Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak to zmienić na lepsze

Rodzina mojego faceta mnie nie akceptuje bo jestem niewierząca. Nie cierpie ich.

Polecane posty

Gość jak to zmienić na lepsze

Są tacy dwulicowi. Jego mamusia niby taka milutka, ale swojemu synkowi mówi nie chce mnie na synową bo do kościoła nie chodzę. A mój facet jest do dupy, bo się nie postawi mamie. I jeszcze te historię opowiada mi... I tak długo by można by wymieniać. Z moim facetem na żadne imprezy rodzinne też nie chodzę. Chociaż może to dobrze, jego babcie pewnie by pogoniłyby że "pogankę" przyprowadził. Mimo, że on ze mną wybiera się zawsze, gdy jest okazja. Kocham go, ale dla mnie ta sytuacja jest chwilami nie do zaakceptowania. Czasami jest dla mnie to wszystko za trudne. I czuje że nie chce "włączać" się do jego rodziny. Oni mnie nie zaakceptują, dla mnie są nienormalni i śmieszni przyszywając łatkę tylko na podstawie religii. Nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Cała rodzina dewotek i dewotów. Dziadkowie nie pojawili się na ślubie jego brata bo ożenił się z rozwódką. Szaleństwo. Przeraża mnie jego rodzina. :(:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedny chłopak... Mieć za dziewczynę taką flądrę, to chyba jakieś przekleństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
*sprostowanie, bo napisałam to trochę zawile. ja z nim chodzę do mojej rodzinki na jakieś urodziny, imieniny, itp. . A on nigdy mnie nie zabrał ze sobą :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
łatwo ci oceniać, czego ja się nie nasłuchałam, co ponoć jego matka mówiła o mnie za moimi plecami. też by ci nie było miło :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuhihiug
hugui

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To po co z nim jesteś? Wcześniej czy później dojdzie między Wami do kłótni na temat jego rodziny. Dopiero wtedy zacznie być gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszolomom religijnym
daj sobie spokoj z ta ciemnota :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
jestem z nim, bo zawsze uważałam że związek to dwoje ludzi. a nie kobieta, mężczyzna i jego matka, która objeżdża mnie na jego spotkaniach rodzinnych. Myślałam że da sobie kobieta spokój, zawsze jestem dla niej miła i w ogóle. Ale ostatnio znów przy wszystkich poruszyła ponoć mój temat, że pewnie teraz jej synek przestanie chodzić do kościoła przeze mnie, i że lepiej niech mnie zostawi, bo jest wiele lepszych ode mnie kobiet. I że powinien się związać z katoliczką. Nie wiem jak wy, ale po 2 latach związku, mam dosyć ich podejścia do mnie. :o To nie jest fer że... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
ech. Ja sama nie wiem, co on właściwie czuje. Pamiętam jak stwierdził że chodzi do kościoła przede wszystkim żeby "mieć spokój z matką" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, czyli praktykujący katolik :) Wiesz co, dobrze się zastanów. Naprawdę. 1) Chcesz mieć faceta, który nie potrafi nawet swojej matce powiedzieć, że kwestia Twojej wiary lub niewiary jest tylko i wyłącznie Twoją sprawą? 2) Jeśli z Tobą jest, to dlaczego nie powie matce, że mu nie przeszkadza Twój ateizm? 3) Zajdzie konflikt interesów pomiędzy Tobą i jego matką, jeśli zamierzacie żyć ze sobą. Zawsze będzie uważała Cię za gorszą (jak to widać po tym, co napisałaś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można kochać i mieć różne "ale", przecież ludzie nigdy nie zgadzają się w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
kocham. stanowczo. tylko brakuje mi z jego strony potwierdzenia "co zrobi, jak jego mama karze mu wybierać ja , czy ona"... A jakoś czuje, że ta pani jest do tego zdolna :|. I boje się że zostawi mnie z tego powodu, że nigdy nie będę religijna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matil
gdyby twój facet miał odwage przeciwstawić się rodzinie bezwzględu na to czy sam chodzi do kościoła czy nie trzymał by twoja stronę i nie pozwolił rodzinie na obrażanie cię tylko dlatego że masz inny swiatopogląd to wszystko byłoby ok ale w tej sytuacji poważnie bym się zastanowiła na twoim miejscu czy brnąć w to dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj, jeżeli każe mu wybierać to chora jest. Tylko Ty go nie stawiaj przed takim wyborem. A jeśli wybierze mamę...to chyba nie jest Ciebie wart. Ale mam nadzieje ,że wsio Wam sie ułoży:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
ciekawe jak ty byś się czuła jakby matka twojego faceta obrażała cie przy jego rodzinie przez bite 2 lata a twój facet nie zwrócił ŻADNEJ uwagi mamie, bo "po co mam się kłócić". Ja uważam się zachowuje się beznadziejnie. I jest do dupy, bo mnie nie broni i pozwala swojej mamie mi ubliżać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszolomom religijnym
zrozum to maminsynek a jego rodzina to ciemnogrod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze? Znając siebie zrobiłabykm mu awanturę za brak reakcji. Ma się ten charakterek:D. Próbowałas z nim na spokojnie porozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
Mam nadzieje... Ale w tej chwili to ja już niestety jestem uprzedzona i pewnie sama za bardzo nie przyczynie się do znormalizowania sytuacji. W jego domu czuje się jak jakiś wrzód na dupie i mam ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
Raz rozmawialiśmy o tym, właśnie dziś.... Po tym co mi dziś powiedział, to się pokłóciłam, o to, że niech mi nie opowiada już co jego mama mówi o mnie. I czy on czuje jakąś przyjemność z opowiadania tych rzeczy mi, bo nigdy o to go nie prosiłam. Oczywiście jak kretynka się poryczałam. I na tym skończyłam nasza rozmowę.. I poprosiłam żeby sobie już poszedł... I tak oto jestem na kafe i wylewam swoje żale, zamiast rozmawiać z facetem o tym. Niesamowicie logiczne :o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie powinnaś sama się przyczyniać do znormalizowania sytuacji. ON Ci powinien pomóc. A może nie dajesz mu znać,że to Ci przeszkadza i nie widzi problemu? Na siłę nic nie zrobisz..ale delikatna perswazją...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zmienić na lepsze
hmm masz racje. ja właściwie omijałam ten temat. udawałam, że nie obchodzi mnie zdanie jego mamy o mnie. i teraz wybuchałam, mam dość, czas coś zmienić. cokolwiek... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama mojego chłoapak
to tez taka troche dewotka, robi wiele rzeczy na pokaz, w tym chodzenie do kociola, a przed ksiedzem to by krzyzem lezala. On jest ochszczony, mial bierzmowanie, a ja skonczylam tylko na komunii. Na poczatku mu robila aluzje, ze taka dziewczyne sobie wybral, bo miala nadzieje, ze ja do kosciola bede chodzic i jego sprowadze na dobra droge. Ale jej odpowiedzial, ze jemu to nie przeszakdza i podobam się mu taka jaka jestem - zamknęła się. Nigdy więcej nic mi nie powiedziała. Mieszka sama, jak jest kolęda to moge z nią być do towarzystwa ale nic więcek, nawet najlepiej jak się ksiądz do mnie nie odzywa... teraz juz nie prosi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to jest jak z dmuchaniem balonika- powietrze sie zbiera tak długo az w końcu pęknie. I chłopok zrobi baranie oczy,bo "nic nie wiedział". Walcz o swoje, bo będziesz tkwiła w martwym punkcie. Co gorsze Was związek też. Jego mama może gdy zrozumie ,że synkowi się takie komentarze nie podobaja opamięta sie trochę:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przezabawna historia. rodzina mojego faceta nie akceptuje mnie, bo jestem wierząca. mówią o mnie nawiedzona wieśniaczka. jadą na mnie, że do kościoła go ciągne. ludzie są różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TH is IT R
Znajdź se innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cała rodzina dewotek i dewotów. Oni przyszyli tobie łatkę a ty im :D Która lepsza? Jak z nim nie chodzisz do rodzinki to nie masz prawa głosu. Powinnaś chodzić i dać się poznać z dobrej strony. Twoja niewiara czy nie chodzenie do kościoła to twoja sprawa ale też musisz zrozumieć obawy jego rodziny bo są naturalne i zrozumiałe. To że ci opowiada? Sadysta? Może go to bawi? Ale to już nie wina jego rodziny. A może mu zależy żebyś była skłócona z jego rodziną? Może powinnaś jednak z nim chodzić na te obiadki? Przynajmniej miała byś szanse bronić swoich przekonań i dobrego imienia. A swoją drogą jesteś wierząca czy nie? Bo chrzczona byłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pumpernikel222
u mnie jest podobnie rodzina mojego faceta to ciemnogród i to zniechęcenie działa w obie strony oni nie trawią mnie a ja ich na początku byłam dla nich uprzejma, oni dla mnie również, ale kompletnie inne poglądy, inne patrzenie na świat sprawiły, że jest pomiędzy nami mur nie do przeskoczenia, wiem, że nie dojdę z nimi nigdy do porozumienia ich sposób pojmowania świata, ich mentalność mnie przerażają po prostu i chyba będę musiała zrezygnować z faceta, bo taka sytuacja potrafi zniszczyć wszystko, tym bardziej, że mieszkamy obok i nie da się nie spotykać, no i oczywiście facet nie wyobraża sobie życia gdzie indziej a ciśnienie pomiędzy mną a rodziną jest coraz wyższe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×