powiedzialam mu ze go nie kocham ... ale on nie chce sie rozstawac

ciagle walkowalam z nim temat naszych problemow. rozstawialismy sie 2 razy. i kiedy w koncu pomyslalam ze w sumie nic sie nie zmienia powiedzialam ze mi nie zalezy juz, ze go nie kocham. jaka byla jego reakcja? ze nie chce sie rozstawac, ze chce jeszcze jednej szansy, ze jak nie da rady mi udowodnic ze mu zalezy to sam odejdzie ... nawet nie chcial wracac do siebie do domu. ale ja mam wrazenie ze to nie jest milosc. tro strach ze bedzie sam. mnie tez powiedzial: co chcesz zostac sama? wstydzi sie moze przed rodzicami, nie wiem. minal tydzien ... jak czulam tak czuje. niby rozmawiamy przez telefon, piszemy smsy - ale nie ma we mnie milosci. teraz on przyjal moja wczesniejsza strategie - sa problemy, rozwiazujmy je a nie rozstawajmy sie. tyle ze ja juz nie mam sily zaczynac od nowa jak on chce. nie chce tego zwiazku w ogole. chyba ... sama juz nie wiem co mam myslec. mam sie go trzymac bo mu zalezy? bez sensu ...