Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antywykształciuszka

Matura to bzdura, a studia to zwykle kretynizm

Polecane posty

Gość Antywykształciuszka

tylko te studia co dają konkretne fachy jak: prawo, medycyna czy weterynaria mają trochę sensu, ale też mało, bo taki prawnik wcale nie zarabia więcej niż dobry fryzjer, mechanik samochodowy czy właściciel sieci sklepów! A lekarz to już w ogóle ma ciężko: 6 lat megapoj***nych studiów, potem pańszczyzna na specjalizacji i też wcale nie wiadomo czy się dorobisz. Ginekolodzy od skrobanek to tak, ale internisci czy ansetezjolodzy to czensto klepiom biede i mniej kasiory dostajom od sekretarek. W porównaniu z hydraulikiem czy z masarzystkom taki internista, nauczyciel czy inny wykształciuch to jest dziad!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oczywiście w pracy fizycznej
matura nie przyda się. Chociaż wielu pracodawców już teraz podkreśla, że chciałoby pracownika ze świadectwem dojrzałości. Dla nich to gwarancja pewnej klasy, czy obycia pracownika. Na reprezentacyjne stanowiska praktycznie żaden szef nie przyjmie podwładnego bez matury. O ile nie zawsze są potrzebne studia, o tyle świadectwo dojrzałości to absolutna podstawa. Szefowie zwracają też uwagę na to, czy kandydat chce się kształcić, cenni są pracownicy, którzy chodzą do liceów wieczorowych, studiują. W takich ludzi szefowie chcą inwestować. Nie mając matur, warto o niej pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smesza mnie wsystkie buraki
co mysla ze zarobia w fabryce 2 tys zl i sa wielcy. wilkie pieniedze. tak naprawde gowno a nie pieniadze! moja mama jest po studiach zna 2 jezyki. pracuje w duzej firmie zarabia ok 8 tys. ja tez zrobilem mature 2 lata temu. teraz studiuje. a nie musialem wogole isc do pracy bo moi rodzice dorze zarabiaja. Moi kumple tyrajom na budowach albo zbierajom w Rajchu szparagi, co by zarobic na te swoje marketingi i zarzondzania w Koziej Wólce, a ja studiuję se kulturalnie dzienne prawo na UJ i jestem pan! i co wy na to leszczyki? glupie gadanie dla porownania moj sasiad jest elektrykiem i tula sie po europie za pracą . byl juz w 3 krajach w tym roku i ciagle wracal. o polsce juz woogle nie wspomne. dlatego nie podniecajcie sie. za pare lat w polsce bedzie tak. ze ludzie ktorzy beda mieli studia beda miaeli takie pensje ze sie w glowie nie miescie! a zawodowka jest tylko dla jełopow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łatwo Ci tak mówić
2 tys... jakbyś nie miał bogatych rodziców (pewnie jakiś gangsta albo partyujniaków, kiedyś w PZPR a tera w PiS albo w PO, albo krwiopijców z mega-korporacji co wycinają Puszcze Białowiesczańską i zamykajom zakłady w Polsce) to byś dopiero docenił te dwa tysiące... i byś zobaczył jak na nie ciężko jest zarobić,,, Ty masz bogatych rodziców to dlaczego 70% polaków jest biednych i ciągle narzekają na ceny i na wszystko?? bo co bo się nie uczyli??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wybacz ale chce mi się śmiać
albo płakać jak czytam taką durną wypowiedź. Co z tego, że Twoja mamusia zarabia 8 tys? Pomyślałeś może, że nie wszyscy mają nadzianych starych? Że nie wszystkich stać na studia? Że nie każdy chodzi na golfa z rektorem i może załatwić synusiowi miejsce na renomowanym kierunku? Bo na przykład moich rodziców ledwo stać było, żeby mnie wysłać do zawodówki! Codziennie wstawałem o czwartej rano i dymałem na piechotę przez lasy i pola do miasta do zawodówy. Potem poszedłem do woja, a liceum i maturkę zrobiłem wieczorowo. Czasem brakowało na jedzenie. Do tego nie mamy żadnych 'znajomosci' ani mamusi która zarabia 8 tys. Otworzyłem własny warsztat i przez pewien czas kosiłem kasę, ale chłopcy z miasta zniszczyli mnie haraczami :( Urzędnicy i gliny też tylko mi kłody pod nogi rzucali. Miałam od cholery długów i zamyślałem już nawet o samobójstwie, ale zamiast się wieszać wyjechałam do Anglii i zapieprzając na magazynie (tak tak, jako właśnie 'robol') staram się odłożyć na dalszą edukację lub na własny warsztacik w GB. Więc co się w ogóle odzywasz, prostaku od siedmiu boleści co nigdy sobie rączek pracą fizyczną nie pobrudził. Niektórzy naprawdę muszą się w życiu natrudzić, żeby coś osiągnąć. Bo na starcie mają przewalone a potem jest jeszcze gorzej. Brzydzę się takimi pustakami jak Ty, co to nie znają (jak widać) życia, bo rodzice chuchają jak na jajko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wy po tych studiach
to byscie chcieli nie wiadomo ile! a gowno umiecie myslicie ze za sam papier sie wam nalezy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak samo sie zgadzam ze
mlode wyksztalciuchy to jeszcze gorsza swolocz od tej dawnej komuszej ynteligiencji! tlyko skonczycie byle jaka szkole i juz sie trwonicie ze macie wyzsze a tak naprawde go**o umiecie! zglaszacie sie do pracy a nawet nic praktycznie nie umiecie zrobic tylko trzeba tlumaczyc! non stop spotykam lekaży co to nie odrozniajom grypy od grużlicy,ale im specjalizacje i gabineta starzy zalatwili! a prawnicy mlodzi to jest dopiero dno! Karzdem klawisz zna lepiej prawo niż uni! a Ci mlodzisdolni, s wielkich mjast po turystyce czy po inszym marketingu to nic nie umia kompletnie i tylko do roboty nawaleni przyłażom!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem nie chce Ci się uczyć i szukasz pocieszenia na forum, które ma zagłuszyć wyrzuty Twojego sumienia. Jasne, nie ucz się. Napadaj na banki, sprzątaj klatki schodowe ludziom albo żeruj na naszych kieszeniach pobierając wszelkie możliwe zasiłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fox ale nie mulder
Zwykle nie udzielam się w tego typu dyskusjach (brak czasu), ale wydaje mi się, że mój przykład przerwie nieco stereotyp jaki się wytworzył. Uważam, że kwestia tego jak się osiągnie sukces zawodowy jest kwestią osobistą. Jak pokazuje chociażby powyższy artykuł i bez stereotypowego wykształcenia można się w życiu "ustawić". Uważam jednak, że studia otwierają naprawdę szereg możliwości. Jestem inżynierem, po dyplomie zrobiłem sobie rok przerwy, a teraz robię magisterkę. Jednak jak wielu studentów nie założyłem sobie planu, że zrobię studia, a potem robota sama przyjdzie. Już w trakcie studiów starałem się dorabiać w branży, robić własne projekty itp. Dzięki temu od razu po dyplomie dostałem dobrze płatną robotę (nie będę się chwalił ile, powiem jedynie, że znacznie, znacznie więcej niż średnia krajowa), do tego dochodzi od czasu do czasu pomoc przy jakimś projekcie i naprawdę nie powodzi mi się źle. Po magisterce myślę o założeniu własnego interesu albo poszukam pracy przy jakiś większych projektach. Ludzie, którzy nie poszliście tą drogą: szanuję Was, fachowcy też są potrzebni, ale proszę, nie bądźcie ignorantami. Studia stwarzają naprawdę ogromne możliwości, trzeba je tylko umieć wykorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie powiedziałbym, że matura to bzdura itd, dla ludzi którzy zdawali matury w latach, gdy to się nazywało maturą, a nie teatrem wymyślonym przez tą bandę kretynów w ostatnich latach. Jak dowiedziałem się że na maturze nie ma egzaminu z matematyki to kopara opadła mi na trampki, ale cóz po przeczytaniu powyższych wypowiedzi można domyśleć się skąd wziął się tak modny dziś dyslektyzm. Matura i studia to jest początek start w życie, a dopiero potem umiejętność wykorzystania i trafienie w dobrą koniunkturę, jest żródłem sukcesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×