CZY ZWIAZEK Z EX NAZWALIBYSCIE CZASEM STRACONYM???

ja bym powiedziala ze rok po ktorym on mnie zostawil byl STRACONY z cala pewnoscia.. wiadomo ze jak sie z kims wiaze liczy sie na cos wiecej mysli sie ze tak bedzie juz do konca zycia.. a tu nagle sie wszytsko rozpada i jak mozna nie nazwac tego czasem straconym..

zycie ucieklo, rok to jeszcze nic, ja sie ludzilam 5 lat az mnie w koncu narzeczony z chumr na twarda ziemie przywolal

straconym, w koncu przezyliscie jakies mile chwile

nie nazwała bym tego czasem straconym bo w tym czasie wielu rzeczy doświadczałam i jestem teraz mądrzejsza. Przynajmniej tak mi się wydaje:) I dziękuję wszystkim moim exom za te wszystkie dobre chwile które z nimi spędziłam. Teraz wiem jakie cechy u faceta doprowadzają mnie do szału i mogę wyeliminować faceta który je ma.

TAK! bo wiecej przez te cholerne 3 lata stracilam, odlozylam na pozniej marzenia...wylalam hektolitry lez ;/

nie powiedziałabym, że to czas stracony. dzięki moim ex dużo się o facetach nauczyłam i sporo dowiedziałam się na swój temat. dzięki temu w obecnym związku jest mi dużo lepiej:D

ja bym wyeliminowala 4/5 kandydatow ktorzy staraja sie o moje wzgledy nie wiem czemu same buraki do mnie startuja;/ ehh widocznie trzeba czekac moze sie jakis ksiaze znajdzie

Nie. Po poczatkowym etapie zalu wraca mnostwo wspomnien, do tego bedac z kims mozna sie duzo nauczyc o sobie, o zyciu.

mam to samo, dwa lata z MOIM i tyle nerwow ile ja sie wtedy ojadlam, tyle lez ile wylalam tyle glowkowania kiedy mnie chcial zostawic 3 razy;/ ehh a i tak w koncu to zrobil

No tak. Jak sie poplacze pocierpi to wracaja wspomnienia.. no chyba ze szybko sie znajdzie pocieszyciel.. Ale to nie takie latwe

mozna by bylo w tym czasie zrobic wiele innych rzeczy... wiec po trochu stracony

u mnie bylo tak ,ze zrezygnowalam ze studiow...zostawilam 3m dziecko i wyjechalam do UK do pracy...bo jesli mialabym liczyc na niego to padlibysmy z glodu . utrzymywalam go... mial lepsze ciuchy niz ja....spal do poludnia i nic nie robil. w dodatku wyzywal...podejrzewal o zdrady....wkoncu sam mnie zdradzil....;/ nienawidze go i juz. odeszlam ja...

FFC, w tym przypadku caly zwiazek byl pomylka, i bledem - Twoim. Ja na szczescie trafialam na facetow, ktorzy mieli duuuzo mniejsze wady.

Z 1 strony straciłam rok życia, a z 2 nauczyłam się trochę siebie :))

gosc ten twoj FFC, nie zazdroszcze, tez mieszkalam w UK i tez musialam go utrzymywac przez pierwsze 2 miesiace a przyjechalam zarobic na studia tylko na wakacje i z tego wsyztskiegonie zaoszczedzilam NIC wstydzilam sie z golymi rekami wrocic do polski do domu wiec zostalam kolejny rok w tym roku juz odwolania nie ma ide i juz, trzeba czasem byc z lekka egoistka i pomyslec o sobie, teraz smieszne sie mi wydaja plany jakie mialam jakies 3 miesiace temu( a mianowicie zeby nie isc na studia zalozyc w koncu rodzine ) brrr

ja wrocilam wlasnie na studia.... ex nie pozwalal mi studiowac tego kierunku..bo jak mowil..za duzo na nim facetow ;/ poza tym kompletnie nie mielismy wspolnych tematow. racja - to byla pomylka, i to wielka

a wolicie bardziej facetow uleglych czy cwaniaczkow? ja dawniej mialam samych uleglych i szybko sie to konczylo z mojej strony trafilam na cwniaka i oszustbez sensu to ale tacy najczesciej imponuja dziewczynom:(

mi tez cwaniaczki daja w dupe czesto swoim zachowaniem ale i tak z animi latam chyba tak to jest juz ulozone na tym swiecie ;*(

i wynioslam z mojego zwiazku z EXEM np kogo mam unikac w przyszlosci ;]

strata czasu jak dla mnie, byc z kims 2 lub 4 lata a potem wszytsko chuj trafia

nie,byliśmy razem 5 lat.

no z bylym to stracony,pewnie ze tak,glupia bylam jak but od lewej nogi ze sie zadawalam z takim czubem

A kontakt z byłym jeszcze masz?

utrzymywac kontajkt mimo ze wie ze go nadal kocham i spotkania z nim beda mnie tlyko ranic;/ sama nie wiem czy sie zgodzic czy lepiej urwac kontakt, nie przezyje jak go w koncu zobacze z jakas inna ;(

Coz, ja duzo wynioslam nauki z moich bylych zwiazkow. Ale mysle,ze stracony czas to raczej zalezy od wieku. Czyli po 30-stce na pewno nie chce tracic czasu na cos co nie rokuje na przyszlosc... Ale dzieki doswiadczeniom z bylymi juz wiem na co uwazac...

choc zagral nie fair na samym koncu(sama mam sobie duzo do zarzucenia) to nigdy nie nazwalabym tego czasu(2lata) czasem straconym. duzo z niego wynioslam,dostalam wiele milosci,wiele wspanialych wspomnien.nadal mam sentyment i chociaz zostawil mnie dla innej,oszukiwal,to jednak byl moim przyjacielem( tak myslalam),ktorego strata po dzisiejszy dzien mnie boli i tesknie za tym wszystkim. wiem tez ze to nie w porzadku w stosunku do terazniejszych facetow ze ich porownuje,nadal mysle o bylym,ze w pewnym sensie jest dla mnie wazny.

Stracony jak nic! Przeciez w tym czasie mozna bylo poznac kogos wartego uwagi, powazneg i dojrzalego. Co w tym wspanialego, ze przez jakis czas byl czuly i kochany, skoro umiejetnie zarazem potrafil klamac, lawirowac, olewac. A ostatecznie zostawil. Jesli zwiazek rozpada sie z 'przyczyn naturalnych' to warto wspominac piekne czasy, ale jak facet okazuje sie ostatecznie draniem to wychodzi na to, ze wszystko bylo tylko zludne i zal sciska, ze sie w to wierzylo. Nic w tym pieknego.

jeden swoj na pewno nazwalabym ale ten wczesniejszy to nie byl to czas stracony

ojj tak bezwatpliwie czas stracony, moglam poznac tylu ludzi a moze nawet tego jedynego ktory kochalby mnie bezwarunkowo.. i nie musialabym sie ciagle bac z emnie zostawi tak jak to zrobil moj EX

szkoda zycia