Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anka0000

co zrobić, by wrócił?

Polecane posty

Gość szalenie zakochana
Cześć wam wszystkim. Widze że kazda z was zakłada na to żeby się nie odzywać. Wiecie macie chyba racje. Jakoś 2 dni temu chłopak powiedział że ma mnie dość. Wkurzył się na mnie za to że wyjechał po mnie rowerem i ja jechałam w jego strone. Jest okropna pogoda są ogromne zaspy ale mimo to uparł się abym jechała. Jechałam polna droga i prowadziłam rower bo miałam zaspy po kolana. I jak juz nie dawałam rady zadzwoniłam że nie dojde to powiedział że dam rade. Jak już nie wytrzymałam napisałam mu żeby wracał do domu. Gdy przyjechałam do niego samochodem Stwierdził że go wystawiłam bo się zawróciłam a on szedł do mnie przez te zaspy mimo tego że miał wracać do domu. Jestem wścieła na niego bo Jak zwykle wyszło na to że go wystawiłam. A mimo to nie potrafie sobie odpuścić. Jego kumpel mi powiedział że jemu na mnie bardzo zalezy ale jest wściekły na mnie. Pisał mi mój chłopak żegnam, nara i różne takie rzeczy ale nie powiedział że między nami koniec. A na samym poczatku załozyliśmy że tylko tak że sobą zerwiemy raz na zawsze mówiąc prosto w oczy miedzy nami koniec i jak oddam łańcuszek który mi podarował. Teraz się zastanawiem czy czasem nie oddać mu łańcuszka. I pozegnać raz na zawsze. Bo nie raz nie dwa lecz kilkadziesiąt razy mówił mi prosto w oczy między nami koniec a jak głupia starałam się żeby wrócił. Dziewczyny pomóżcie mi. Co mogę zrobić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaaa95x33
Bylam z chłopakiem ok 5 miesiecy .. Zerwał ze mna bo stwierdził ze to nie ma sensu ;[[ Jego mama mnie nie akceptowaala . Ze mna zerwal . ;(( To tak masakrycznie bolalo .. Pisalam caly czas do niego , do jego mamy .. Ale to i tak nic nie dawalo ;(( Tak mnie kochal i ja jego ale nie moglismy byc razem , to tak strasznie bolalo ;// a jeszcze te plany na kilka przyszlych lat . Mielismy byc do konca razem . Mowil ze nigdy mnie nie zostwai chocby nie wie co . Po miesiacu wrocil do mnie . Poczulam ze znowu zyjee . =)) Bylo wspaniale , pol roku minelo. Myslalam ze to ten jedyny . Przezylam z nim swoj pierwszy raz . . To bylo wyjatkowee . Kochalam go najmocniej na swiecie . Ale nie docenil ze mu sie oddalam .. ;(( POzniej zerwal przed walentynkamii .. Nie pisaam jeden dzien aby wrocil .. Pozniej dalam mu list w ktorym pisalam co czuje i co chce mu przekazac ... Na nastepny dzien znowu poczulam ze zyje bo najdrozszy skarb do mnie wrocil , ale nie na dlugo . Mielismy sie ukrywac przed jego mama ... Walentynki przezylismy normalnie .. 16 lutego bylo 7 miesiecyy , myslalalam ze ten dzien tez bd wyjatkowy i , ze go zapamietam .. I owszem zapamietam go ale nie tak jak chcialam ;// Bo stracilam cos co bylo dla mnie najwazniejsze w zyciuu .. Poprodtu od tak .. Stracilamm .. Z nimm chcialam byc do konca, ale on nie . Jesli pomysle sobie ze spotkam go teraz z jakas inna , to nie moge . jesli pomysle ze mojj misiaczek pokocha inna , we mnie sie odkocha i zapomni o mnie mam ochote przestac oddychac . Tylko ze nie mam zamiaru robic sobie przez to krzywdy bo to nie byloby normalne . Tylko czasem nachodza mnie takie mysli.. Staram sie trzymac jakos po rozstaniu , ale nie moge . Kiedy jestem z nim na dworze ... Zachowuje sie normalnie , ale w domu kiedy widze rzeczy ktore mu dalam a pozniej odebralam wszystko sie psuje .. Codziennie wieczorem mysle o nim . Najbardziej bola mnie jegoo slowa gdy mowi ze dla nas nie ma juz szans . Lepiej bedzie jak o sobie zapomnimy itp . Ktos kogo kocham , tak mnie rani ... Dlaczego tak jest , ze jesli juz spotkamy tego jedynego .. Musimy go straacic aby docenic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka2222222222222222222222
Rozumiem :( :(, to straszne, wiem jak boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaaa95x33
Caly czas mam nadzieje ze wroci , ale szanse sa marne .. Ale nie nalegam aby wrocil i codziennie miedzy nami jest lepieej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodziłam przez coś takiego 3 lata temu. Poznałam go w pracy, byłam z nim niesamowicie szczęśliwa, cudownie i te inne bzdury. Nagle się skończyła, nie mam pojęcia czemu. Rozstaliśmy się (w walentynki:D). No i nadal pracowaliśmy razem. W pracy, poza kurtuazyjnym "cześć" nie odzywaliśmy się do siebie słowem. Było mi ciężko, ale ani razu się przed nim nie płaszczyłam, nie pisałam, nie dzwoniłam, nie stałam pod domem, nie błagałam. Ze względu na szacunek do samej siebie. Po dłuższym czasie zaczęliśmy normalnie ze sobą rozmawiać, każde z nas się z tym uporało. To on szukał kontaktu ze mną, spotkaliśmy się. I wiecie co mi powiedział? Że bardzo szanuje mnie za to, że się nie płaszczyłam, że zachowałam się może nieco wyniośle, ale przede wszystkim dumnie i z szacunkiem dla siebie i dla niego. Fantastycznie było coś takiego usłyszeć. Niesamowita satysfakcja, naprawdę. Więc warto było powstrzymać się od pisania czy proszenia się o cokolwiek. Nadal mamy kontakt, nie raz i nie dwa mi powiedział, że cholernie żałuje i stara się, chociaż wie, że nie ma szans na powrót do mnie. Niektórzy muszą stracić, żeby docenić, a ja należę do kobiet, które nie wracają i nie pozwalają wracać.On żałuje, a ja się niesamowicie cieszę, że dałam wtedy radę. Skoro ja, spotykając go codziennie, mogłam sobie poradzić, to Wy też. Trochę wiary w siebie. Jeśli będzie chciał się odezwać, to zrobi to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka18
Jaa mam sytuację następującą , było między nami cudownie , co dzień rano dostawałam esa : Kotku , słońce moje czas wstawać , rozmawialiśmy przez fona po 6 godzin , rozmowy na skype , gg , wszystko jak w bajce , ja nie byłam do końca git , ale on mnie akceptował bo sam też jarał , wiele nas łączyło aż zaważył jeden tydzień ... W poniedziałek był Walentynki , nie rozmawialiśmy ze sobą , jedyne to było 3 esy z jego strony , we wtorek straciłam kumpla bo rzucił się pod pociąg , bardzo to przeżyłam , w środę ogólna żałoba a kumple się rechotali : co to za chłopak który nawet nie zadzwonił ?! w czwartek byłam zdołowana i zmarło mi moje zwierzątko a w piątek straciłam jego ... w sobotę się pogodziliśmy , chcieliśmy być kumplami , a niedziele nawet nie odpisał na moje : pa , na nk mnie zablokował , przecież mieliśmy być przyjaciółmi ! Tak robi przyjaciel ? Na gg jest na niewidoku ,ukrywa się , zresztą ja też , czasem się tylko zapalę by go sprowokować ale to nic nie daje , nie mówi mi cześć tylko od razu zaczyna : Co tam ? A naj gorsze jest to że rozstaliśmy się przez to że miał focha od rana na wszystkich ! A to ja powinnam się obrazić gdy usłyszałam o jego eks Gosi która chce wrócić , już wtedy był inny ... nie mówił tak często jak kiedyś kocham ... Co prawda wybrał na koniec mnie ! ja niedowierzałam mu i sięzapytałam : Na serio kotku ?! jak się cieszę teraz .. Kocham Cię, na to mi odpisał : nie znamy się .. Rozumiem że tym niedowierzaniem go zraniłam ... przepraszałam go 1000 razy i nic ... On nie chce wrócić ... A ja go kocham ! I on mnie też przecież ! Czy on mi kiedyś wybaczy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinooowo
taż mam taki problem zakochalam sie w chlopaku czasami z nim pisałam ale po koleżeńsku bo on nie chciał później sobie go olałam wtedy on zaczął zwracać na mnie uwagę zaczeliśmy chodzić po tygodniu powiedział że się we mnie strasznie zakochał i nie widzi życia beze mnie były drobne sprzeczki ale to nic raz chciał się rozstać strasznie cierpiałam ale jak cały dzień się nie odzywałam zadzwonił przeprosiliśmy się i przyjechał powiedział za bardzo tęsknił ja udawałam że nie ale to tylko dla pozorów następnego dnia byłam zajęta rozmawiałam z nim przez tel i powiedziałam że robię porządki w domu i odezwę się jak będę miała cxzas ale z tego zmęczenia zapomniałam i napisałam dopiero wieczorem był bardzo zły tłumaczyłam że jak mówię że nie mam czasu to nie piszę przeprosiłam następnego dnia można powiedzieć że mu przeszło napisałam kilka smsów mieliśmy się spotkać w weekend ale on rano w sobotę napisał że musimy porozmawiać to ja że ok jak się dzisiaj zobaczymy a on że się już nie zobaczymy bo to koniec przemyślał wszystko i jednak to nie to pisałam mu że go bardzo kochał ODPISAŁ ŻE MA TO W DUP... pojechałam na dyskotekę i myślałam tylko o nim chcialam się z nim zobaczyć ale on stwierdził że nie ma mi nic do powiedzenia strasznie tęsknie nie wiem co mam robić usunełam jego nr żeby mnie nie kusiło napisać cały dzień się nie odzywałam nie wiem co mam zrobić kocham go ale wszyscy mi mówią że głupia będę jak do niego wrócę nie wiem mam udawać niedostępną niech się postara??? POMOCY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JusteX
Witam, mam tez jak wy dość spory problem.. Z moich chłopakiem znamy się prawie 4 lata, niestety nie zawsze było między nami stabilnie, kłóciliśmy się i wracaliśmy do siebie. Jednak kochaliśmy się bardzo mocno wspieraliśmy i ufaliśmy sobie. Potem zaszłam w ciąże, wtedy też tak za pięknie nie było, bo ślubu nie wzieliśmy a o tym fakcie nie powiedzieliśmy rodzicom(moi dowiedzieli sie o tym 5 dni przed porodem jego rodzice z miesiąc wczesniej, urodzilam w 7 miesiacu a ze jestem szczupla a maluszek nasz nie byl duzy nic po mnie nie bylo widac). Po paru miesiacach spedzenia w szpitalu z dzieckiem(wiadomo od razu go nie wypusicili) przyjechalam z dzieckiem do jego domu, zamieszkalismy z jego rodzicami. z poczatku ukladalo sie dobrze potem juz nie.Jego matka zaczela sie wtracac on po paru miesiacach stracil prace i nie bylo za kolorowo.. Była w grudniu ostra wymiana zdan miedzy mna a nim, na dodatek jego matka tez mi w tej decyzji pomogla... Wyprowadzilam sie z dzieckiem do swoich rodzicow.. teraz moge mowic ze to blad.. przed swietami zaczelismy sie do siebie odzywac i znowu bylismy ze soba. Zasluga w tym moja bo nie widzialam by on zrobil w tym kierunku pierwszy krok. Mimo ze mieszkalam gdzie indziej, jakos sobie radzilam by opiekowac sie malym i do niego jezdzic by maluszek mial kontakt z nim, i ja rowniez. Niestety poklocillismy sie tydzien temu i on powiedzial ze ma dosc mojego zachowania. Fakt mam sklonnosci wybuchowe i nie lubie jak cos nie idzie po mojej mysli, lubie miec racje i jestem jak to sie mowi cholerykiem.. chce w koncu bysmy zaczeli mieszkac na swoim bez jego rodzicow, bysmy byli rodzina, dodam ze ma ciezki charakter, ciezko mu cos uzmyslowic i do czegos przekonac.. nie wiem co zrobic by on zrozumial ze mozemy byc ze soba ze ja moge sie zmienic w tym ze4 jestem wybuchowa, zaczelam brac leki na uspokojenie, przy ktorych moge prowadzic, Oczywiscie byscie mnie nie zrozumieli, dla dziecka jestem kochajaca matka, moze dla tego nie mam cierpliwosci do innych rzeczy. I jak ja mam to wszystko olac? Jak mam myslec o tej sytuacji? w koncu nie jestem tu tylko ja ale tez moje dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Plamka_xD
Ale ja tak samo nie wiem...Mój były chłopak stwierdził że nie ma sensu bycie razem...Ale ja jednak nadal coś do niego czuje...A dla niego 9km do daleko...Pomocy...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maluda91
Hej . jestem tutaj nowa. prawie dwa miesiące temu facet mnie zostawił. bylismy ze soba prawie 3 lata. w piatek przed rozstaniem bardzo mnie kochal, swaiata nie widzial poza mna a w sobote przyjechal by oswadczyc mi ze ODCHODZI. dodam ze w sierpniu byloby dwa lata jak bylismy po zareczynach. no nic mijaly dni, prosilam, blagalam by wrocil by sie ze mna zobaczyl no i rzyjechal. po 3 tygodniach. dlugo rozmawialismy powiedzial ze kocha mnie bardzo ze nie moze zapomniec o mnie no i dalismy sobie szanse. super tylko szkoda ze po 5 dniach przyjechal i ponownie mnie zostawil. po jakims tygodniu od drugiego rozstania napisal mi ze mnie nie kocha. neiwiem czy to prawda czy napisal tak tylko bym dala mu spokoj. nasz zwiazek przeciez byl cudowny i szczesliwy. niewiem czy czekac teraz az sie obudzi czy dac sobie spokoj. POMOZCIE. co mozna zrobic aby wrocil??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfmkertt545
a może zrobić urok miłosny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beautyy
najłatwiej jest powiedzieć, że trzeba zapomnieć... ale właśnie o to chodzi by nie zapomnieć i jednocześnie nie dać o nas zapomnieć facetowi. Osoba która nie przeżyła czegoś podobnego lepiej niech nie wypowiada sie na ten temat, ponieważ nie ma zielonego pojęcia co czuje osoba porzucona przez ukochanego... nie ma gorszej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziabiedronka11
Onaaa95x33 i co wrocil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RAISSA22
hej dziewczyny moje motto to mniej wyjebane, a będzie ci dane!!!żadnego dzwonienia, błagania....jak wróci to znaczy ze to byla miłość, jak nie znaczy,ze szkoda twojego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania11q
a jak pisze to odpisac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komiks
no ja przedtsaiwę swoją historię, nie jestem z nim 6 miesiecy to on zakończył nasz związek winna bylam bardziej temu ja niz on chodz z nim tez ciezko się czasem zyje.Przez pierwsze 2 miesiące byla masakra płakałam nie widziałam sensu by robic cokolwiek, ale nie pisalam ze tesknie ze go chce nie blagalam mimo to on wiedzial ze caly czas czuje ...byl na tyle cwany ze stwierdzil ze chce się przyjażnić wiec miał ze mną stały kontakt mógł oceniać czy się oddalam czy nadal jestem. po 4 miesiącach ochłonełam, znieczuliłam się i oceniłam trzeźwo sytuację byłam silna pewna siebie i cieszyłam się ze jest tak jak jest. i co? uaktywnił się działał tak bym nie znikneła na prawdę. niestety w kwietniu spedziliśmy ze sobą noc bardzo emocjonalną uczuciową i on po tygodniu od tego zdarzenia wzynał uczucia ze są ze on teskni itd nie zareagowąłam ochoczo zignorowałam to wolalam spontaniczność niz jakieś decyzje. po kolejnym tygodniu i spędzonym ze soba weekendzie zasugerowałam ze moglibyśmy spróbować zblizyc sie do siebie i co? stwierdzil ze nie ze nie chce. Zgłupiałam po kilku dniach napisałam ze mnie juz na niczym nie zależy odpowiedział ze super bo on sie z kims spotyka. Zabił mnie tą informacją podziekowalam za szczerosć i zyczylam szczescia. Stwierdził ze nie raz ja go karmiłam swoimi planami na nowy związek wiec on nie czuje by zrobił cos złego. Napisałam ze ja już nie istnieje i sie pozeganałam zaczal wydzwaniac 5 razy pisac ssmy zapraszać na zupki itd mysle ze ma cos z glowa a ja juz nie mam serca do niego. wiec olewam ale juz szansy nie dostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania11q
to ja juz nie wiem czy lepiej olewac czy sie starac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa
ania, zalezy co bylo przyczyna tego rozstania, jak sie rozstaliscie, czy wszesniej sie juz rozstawaliscie itd. wszystko wydaje mi sie ma na to wplyw czy sie odzywac czy nie. ja rowniez jestem swiezo po rozstaniu moj topik zapraszam do pogadania, razem raźniej i łatwiej http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5213383

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperatka;)
widzę że wiele z nas ma ten sam problem - gdy facet odchodzi bez slowa lub sam nie wie czego chce... Ja bardzo przezylam rozstanie z moim ex - minely od tego czasu 2 lata, a na sama mysl ze cos takiego mogloby sie powtorzyc.... oby nigdy... Jak odszedl... tak po prostu - z dnia na dzien przestal sie do mnie odzywac, niby kochal ale zamilkl. Kilka razy do niego napisalam, a on mnie i tak olal... wiec czy ma to jakikolwiek sens... ?? Jakies 1,5 roku dochodzilam do siebie po tym rozstaniu, to bylo straszne, ale trwalo tak dlugo chyba dlatego ze pracowalismy ze soba :O Niedawno poznalam kogos - pierwszy facet ktorym zainteresowalam sie po moim bylym. Spotykalismy sie przez miesiac, bylo cudownie, idealnie... az tu nagle tydzien temu, rozmawialismy i stwierdzil ze to nie ma sensu.. ze nic z nas nie bedzie.. Od tego czasu milczy, ja rowniez bo co moge powiedziec...? - w koncu postawil sprawe jasno.. Powiem Wam ze mi go brakuje -nie jako chlopaka, bo jeszcze nie zdazylam sie zakochac, ale po prostu brakuje mi tego ze byl, rozmow z nim, byl calkiem inny od mojego bylego i tym mi imponowal.. Troche jestem tym zdolowana, wczoraj nawet chodzilo mi po glowie zeby sie do niego odezwac, ale czy to by cos zmienilo..?? Mądre slowa przeczytalam na tym topicu: "czym bardziej sie narzucasz tym bardziej on cię nie chcę".. no wlasnie - wiec moze lepiej przemilczec.. przeciez gdyby chcial to sam by sie odezwal. Przeciez nie moge zawsze naiwnie wierzyc ze nie odzywa sie bo nie wie jak czy bo jest niesmialy itp :O jezeli bedzie chcial to znajdzie sposob zeby sie skontaktowac.... Mój znajomy kiedys bardzo madrze powiedzial, ze: "faceci zabiegaja o te kobiety, na ktorych im zalezy"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaman12
proszenie sie nic nie da.. ja prosze chlopaka prawie rok zeby wrocil a on ze chce byc sam. jedyne co zostaje to olewka.latac nie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnisia288
czesc wam wiem kazda przezywa to samo ale moze doradzicie mi co mam zrobic w skrcie opisze wam mja sytuacje. Mam 3 letnia corke z jej ojcem rozstalam sie 2 lata temu mamy teraz ze soba dobry kontakt widuje ja 3 razy w tygodniu wtedy jak ide do pracy noi na weekend ja zabiera do siebie. Rok temu poznalam faceta bylo miedzy nami super ale jakos zaczelo sie wszystko psuc, przeszkadzalo mu to ze ojciec mojej corki ja za czesto widuje byly o to klotnie ale tez o rozne pierdoly sie klocilismy. wyjechalam na wakacje do mamy do niemiec zerwal ze mna przez telefon dlatego ze wyczytal w moich wiadomosciach ze napisalam do mojego bylego faceta ze jest kochany,calkiem zapomnialam o tej wiadomosci a ta wiadomosc pisalam w maju bo mi pomogl wczyms noi tak se to napisalam. Wrocilam z wakacji zrobilam male przyjecie urodzinowe jego tez zaprosilam bylo fajnie myslalam ze sie pogodzimy i bedzie ok ale po malej klotni powiedzial ze juz niechce ze mna byc, i poszlo o to wlasnie ze corka widuje ojca swojego. Nie moge jej zabronic widywac ojca ale on tego nie potrafi zrozumiec. Prosilam go zeby wrocil ale on niechce tydzien temu zrobilam ze swieczek slowo kocham cie i dwa serca spedzilismy mily wieczor rano jak wyszedl napisal mi ze nic z tego nie bedzie bo niechce zeby znow byly klotnie i ze nic nie zrobilam w tej sprawie by ograniczyc kontakty z ojcem jej. Ze dawal juz mi wiele szans a ja ich nie wykorzystalam ze sie nie poprawilam i niechce sie meczyc. Co ja mam robic staram sie nie pisac do niego ale to trudne jest on tez mi nie pisze na gg ani na telefon chyba ze ma jakas sprawe. Jeszcze mi na nikim tak nie zalezalo jak na nim i nie potrafie se z tym dac rade. jak mam mu pokazac i przekonac go zeby nas nie przekreslal z byle powodu zawsze mozna rozwiazanie znalesc. Gadalam z moim bylym ojcem mojej corki i on jest gotowy na to zeby usiasc w trojke i pogadac o tym ale tamten niechce. Moze ktoras byla w podobnej sytuacji i wie co moglabym zrobic. napiszcie mi na gg 33218507

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jouida
Ze mną też zerwał facet na ok. miesiąc czasu. Widziałam, że podrywał dziewczyny i chamsko do siebie zapraszał na seks. Chcialam w nim wzbudzić zazdrość i tez poderwałam innego faceta, pozniej jeszcze zobaczyl moje zdjęcia z imprezy. Wrócił w trybie ekspresowym, ale robił mi wyrzuty, że zajęłam się swoim życiem i nie myślałam o nim, że tak na prawde jego nie kocham..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam taką sytuację mieliśmy się pobrać i co zostawił mnie nie podając powodu do konca do ostatniej minuty twierdził że nie zostawi mnie i mojej córki.Chce tylko dwa tygodnie na uporanie sie z problemem o którym nie chciał mówić.A ja oczywiście dzwoniłam i pisałam i co zostawił mnie po tygodniu mówił kochanie i skarbie jak spytałam czy kocha to powiedział że na razie nie i że raczej nie wruci ale nie wie.a po tem za godzine pisał że nie wruci.więc dałam spokój i zobaczymy.fakt czasem napisze i czyta smsy bo jakby nie chciał to by nie odpisywał.ale ja odzywać się nie będę i zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezradna i porzucona
Przedwczoraj zostawił mnie facet po prawie 5 latach związku. Napisał na Facebooku, że jest zmęczony tym związkiem, że jestem zimna wobec niego i obojętna, że to ja zachowuję się, jakbyśmy byli w związku z 40letnim stażem. Dodam jeszcze, że dzieli nas 80km - powiedzmy, że to związek na odległość, widywaliśmy się średnio co 2-3 tygodnie. A poszło o to, że po niego nie przyjechałam na święta - mógł przyjechać autobusem, miał pieniądze i autobus spod domu niemal, ale byłam gotowa jechać, tylko przypadkiem w gadce wyszło, że chciał zostać znacznie dłużej, nie biorąc pod uwagę tego, że ja pracuję i jedyna przerwa moja to ta tylko na sen... I poszło. Napisał, że ma dość, że to koniec, że czara goryczy się przelała i "gdyby ci zależało to bez gadania byś przyjechała"... I "jesli masz w sobie resztki godności to daj mi spokój", więc nie piszę. A on usunął mnie z fejsa. Chodzę jak zombie, ciągle popłakuję, jakbym była w żałobie... Nie wiem, czy mam się odezwać, czy odzywanie się odbierze jako narzucanie i mnie zablokuje/usunie numer itd... A znów milczenie odbierze jako już maksymalną olewkę z mojej strony? A może napisać smsa do jego siostry i dowiedzieć się, w jakim on jest stanie? Albo pojechać (to już jak błaganie o litość, ale nie będziemy mieli okazji się spotkać w inny sposób...)? Albo poprosić po ludzku o spotkanie (czy to też zbyt nachalne?)? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, wystarczy zrobić finezyjnego loda po pomidory a facet wróci i już nigdy nie będzie chciał odejść. Wiem co mówię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wczoraj rozstałam się z mezczyzna :-( też mi bardzo źle nie wiem co ze sobą zrobić ale na pewno nie będę się odzywac , nie dam też po sobie poznać że źle mi bez niego itp . Zobaczymy jak sprawa będzie się toczyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezradna i porzucona na Twoim miejscu bym się nie odzywała . Wiem że to bardzo trudne ale nie rób tego . Zmien fryzurę , wymaluj się , ubierz ladnie , idz na zakupy , zrób zdjecie "nowej" siebie i wstaw na fb itp ! nie dodawaj żadnych smutnych postów. jak zobaczy że bez niego rozkwitasz dopiero mu się źle zrobi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam troche inna sprawe. tzn w moim przypadku jeszcze nie bylismy razem. bylismy na 2 imprezach rodzinnych ale widzialam, ze on sie stara. ale ja bylam taka na dystans, bo dla mnie za szybko przeszedl do nazywania mnie zona... i gdy myslalam, ze bedzie tak dalej on odpuscil. skoro tak to ja mu pokazalam , ze mi zaleze, zinicjiwalam spotkanie, przyszedl chcetnie, ale chyba za szybko wyszlam, bo od tamtej pory cisza, odpisal na smsa bardzo zdawkowo. jest jakas rada , zeby znow sie zinteresował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sekretyna
Witam. Moja historia wygląda tak. Poznalismy sie pod koniec wakacji 2012, z mojej strony nie byla to miłość od pierwszego wejrzenia, wymienilismy sie numerami telefonów, on nie mial tu znajomych bo ledwo sie przeprowadzil wiec zaproponowalam ze mozemy czasem gdzies wyjsc czysto kolezensko. Tego samego wieczoru dostalam smsa ze milo mu bylo mnie poznac (napisal tylko do mnie mimo ze wzial numery od innych osob ktore wtedy byly). Od razu wiedzialam, ze chyba mu sie spodobalam. Od tamtej pory pisal dzien w dzien, zaczal chodzic do tej samej szkoly co ja, bardzo czesto prowokowal jakies spotkania w szkole to chcial pozyczyc notatki to bardzo chcial mi pomagac z angielskim. Z czasem poczulam ze on ma jakies konkretne plany w stosunku do mnie, nie chcialam mu dawac nadzieji dlatego przestalam odpisywac na jego wiadomosci, unikalam go w szkole. Zapraszal mnie jako osobe towarzyszaca naosiemnastki, zawsze mowilam ze nie mam w tedy czasu, w koncu zainterweniowala jego kolezanka, zrobilo mi sie go szkoda i zaczelam znow odpisywac, zaprosilam go na swoje urodziny... tanczylismy razem i wtedy poczulam ze chcialabym go przytulic, bardzo mnie to zastanowilo. Zaczal mnie odprowadzac na przystanek, urywal sie z zajec by mnie odprowadzic. Po pewnym czasie nie osobiscie ale przez kolezanke dowiedzialam sie ze on sie we mnie zakochal i to tak powaznie. Napisalam w tedy do niego ze musimy porozmawiac. Spotkalismy sie. Gdy wrocilam do domu poczulam ze resknie, ze bylo mi bardzo dobrze. Zgodzilam sie w tedy by byc jego osoba towazyszaca na studniowce. Spotkalismy sie kolejny raz i zgodzilam sie mimo ze nie bylam pewna, sprobowalam, zostalam jego dziewczyna. Dokladnoe 3 miesiace sie staral o mnie, pisal wudzwanial. Na poczatku bylo cudownie, martwilo mnie tylko to ze nie pozwala mi pisac z kolegami usunal mi kontakty z telefonu znajomych z fb o ktorych byl zazdrosny, sprawdzal mi smsy. Myslalam ze to normalne tym bardziej ze byl to moj 1 chlopak. Stalam sie taka sama, a nawet gorsza, chcialam zeby urwal kontakt ze swoja przyjaciółka. Skoro on tego ode mnie wymagal to uwazalam ze ja tez moge. Zaczal mniemoszukiwac uwowalmod niej wiadomosci polaczenia, spotykal sie z nia potajemnie. Ale poza sfera zazdrosci bylo cudownie pod kazdym wzgledem, dogadywalismy sie swietnie. No i 2013 wrzesien zaczelismy studia, zamieszkalismy razem. 0 kłótni, cudownie. Z czasem on zaczal mi mowic ze chce wiecej swobody, spotykac sie ze znajomymi ale beze mnie. Stalam sie chorobliwie zazdrosna, kontrolowalam go na kazdym kroku, robilam histerie z błahych spraw, bo jakas ladna kolezanka napisala do nieho o zadanie a nie do kogos innego, wiecznie płakałam, odbieralam go z zajec, wszedzie latalam z zajec, opuszczalam swoje zeby tylko w tym czasie nie robil nic bez mojej wiedzy. Jak wracalismy na weekend do swoich domow rodzinnych (teraz wiem ze chcial po prostu odpoczac od wiecznego placzu) raczej nie dzwonil nie pisal o to tez mialam pretensje bo pewnie cos robi, jest z kims, pretensje ze nie odebral telefonu ze smsa odpisal pol godziny pozniej. I tak sie nawarstwialo az w koncu wybuchl, rozstawalismy sie 3 razy i 3 razy próbowaliśmy, on powiedzial ze postara sie zmienix ja tez oniecywalam, no i przyszedl czas na ostateczne rozstanie, bylam zalamana, tydzien nic nie jadlam plakalam nie moglam spać, zylam jedynie nadzieja ze po tym tygodniu on zateskni i gdy wrocimydo wspolnego mieszkania powie ze chce ze mna byc, ale tak sie nie stalo. On nie doslownie ale zaproponowal wolny zwiazek, bez zobowiazan bo on chce sie wyszales i nie chce miec dziewczyny, ze chce robic co chce nkomu z niczego sie nie tlumaczyc, ze chce eksperymentowac. Powiedzial ze nigdy nie widzial ladniejszej dziewczyny ktora tak go pociaga, ze oniecuje ze bedzie kochal sie tylko ze mna. Dla mnie to nie wchodzi w rachube bo ja podchodze do sfery seksualnej bardzo emocjonalnie i wiem ze po kazdym stosunku gdy on pojdzie do swojego mieszkania ja od nowa bede przezywac. Powiedzial ze mozemy tez byc przyjaciolmi, zaprasza mnie na obiady, nadal jest bardzo zazdrosny. Bardzo bym chciala z nim byc, mimo ze to moj pierwszy chlopak chcialabym by byl jedynym do konca. Caly czas mam jakas nadzieje ze wroci, i tylko to mnie trzyma przy tym ze jakos funkcjonuje. Nie wiem co moge zrobic by wrocil, a jesli wroci by bylo w naszym zwiazku tak jak byc powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×