Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

PięknyCzas

Na samotność skazują człowieka nie wrogowie, lecz przyjaciele.

Polecane posty

Z moją przyjaciółką B. trzymam się od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Pamiętam ten dzień jak dziś. Siedmioosobowa klasa we wiejskiej szkole, pierwsza lekcja plastyki. B. nie miała swojego kubka do wody (malowaliśmy farbami plakatowymi), więc miałam usiąść z nią.I tak się zaczęło. Do gimnazjum trzymałyśmy się w składzie Ja, B., P. i A. Ale zawsze było wiadomo, że ja i B. jesteśmy najbardziej ze sobą związane. Przede wszystkim dlatego, że obydwie chciałyśmy czegoś więcej niż tylko odbębnić szkołę. Liceum, jedno z lepszych w oddalonym o 30 km mieście. Poszłyśmy tam razem, do różnych klas. Po dwóch dniach wiedziałam, że bez niej nie dam rady i się przeniosłam. Mam 18 lat, w czwartek ostatni egzamin maturalny. Stoję przed wyborem w życiu. Nie wiem, jak potoczą się moje losy, a jak jej. Ja chcę iść do Poznania, ona do Bydgoszczy. Ja dziennikarstwo, ona germanistyka. Czasem myślę, że ta rozłąka wyjdzie nam na dobre. Kiedy indziej zaś nie wyobrażam sobie, że mogę gdzieś iść bez niej. Bo wiecie, to jest taka specyficzna przyjaźń. Ja naprawdę nie wyobrażam sobie mojego życia bez niej. Zawsze wszystko razem. Te same problemy. Często myśleliśmy identycznie. Ja chciałam coś powiedzieć, ale w tym samym momencie ona wypowiedziała to samo! Te same wybory w życiu, upodobania, marzenia. Wiele wspólnie spędzonych chwil, radości, smutków, śmiesznych sytuacji, z których śmiejemy się do dziś. W klasie lekko odosobnione, nigdy nie zawierałyśmy innych przyjaźni. Może raz, w 2 klasie liceum. Zakolegowałyśmy się z M., ale od razu było wiadomo, że to nie to samo. Nie da się przeżyć wielu lat od nowa, z kimś innym. M. miała inne poczucie humoru, inne problemy, inne upodobania. Nie pasowała do nas. Zresztą nikt nie pasował. W każdym widzieliśmy te same wady. Boże, jak czasem pomyślę o tych pięknych, beztroskich chwilach razem spędzonych! Jak chciałam być starsza, a teraz chętnie cofnęłabym czas i nie myślała o tym, że muszę iść na studia i w końcu dorosnąć. Wiem, to brzmi zbyt pięknie, żeby było prawdziwe. Jest druga strona medalu, a jakże. Rywalizacja. Od zawsze. Bo to jest tak, że ja jestem z dużego gospodarstwa i jeżeli chodzi o pieniądze to zawsze miałam pod dostatkiem. Mogłam się pochwalić firmowymi ciuchami, super prezentami na gwiazdkę. Urody też mi Bóg nie poskąpił. Nie jestem zabójczą pięknością, ale ładną nastolatką (jak to strasznie pusto brzmi! Proszę, nie myślcie, że jestem jakaś zakochana w sobie.). B. natomiast brzydka strasznie nie jest, ale do ładnych też jej nie zaliczę. To nie moja opinia. Wiele osób od zawsze tak mówiło. Teraz kolej na nią. Wierzcie mi lub nie, ale niezliczoną ilość razy chciałabym oddać jej wszystko co mam za jej głowę. Jest osobą bardzo zdolną, dobrze uczącą się i nie mającą problemów z nauką. Za to ja, zawsze w jej cieniu. Nie jestem głupia, ale zawsze gorsza od niej. I to nas różniło. Przy oddawaniu sprawdzianów, ona 5, ja 4. I to cholernie nieprzyjemne ukłucie zazdrości. Kilka razy w życiu udało mi się być lepszą od niej. I nie myślcie,że ona wtedy nie była zła. Była. Ok, jest już po szkole. Pójdziemy każda w swoją stronę. Ale cofnijmy się jeszcze. Gimnazjum, ja oblegana przez chłopaków. Co miesiąc inny, flirty na lekcjach. Ona czasem jakiegoś dorwała, niezbyt urodziwego. W drugiej klasie liceum pisała z jednym chłopakiem na SMS-y. Poznali się przez FunSkana (chyba źle napisałam, nieważne). Spotkali się w końcu. Są do dziś. Kłócą się czasem, ale są w sobie zakochani, widzę to. A ja jestem sama. Nikt mi się nie podoba, w każdym dostrzegam milion wad. I w chwili, kiedy rozpoczęła swój związek z T., jakaś jej część odeszła. Nie było już tak samo jak kiedyś, kiedy narzekałyśmy na brak miłości, że zostaniemy zakonnicami i wiecznymi dziewicami. Ona straciła dziewictwo w wieku 16 lat, z kryminalistą, pijakiem i marginesem społecznym. I bez względu na to co powie, wiem, że zrobiła to pod naciskiem ludzi. Wtedy wydawało nam się, że to wstyd być dziewicą. Pamiętam nasze rozmowy, kiedy się tym martwiłyśmy. I bum. Jakaś dyskoteka, troche wstawione idziemy chodnikiem i ona mi to mówi. I wcale nie byłam zaskoczona, kilka dni temu chodziłam niespokojna, bo miałam przeczucie, że ona już to zrobiła. Znowu poczułam się gorsza, że ona już to zrobiła a ja nie. Bo przecież zawsze wszystko robiłyśmy tak samo. Ale nie chciałam nic zrobić na siłę. Wracając do jej związku z T. Ich spotkania po szkole, autobusem musiałam jechać sama. Nienawidzę jeździć autobusem sama! Ona także. Skończyły się wspólne imprezy, picie. B. nie chce nigdzie bez niego wychodzić. Ognisko, jest super, grono znajomych. Ona dzwoni do T. i po chwili się zmywa do domu. Musiałam zmienić towarzystwo do imprezowania na kuzynkę. Piszę jej SMS-a czy pijemy, ona nie chce bo Tomka nie ma. Na drugi dzień każe mi szybko przyjść, bo idziemy pić. Pokłóciła się z nim bo ją okłamał. Pijemy. Drugiego dnia on przyjeżdża do niej z różą i jest jak zwykle. Mają wspólne tajemnice, marzenia. Plany, w których nie ma mnie. Wyjazdy beze mnie. Kiedyś nie było mowy, żeby wyjechała gdzieś beze mnie. Teraz mnie tylko o tym informuje. Studniówka. Połowę przepłakałam, bo byłam jako jedyna z klasy sama. Ona nie interesowała się mną, bo po co? Miała T., swoje szczęście i swój czas. Kamerzysta kazał mi się odsunąć, bo robił zdjęcia tylko parom. Nigdy nie przeżyłam gorszego upokorzenia. Możnaby powiedzieć, żebym też sobie kogoś znalazła. Ale ja naprawdę nie widzę nikogo, kogo mogłabym obdarzyć miłością. Pokochać całym sercem. Bo tak chcę. Nie chce przelotnej znajomości, marzę o prawdziwym księciu z bajki. Jeżeli takiego nie ma, to nie chce nikogo. Głupia jestem. Myślałam, że nasza przyjaźń przetrwa wieczność. Teraz nawet przyjaźnią tego nazwać nie można. Jest ona, szczęśliwa i zadowolona z życia i ja, zgorzkniała, samotna, pisząca głupi blog. Nigdy jej nie powiedziałam co czuję. Może to dlatego wszystko się rozpada. Powinam powiedzieć o studniówce. Że zacisnęłam zęby na wardze, żeby zmusić się do niepłakania. Że wróciłam do domu i rzuciłam się z płaczem na łóżko. Że T. zabiera nasz czas, który chciałabym z nią spędzić. Że jestem z nią tylko wtedy, jak ona mnie potrzebuje. Ale nie powiem tego nigdy, bo nie potrafię. Boję się, że zepsuję tą resztkę, która nam została. Wiele osób mówiło, że zazdrości nam przyjaźni. Tyle lat razem, nie widzieli nigdy takich dobrych koleżanek (jej babcia). A ja czuję, że to już koniec. Po części z mojej winy. Wszystko to brzmi jak film, w którym ja jestem tą złą bohaterką. Bo miałam wszystko, a teraz nie mam nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w przyjazni nie ma miejsca
na egoizm idiotko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jestes jeszcze
bardzo niedojrzała, nie rozumiesz, na czym polega przyjaźń .Prawdzwy przyjaciel rozumie potrzeby tego drugiego ,o te potrzeby wlasnie chodzi, o zaufanie,o to, ze mozna zawsze na siebie liczyc , a nie o kurczowe trzymanie się za rękę. Robisz dramat z tego, co jest zwykłą koleją rzeczy. Wiadomo, ze kazdy ma prawo do swoich zanjomosci, zwiazkow - przyjaciel powinien sie z tego cieszyc, bo i jego to wzbogaca. Jesli do tego studiujesz dziennikarstwo, powinnas przy pisaniu skupic sie na sednie sprawy , zastanowic nad głowna mysla, a to jest takie , z przeproszeniem, pensjonarskie, zlekka pretensjonalne międlenie o niczym. Dorośnij - juz czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułcia
Trzynastoletni Tomek spacerował plażą razem ze swą matką. W pewnej chwili zapytał: - Mamo, jak można zatrzymać przyjaciela, kiedy w końcu uda się go zdobyć? Matka zastanowiła się przez chwilę, potem schyliła się i wzięła dwie garście piasku. Uniosła obie ręce do góry; zacisnęła mocno jedną dłoń: piasek uciekał jej między palcami i im bardziej ściskała pięść, tym szybciej wysypywał się piasek. Druga dłoń była otwarta: został na niej cały piasek. Tomek patrzył zdziwiony, potem zawołał: - Rozumiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×