Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bliskazałamaniu

czy można przestac kochać?

Polecane posty

Gość bliskazałamaniu

moja historia jest smutna właściwie nie wiem czemu tu pisze może potrzebuje żeby ktoś patrząc na sprawę całkowicie z boku wyraził swoja opinie...sama nie wiem co czuje na obecna chwile sytuacja wygląda tak ze jestem z facetem od 4 lat. pierwszy rok był cudowny ale było wiele niefajnych sytuacji powodowanych przez niego ( kłamstwa związane z tym ze czasem jego hobby było ważniejsze ode mnie i kumple tez byli ważniejsi) ale widziałam ze jemu na mnie tak zalezało ze przez nastepny czas bycia razem on się dla mnie zmienił calkowicie od tamtej pory ja stałam sie najwazniejsza itd. wszyscy nasi znajomi czekają tylko kiedy będzie ślub jego rodzina właściwie już traktuje mnie jak swojego członka bo jego rodzice mnie uwielbiają i w ogole. ale co z tego skoro ja po tych 4 latach bycia razem czuje ze ciągle czegoś mi brak wlasciwie wiele kobiet mogłaby powiedzieć ze zazdrości mi takiego faceta bo jest strasznie odpowiedzialny i spokojnym ustatkowanym facetem, bo wiem ze jest mi wierny,ze myśli o tym żebyśmy sie pobrali i żebyśmy razem zamieszkali (wlasciwie od pewnego czasu tylko o tym mowi) a co ja mam powiedzieć skoro ja mam poczucie ze to chyba nie jest to. widzę ostatnio po sobie ze już nie myślę o nim tak jak kiedyś ze już przestało mi tak bardzo zależeć, ze staje się obojętna na jego problemy i co najgorsze ze ciągnie mnie do innych facetów...może jeszcze nic nie jest straconego może nie da sie przestać kogoś kochać tylko nasz związek przezywa teraz kryzys ?? nie wiem co mam zrobić czy warto sie rozstać i przekreślić te 4 wspólne lata?? i co ja mu powiem ze on zachowuje się nienagannie ale jednak to nie jest to? na razie udaje ze wszystko jest ok ale w głębi serca ja już po prostu jestem bliska załamania bo nie wiem co robić........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęło zauroczenie i nie wyewoluowała w miłość zdarza się mam znajomą co się rozstała z facetem po 8 latach i jakoś żyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andrea22
bywa i tak, ze nagle przestaje nam na kimś zależeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak znam to
Jam mam identycznie....... Mam 22 lata z chlopakiem jestem od 6 lat.Nie bede ukrywac ze naszym zwiazku od samego poczatku bylo z gorki i pod gorke,ale zawsze jakos staralismy sobie wyjasniac sprawy-niestety to ja bylam ta osoba ktora zawsze musiala przeprosic i starac sie dochodzic do porozumienia.Chlopak za to jest bardzo opiekunczyc wiem ze mnie strasznie kocha bo juz niejednokrotnie mi to udowodnil,jest bardzo obrotny i to m isie w nim podoba,mieszkamy razem.Od pewnego czasu pomiedzy nami sie wogole nie uklada i jest to glownie moja wina,stal mi sie on obojetny,czesto go nie slucham odpowiadam tak lub nie,chwilami mnie wrecz denerwuje swoja obecnoscia,kazdy jego dotyk mnie irytuje,zreszta seks to jest porazka i w sumie bylo od poczatku.Najgorsze jest to ze jego cala rodzina mnie uwielbia a siostra nazywa szfagierka....ja coraz czesciej mysle o zdradzie i o innym mezczyznach wiem to jest straszne:( Ale musze z tym cos zrobic bo oszaleje.....porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliskazałamaniu
tak tak znam to rozumiem Cie w pełni ja tez tak mam, że często jego obecność zaczyna mnie już drażnić i tak samo jestem silnie związana z jego rodziną i wiem jak oni wszyscy zareagowali by na nasze rozstanie.......... i wiem też ze wszyscy nasi wspólni znajomi (wspólnych znajomych mamy bardzo dużo) odrocili by sie odemnie i stwierdziliby ze przez ten cały czas go oszukiwałam (wiem bo mieliśmy w naszej paczce już taki przypadek ze chłopak sie rozstał po 5 latach bycia razem i pamiętam te mądrości wygłaszane przez wszystkich) co ja mam robić?? a może to tylko kryzys?? i możecie powiedzieć o mnie ze jestem egoistka ale najgorsza jest ta myśl ze zostanę sama i wtedy na pewno bedzie mi brakowała niektorych zachowan mojego faceta bo przeciez nie mowie ze przez caly czas jest zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie pomyslałyscie zeby porozmawiac z Waszymi facetami? to nie bierze sięz niczego..zawze jest jakaś przyczyna..a w nas narasta takie obrzydzenie do tego wszystkiego.. i nagle z dnia na dzien wyskoczysz że juz go nie kochasz? ze to juz nie to? nie pomyslalas ze mozesz go skrzywidzic? bo on zyje w błogiehj nieswiadomosci tego co sie dzieje w Twojej głowie..nie dajesz mu nawet szansy na to aby cos sie miedzy Wami polepszyło..przedstaw mu sytuacje klarownie..co Ty czujesz..i zastanowcie sie wspólnie co jest nie tak miedzy Wami, że takie uczucie obojętnosci sie zaczeło się pojawiać.. to jest własnie błąd ludzi..czuje ze to juz nie to..ale nie porozmawia o tym z partnerem..a pozniej ci własnie partnerzy cierpią podwójnie..bo dla nich wszystko było pięknie..a z dnia na dzień okazuje się ze jednak nie za bardzo..i zostaje żal że nie mieli szansy aby cokolwiek poprawić..to dopiero boli..podwójnie dlatego zastanówcie się czy warto wypisywać swoje żale na kafe czy moze lepiej porozmawiać szczerze z facetem? i wyjaśnic pewne sprawy..jak się jest w związku to koniecznością jest WSPÓLNE podejmowanie decyzji w pewnych kwestiach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliskazałamaniu
do Beso ja nie jestem pewna decyzji o rozstaniu ale tak naprawdę ja czuje coraz większą przepaść miedzy nami ja wiem ze powiecie ze to sie nie wytworzyło z dnia na dzień i ze mój błąd ze nie mówiłam o tym wszystkim co mnie boli wtedy kiedy zaczęło choć trochę się coś psuć ale teraz naprawdę nie potrafię znaleźć w sobie odrobiny chęci żeby spróbować jeszcze raz nie wiem skąd to się u mnie bierze nigdy nie bylo tak zeby wszystko mi w nim pasowało ( i wiem wiem powiecie ze w żadnym związku nie jest idealnie) ale teraz zabrakło mi już sil żeby znosić to na co kiedyś potrafiłam przymykać oko, nie mam już sil ani chęci isc na kompromisy po prostu brak mi sil.................. oczywiście, ze mam zamiar porozmawiać z moim facetem ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak ta rozmowa sie potoczy nie wiem jak on zareaguje i nie wiem czy będę potrafiła mu wytłumaczyć co jest nie tak bo sama tego nie wiem.......... jeszcze trochę i zwariuje... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak znam to
Jak Cie w 100 % rozumie,sama wiem jak to jest.Ja staram sie dac do zrozumienia mojemu facetowi cos jest nie tak pomimo ze do konca nie wiem jak to wyjasnic,taka rozmowa zdaje sie na nic,konczy sie tym ze on sie obraza:( Czesto sobie zadaje pytanie czemu to ciagne?Ale boje sie samotnosci ,boje sie ze moge popelnic blad i potem bede zalowac do konca zycia ze go zostawilam....to jest paskudne uczucie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj sobie
Też tak miałam. Tylko, że byłam z chłopakiem ponad rok czasu. On był dla mnie bardzo dobry i chyba za dobry, bo w końcu zaczelismy się kłócić co 2,3 dni o pierdoły. Straciłam siłę i odważyłam się zerwać... W niedzielę zerwałam. Też jego i moja rodzina uważają już nas za małżeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waria
Nikt Ci nie może powiedziec co masz zrobic droga autorko!!musisz posłuchac swojego serca:-) Moja historia jest trochę podobna.Poznałam chłopaka byłam z nim rok było fajnie, dośc ekscytująco ale jakoś szaleńczo w nim zakochana nie byłam! Po roku znajomości wyjechałam do innego miasta praca,inne towarzystwo z tamtym widywałam się rzadko ,w pewnym momencie powiedziałam że chcę zerwac ,bo tak ...ale w końcu on przyjechał do mnie. Babcia ciocie mówiły mi że to dobry materiał na męża... W tej chwili jestem 7 lat po ślubie mamy śliczną 3letnią córeczkę układa nam się dobrze ,on bardzo o nas dba w sumie niczego nam nie brakuje,kocham go , w łóżku układa nam się dobrze.Chyba jednak babcia miała rację......Nigdy szaleńczej miłości między nami nie było ale mimo to jestem zadowolona ze swojej sytuacji i nie chciałabym znaleźc się w innej.POzdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliskazałamaniu
tak tak znam to napisz jak tam u Ciebie.... ja postanowiłam, że pobędziemy trochę czasu razem bo nie widzieliśmy się 3 tyg pomyśle wtedy i dopiero podejmę jakąś decyzję...muszę powiedzieć, że widzimy się 3 dzień po tej rozłące i niestety ja ciagle mysle o...............rozstaniu............:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliskazałamaniu
pogubiłam się w tym wszystkim.... napiszcie coś prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ****ASIA****
jak czujesz że to nie TO to nie ma się nad czym zastanawiać i ciągnąć to dalej,taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliskazałamaniu
przyszła i pora na finał mojej historii...rozstaliśmy się głownie z mojego powodu i poczułam...ulgę, jestem teraz sama i przyznam, że boję się samotności bo po 4 latach bycia w związku brakuje mi kogoś obok...ale zaczynam na nowo żyć wprawdzie jest ciężko-do tej pory miałam ciągle hamulce prawie nigdzie sama nie wychodziłam -teraz muszę a właściwie chcę nuaczyć się spędzać czas w inny sposób. Jednym słowem zaczynam nowy etap mojego życia. Nie jest łatwo ponieważ wszyscy wkoło którzy dowiadują się o tym wydarzeniu nie powstrzymują sie od komentarzy albo głupich pytań dlaczego ale jestem dobrej myśli...będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratuluje odwagi. dalas sobie szanse na prawdziwe szczescie! nie spiesz sie , ciesz sie wolnoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliskazałamaniu
Wypisze się tutaj ponieważ tak naprawdę nie mam komu się zwierzyć z tego może nie tyle nie mam co nie chcę pokazywać wszystkim wokół jak bardzo mi ciężko, niech wszyscy wokół myślą ,że jestem silna choć tak naprawdę serce mi się łamie....obecnie korzystam z wolności wychodzę ze znajomymi poznaje nowych ludzi... właściwie na zainteresowanie ze strony mężczyzn nie narzekam ale tak naprawdę czuje ,ze chyba nie jestem gotowa na jakikolwiek związek (paradoksalne jest to ,ze obecnie jest 3 facetów którym nie jestem obojętna i którzy się starają ale ja jestem tak rozchwiana emocjonalnie,ze nie potrafię...sama nie wiem co myśleć...) ale jednocześnie przychodzą takie momenty jak samotne wieczory albo chwilę kiedy idę przez ulicę i widzę spacerujące pary trzymające się za rękę i wtedy jest tak strasznie ciężko i łzy napływają mi do oczu bo tak szczerze to nie brakuje mi konkretnie mojego faceta ( i to chyba potwierdzenie na to ,ze moja decyzja była słuszna) ale brakuje mi mężczyzny który po prostu przytuliłby mnie....;( co więcej bardzo dobija i jednocześnie wkurza mnie to co słyszę o moim byłym od naszych wspólnych znajomych, otóż przedstawił im swoją nową kobietę...gdy byliśmy razem to dla niego bardzo uciążliwe było to gdy musiał mnie gdzieś podwieźć a po nią specjalnie jeździ prawie 30 km i to nie sprawia mu żadnych trudności... to tylko jeden taki przykład jego nagłej "przemiany"... a tymczasem ja...sama nie wiem jak to określić...niby powinnam się cieszyć z wolności i tak było na początku ale obecnie tkwię w jakimś dołku....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiula ... :(
Piszę na tym forum, ponieważ szukam pomocy !!! Byłam z chłopakiem przez 1 rok, na początku było cudownie .. Wiele chwil wspólnie spędzanych, spacery nocą, wspólne imprezki itd. On bardzo się starał, czułam się kochana i ja też kochałam .. myślałam, że to ten jedyny .. ! Niestety jakiś czas temu mi przestało zależeć, byłam obojętna wobec Niego .. :( Nie miałam ochoty nigdzie z Nim wychodzić i w ogóle.. Wszystko na spokojnie przemyślałam i stwierdziłam, że to już nie ma sensu, bo wiem, że swoją obojętnościom wobec Niego będę Go ranić, a tego bardzo nie chciałam .. ! Postanowiłam z Nim zerwać .. zrobiłam to parę dni temu ! Jednak czuję jakąś pustkę .. Nie wiem czy zrobiłam dobrze zrywając z Nim! On nadal mnie kocha wiem to, gdyż ciągle dzwoni do mnie, pisze smsy, przyjeżdża i wciąż powtarza "NADAL CIĘ KOCHAM, WRÓĆ DO MNIE" .. Ja już nie chcę do niego wracać, ale może powinnam? Strasznie mi Go szkoda, bo widzę jak bardzo cierpi ! Może jednak wrócić do Niego, a uczucie samo powróci?? BŁAGAM POMÓŻCIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiula, żaden facet nie chce byc z babką, która nic do niego nie czuje i jest z nim z litości. Przykre to ale dobrze zrobiłaś. On się wyleczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bądź twarda! Dobrze zrobiłaś, po co macie się męczyć. Ja tak miałam kilka lat temu tylko, że po 3,5 roku związku. Było ciężko, ale dzisiaj wiem, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. Teraz mam kochanego męża, z którym jest mi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiula ... :(
Dziękuje .. mam nadzieję, że jakoś przetrwam (choć ja nie powinnam się tak czuć, bo w końcu to ja zakończyłam związek, ale strasznie jest mi Go szkoda ) Chciałabym kiedyś powiedzieć, że bardzo dobrze zrobiłam zrywając z Nim .. żyje nadzieją, że oboje znajdziemy swoje drugie połówki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapraszam na wróżby e-mail
Zapraszam na wróżby e-mail zadajesz maksymalnie 20pytań możliwość także porad gdy jesteś na rozstaju i musisz wybrać odpłatne 5zł symboliczne anna_anielaa65@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bliskazałamaniu - ja kilka lat temu zerwałam z rozsądku, serce bolało ale logicznie myśląc wiedziałam, że nie będę szczęśliwa z tym facetem. I po czasie wszystko zobojętniało, przestało zależeć. Potem pociągły się niepotrzebne spotkania ale to wszystko było bezsensu. Teraz jestem w nowym związku i nie żałuję ani chwili, że zerwałam wcześniejszy związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiula na pewno tak będzie. Rozumiem Twoje emocje. Ale teraz gdy pomyślę, że mogłabym jednak zostać z tamtym facetem to ciarki mnie po plecach przechodzą. To dobry facet był, ale jaj nie miał. Umarłabym z nim z nudów i wszystko byłoby na mojej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiula ... :(
Myślę, że i ja kiedyś spojrzę na to z innej strony . ! :) ... Ja o moim "byłym" nie powiem złego słowa.. super facet z Niego ..! Ale chyba nie dla mnie ! Mam nadzieję, że On o mnie też złego słowa nie powie ... Myślę, że zrobiłam dobrze ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mary1989
Witam pisze ponieważ mam podobny problem. Polega na tym, że nie wiem czy kocham swojego chłopaka. Zacznę od poczatku. Jesteśmy ze sobą juz 2 lata, szalałam za nim, wszystko było cudownie i cZułam się najszcześliwsza na swiecie. Potem okazało sie ze choruje na depresje, leczyłam sie i wszystko wrocilo do normy, odstawilam leki i bylo dobrze, nie raz gdy sie poklocilismy rodzice powtarzali nie zawracaj chlopakowi gitary jak sama nie wiesz czego chcesz i naciskali zebysmy sie okreslili zebysmy sie zareczyli albo nie, zaplanowalismy z moim chlopakiem ze w grudniu sie zareczymy, ta mysl mi sie podobala naprawde. Od jakiego czasu moja depresja znow zaczela mi sie dawac we znaki, znow pojawiaja sie rozne lęki, a to przed wyjazdem, to przed egzaminami, że sobie nie poradzę. Gdy rodzice wyjechali na weekend moj chlopak nocowal u mnie zebym sama nie byla w nocy, jednego wieczoru wzielismy kapiel wszystko było ok, tak jak kiedys to robilismy i nagle kiedy doszlo do zblizenia moj nastroj diametralnie sie zmienil, wystraszylam sie ze moze go nie kocham, moze nie chce z nim byc a jesli nie chce to powinnam z nim zerwac ale wiem ze jak to zrobie to bardzo go zranie a sama tez bez niego nie bede czuc sie dobrze. nie wiem co mam robic. staram sie zachowywac normalnie i nie myslec o tej glupocie ale mysli powracaja i zaczynam sie denerwowac i plakac. on sie stara ze wszystkich sil zeby bylo ok a mnie jakos nie cieszy to, nie chce zeby mnie dotykal, trzymal za reke a sama nie umiem mu spojrzec w oczy. Czy to jes poprostu chwilowe zwątpienie? Czy to przejdzie? Naprawde boje sie ze go bardzo zranie a tego nie chce... :( doradźcie cos prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oNaaaaaaw podobnym stanie
hej, blika załamaniu... jak teraz układa sie Twoje zycie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim przypadku przezywałam traumę, bo uwierzyłam w jego uczucia, a on cały czas powtarzał że mnie kocha i jestem dla niego najwazniejsza. Oczywiście mieliśmy pewne problemy jak w każdym związku, ale za każdym razem szybko z nich wychodziliśmy. Ale w końcu gdy już planowaliśmy slub on odszedł. Czułam jedną wielką pustkę. Przez pierwsze dni nie wstawałam z łóżka. W Internecie trafiłam na stronę http://urok-milosny.pl i zdecydowałam się spróbować, wszak nie miałam przecież nic do stracenia. I zadziałało, on znowu jest ze mną i prowadzimy szczęsliwe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×