Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość syriusz87

czy narzeczona to w jakims stopniu juz rodzina?

Polecane posty

Gość syriusz87

Rozmawiajac ze swoim narzeczonym powiedzialam mu ze sie o niego martwie a on ze dlaczego sie martwie o niego skoro nie jestesmy rodzina, wiem ze nie jestesmy jeszcze rodzina ale nie takiej odpowiedzi oczekiwalam od narzeczonego,jestem troche zawiedziona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łoszengoł
wg teorii systemowej w psychologii początkiem rodziny jest faza narzeczenstwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysli
jesli sie kocha to sie martwi, a on sie martwi o ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiś ma idiotyczny system
wartości :O co to za pierdolenie, a np. o przyjaciół to się nie martwi? chore :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miśkaaaa
A nie wpadł na to, że się o niego martwisz, bo go kochasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadda-da-vida
przyjaciele to nie narzeczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiś ma idiotyczny system
no matko, tyle to wiem, że przyjaciele to nie narzeczona :O ale skoro koleś uważa, że należy się martwić tylko o rodzinę, to pewnie martwi się tylko o matkę, ojca i ewentualne rodzeństwo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syriusz87
no martwi sie o mnie tylko on ma jakies dziwne podejscie do zycia czasami go nie rozumie,on zawsze mowi ze nikt o niego nie musi sie martwic nawet przyjaciele,dla niego rodzina to jest wtedy jak sie razem dziecko ma lub slub ewentualnie mieszka razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiś ma idiotyczny system
jakaś kaleka emocjonalna, wybacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona to nie rodzina
:classic_cool: a narzeczona tym bardziej :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadda-da-vida
z jednej strony ma racje, rodzina to jest ojciec-matka-dziecko. bez dziecka to tez nie rodzina. a bez jednego z rodzicow to rodzina niepelna. Natomiast w szerszym rozumieniu, narzeczona to tak troche rodzina ale jeszcze nie. To tak jak z ciaza, jak sie dwoje ludzi spotyka i wpolzyje to zachodzi prawdopodobienstwo ze moze cos z tego byc. Potem jest ciaza 9 miesiecy i dopiero na swiecie pojawia sie czlowiek w pelnym slowa tego znaczeniu. Ale ten czlowiek jest juz czlowiekiem w lonie matki, a nawet w zamiarach matki i ojca, nawet jesli tego nieplanowali to wykonujac dane ruchy musz sie z tym liczyc. To tak jak zlataniem samolotem, niby wszsyto jest bezpieczne ale zdarzaja sie wypadki i w sumie nie ma sie co zamartwiac i myslec o tym ze mozna zginac i to wielka katastrofa jest, ale prawda jest taka ze latanie samolotem zwieksza ryzyko. Narzeczona rodzina nie jest ale jest kandydatem tylko ze to samo tyczy sie narzczonego on tez rodzina nie jest tylko kandydatem. Coinnego jak ktores z narzeczonych uwaza sie za lepszego i swoja rodzine jako nadrzedna i ze drugie narzczone tworzac z nim rodzine niejaok wchodzi do jego rodziny. Poniekad tak jest ze kobieta wchodzi do rodziny meza ale przeciez nie zycie nie sklada se tylko z tego jednego celu. To jest jakby obok zycia, a celem jest stworzenienowej rodziny. W koncu to narzeczony bierze slub z narzeczona bo sie kochaja anie ze wzgledu tylko na interes rodziny. No chyba ze tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli cooo
martwic sie o kogos można tylko wtedy gdy łączą nas więzy krwi bądź zalegalizowany zwiazek?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdda-da-vida
martwic sie mozna, ale kazdy ma swoje zycie, nie spedzasz zycia z kolezankami w domu, nie sypiasz z nimi. Takie bajki to dla bezmozgich bolszewikow mozna sprzedawac. Martiwc mozna sie nawet o biedne glodne murzynskie dzieci i mozna mowic ze wszycy ludzie to jedna wielka rodzina. Ale co to ma do rzecy, to tylko demagogia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×