (ten który wybrał plan A) objechał mnie ze chciałam sie popisac i wybrałam udziwnioną wersje. Zagotowało sie we mnie bo przeciez to on spieprzył sprawe dajac mi złe polecenia. Wkurzyłam sie ze tak sie wymądrza i mnie poucza gdzie sam okazał sie niekompetentny. Nie wytrzymałam i w grzeczny ale dobitny (troche zbyt dobitny sposób) obroniłam się. Próbował wykrecic kota ogonem ale mu nie pozwoliłam. Dosc ostrym tonem przypomniałam mu jakie dał mi polecenia (nie mógł sobie przypomniec) wiec mu powiedzialam ze to było w obecnosci drugiego decyzyjnego i punkt po punkcie broniąc swoich racji przytoczyłam mu cały proces jego wskazówek. Próbował mnie zakrzyczec ale ja własciwie moimi mocnymi argumentami zamknełam mu buzie. Udowodniłam swoją rację, obroniłam się przed niesłusznymi oskarzeniami. Teraz mysle czy warto było? Fakt zyskałam w oczach załogi ale juz nie mam co liczyc na dobre relacje z szefem a były całkiem poprawne. Niby wiem ze łatwiej maja ci ludzie którzy potrafią opanowac emocje staram sie pracowac nad soba ale zawsze konczy sie tak samo. Zazdroszcze ludziom którzy potrafią ataki obrócić w zart albo dla swietego spokoju przyjąć z pokora. Kiedys uwazałam ze to jest obłudne i wyrachowane dzisiaj stwierdzam ze to jest własnie dojrzałość. Chyba jej jeszcze w pełni nie nabyłam. Chociaz niby wygrałam czuje ze przegrałam bo dałam sie sprowokowac. Jak Wy sobie radzicie w pracy jak reagujecie na krzywdzace osądy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jutro poniedziałek
proponuje abysmy tutaj udzielali sobie rad jak postepowac w trudnych sytuacjach. Kazdy ma jakies przejscia w pracy i doswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slusznie postapilas
i oby tak dalej,nie warto sie plaszczyc dla dobrych relacji,bo one maja byc profesjonalne a nie lizanie sie po tylku. bardzo dobrze zrobilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×