Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fobiaczka unikajaca

Fobia społeczna,osobowośc unikająca..

Polecane posty

Gość jagoda..
niualla to niezla jestes powiem ci, ze ja tez czasami mialam ochote poszalec w podobny sposob ale z racji zajmowanego tego zajmowanego stanowiska nie mialam smialosci bo myslalam sobie, ze gdzie nauczycielka, ze musi swiecic wzorem, a glupoty schowac do kieszeni i tak ciagle sie ograniczam nie moge sobie pozwolic na pojscie na basen w mojej miejscowosci bo co jak mnie zobacza moi byli uczniowie spalilabym sie ze wstydu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nialula i jagoda....moze faktycznie nie macie fobi(lub bardzo malenka) tylko jestescie najzwyczajniej w swcie niesmiale.Ja nie czuje strachu,ja mam ataki paniki.Gdy mam wyjsc miedzy ludzi zaczynam sie nakrecac,1000 mysli zaczyna wirowac mi w glowie,najpierw wszystko dzieje sie w glowie a potem juz jak lawina,serce szaleje..pocenie,drzenie.Nie da sie nad tym zapanowac,choc czesto probuje sie w takiej sytuacji uspokoic.Gdy mam wyjsc do sklepu to nie mysle o tym co mam kupic,tylko kogo moge spotkac i co moze ten ktos pomyslec-gdy place w sklepie,rece mi sie trzesa(wtedy mysle sobie,ze sprzedawczyni moze pomyslec ze jakas alkoholiczka jestem itp). Co do modlitw,popieram choc sama bardzo sporadycznie sie modle.Moj mezczyzna modli sie co wieczor odkad pamietam i zawsze powtarza ze jemu to pomaga w zyciu,ze przewaznie dostrawal to o co sie modlil(oczywiscie nie chodzi o rzeczy materialne).On byl kiedys hazardzista(potrafil przegrac jednego wieczoru do 10tys.) i zawsze powtarza ze to własnie Modlitwy mu pomogly.Ja jak narazie nie potrafie sie przekonac,a zeby sie modlic trzeba naprawde wierzyc;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
ja naprawde nie wiem co to jest ale czesto mam tak, ze gdzies ide i mysle tylko kogo spotkam i ze bede musiala cos mowic albo zeby nie spotkac kogos ide do lekarza to mysle, zeby przypadkiem ktos znajomy nie siedzial w poczekalni, na basenie, w sklepie itp nierwowo sie rozgladam, stosuje uniki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie moj dzwonil i namawial mnie na wyjscie ze znajomymi do pubu chociaz na 2 godzinki...nie dalalm rady;/z tym ze tym razem nie wymyslalam wymowek,powiedziala wprost ze niechce isc bo bede zle sie czula w tlumie i wole zostac w domu niz sie stresowac.Pochwalil mnie za to ze zdecydowalam sie jednak na lekarza,ale na koncu oczywiscie dodal swoje\"..i tak nie pojdziesz\"(zna mnie doskonale;/-ale mam nadzieje ze tym razem sie myli;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szperam po necie i znalazlam takie cos: Osoba cierpiąca na socjofobię, odczuwa niemal ciągły, wszechogarniający lęk wobec różnych sytuacji społecznych, najczęściej zarówno towarzyskich, jak i zawodowych. Chory najmocniej przeżywa sytuacje, w których narażony jest na obserwację ze strony innych osób, lub na spotkanie z osobami nieznanymi. Szczególnym źródłem stresu dla osób z tym schorzeniem stają się, więc wszelkiego rodzaju wystąpienia publiczne, przyjęcia, uroczystości, podróżowanie środkami transportu publicznego, rozmowa z urzędnikami, a czasem nawet z osobami znajomymi. Wszystkim tym sytuacjom towarzyszy szereg objawów psychosomatycznych, takich jak pocenie, nagłe czerwienienie się, zaburzenia mowy, przyspieszenie tętna, znaczne trudności w wykonywaniu prostych czynności, niekiedy absurdalne, skrajnie tchórzliwe i całkowicie niezrozumiałe dla osób postronnych zachowanie. Niemal każda codzienna czynność, która wymaga kontaktu z ludźmi spoza najbliższej rodziny, dla osób borykających się z tym zaburzeniem, staje się źródłem ogromnego, paraliżującego stresu. Objawy te mogą nasilać się aż do napadu panicznego lęku. Uogólnione fobie społeczne wiążą się zazwyczaj z niską samooceną i strachem przed krytyką. U niektórych osób konsekwencją tego zaburzenia stają się stany depresyjne i uzależnienia, w tym bardzo często uzależnienie od Internetu, lub gier komputerowych, które zastępują fobikom zwykłe relacje towarzyskie. U niektórych chorych współwystępują również objawy zespołu natręctw- obsesje lub kompulsje. Zdarzają się też pewne objawy dysmorfofobii, czyli nieuzasadnionej awersji do defektów własnego wyglądy. Najczęstszymi zaburzeniami osobowości u osób z fobią społeczną są zaburzenia osobowości typu unikającego i paranoidalnego. Leczenie fobii społecznej jest długotrwałe i nie zawsze daje oczekiwane rezultaty. Stosuje się kilka rodzajów psychoterapii, przy czym uznaje się, że najkorzystniej jest przezwyciężać fobię na zajęciach grupowych, prowadzonych przez lekarza specjalizującego się właśnie w leczeniu tego rodzaju zaburzenia. Na ogół uznaje się jednak, że lepsze wyniki niż psychoterapia, daje w tym wypadku leczenie farmakologiczne. Opis fobiaka,jakby ktos o mnie pisal;/uzalezniona on netu i gier...ponad 2 lata gra on line..zaczyna mi to zastepowac realne kontakty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze chociaz troche
Jejku dziewczyny jak tak Was czytam to naprawde Wam wspolczuje, meczarnie przechodzicie, to nie jest zwykla niesmialosc tylko fobia wlasnie... Ja np. do tej pory choc wiele sie zmienilo, nie wyobrazam sobie byc nauczycielka,stanac przed klasa i gadac,poprostu koszmar,na studiach jak mialam praktyke w szkole,zeby poprowadzic 1 lekcje wychowawcza jako pedagog szkolny i to razem z kolezanka,to mialam takiego stresa,ze oczywiscie prostego zdania nie potrafilam wymyslic, wiekszosc lekcji gadala kolezanka. >>>Fobiaczka unikajaca>>trzymam kciuki,ze jednak pojdziesz do tego lekarza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuppppppppp
do moze chociaz troche---- leczylas sie i stad u ciebie zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze chociaz troche
tak,juz wczesniej pisalam chodzilam na psychoterapie,a leki przeciwdepresyjne biore do tej pory 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam fobię, mam 18 lat. straciłam wiarę w jakąkolwiek poprawę. nie bylam u psychologa, bylam kiedys sie zapisac siedzialam w poczekalni i w koncu uciekłam, wystapienia publiczne to dla mnie koszmar:( za rok matura, na ustnej chyba zemdleje, choc jak do tej pory nie zemdlalam, za to trzesę się cała(doslownie cala chodzę(poliki, nogi, najgorzej ręce) nie wiem gdzie mam oczy schowac i wtedy mam rozbiegany wzrok na wszystkie strony. najczetniej nie wychodzilabym nigdzie, muszę chodzic do szkoly, ale nigdzie wiecej nie chodzę, nawet na wlasnym podworku nie przebywam zeby mnie nikt z ulicy nie zobaczyl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
ja bede sie mimo wszystko przelamywac nie mam wyjscia nie chce tak zyc sprobuje nie uciekac przed ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elvive
Dziewczyny, czy ja mam fobie? Mam opory przed dzwonieniem do obcych ludzi jak musze cos zalatwic, czuje sie nieswojo przechodzac kolo grupki facetow, w sklepie tez wole byc obslugiwana przez kobiete. Nie trzese sie, nie mam napadow paniki, ale czesto unikam sytuacji wymienionych powyzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elvive diagnozy nie postawie...moze jestes tylko niesmiala,moze masz fobie lecz jeszcze malo zaawansowana,byc moze jestes tylko osobowoscia unikajaca i kolejne moze..zbyt niska samoocena. Gdybym mial porownac tylko do swojego przypadku powiedzialabym ze to nie fobia...ale jak juz wiem kazdy przechodzi to inaczej;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniala dodac najwazniejszego piszac o sobie... ostatnio mam rowniez problem z alkoholem;/im dluzej siedze sama tym czescie ratuje sie drinkiem(coraz czesciej).Oczywiscie odrazu o tym powiem specjaliscie(gdy pojde)bo wiem ze mam problem(ktory lubie;/) Sama przed soba sie tlumacze/oszukuje-pijaca zapominam na chwilke o fobi i robie smielsza,dolki nawet jakby mniejsze sie wydaja.Oczywiscie nikomu nie polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie duszyczka
boze tyle nas jest...a jednak wciaz jak zyje sobie posrod ludzi to czuje jakbym tylko ja jedyna na swiecie cierpiala na cos takiego:( i jak zobaczylam ta dyskusje to az mi serce zabilo mocniej, jakbyscie byli mi bliscy jestem fobiczka odkad pamietam, dluga historia, dluga droga, wiele problemow, zero znajomych zeby bylo smieszniej/zalosniej zachcialo mi sie studiowac psychologie takie moje marzenie, tak jakby nie bylo dosc trudno z fobia w normalnym zyciu, to musialam sie jeszcze celowo rzucic na pozarcie lwom, z drugiej strony nie wyobrazam sobie studiowac czegokolwiek innego kilka miesięcy temu bylam u psychiatry zeby sobie pomoc, zeby to przerwac, naprawic, pomijam fakt ze doktorowa spławila mnie po 20 minutach ( w tym przez 5 gadajac przez telefon z inna klientka) a przez drugie 10 wypisujac recepte, dostalam lek, bralam 2 miesiace, nic nie pomogl, teraz z niego schodze ale abstrahujac od tego.. wiecie, najlepiej jest jak sie cos robi zeby wyzdrowiec, cokolwiek chocby wlasnie zadzwonic gdzies czy pojsc o cos spytac. i pozniej trzeba sobie powtarzac ze dobrze poszlo, ze sie jest z siebie dumnym i wtedy jest lepiej najgorzej jest jak sie popada w taki "ciag" izolacji bez zadnych kontaktow totalna bezczynnosc - wtedy samoocena siega dna i przychodza straszne mysli widze ze troszke tak poplynelam z tym tekstem:P moze nie jest to zbyt spojne i ciekawe, ale chcialam wam powiedziec ze nie jestescie same, choc czasem tak sie zdaje, ale jest nas mnostwo i jednak wbrew wszystkiemu jakos sobie radzimy i powinnismy byc z siebie dumne ze jednak dajemy rade z taka dolegliwoscia przy ktorej kazdy dzien jest wyzwaniem:) pozdrawiam was fobiczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szzklanka soku z malin
Własnie zrobiłam sobie ten test z pierwszej strony. Wyszło mi 103 pkt. Zaraz zabiore sie do czytania całego wątku. I jedno pytaniko do autorki: z jakiej strony wzielas ten test?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda..
duszyczko dziekuje ci za wpis to wszystko ciekawe co piszesz i mam nadzieje, ze jeszcze sie odezwiesz. piszesz, ze masz cos wspolnego z psychologia moze dasz nam jeszcze jakies wskazowki jak sobie radzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszyczka..paradoks-tez kiedys marzylam o psychologi:)braklo odwagi;/Kiedys bardzo lubilam obserwowac ludzi...teraz tylko unikam. U mnie zaczelo sie w sumie tak ze mdlalam w autobusach gdy musialam dojezdzac do szkoly-wtedy nie maialm wiekszy problemow z kontaktami(ale zawsze dobieralam sobie znajomych-zeby nie byli lepsi odemnie).Do zeszlego roku wychodzilam do ludzi,bawilam sie,imprezy i wogole...zawsze myslalam ze to zwykla niesmialosc.Niestety ostatnie kilka miesiecy..zmieilam sie strasznie,z dnia na dzien coraz wieksza izolacja,coraz wiekszy strach.Poprostu zaczelam zauwazac ze mam problem i ze nie jest to \"normalne\" szklanka...test mam z forum fobiaków.Zreszta mozna go znalesc prawie na kazdej stronie ktora wyswietli google po wpisaniu fobia spoleczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie duszyczka
ech chcialabym jako przyszla "psycholozka" miec na to jakas recepte, dobre rozwiazanie, zeby problem ot tak zniknal, a tu niestety, bo czlowiekowi jest latwo radzic innym, ale zastosowac takie rady do siebie juz trudniej w kazdym razie jestem na drugim roku psycho i jak dotad o socjofobii nie uczylismy sie nic, wiem o paru mechanizmach jakie leza u podstaw tego zaburzenia, wiem nawet co zlego robimy co sobie wmawiamy, ale co mi po tej wiedzy jak i tak nie umiem powstrzymac odruchowego myslenia ze jak ktos sie smieje to pewnie ze mnie, albo jak ktos na mnie spojrzy to pewnie mnie ocenia, albo sobie mysli jaka jestem niezdarna, a jak sie usmiecha to pewnie "przejrzal mnie" i wie o moje dolegliwosci powiem wam ze jednak najlepszym rozwiazaniem jest dobry psychoterapeuta i sama bym chetnie do niego poszla gdyby nie to ze nie mam kasy i nie wiem gdzie takiego dobrego znalezc. tylko taki psychoteraputa moze wam wutlumaczyc pewne nieswiadome schematy myslenia ktore przeradzaja sie w fobie. i taka terapia wymaga czasu zeby to wszystko zmienic, czasu, pracy i wysilku wiecie co mi pomoglo? to ze poszlam do tego psychiatry, nie ona tylko juz sam fakt ze zadzwonilam, pojechalam, weszlam, powiedzialam, na drugi dzien czulam sie silniejsza, wręcz czułam sie chyba po raz pierwszy w zyciu na równi z reszta ludzi, nie gorsza, tak sie zlożylo ze na drugi dzien mialam cało godzinna prezentacje na forum calej grupy, wyobrazacie to sobie? jak sobie wczesniej o tym myslalam to przychodzilo mi do glowy zeby rzucic studia, uciec albo inne glupoty bo to sie wydawalo niewykonalne, nie dla mnie. ale powiem wam ze poszlam i przezylam i bylo dobrze. Naprawde bylo dobrze. Nie chodzi o to co sie wewnatrz mnie dzialo (te palpitacje serca, splatanie mysli, strach, panika) chodzi o to co na zewnątrz. To co zrozumialam, to to ze ludzie nie widza tego co sie dzieje w nas, tego co przezywamy, oni widza tylko niewielki wycinek tego co na zewnątrz czyli np. blada twarz, drąze ręce, ale oni nie interpretuja tego jak my, co najśmieszniejsze oni tego nawet nie dostrzegaja, a my robimy z tego taka wielka rzecz. Przynajmniej ja. I wiecie co jeszcze? ci wszyscy ludzie ktorzy zauwaza w nas cien strachu czy czegos tam nie beda o tym pamietali za minute albo za dwie. Jestem przekoana ze ci ludzie przed ktorymi mialam ta prezentacje nawet nie wiedza teraz jakbym sie ich spytala o czym mowilam, a ja z tego robilam taka "afere". To my tak wyolbrzymiamy ta fobie wlasnie przez to ze sie skupiamy na objawach i myslimy ze to nas "rozwali na lopatki", ale prawda jest taka ze zawsze jak kot spadamy na cztery lapy. Ktos tu pisal ze nie wie jak zda mature, ja sobie przed matura myslalam ze do niej nigdy nie dozyje i to calkiem powaznie. A pozniej przyszla matura i prezentacja z polskiego i z angielskiego i wyszlo po 90% tak samo jak inni "normalni". Wlasnie dlatego bo inni nie widza naszego strachu. byc moze nie zrozumiecie o czym tutaj pisze, bo to jest moj indywidualny przypadek, bo moja fobia wlasnie opiera sie o to ze mi sie wydaje ze wszyscy zobacza we mnie ta fobie i sie bardziej wtedy stresuje czyli jest to bardzij widoczne a wiec znow bardziej sie boje ze zobacza i kolo sie zamyka. Wiecie choc kazdy z nas ma fobie to jednak u kazdego z nas ta fobia wyrosla na innym gruncie i kazdy przypadek wymaga odrebnej analizy, innego osobnego podejscia, bo to co u mnie jest problemem u was moze byc ok i odwrotnie, fobia to nie jest cos takiego jak grypa czy odra tutaj nie ma jednego uniwersalnego lekarstwa. tu trzeba poznac siebie zastanowic sie krok po kroku dokladnie co sie we mnie dzieje i dlaczego i czy to ma sens, a jesli nie to sprobowac powiedziec temu nie. I pamietajcie ze objawy o ktorych piszecie sa jednak wtorne do tego co siedzi w waszych glowach czyli tych roznych negatywnych mysli. Mi sie zawsze wydawalo ze to objawy sa pierwsze i dopiero jak je widze to pojawiaja sie mysli, ale jednak tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie duszyczka
powiem wam jeszcze od czego moja fobia powstala bo to tez wazne zeby przypomniec sobie swoje zycie i spojrzec na nie jakby z gory pod katem co moglo taka fobie spowodowac. Otoz u mnie to zaczelo sie w dziecinstwie, bo moi rodzice ciagle mnie "strofowali" zebym czegos nie dotykala, stala ladnie, mowila poprawnie "bo zobacz co ludzie o tobie pomysla", moja mama zawsze byla wrazliwa na opinie innych i ciagle wlasnie hamowala ta moja dziecieca spontanicznosc. poza tym czesto rodzice powtarzali miedzy soba ze ktos tam pewnie cos tam o nich powiedzial etc czyli ze pewnie ich "obgadywal". Poza tym mama jest strasznie nadopiekuncza wzgledem mnie i wiadomo jak bylam dzieckiem to trzymala mnie troszke pod kloszem, po drugie co sie zlozylo na moja fobie to fakt ze nie chodzilam do przedszkola. A przedszkole uczy dziecko tych pierwszych relacji spolecznych, komunikacji etc ja tego nie mialam. Skoczylam od razu na gleboka wode do pierwszej klasy nie majac zadnych "spolecznych przygotowan". I tak sie zaczelo... Jak widzialam ze nie umiem tak jak inni rozmawiac i jeszcze boje sie oceny innych to sie pojawily objawy i dalej cala dluga fobia. I znowu napisze, ze to jest moj indywidualny przypadek, byc moze u was cos takiego, takie skladniki ktore zlozyly sie na fobie sa zupelnie inne i moze pojawily sie duzo pozniej. Zdanie sobie z nich sprawy tez troszke pomagam, przynajmniej mnie. Bo to jest juz zdefiniowanie sytuacji. Tak sie zaczyna diagnoza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo fobia ma zwykle początek w dzieciństwie. Ja też już od dziecka miałam takie problemy,brano to za nieśmiałość oczywiście,w dodatku bardzo tego nie lubiłam kiedy ktoś mówił,że jestem taka nieśmiała...albo no nie wstydź się itd. Rodzice moi są dość nerwowi,krytyczni,lubią jak się ich słucha, teraz mam prawie 30 lat i nadal przez moją fobię mieszkam z nimi,nie mam koleżanek,nikogo. W szkole spotkałam sie z odrzuceniem przez rówieśników,ze względu na wygląd też miałam duzo przykrości, i tak to razem wszystko sprawiało,że było coraz gorzej,żyłam unikając wszystkiego co wzbudzało lęk...nie odbierałam telefonów i nigdzie nie dzwoniłam, unikałam ludzi, szczególnie chłopaków omijałam kilometrami itd. w końcu się załamalam kilka lat temu,przestałam w ogóle wychodzić z domu,popadłam w depresje. Aha i tez kiedyś marzyłam o psychologii, ale oczywiście nawet nie próbowałam się dostać. I też mam tendencje do spijania wszelkiego alkoholu który znajdzie się w zasięgu :o ale na szczęście nie jest tego dużo... No i ta awersja do swego wyglądu...tyle,że u mnie niestety uzasadniona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz sama niewiem skad sie to umnie wzielo.W szkole podstawowej wsumie bylam odludkiem,w klasie nie malaim kolezanek-wolalam znajomosci z mojego podworka.Ojciec alkoholi,fakt wstydzilam sie za niego i to ogromnie.tak troche nie pokolei ale piszac wlasnie sobie przypomnialam ze w zerówce bylo ciezko...ojciec zapominal mnie odbierac gdy mama pracowala-czasami caly dzien tam siedzialam,z kolejnymi grupami ktore przychodzily,pamietam ze dokuczano mi z tego powodu. Zas w szkole handlowej nalezalam do grupy dziewczyn,teraz sie mówi"tych popularnych"-nie mialalm tam wiekszych problemów,bylysmy dosc rozrywkowe(te czasy wspominam najlepiej).Dziwne (teraz tak analizujac) ze to wlasnie w okresie kiedy moim zdanie bylo najlepiej zaczely sie omdlenia,moze to presja zeby nadal dorownywac,nie odstawac od tej grupy..niewiem. 19-22 to byly szalone lata w moim zyciu..wszedzie bylo mnie pelno,poznawalam mnostwo ludzi-jezdzilam sama do znajomych do krakowa,olsztyna,hamburga a nawet dani..caly czas imprezowalam. W wieku 23 lat poznalam mojego obecnego mezczyzne(7 lat),od kilku lat 2 moze 3 zaczelam sie izolowac i wszedzie dostrzegac krytyke...wydaje mi sie ze duzy wplyw na to mial/ma wlasnie moj facet.Jest dosc wymagajacy i kiedys czesto slyszlam ze jestem taka czy owaka i do niczeo sie nie nadaje.Najgorszy byl okres gdy gral hazrdowo i pil-wtedy notorycznie po akoholu wsrod ludzi(w pelnym pubie)potrafil krzyczec na cala sale jaka jestem do d...ja najczescie z podkulonym ogonem wychodzilam;/ Od dawna juz tak nie jest-nie gra,nie pije..ale tamte sytuacje siedza we mnie bardzo gleboko i gdy je wspominam robi mi sie slabo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaa
czesc dziewczyny,ja mam ten sam problem... mieszkam nadal z rodzicami,mam problemu z odnalezieniem swojego miejsca na ziemi,z praca,ze znajomymi... czy moglybysmy ustalic-jesli sie da--co jest wspolnego w naszym dziecinstwie,jakie cechy szczegolny,ktore moze pomoglyby nam ustalic co jest przyczynkiem do takiej deprecji,jakiego rodzaju dziecinstwo....oprocz pewnie tez szczegolnej-wrodzonej wrazliwosci... U mnie w domu tata byl taka osoba ktora duzo przejmowala sie tym co o nim inni mysla,stwarzajaca pozory,unikal wszelkiech problemow,nie pozwalal nam mowic ze cos jest zle,wyrazac gniewu i smutnu,negatywnych uczuc,mialam zawsze udawac ze jest dobrze... czesto tez rodzice straszyli mnie ze inni beda sie ze mnie smiac albo myslec o mnie zle jesli bede niegrzeczna albo bede robic cos nie tak jak powinnam... rowniez czesto mnie sucho oceniali nie dajac w zamian poczucia ze jestem kochana,czulam sie niedoceniana i niekochana,ciagle probowalam zdobyc ich milosc ale sie nie udawalo,wazne bylo to zeby stwarzac pozory ze jest oki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie duszyczka
dziewczyny, a mam taki pomysl, moze sie wspolnie wezmiemy i zrobimy taka internetowa terapie grupowa? chodzi o to ze wspolnie sobie wyjasnic co robimy nie tak, poniewaz mamy ten sam problem to sie wzajemnie siebie nie wstydzimy tak jak innych, czyli mozemy byc szczere, nie bojac sie odrzucenia. mozemy zrobic tak ze bedziemy mowily dokladnie np jakis objaw albo jakas mysl ktora nam dokucza a nastepnie inne beda sie do tego ustosunkowywaly, czy tez tak maja jak to u nich wyglada, jaki maja na to sposob, co wkoncu co tlum glow to nie jedna:P poza tym mozemy sobie zrobic takie mini zadania np. sie umowimy ze codziennie coś załatwiamy takimi malymi kroczkami, mozemy byc dla siebie wsparciem np jak jedna miala ciezki fobicznie dzien to o nim opowiada i znowu inne jej pomagaja, moglybysmy wspolnie sobie pomoc, co o tym myslicie? ja wiem ze to teraz jest trudne do realizacji i pewnie bedziecie niechetnie, ja nie namawiam, ale moze naprawde mozemy sobie pomoc? widze np ze to co wspolnego jest w naszym dziecinstwie to wlasnie podejscie rodzicow którzy "uczulali" nas na opinie innych i my teraz żyjemy w ciaglym strachu wlasnie ze ktos cos sobie o nas pomysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaa
taka sobie duszyczka---- swietny pomysl!! Wlasnie zastanawialam sie ostatnio czy jest w moim miescie jakas terapia grupowa-ale chyba nie ma a taka terapia internetowa to swietna sprawa...tylko gdzie moglybysmy sie "spotykac"?Bo tu na forum to raczej ciezko sie naprawde otworzyc,bo kazdy moze to przeczytac,skrytykowac.... Jakie macie pomysly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurczę...ja nie pamiętam czy moi rodzice mnie uczulali na opinie innych ale faktem jest,że ciągle się tym przejmuje. dobry pomysł z tą grupą wsparcia... ale na kafeterii to może nie bardzo...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje, że jeszcze mnie nie zabiłaś, że Ci nie odpisałam. Ale tak się rozchorowałam, że dopiero dzisiaj jestem na internecie. Już sprawdzam maila do Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh..martyna oczywiscie jestem wyrozumiala:) sate..oczywiscie nie na kafe,jesli uda nam sie cos takiego zrobic to moge sie zajac zrobieniem forum.Mam dostep do serwera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie duszyczka
ja mysle ze nawet te 3 czy 5 to juz dobry poczatek i lepsze to niz dzialanie w pojedynke bo z tym roznie bywa kurcze mam problemy z internetem i ciagle mnie wywala podam wam maila na wszelki wypadek bluealex@interia.pl i pliz nie zapomnijcie o mnie jak byscie juz otworzyly to forum, bardzo chetnie sluze swoja wiedza psychologiczna (choc jeszcze nie taka duza ale ciagle sie rozwijajaca) no i oczywiscie moge ja poglebiac pod tym katem, fajnie by bylo tez jakbysmy sie dzielili wlasnie wiedza o tej dolegliwosci np wiem ze jest ksiazka zimbardo o niesmialosci, czytala ja ktoras z was? fobiczka unikajaca jak masz mozliwosc zrobienia tego forum to bylo by super, proponuje wymienmy sie mailami i jak zrobisz forum to wyslij nam haslo i moze umówimy się na takie spotkanie organizacyjne zeby juz spokojnie obgadac szczegoly bo wiadomo ze teraz tak publicznie to troszke gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje:)jutro zaczne dzialac-zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozna godzina a mnie na dumanie wzielo...wlasnie sobie uswiadomilam ze pomalu zaczynam otwierac coraz szerzej oczy na moj problem i wszystko co z nim zwiazanie-dzieki tym rozmowa. Dotad bylo tak..ok mam fobie-mam problem,ok-mam pewne usprawiedliwienie swoich zachowan.Teraz kazde swoje zachowanie analizuje,probuje cos zmieniac-mobilizuje mnie mysl(swiadomosc) ze nie jestm jedyna z tym problemem i nie jestem \"nie normalna\",jak myslalam do tej pory. Boje sie tylko ze zeby sie pozbyc problemu,bede musiala rozstac sie z moim facetem...boje sie poniewaz mimo wszystko go kocham,choc on mnie nie rozumie i nie wspiera.Powiedzialam ze zdecydowalam sie na pomoc specjalisty,do tej pory uslyszalam\"i tak nie pojdziesz..\",\"nie masz ubezpieczenia wiec pewnie gdy bedziesz musiala placic za wizyty szybko zrezygnujesz\"(nie mam ubezpieczenia-UP,stanie tam kilka godzin to dla mnie prawdziwa katorga-ale pojade tam..zarejestruje sie..znowu),\"a mowilem ze jeste nienormalna i powinnas sie leczyc..\".W tym wszystkim wystarczyloby glupie\"wierze w Ciebie,dasz rade,mozesz na mnie liczyc\".Dobrze ze chcociaz z wasze strony czuje zrozumienie...naprawde mi to pomaga.Dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×