Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wandela

rozmawiam z nim przez internet od 3 lat

Polecane posty

widziałam, że jest sporo nowych wpisów w moim temacie, ale tylko rzuciłam okiem, nie miałam czasu czytać i pisać. dopiero sms od lavity skłonił mnie, by tu zajrzeć - bo podobno jakiś podszyw tak zwany wypisuje różne rzeczy. Nieźle naprawdę. cieszę się jednak, że zauważyliście, że to nie ja. W każdym razie u mnie wszystko dobre, mój związek się rozwija tak jak trzeba, czuję się szczęśliwa. co do waszych wypowiedzi - dziewczyny, które uzależniły się od rozmów przez internet z facetami - to jakbym siebie widziała i słyszała sprzed paru lat. Naprawdę bardzo wam współczuję, bo wiem, co to znaczy. To są objawy uzależnienia. ja to samo myślałam, czułam co wy - naturalnie u każdej z nas są trochę inne okoliczności, ale ogólnie chodzi o to samo. Cudowny, męski, wspaniały a ja (każda z nas) wyjątkowa w jego oczach, rozumiemy się doskonale, gadamy godzinami... i musimy wracać do prawdziwego życia, które do końca nas nie satysfakcjonuje - a te rozmowy przez net jakoś nam rekompensują te braki w życiu. Ja też sprawdzałam GG ciągle, wpatrywałam się w okienko. Gdy byłam oza domem, wyobrażałam sobie, że on na pewno już do mnie napisał i czeka, niecierpliwi się. Pędziłam więc, by otworzyć GG jak najszybciej. Po prostu ma rację ta z was, która napisała (ypsilanta?) że nie ma co się certolić, tylko trzeba zakończyć, choć będzie bolało i że należy zdać sobie sprawę, że tych facetów idealizujemy, bo mamy ich niejako od święta, w nagrodę. A może wasi mężowi też byliby tacy cudowni, gdybyście z nimi gadały rzez net nie znając ich. a może gadają z jakimiś laskami też?? A ci faceci wasi na co dzień są pewnie całkiem zwyczajni albo wręcz beznadziejni i nawet nie umywają się do waszych mężów. Mój mężczyzna obecny jest wspaniałym człowiekiem - czuję się jakby nareszcie znalazła się na swoim miejscu w życiu - jak brakujący puzel - w końcu trafiłam w odpowiednie miejsce i teraz wszystko pasuje.To cudowne uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona140
Witajcie dziewczyny U mnie dużo się zmieniło. Z mężem układa się super. Żałuję że wcześniej nie zdobyliśmy się na odwagę, żeby tak naprawdę szczerze powiedzieć co nam nie pasuje w naszym związku. A co do mojego znajomego. No cóż od soboty nie odzywa się nie pisze nie dzwoni. A ja? Napisałam mu, że to koniec i żeby się więcej ze mną nie kontaktował!!!!!!! Ciężko mi jak cholera. Ale dam radę. Muszę!!!! Nie będę dłużej żyła w świecie fantazji i fikcji. Teraz muszę się skupić na swoim małżeństwie. Wiem że będą też te złe chwile, w których będzie mi ciężko powstrzymać się od kontaktu z NIM. Wtedy będę tutaj pisać. Mam nadzieję, że to mi pomoże. Trzymajcie za mnie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona140 - pisz tu kiedy chcesz, ile chcesz dziewczyno. rozumiem cię doskonale. mini trochę czasu i zupełnie inaczej na to spojrzysz. ja zabrnęłam trochę daleko w to i długo nie mogłam zapomnieć, nie mogłam jakoś z tego wyjść. do tek pory zastanawiam się, jak to możliwe, że mogłam tak bardzo się zaangażować, zupełnie stracić poczucie rzeczywistości. chyba wyłączyły mi się wszystkie bezpieczniki. sądzę, że przechodziłam lekkie życiowe (nerwowe?) i dlatego byłam bardzo podatna na takie sytuacje - że ktoś prawi mi komplementy, e dla kogoś jestem wyjątkowa i takie tam. ale wiem też należy zawsze szukać dobrych stron takich sytuacji - może tu tą dobrą stroną było to, że dzięki tej znajomości odbiłam się od dna. u ciebie zagubiona140 - może to jest ten moment, może ta znajomość z netu pozwoliła ci pokonać jakiś osobisty kryzys, sprawiła, że bardziej zaangażujesz się w z związek z mężem i wyjdzie to wam tylko na dobre. ale musi minąć trochę czasu - będzie ok, zobaczysz. pisz, proszę cię, tu - bo chciałabym poznać że tak powiem - fazy, twojego wychodzenia z tej netowej znajomości i zobaczyć, że jesteś szczęśliwa. - czego ci bardzo życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idealny przepis
Jaki jest idealny przepis na zostanie starą panną? i...................................................................... Tak................wystarczy stracić 3 lata na wirtualną znajomość z wirtualnym ideałem....zwłaszcza jak są to 3 lata z tego najbardziej młodzieńczego aktywnego wieku (między 20 a 30 rokiem zycia). Przez te 3 zablokowane lata, inne kolezanki i koledzy sparuja się w realu i opustoszeje rynek damsko -męski, a jak panna zajęta wirtualną znajomością przez 3 lata, wreszcie się obudzi i otworzy oczy...to się okaże że już nie ma z czego wybierać w realu .........i zostaje stara panna szukającą bezskutecznie wśród niezagospodarowanych odrzutów (bo zostali tylko kobieciarze i moeudacznicy, czyli sort nie nadający się do stałych związków. A jaki jest idealny przepis na rozwalenie swojego małżeństwa (związku)? i.................................................................................. Tak....................wystarczy tylko zacząć rozmowy wirtualne z jakimś idealnie rozumiejącym wirtualnym wypełniaczem czasu. Jak zaczniesz rozmawiać z wirtualnym znajomym zamiast z własnym mężem, to się oddalisz od męża i zubożysz więź , a w dalszej kolejności doprowadzi to do zniszczenia więzi i.......i do rozwodu. A potem obudzisz się z ręką w nocniku , i zauważysz że nie masz nic realnego tylko wirtualne swoje wyobrażenia. Zatrzymaj się dopóki jeszcze nie rozwaliłaś wszystkiego i ratuj to co zostało, i naprawiaj i buduj od nowa, może ci się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z przedmówcą w zupełności - głos rozsądku (czyżby mężczyzna?). racja jak najbardziej, tylko my tu nie mówimy, że mamy rację - tylko trwamy w czymś (trwałyśmy) wiedząc, że to nie jest dla nas dobre - i to jest problem. w teorii to wiadomo, ale w praktyce gorzej., dlatego o ym piszemy gadamy w kółko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wandela, fajnie, ze sie odezwalas. Pod twoja nieobecnosc rzadzily tu jakies jajoglowy, ale nadszedl koniec ich kadencji :-) Fajnie, ze u ciebie wszystko dobrze. Zagubiona, dobrze zrobilas, brawo! Na poczatku jest zawsze ciezko, ale dasz rade. Mnie sie zdarzalo tuz po urwaniu kontaktu plakac. Po prostu czasem sobie poplakalam i bylo mi lzej. Tyle lat byl ktos i nagle go nie bylo. Ale uwierz, to mija. Jest mi teraz tak dobrze. Nigdy wiecej bym sie w cos takiego nie wpuscila. Bo to jest chore, chore, chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez chwilę zwątpiłam - czy to mój pseudonim?? jednak to l w słowie wandela różni się. ale faktycznie jest bardzo podobne - szacun - jak to mówią :D nie będziemy się teraz licytować, ja nie będę dementować, że to nie ja - itd. bo mi się trochę nie chce. w każdym razie będę pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona140
Dziękuję za życzliwe słowa otuchy. Chyba tego teraz najbardziej mi potrzeba :-( Jestem wściekła, zła i chce mi się wyć!!!!!!!!!!!!!!! Jak jakaś idiotka zerkam czy nie mam od niego wiadomości z wyjaśnieniem dlaczego przestał się odzywać. Żeby napisał jak zawsze, żebym się nie gniewała i takie tam... A tu nic! Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ten jego weekend na ratowanie małżeństwa okazał się po prostu flirtowaniem z kolejną "znajomą" Ypsilanta miałaś rację!!! Teraz już mi się to składa w całość. Przez ostatni tydzień już nawet nie odpisywał na smsy, on po prostu wycofywał się z tej znajomości. Teraz to wiem na pewno. Tylko po co mnie zwodził???? Wystarczyło powiedzieć, że nie chce już kontaktu ze mną. Zrozumiałabym przecież. W końcu tak się umawialiśmy, że jeżeli któreś z nas będzie chciało się wycofać to powie wprost. A niech spada dupek jeden!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dziękuję Bogu, że nie doszło do spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona Mialam racje, bo sama cos podobnego przechodzilam i sporo czytalam na ten temat . Oni wszyscy zachowuja sie wedlug takiego samego schematu. I twoj znajomy tez bardzo do tego pasowal. Nie zaluj bo nie ma kogo. Ciesz sie, ze stracilas jedynie 3 miesiace. Mnie sie zeszlo kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wandela Nie musisz nic dementowac. Wystarczy pojsc na profil i wiadomo czy piszesz ty, czy nie. Ty masz ponad 300 postow. A podrobka tylko kilka. Tego nie da sie na szczescie podrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahaaaaaa
głupie baby! zakochuja sie przed monitorem :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to powiem Wam cos... pobyt w ośrodku AA od jutra. Mam mały stresik ale chociaż ciesze się, że będzie to oddział zamknięty. Uwolnie się od komputera - duży plus. Chociaż powiem wam że wpadłam w błędne koło. Piłam dużo alkoholu, w sumie bywało tak że codziennie na haju :/ Piłam przez mojego przyjaciela a teraz ten ośrodek dla alkoholików mi pomoże chociaż na jakiś czas odseparować się od świata wirtualnego. Dlatego też nie będzie mnie tu jakis czas, Trzymajcie kciuki za mnie żebym wytrwała i w końcu (dosłownie też) zaczeła trzeźwo myśleć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cabbie z NY
Hahaha, pasożyt rzucił się na Ypsilante :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uzywam diakrytykow to tak gwoli wyjasnienia...dlatego latwo poznac moje pisanie. Ale dziekuje za wyroznienie!!! A teraz spadaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
denerwujace sa te podszywy. Najlepiej je ignorowac to napewno im sie znudzi. Nie maja wlasnego zycia to siedza i zatrowaja internet. Juz jestem spakowana. Niestety zrobilam cos glupiego...wychylilam pare lampek wina, dobra poszla cala butelka. Odwiedzila mnie siostra i byla awantura. Niech ten koszmar juz sie skonczy. A mojemu przyjacielowi wyslalam adres osrodka AA. Niech wie gdzie przez niego wyladowalam. Ku przestrodze dla innych naiwnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cabbie z NY
Ach te podszywy :-) jaki świat z nimi jest barwny :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odgrzebuj jeszcze 10 lat star
jednak wandela ma cos pod kopul a nie tak :O ..... gdyby naprawde miala jak pisala wczesniej , nie odrdrapywalaby starych ran , czy kotletow jak kto woili:O brak slow na taka kobiecine i tyle :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odgrzebuj jeszcze 10 lat star
gdyby milala nowego faceta mialo byc :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, widze, ze moj podszyw wreszcie sie dowiedzial co to sa diakrytyki, ale wciaz nie wie jak sie pisze "napewno". Jesli jestes tak dobrze zorientowana w temacie AA to pewnie ciebie to dotyczy. Wspolczuje! A teraz ide sobie na inne podworko, zegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkaa678
Kilka dni po zakończeniu roku szkolnego.. Siedziałam sama w domu.. z nudów postanowiłam wejść na czata. Nikt nie pisał.. przyciągnął moją uwagę pewien nick.. pomyślałam ze napisze.. tak tez zrobiłam :) Miał na imię Kuba.. miał 16 lat.. (2 lata starszy ode mnie) Od początku rozmowa nam się kleiła.. Spytałam czy ma dziewczynę : - wiesz co.. nigdy nie miałem dziewczyny:( - nie martw się na pewno znajdziesz jakąś fajna ;* - mam nadzieję.. Poprosił o gg.. nie chciałam dać bo zazwyczaj nie podaje na czacie czy gdzieś.. Ale, że bardzo fajnie mi się z nim gadało - podałam.. Długo rozmawialiśmy.. Następnego dnia.. czekałam kiedy zapali się żółte słoneczko z jego imieniem.. Mijały tygodnie.. a ja coraz bardziej go lubiłam Tak bardzo chciałam się z nim spotkać.. nie mogłam ;( dzieliło nas w koncu tyle km.. Kiedy z nim rozmawiałam nic się nie liczyło.. czułam jakbyśmy znali się wieki.. Wierzyłam w każde jego słowo.. ufałam mu.. Nieprzespane noce.. myśli o tym co by było gdyby.. Mówił, że NIGDY się nie spotkamy.. a ja wciąż miałam nadzieję.. że pewnego dnia.. Usłyszę jego głos.. poczuję bicie jego serca.. Był początek lipca..12 miałam wyjechać nad morze.. Z początku bardzo się cieszyłam z tego wyjazdu.. Poznałam jego.. i to się zmieniło Gadaliśmy codziennie, nie wyobrażałam sobie dnia bez rozmowy z nim.. Dlatego nie chciałam wyjechać.. I nie pojechałam J Oboje bardzo się z tego powodu cieszyliśmy.. W sierpniu musiałam już wyjechać na obóz.. Było mu smutno.. bo 14 dni bez rozmów to koszmar ;( (bo gadaliśmy codziennie) Mi też było strasznie smutno.. wiedziałam, że będę tęskniła.. Smsów też mieliśmy nie pisać bo nie mógł.. Następny dzień dzień mojego wyjazdu na obóz.. O 7 mieliśmy zbiórkę.. Wsiadłam niechętnie do autokaru.. Może to dziwne ale miałam łzy w oczach.. Siedziałam.. patrzyłam w okno.. drzewa coraz szybciej mijały mi przed oczami.. Myślałam o nim.. W końcu usnęłam.. Koleżanka, która siedziała obok mnie grała na moim telefonie.. Nagle wykrzyknęła.. "smsa dostałaś !" Nawet nie miałam ochoty go odczytać.. Ania (tak miała na imię moja koleżanka) powiedziała, że to sms od Kuby.. Zerwałam się i wyrwałam jej telefon z ręki.. Napisał ! Ucieszyłam się J) Było napisane : "Siema kochanie ;*! Wiedziałem, że nie wytrzymam tych 14 dniu.. dlatego musiałem napisać.. Brakuje mi rozmowy z Toba.." Czytając to.. łzy same leciały mi po policzku. Całe 14 dni przegadaliśmy.. Kiedyś zapytał czy można zakochać się przez internet.. Powiedziałam, że nie.. Po przecież żeby się zakochać potrzeba spotkania.. Tak myślałam do czasu.. teraz już sama nie wiem ;( Już ma dziewczynę.. ale wciąż piszemy.. Jak myślicie czuje coś do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej hej 33
temat zamarł?? :P Wandela co tam u ciebie? Rozstałaś się z facetem? :( Jak sobie radzisz? pozdrawiam , trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ?/?/?/?
trolle, troliki - nie maja juz tu "jedzonka" i poszly na nietoperze, w dobrej wierze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogóle to powiem wam, że ostatnie miesiące - może rok nawet - sprawiły, że w końcu zaczęłam żyć. i zdałam sobie sprawę, że do tej pory przez lata żyłam w jakimś wielkim dole, załamaniu czy czymś takim. I stąd była choćby ta moja nieszczęsna znajomość internetowa i tak wielkie moje uzależnienie od niej. bo jak ktoś ma bałagan w życiu to przyciąga tylko śmieci. teraz normalnie żyję, tak jakbym w końcu wydostała się na powierzchnię i uzyskała stabilność, poczucie bezpieczeństwa, a do tej z największym wysiłkiem wystawiałam tylko głowę spod wody, by nie utonąć, łapałam tlen ostatkiem sił. A teraz wydostałam się cała na tratwę ratunkową i już dobijam do brzegu :) Ale porównanie wykombinowałam. Ale tak właśnie się czuję. Bo wyobraźcie sobie rozbitka, który nie wierzy już, że się uratuję i skupia się jedynie na tym, by na oceanie trzymać się jakiejś deski i mieć usta i nos nad powierzchnią. I nagle okazuje się, że pojawia się tratwa, na którą on wchodzi i może dopłynąć do brzegu. W każdym razie reasumując - jestem szczęśliwa i wiem, że gdy człowiek jest nieszczęśliwy jest w stanie uczepić się emocjonalnie byle kogo i byle czego, aby tylko nie być samemu, nie czuć się samotnym. W ogóle nie jest wtedy emocjonalnie odporny, uzależnia się od innych. Ja taka byłam przez jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
przypadkiem trafilam na to forum i znalazlam ten watek, a to chyba jakis znak! nie chce ze szczegolami opisywac mojej sytuacji, ale powiem tyle: nasza znajomosc trwa duuuuzo dluzej niz trzy lata, z przerwami, z jego i moimi zwiazkami pomiedzy, nigdy nie rozmawialismy przez tel. i nigdy siebie nie widzielismy, a temat spotkania wyszedl dopiero niedawno i to w zartach. ma ono jednak miec miejsce niebawem (oboje jestesmy teraz sami). dzieli (i zawsze dzielila) nas cala masa km, ale chyba jestesmy bratnimi duszami - przez szmat lat dogadywalismy sie na wszystkich mozliwych plaszczyznach, nie wiem dlaczego wczesniej nie pomyslelismy o tym zeby sie spotkac - pewnie wlasnie dlatego zeby nie burzyc 'iluzji' i zeby sie nie okazalo, ze caly ten czas to jedno wielkie klamstwo. nie czytalam calego watku, ale niektore posty naprawde mnie walnely. ja sie bardzo przywiazuje do ludzi, a po zerwaniu (niewazne z czyjej winy) miesiacami dochodze do siebie, a to, choc inetrentowy, jest moj najdluzszy 'zwiazek' i boje sie, ze rozczarowanie wykonczy mnie psychicznie. im blizej tym bardziej sie obawiam, ze on po prostu przestanie sie odzywac tuz przed albo jak sie w koncu spotkamy nie bedziemy sobie mieli nic do powiedzenia (albo nie bedzie pociagu fizycznego). macie dla mnie jakies rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
welllaaaas zgadzam sie - zdrowe to nie jest, ale nie ma takiego leku, ktory by mi pomogl ;) bardziej konstruktywne rady poprosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
welllaaaas - właśnie że nie uzależnienie. mam już trochę lat i uwierz mi, ja również zostawiałam facetów :) nie tylko oni mnie. ale teraz czuję, że jestem na tyle stabilna i silna, że już NIE MUSZĘ z kimś być, ale chcę. I nawet wyobrażam sobie, że mogłabym być sama - to znaczy nie chcę, ale takie poczucie, że mogłabym i znosiłabym to, daje mi siłę i spokój. Poza tym mój mężczyzna obecny jest... no po prostu jest odpowiedzialny i szaleje za mną :) Więc to jest ta różnica. a co to jest uzależnienie, to wiem doskonale, niestety. No niemożliwe. konstruktywne rady? śmiem twierdzić, że do waszego spotkania nigdy nie dojdzie - więc rad żadnych nie potrzebujesz co do spotkania. ale jeśli pojawił się temat spotkania w waszych rozmowach, to teraz pojawi się temat wykręcana od spotkania - i albo uznacie, że ta wasza znajomość jest tylko przyjaźnią internetową (taki pamiętnikiem osobistym - to wcale nie jest chore welllaaaas) albo wasza znajomość się skończy, bo ty już nakręciłaś się na związek z tym człowiekiem. i on będzie się wykręcał od spotkania, a ty będziesz naciskać i się skończy. pomyśl - dlaczego do tej pory się nie spotkaliście? tylko szczerze sama przed sobą. czytałaś trochę mój temat, więc musisz zdawać sobie sprawę, jak się odbywa, jakie etapy przechodzi i jak się kończy taka znajomość. not bene - ile trwa ta twoja znajomość? Ale naprawdę nie wiesz nawet jak wygląda, nie widziałaś zdjęcia, nie słyszałaś głosu, tak jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majkaa678 - jeśli nadal z nim rozmawiasz, to też napisz, że masz chłopaka, a co ci szkodzi. zobaczymy, jak zareaguje. napisz, że jest wspaniały, świata poza tobą nie widzi i te sprawy. wymyśl mu imię i wszystko, żeby było wiarygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
wandela2 dzieki za odpowiedz. no dobra, wiecej szczegolow. nasza sytuacja jest bardzo skomplikowana i zdecydowanie chora. znajomosc trwa ponad 10 (!) lat. poznalismy sie na chacie jako dzieciaki teraz jestesmy pod 30-ke. pierwszy raz kontakt sie urwal jak zaczelam studia. za kazdym razem urywal sie z jego winy, a ja nigdy pierwsza do niego nie pisalam, bo mialam swoje zycie, on swoje i traktowalismy sie wlasnie jako taki osobisty internetowy pamietnik. nic z tym nie robilam, bo nie wierze w takie zwiazki, ale przyznam, ze nadajemy na tych samych falach i przechodzilo mi przez mysl, ze to cos wiecej niz przyjazn. czulam tez, ze z jego strony to tez cos wiecej - chociaz nigdy sobie tego nie powiedzielismy. nigdy nie gadalismy przez telefon. nigdy nie wyslalismy sobie zdjec. ale on zna moje dane osobowe, a ja jego (wiec w sumie w dobie internetu latwo siebie sprawdzic - ja sie boje to zrobic, bo nie chce sie rozczarowac). wiem o nim bardzo duzo, on duzo mniej o mnie. przez tyle lat, ani razu nie przylapalam go na klamstwie czy jakiejs niekonsekwencji, dlatego gdyby sie okazal projektem bylabym zszokowana (pomysl ile to lat). nie jest tak, ze on jest mi strasznie potrzebny w zyciu, bo umialam i bede umiala zyc bez naszej korespondencji, ale teraz jestesmy na takim etapie, ze nie ma odwrotu. sam sie odezwal (zakonczyl zwiazek i potrzebowal rady), mnie ostatnio strasznie skrzywdzil facet, ktorego kochalam, wiec jestem w ciezkim miejscu, a rozmowy z nim bardzo mi pomagaja. to on zaproponowal spotkanie (choc w zartach), zbylam go, zaczal lekko naciskac, podalam przyblizona date przyjazdu, napisal, ze on chce sie spotkac po wydarzeniu X (wazne wydarzenie w jego zyciu) i na tym stanelo. zaczelam myslec, ze po wydarzeniu X do spotkania i tak nie dojdzie (zacznie sie wykrecanie). ale po co on w ogole zaczal temat skoro nie chcialby sie spotkac? on mial zawsze strasznie duzo problemow w zyciu, ja praktycznie rzecz biorac jestem dzieckiem szczescia, ale jak my sie dogadujemy! no i ostatnio sobie w koncu powiedzielismy, ze chociaz to dziwne, chore i groteskowe to nie jest tylko przyjazn i trzeba zaryzykowac - zobaczyc gdzie nas to zaprowadzi. co o tym myslisz? czy jest taka mozliwosc, ze to nie jest jedna wielka iluzja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe, naprawdę ciekawe powiem ci. w pierwszej chwili, dy przeczytałam twój wpis, poczułam zazdrość, wyobrażasz sobie? No, może nie zazdrość w pełnym tego słowa znaczeniu, ale takie ukłucie. no bo jak to - mnie się nie udało, kontakt się urwał, poczułam się tak bardzo oszukana, a ona tutaj, proszę, spotka się po 10 latach, bo on sam spotkanie proponuje. Ale po chwilę myślę - kurcze, a dlaczego on teraz nagle proponuje spotkanie? powiedz mi - czy było coś ostatnio, co mogło to spowodować? że np. przestraszył się, że chcesz zaprzestać kontaktów, albo że masz faceta na poważnie bardziej i że wasze rozmowy umrą śmiercią naturalną? I tym mówieniem o spotkaniu chce cię trochę zatrzymać, bo się przyzwyczaił? (a potem coś mu wypadnie i do spotkania nie dojdzie niby). albo może wyczuł, że ty od niego oczekujesz takiej propozycji i liczy na to, że ty się wycofasz w ostatniej chwili, stchórzysz? nie wiem - ale jakoś tak nie potrafię sobie takiego spotkania wyobrazić. coś tu jest nie tak. hmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×