Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fobiaczka unikajaca

Fobia społeczna,osobowośc unikająca..

Polecane posty

Gość moze chociaz troche
Fobiaczko unikajaca :) najwazniejsze to zrobic ten pierwszy krok:) Napisz co i jak po wizycie,jesli lekarz nic nie wspomni o psychoterapii tylko bedzie chcial przepisac Ci same leki to radze spytac,jakiego psychoterapeute lub osrodek Ci moze polecic,bo same leki to malo. Jagoda, psychiatra przepisuje tylko leki, ewentualnie moze skierowac na psychoterapie do psychologa-terapeuty. Sama sobie raczej nie pomozesz,to jest proces.Ja chodzilam na psychoterapie grupowa przez rok i w miedzyczasie idywidualna az 3 lata i oprocz tego odwiedzalam lekarza psychiatre,ktory przepisywal mi leki jako terapia wspomagajaca bo w przypadku nerwicy,zaburzen emocjonalnych,fobii najlepsze efekty daje psychoterapia wlasnie.Ja nic nie placilam, u mnie w miescie sa takie osrodki,gdzie wizyty sa darmowe,albo wspolpracuja z NFZ-tem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze chociaz troche
Jagoda>>>rozumiem,ze masz fobie spoleczna, a jak bardzo Ci ona przeszkadza w codziennym zyciu?? masz jakies inne objawy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
u mnie niestety napewno psycholog na 100% odpada ale jestem zdeterminowana do dzialania ale smutne jest to, ze piszesz iz nie mozna sobie pomoc samemu :( u mnie wyglada to tak, ze boje sie rozmawiac z ludzmi nawet znajomymi, wstydze sie rozmawiac z wlasnym rodzenstwiem. Boje sie odbierac telefon i w sytuacji gdy jestem zmuszona bo akurat ktos w domu wola by odebrac bo nie moze a ja jestem w poblizu to zaciskam zeby i odbieram ale jesli nikogo nie ma to raczej nie odbieram. boje sie wystapien publicznych ale kiedy jestem zmuszona bo przykladowo sie przy stole z garska osob i na mnie przypada kolej wypowiedzenia sie w danej kwestii to to robie ale z uciskiem na sercu. Ogolnie jestem niesmiala i malomowna ale uwaga bywa i tak, ze staje sie wyluzowana. moglabym jeszcze sporo napisac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze chociaz troche
kurcze, to faktycznie masz duzy problem, a ile masz lat? zawsze taka bylas? i dlaczego psycholog odpada?(dlatego ze nie przelamiesz sie,zeby pojsc?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie ma przyjsc znajomy kaloryfer wymienic mi w łazience,potrzebuje klucz od piwnic zeby zakrecic glowny zawór...musze zejsc na parter do siasiadki poorosic aby mi go uzyczyla na chwile-30 min juz sie wybieram i z min na min coraz bardziej sie trzese;/wykoncze sie kiedys:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
moze chociaz troche--> no mam juz 30 :O co do psychologa to po prostu u mnie to nie przejdzie, mieszkam na wsi i nie ma tutaj specjalnie, a poza tym chcialabym sama sobie poradzic i bede probowac jednak sie przelamywac, zawsze bylam zdana na siebie i nie umiem inaczej, nie dopuszczam mysli, ze siedze u psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
i zawsze taka bylam :( od dziecinstwa jestem zalękniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jagoda...sama nie dasz rady,zapedzasz sie w slepy zaulek;/Ja tez az do teraz myslalam ze sama sie z tym jakos uporam-niestety jest coraz gorzej.Rowniez przez wiekszosc zycia musialam sama ze wszystkim sobie radzic...ale tak sie na dluzsza mete nie da,nie ze wszystkim.Przybieranie pozy i udawanie twardej nie pomoze.Mieszkam w male miejscowosci,tutaj rowniez nie ma zadnego specjalisty,jest 15km dalej...zaparlam sie i nadal mam nastawienie ze w poniedzialek dzwonie i sie rejestruje.Nie ma co sie oszukiwac,ktos musi nam pomoc z tego wyjsc.Trzymam za nas wszystkie kciuki Ps.dzisiaj dzwonila moja mamuska(jeszcze sie jej nie przyznalam ze mam taki problem),odrazu wyczula w moim glosie ze cos ze mna nie tak;/oczywiscie powiedzialam\"nic mi nie jest,nie wyspana jestem\"...oszukujac ja czuje jakbym oszukiwala tez siebie:/od 3 dni mam takiego dola ze mam ochote tylko pic i plakac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też to mam, od dziecka miałam takie problemy, ale teraz (od paru lat) jest strasznie... do tego ten wygląd :o którego się muszę wstydzić mi nie pomaga :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurczę,myślałam,że ja tylko mam takie dziwne problemy np. z odbieraniem telefonu, a już nie mówię o dzwonieniu, za nic nie mogę zadzwonić :o i w ogóle się chowam przed ludźmi, a mam prawie 30 :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
Foabiaczka ja naprawde nie pojde do psychologa nie wyobrazam sobie, zeby ktos sie o tym dowiedzial zreszta nie chce bo jeszcze trafie na kogos znajomego wogole wykreslilam taka opcje ale mysle sobie, ze moze moj chlopak moglby mi pomoc oczywiscie nie wie o moim problemie ale domysla sie ze mam problemy z akceptacja siebie i ostatnio nawet mowil mi cos, ze powinnam ptrzestac myslec, ze ktos mi ocenia itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
Fobiaczka gdybym mieszkala gdzies gdzie mnie nikt nie zna to moze odwazylabym sie cichaczem ale w obecnym ukladzie nie wyobrazam sobie :( to nie jest tak, ze ja nie chce ja bardzo chcialabym ale wizyty zwiazane sa z pieniedzmi ktorych obecnie nie mam i te inne rzeczy o ktorych pisalam i dziekuje za link

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jalandla
a ty jagoda pracujesz gdzieś?? W pracy ciągle trzeba telefony odbierać przecież- ja też mam takie jazdy czasami , ale nie wiem w sumie czy to fobia społeczna czy nie bo ja np. nie wstydze się gadać przez telefon przy obcyh(no chyba , że gadam o czymś kępującym), ale np.nie lubię wystąpień publicznych,nie wstydzę się iść do przychodni, do lekarza, ale źlę się czuję w tłumie ludzi - np. w hipermarketach- postrzegana jestem raczej jako osoba komunikatywna i kreatywna (wiem bo słyszałam takie opinie o sobie) a mi się z tych opinii śmiać chce bo czuję ,że to nie jest prawda i dziwi mnie że ludzie tak mnie postrzegają - zawsze wywalają mnie na stanowiska do pracy z klientem a ja nie lubię tych klientow bo boję sięże sobie z nimi nie poradzę - przerażają mnie tłumy ludzi- nie wstydze się rozmawiać z kolegami którzy mi się nie podobają , ale jak ktoś nie jest mi obojętny to masakra normalnie - zachowuję się wtedy jak czub :D:D - ogólnie ie wiem czy jestejm zwyczajnie nieśmiała czy może jakiś tam pierwiastek fobii w sobie mam - co do jedzenia w knajpach, restauracjach itd. todla mnie żaden problem - no chyba , że siedze centralnie na środku i ktoś się uporczywie na mnie gapi bo i tak się zdarzało to wtedy sie trochę krępuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
eh przegladnelam z grubsza ten link ktory podalas i czesto powtarza sie by pojsc do psychologa czy psychiatry. juz mialam nadzieje, ze wezme sie w garsc i sporobuje zachowywac sie jak inni ale zostalam sprowadzona na ziemie czyli juz nic sie nie da zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
jalandla to w sumie calkiem podobnie ja wlasciwie tez nie jestem pewna czy to tylko nie smialosc czy fobia. napewno wiem, ze mam to po ojcu on tez bywa taki dziki jak ja. ja pracowalam w zawodzie nauczyciela przez kilka lat ale z roku na rok zmienialam szkole bo sobie nie radzilam z dyscyplina od strony merytorycznej nigdy nie bylo zastrzezen jednak z utrzymaniem dyscypliny bylo gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jalandla
wiesz jagoda - może to zabrzmi głupio , ale mi pomaga modlitwa - wiem , że jak ktoś nie wierzy i jest sceptykiem to pomyśli sobie , że sobie wmawiam coś i bzdury piszę, ale ja się tak tymi moimi problemami nie przejmuję - zwracam się ze wszystkim do Boga i jest mi lepiej a czasem nawet bardzo dobrze - kiedyś byłam w strasznym dołku a teraz jestem inną osobą - mam takie luzackie podejście - nie rozmyślam , ie przejmuję się tak mocno i nie uważam się za dziwoląga - zmieniło się moje podejście-zmieniłam się ja - nie wierzę w psychologów i terapie bo przy takiej skomplikowanej osobowości jak moja żaden zwykły człowiek nie jest w stanie mnie cudownie wyleczyć:) tu potrzeba cudu - tak sobie kiedys pomyślałam i zaczęłam się o to modlić - nie jest tak , że nagle jestem super odważną kobietą, ale jakoś mi lepiej jest - na tyle ok , że nie myślę o żadnych psychologach itp.itd. - pozdrawiam i życzę dużo siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Fobiaczka za powitanie :) Jagoda wydaje mi się,że nie jest tak źle z Tobą (porównując np. do mnie) ja bym nigdy w życiu nie stanęła przed klasą bądź inną grupą ludzi... nawet jak wychodzę przed dom mam nadzieję,że nikogo nie będzie :o a najlepiej w ogóle nie wychodzę...A jesli chodzi o psychologa...to nie musisz iść prywatnie...po drugie możesz się wybrać poza swoją miejscowość,(wiem, jak bywa w małych miejscowościach) tylko wtedy będą koszty dojazdu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jalandla
a modlisz sie jakąś konkretna modlitwa? np do konkretnych swietych? do ducha swietego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jalandla
nie , nie konkretną - normalnie , czasami koronka, czasami różańca kawałek , czasami tylko pogadam z Bogiem, czasami mi się nie chce , najwięcej daje mi komunia - nikogo nie chcę na siłę namawiać , ale mi to dużo daje - dla mnie była już to ostatnia deska ratunku i okazała się jedyną najskuteczniejszą - ja wcale takim aniołkiem nigdy nie byłam ani jakąś dewotką i nadal nie jestem , ale potrzebuję tego i czuję , że dużo się w moim życiu zmieniło - pozdro dla was laseczki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko ze dla takiego fobik
a komunia sw to problem bo trzeba przejsc pzez caly kosciol a jak to zrobic jak nogi sie trzesa :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niulaanula
heh - tak aż to ja nie mam , ale miałam jak miałam ok 13 lat - przeszło - wiesz jest wyjście - idź na mszę gdzie chodzi njmniej osób - np.na najpóźniejsza godzinę albo w codzienny dzień czasami - wtedy zawsze mało ludzi jest i siadaj bliżej ołtarza - krótszą trasę będziesz miała do pokonania ;) - to nie jest tak , że po jednej komunii nagle staje się cud - hop siup i nie ma problemu - to proces ale ja odczuwam jego skutki - owszem dołki są - jak się oddalam , ale szybko zły nastrój mija - czuje tak jakbym nie była sama z problemem - już nawet nie jest to taki problem dla mnie - idę do przodu i mam gdzieś ciągłe zamartwianie się sobą swoim stanem , życiem , wyścigiem szczurów itp.itd. - jakoś to będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niulaanula
to aj jalandla tyle , że teraz zakamuflowana ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
jalanda--> bardzo sie ciesze za twoj wpis podniosl mnie na duchu ibede modlic sie do Boga, wierze w niego choc przyznaje, ze zaniedbywalam modlitwy czesto, zapominam ale od dzisiaj postanawiam, ze bede rozmawiac z Bogiem jak najczesciej. I czy ja dobrze zrozumialam wczesniej bylas bardziej niesmiala a po wlasnie takich modlitwach zyskalas sile i nie przejmujesz sie jak kiedys? jesli tak to ja tez tak sprobuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niulaanula
tak, tak właśnie jest - jestem silniejsza- czuję się silniejsza i nawet jak zdarzają się porażki (również te interpersonalne itd.) to jakoś tak wcale się tym nie przejmuję - to nie domunuje mojego życia - mam zupełnie inne podejście chociaz problem zupełnie nie minął , ale jest teraz tak jak kiedys powiedziała Kim Basinger (ona też jest b. ieśmiała z natury) teraz na ten "problem" patrzę jakby z boku - jak na wazon z pięknymi kwiatami - mój wazon - lekko fobiczne usposobienie to część mnie ale nie jest już takie dominujące - zapominam o tym, nie ograniczam się , to nie determinuje mojego życia całkowicie, czuję się prawie normalnie :D:D - i często rozmawiam z Bogiem , staram się przyjmowac komunię tak często jak się do chociaż to latwe nie jest bo lubię nabroić i potem trzeba się spowiadać :D:D - to mi pomaga, podnosi mnie na duchu i mam porównanie - kiedys nawet iałam myśli samobójcze a teraz jak o tym pomyślę to śmiać mi się z sibei chce jak mogłam takim durniem być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
sate--> dzieki za pocieszenie tzn ja ci powiem tak, sama sobie siedziwie, ze w sumie wytrzymalam te kilka dobrych lat w szkole to bylo ogromne wyzwanie dla mnie ale niestety z roku na rok zmienialam szkole bo nie radzilam sobie z dyscyplina przychodzilam do domu wyczerpana, umęczona, na nic sily nie mialam. boje sie co bedzie jesli dostane wezwanie z urzedu pracy w sprawie pracy w szkole, bo tak tez moze sie zdarzyc. a ja nie bardzo chce przezywac to wszystko raz jeszcze. powiem tak bardzo lubialam uczyc tlumaczyc dzieciom ale nie radzilam sobie z dyscyplina bo bylam zwyczajnie za miekka. probowalam byc i miekka i twarda ale za kazdym razem obracalo sie to przeciwko mnie :( wniosek z tego tak, ze nie nadaje sie do tej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niulaanula
przepraszam za te literówki - spieszylam się bo musze lecieć - spotykam się z kimś - JA- pani były dzikus:D:D Wiecie co - ja sobei zwyczajnie kiedys pomyślałam - że ok moge iść na psychoterapię, po leki, do psychiatry itd. - i to tez jest droga wcale nie zła, ale coś mi w głowie mówiło(wiem brzmi jakbym była nie spełna;) ) że co mi może o mnie powiedziec drugi człowiek, zwykły człowiek, - kim on takim jest , że mnie nagle oświeci i wyleczy - taki beznadziejny przypadek depresji, rozpaczy i pewnych fobicznych zachowań (bo u mnie fobia była nie taka mocna ale deprecha i niska samoocena - dno poprostu) , że mi już chyba cudu potrzeba abym zaczęła funkcjonowac jak zwyczajny normalny(prawie) człowiek - no i zaczęłam się o ten cud modlić - i codziennie jakiśtam mały cudzik jest - a to sobie wystąpię czasami na scenie(jak mam dobry dzien i dobre warunki są - bez przesady aż tak się nie zmieniłam ale zawsze), a to zagaduję do facetów , a to zakumpluję się z jakimiś fajnymi ludzmi, a to do kanjpy, na disko, w pracy sobie jakoś radzę i nawet mówią , że jestem komunikatywna i kreatywna - heh - ciekawe ... :D:D pozdraiem was i próbujcie wszystkich możliwych sposobów - osobiście uważam , ze Bog jest super i jak się Go długo prosi(aż do znudzenia) i chodzi do kominii to to w końcu jakoś tak zaczyna wszystko zmieniać -nawet sobie czasami nie zdajemy z tego do końca sprawy , ale życie zaczyna być inne- lepsze-bardziej kolorowe - i niezałamywać się po jakimś byle upadku od razu - walczcie o siebie do skutku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
niuanulla- ja ma nadzieje, ze nie byl to twoj ostatni wpis tutaj fajna energia bije z Ciebie a jesli moge zapytac o jakiej scenie mowilas, gdzie to wystepujesz czasem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niulaanula
nie jest ostatni wpis mój tuttaj ale ten na dzisiaj jest ostatni - w klubie karaoke czasami - najpierw z koleżankami razem, teraz nawet czasami sama - nie śpeiwam super ale sie wygłupiam trochę i fajnie jest :D I o to chodzi a to , że się trochę wstydzę, że niektórzy moga pomyśleć , że jestem kiepska w śpiewie to mnie nie stresuje już - zreszta taka mała uwaga - nam się wydaje (wydawało) , że wszyscy tylko czatują na nasze potknęcie i bacznie nas obserwują - to bzdura totalna - tak jak ja zawsze tak mocno skupiałam się na sobie i nie zwracałam zbyt dużej uwagi na potknięcia innych ludzi ( a zdarzają się każdemu-uwierzcie) takinni też mają inne problemy niż obserwowanie i obgadywanie inych - pozdro dla was dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×