Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość domu dziecka

czy te malenstwa z Domu Malego Dziecka są przytulane?

Polecane posty

Gość domu dziecka

czy ktos wie? jak to wygląda? opiekunki to robią czy tylko karnmią i przewijają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sa bo jedna opiekunka
ma iles tam dzieicakow i sama gania przy nich wiem bo kolezanka pracowala w dmd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domu dziecka
nigdy mi takie mysli/zapytanie nie chodziły po głowie zaczeły od kiedy.........mam dziecko(6 mies!!) tak zal mi tych dzieci ze nie mają rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mają rodziców
tylko rodzice są małoodpowiedzialnymi frajerami. Pomyśl o swoim szkrabie świata nie zbawisz. ja po porodzie nawet przy ogladaniu wiadomosci ryczałam. tak działąja hormony ale to mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle,ze tak.Ja pracuje z zlobku i jak jakis dzidzius placze to zawsze jest czas zeby go przytulic i poglaskac:)Aw grupce jest 20

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domu dziecka
mysle o moim szkrabie (mój) świat wokoł kręci :) ale taki dom małego dziecka( 0-3!!) jest dwie ulice dalej ode mnie i nachodzą mnie takie jak widze moją małą jak jest od nas uzalezniona jak jestesmy na kazdy jej płacz i śmiech ..no wiecie o co mi chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa przytulane
od tego jest wolontariat (sama bylam wolontariuszem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespecjlne pytanie
nie nie sa przytulane, te w lozeczkach najmniejsze nawet nie sa brane na rece zeby nie nauczyc i zeby nie plakaly, rok czasu pracowalam i na poczatku myslalam ze wsztskie pozabieram do domu, wiecznie mnie opierniczaly stare pracownice ze jak wychodze to sobie nie radza z dziecmi bo ja je rozpieszczam, ze biore maluchy na rece przytulam a jak mnie nie ma one nie maja na to czasu i dzieci caly czas placza, w zasadzie przypada opiekunka na grupe, czasami trafia sie taka jak ja druga do pomocy, ale glownie zaglada sie tam zeby dziecko mialo co najpotrzebniejsze i by nie plakalo, o przytulaniu nie ma mowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespecjlne pytanie
tak ale wolontariusze sa a pozniej ich nie ma, a opiekunki zostaja dzieci placza, a one nie radza sobie ze wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domu dziecka
byłas wolontariuszem? jak to wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domu dziecka
czyli nie ma sie 1 dziecka tylko grupę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa przytulane
ma sie jedno przydzielone zupelnie opuszczone dziecko, ale po pewnym czasie, na poczatku chodzisz do grupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa przytulane
ja chodzilam do grupy, mowie - nie wydolilam psychicznie na dluzsza mete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domu dziecka
bo takie mysli mi chodziły po głowie-wolontariat ale masz racje ja tez bym sie chyba poddała i co z tymi dzecmi dalej? ten swiet to jest jednak kurewsko niesprawiedlwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kiedy sie na to szczepi
A mi opowiadala znajoma ,ktora sie starala o adopcje ,ze jak maluszek nie zje bo np spi czy ktos wzial go na spacer to je dopiero przy nastepnym karmieniu calej grupy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa przytulane
nie wiem, ja mialam strasze dzieci, a z tym karmieniem to raczej plotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jak
jak nie są przytulane noworodki to nie płaczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mala biedroneczka...
To straszne co sie dzieje na tym swiecie.. Ja po urodzeniu mojej cory tez beczalam nawet przy ogladaniu reklam:( Wiele razy,patrzac na moje dziecko,myslalam ile jest dzieciaczkow ,ktore nie moga liczyc na buziaka na dobranoc,glaskanie po glowce czy calusa na zbite kolanko..swiat jest straszny!!!!!!! Takie male zuczki bez mamy,taty..placzace samotnie w nocy..dla mnie to koszmar!!Chcialabym pomoc tym maluszkom..ale jak??nie jestem w stanie i to mnie frustruje.. Staram sie dac mojej ksiezniczce mnostwo milosci i ciepla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośkaR1980_1111
W tym miejscu pozwolę sobie złożyć apel w sprawie pomocy dla tych dzieciaczków!!!!!!!!! Wiek 0-3 lata jest kluczowym czasem dla rozwoju emocjonalnego każdego dziecka. Jeśli dziecko nie dowie się wtedy, co to miłość, będzie emocjonalną kaleką. Sama mam malucha w domu i dlatego aktualnie nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek inne zajęcia poza opieką nad bobasem- brak opiekunki:-(((( Dlatego proszę wszystkich o odwiedzanie tych dzieciaczków. Odwiedzanie i przytulanie, przytulanie i jeszcze raz przytulanie tych dzieciaczków! Każdy kto ma wolną chwilę, może ją wspaniale spożytkować i dać odrobinę miłości tym dzieciaczkom. W naszych rękach przyszłość naszego świata. Czy świat będzie pełen samotnych, skrzywdzonych duszyczek czy też te dzieciaczki będą miały jakieś maleńkie wspomnienie dotyku, czułości i miłości ze swojego dzieciństwa!!!! Błagam Was o pomoc dla tych dzieciaczków! Już nie mówiąc jak wspaniale byłoby zostać taką dożywotnią ciocią/wujkiem dla nich! Być przy jednym, wybranym robaczku do końca swoich dni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uosobieniecierpilwości
Kiedy byłam małą dziwczynką trafiłam do szpitala w wieku 5lat i było tam mnóstwo dzieci z domu dziecka Mało tego że nikt ich nie przytulał i nie odwiedzał,nic im nie przynoszono to zdarzało się że spały w za małych łóżeczkach miały chorobę sierocą i nie potrafiły mówić Pielęgniarki wyręczały się mną żeby je karmić,ja chętnie bo dobre serducho miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot w pudelku
ja osobiscie nie pracuje w domu dziecka ale mam stycznosc z dziecmi z tego miejsca. one strasznie lgna do ludzi, chca byc przytulane, w centrum uwagi. serce peka gdy czlowiek sie dowiaduje o przeszlosci takiego dzieciaka, o nieodpowiedzialnosci ich rodzicow. ja jak moge robie wszystko zgodnie z wlasnym sumieniem by pomoc takim dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uosobieniecierpilwości
Moi rodzice zawsze im coś przynosili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska vcxz
Tez mnie kiedyś kompletnie nie ruszały historie dzieci z domu dziecka, aż z przerażeniem zastanawiałam się co ze mną nie tak. Teraz mój synek ma 10 m-cy i ryczeć mi się chce na samą myśl o tych biednych maleństwach, które mogą zanosić się od płaczu a i tak mama nie przyjdzie. A do tego jeszcze jakaś cholera mnie podkusiła żeby obejrzeć ten dość głośny dokument na YouTube o sierocińcach w Chinach ("Dying Rooms"), widziałyście może? Zjechana psychika do końca życia. Najchętniej wzięłabym te wszystkie dzieci do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uosobieniecierpilwości
ja pewnie widziałam bo ja widziałam bardzo wile ale zobacze i potwierdze jeśli tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uosobieniecierpilwości
Nie ten który widziałam był nakręcony 20lat temu przez jakiegos kanadyjczyka z ukrycia Możnabyło zobaczyć dziecko z gnijącymi od płaczu powieczkami które nie mogło się ruszyć bo było noworodkiem którego obsiadało robactwo muchy,wyglądało tak(wygłodzone),że pewne było że umrze lada dzień umarło dwa tyg po nakręcaniu reportażu. widziałam tam straszne rzeczy-krępowanie dzieci tak by uderzały sie główkami i umierały na wskutek urazów głowy itp rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska vcxz
Mam wrażenie, że przez te 20 lat niewiele się zmieniło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiuyoiuoiupo
A nie wiecie Wolontariuszki czy byłaby możliwa adopcja takiego maluszka, jeżeli ja mam 32 lata a mąż 43, więc najmłodsi już nie jesteśmy. Tylko teoretycznie pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hadagava
Adopcja "maluszka" z DD raczej nie wchodzi w gre. Te dzieci najczesciej nie maja uregulowanej sytuacji prawnej. Ale mozna adoptowac starsze dzieci....z tym, ze to juz nie sa slodkie "misie - pysie" tylko mocno poranieni mali ludzie :-( ALe taka adopcja pewnie cie nie interesuje....chodzi raczej o slodka maskotke czyli "dzidziusia", co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×